7 listopada 2016

o.

No ale ona mogłaby się jakoś otrząsnąć i zrobić te swoje czary mary? No ale była w szoku, nie ma co od niej wiele wymagać xD
Ponoć trzeba swoje negatywne emocje z siebie uwywnętrznić, nikt tylko teraz nie powie że chodzi o lżejsze metody xD I tak wiem pojechałam słowotwórstwem xD
W sumie nie lubię dzieci.. I w sumie kobiet w opowiadaniach gejowskich bo one to zazwyczaj ciocie dobre rady, które od razu wiedząc co jest na rzeczy i nasi bohaterowie pędzą do nich na rozmowę i mówią sobie po niej " o tak moja przyjaciółka ma rację, idę wyznać mu swoje uczucia" bo bez niej sobie nie da rady tego uzmysłowić. A przecież i tak chodzi by oni prędzej czy później byli ze sobą, to gościówa by do tego doszedł. Albo te zazdrośnice, które muszą stanąć na drodze ich szczęścia, bo skoro one nie mają szczęścia to nikt nie może.
No ale teraz powinnaś mieć pojechane po ambicjach, że twój prawie stuletni bohater nie jest tak rozwinięty emocjonalnie jak sześcioletnie dziecko. I tyczy się to też Steve - tamte dziecko by przeanalizowało sytuację i by nie dopuściło do takiego obiegu wydarzeń xD

Awww na zasadzie "córeczka tatusia, syneczek mamusi"? <333333333333333333333333
/Śmierć Pietro w MCU została prawie całkiem zignorowana (ot, Wanda pokrzyczała, Clint spłacił dług i na tym koniec), więc sama sporo sobie dopowiedziałam. Wanda mówiła o tym, że Clint zapraszał ją do swojego domu, że spędzali razem święta itd. Do tego stwierdziłam, że skoro Pietro zginął w taki, nie inny sposób, Wanda może mieć z tego faktu problemy z niektórymi sprawami. Więc ten grad kul po prostu ją sparaliżował, a Bucky nieumyślnie dokopał jej tym swoim "Nie spodziewałaś się tego?!" (w końcu ostatnie słowa Pietro też tak brzmiały). Bo Wandzia też ode mnie oberwie i sporo nabroi.
/Już lepiej, by Bucky się nie "uwywnętrzniał". bo skończy się to na uzewnętrznieniu czyich wnętrzności. Wiem, że piękno wewnętrzne liczy się najbardziej, ale niech sobie chłopak daruje.
/Jedyne opowiadania m/m, które czytam, to te Stucky (lub z Young Avengers), choć z ciekawości zerknęłam na kilka Frosironów czy Stony i zawsze, ale to zawsze kanoniczna partnerka jednego z bohaterów przedstawiona była jako kompletna zołza, która od dawna zdradzała naszego herosa. Czy to Pepper, czy Peggy, czy Sharon - nieważne, zawsze kończyła jako dwulicowa zołza, bo pani ałtorka nie potrafiła chyba przyjąć do wiadomości, że dorośli, dojrzali ludzie potrafią się też rozstać z innych powodów i to nawet polubownie. 
/Bucky jest, jaki jest, i to jego największy urok. Więc pozostawmy w spokoju jego emocjonalne upośledzenie.

/I muszę przyznać, że chyba mimo wszystko bardziej pasowałoby mi "syneczek tatusia, córeczka mamusi" <3
S: Wiesz co? Może następnym razem byś spróbował?
 Raz nawet próbowałem. Zatrzasnąłem drzwi, a Barnes je wyważył i poszedł dalej. A drzwi musiałem naprawić ja. Nie cierpię go.
S: Przepraszam, ale znowu się o was martwiłam. Jesteś mi winien zapas melisy. Chciałeś kulturalnie wejść, wziąć książkę, poprosić tego całego Somicoś tam o pójście z wami?
 Nie, chciałem raczej wejść, zdzielić go tarczą, wyciągnąć stamtąd i zamknąć go w której z cel. To dobra metoda, ale by zadziałała, musiałby być żywy. Martwy niczego nam nie powie.
B: Możesz wyrażać sprzeciw, nie mniej nie ma on wpływu.
 Tak, jasne, ignoruj to, czego chcę. Świetnie. W końcu po co przejmować się moją opinią.

Astrid Löfgren

N, nie rozumiem, dlaczego jeszcze z tego nie korzysta. Przecież to zawsze działa. A płaczący Winnie to byłby ewenement.
Oho, więc może złapałam trop.
Chwilę pocierpisz, a potem wszyscy znów cię pokochają. Warto!
/Nie korzysta, bo wiesz, dba o swoją opinię i męski honor mu nie pozwala.
/Okej, poślę więc do piachu wszystkich po kolei, by zastąpić ich Young Avengers (a potem powtórzyć proceder...), a pokochacie mnie jeszcze bardziej. Może nawet Stuckyholiczka mi wybaczy, jak zamiast Steve'a i Bucky'ego wstawię Billy'ego i Teddy'ego. 
Sam, i gdzie ich przerzucacie? Macie jakieś specjalne miejsca, by móc ich tam ulokować?
 Tym już zajmuje się SHIELD. My odbijamy, doprowadzamy do porządku, urywamy tropy, a potem delikwenta przejmuje oddział Coulsona. Wszystko działa tak, żeby czasem nikt nie wiedział zbyt dużo.
Steve, udało się kogoś zidentyfikować?
 Nie, jeszcze nie. Ale jesteśmy na dobrej drodze, więc wkrótce powinny pojawić się efekty.
Bucky, nie rżnij głupa. Wiesz, o czym mówię.
 Niczego nie rżnę. Po prostu nie zrobiłem niczego, z czego powinienem się tłumaczyć. Sądzisz inaczej?

Astrid Löfgren

N, tak na dobrą sprawę wszystko i nic można mu przypisać. A na koniec uroniłby samotną łzę, równie samotną, co on sam.
No weź, bo zacznę myśleć, że kilka osób ma podobny tatuaż, a wszystkie razem tworzą mapę.
Pomóż jeszcze! Pomocy nigdy dość. 
/Jeśli Bucky wiedziałby, że płacz zadziała, to na zawołanie zacząłby szlochać i podciągać nosem gdzieś w kącie. Nie ważne są środki prowadzące do celu, ale samo jego osiągnięcie, prawda?
/Dobrze, siedzę cicho. Bo czasem jeszcze tak pomyślisz i co wtedy? Będzie spojler. Choć jednak nie do końca.
/Wiedz, że pomogę! I w kościach czuję, że oberwie mi się za tę pomoc <3
Sam, nie nudzicie? Tzn. co robicie? Oprócz tej ostatniej akcji.
 To tylko jedna z wielu. Staramy się wpaść na trop tych nielegalnych aukcji, na których psychopatyczni bogacze kupują sobie kody aktywacyjne do Uśpionych czy wypożyczają sobie ich na misje. To coś... po prostu nie do pomyślenia. Do tego wiemy, że nie damy rady bić się z władzą, więc staramy się pomóc w ukryciu czy przerzuceniu tylu nadludzi, ilu będziemy tylko w stanie.
Steve, wiecie, kim te kobiety były, kto je tak urządził? 
 W dokumentacji nie było żadnych nazwisk, imion czy jakichkolwiek wskazówek co do tego, kim były. Zabraliśmy jednak wszystko na ich temat, zrobiliśmy zdjęcia i szukamy ich w rejestrach zaginionych, by chociaż wysłać wiadomość ich rodzinom. Tyle możemy dla nich zrobić.
Bucky, no nie będę taka i podziękuję mimo wszystko. Gdyby nie ty, nie zrozumiałabym, o co w ogóle chodzi. Steve wie, co nawyprawiałeś? 
 Nawyprawiałam? O czym niby mówisz?

Astrid Löfgren

N, bo to socjopata przemieszany z borderline. Gdyby się go zapytać o podstawowe ludzkie pytania, na które większość jest w stanie odpowiedzieć, typu „Kim jestem? Co robię? Jaki mam cel?”, on pewnie miałby z tym wielki problem. Nic, tylko czekać aż zacznie grozić samobójstwem, kiedy Steve będzie chciał gdzieś wyjść z Sharon. Nie no, wiem, że przesadzam.
Kompas i cyfry kojarzą się ze współrzędnymi, ale to by było chyba zbyt banalne.
W takim razie robi się coraz poważniej.
Wiesz, zawsze możesz zrobić na przekór marvelowi i pomóc komuś zginąć naprawdę.
/On miałby wielki problem z odpowiedzią? No coś ty, odpowiedziałby od razu. A odpowiedź byłaby czymś w stylu "Kobieto, nie dręczże mnie!". I fakt, może nie posunąłby się do grożenia Steve'owi samobójstwem z tak błahego powodu, ale jestem skłonna stwierdzić, że byłby gotów użyć argumentów typu "Jasne, idź, baw się dobrze i zapomnij o mnie. Przecież to, że tutaj jestem, i że to wszystko przeżyłem, wcale nie jest twoją winą. Miłej zabawy, zostaw mnie samego...". 
/Wiesz, wszystko zależałby jeszcze od tego, gdzie prowadziłyby te współrzędne, i od tego, czy każdy z tatuaży jest taki sam, czy jednak każdy jest tylko wyrywkową wskazówką.
/Już pomogłam. I to nawet dwa razy! 
Sam, no to powiedz co tam u ciebie słychać? Jakieś nowości, czy stara bieda, jak to się mówi?
 Wszystko po staremu, tylko sceneria zmieniła się na ciemniejszą i zdecydowanie chłodniejszą. Ale myśląc optymistycznie, przynajmniej się nie nudzimy.
 
Steve, jest chętna do współpracy czy jakiś ograniczony kontakt z nią macie? 
 Budzi się i odpływa, więc najprawdopodobniej jest pod wpływem jakiś leków lub narkotyków. Ulokowaliśmy ją w jednej z cel adaptacyjnych i monitorujemy jej stan.
Bucky, o widzisz, zawsze mogę na ciebie liczyć. 
 Wiem. Nie musisz dziękować. To dla mnie przyjemność.

o.

#1 Dobra, nasz nie lubiący dotyku Bucky dotyka Wandy. Ok chroni ją ale to wciąż dotyk xD
Nie ma to jak działania na własną rękę, metody wyciągania wiadomości Bucky ma idealnie przeszkolaną. Na sobie między innymi, więc miał okazje jeszcze pozbyć się frustracji.
Hope nie wie żeby nie dotykać nieznanych kobiet? To już wie xD

#2 [link]
Za to tutaj w tym rozdziale wychodzi na jaw jak to sześciolatek potrafi analizować! No i pięknie składa zdania xD trochę nie w naszym fandomie ale pewne rzeczy chyba się rozprzestrzeniają xD

Ej, żyjemy w 21 wieku. Oczywiście że może. Skoro Karol poślubił Diane to dlaczego T'Challa nie może jakiejś nie wiem Taylor? :p

Stan wygląda jakby grał chorego psychicznie albo faceta który sam urodził xD ale wen niech będzie z Tobą!
/Bucky doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w starciu z karabinem maszynowym ma większe szanse od zaskoczonej Wandy. On ma znacznie przyśpieszony czas reakcji, a do tego w razie potrzeby powyciąga sobie te kule i pójdzie dalej, za kila godzin będąc jak nowy, a ona mogłaby skończyć jako sitko.
/Bucky stosuje po prostu zasadę "oko za oko". Robi im to, co oni robili jemu lub co kazali mu robić innym. I nawet nie ukrywa, że daje mu to satysfakcje. 
/Hope jest nowa w tej branży, więc kto, jak nie ona, mógł tego nie wiedzieć :P?

/Ten sześciolatek jest bardziej rozwinięty emocjonalnie od naszego Bucky'ego. Ups? I dzieciak jeszcze doskonale wie, że wujek podoba się jego tacie i chce, żeby tata znalazł sobie chłopaka, żeby móc go całować i przytulać za rękę. Znajdźcie mi choć jednego sześciolatka, który nie uważa, że takie rzeczy są ble i fuj :P I który nazywa innych facetów ładnymi, uważając, że tatuś na nich leci. Ale okej, kreacje dzieci często nie są do końca takie, jakie być powinny, i o wiele bardziej wolę takie dzieciaki w opkach, niż te, które z zamierzenia mają być "aww" i w ogóle wszystko ma być słodkie do porzygania, przez co wychodzą na nie do końca odpowiednio rozwinięte.
/A co do XXI wieku - Wakanda to Wakanda i rządzi się swoimi prawami. Nikt spoza kraju nie zdobędzie wysokiego stanowiska w pobliżu króla, a królową nie zostanie byle panna z Ameryki.

/Stan wygląda, jak wygląda przez ten blond. Moim zdaniem wyjątkowo mu w nim nie do twarzy, ale da się zdzierżyć. No i ten - "Gifted" vs. "I’m Not Here". Będzie wena...
Sam: Jak ty się godzisz na takie działania? 
 Czasem mam niewiele do powiedzenia, kiedy zwyczajnie zostaję przegłosowany. Jasne, mówię "Steve, to jest wyjątkowo głupi i potencjalnie samobójczy pomysł", ale oni i tak wiedzą swoje. Więc co mam zrobić, zamknąć ich gdzieś?
Steve: Nie ma to jak porządna rozpierducha co? 
 Słownictwo. I nie chodziło nam o tę, jak to ujęłaś, rozpierduchę. To jedynie niezbyt przyjemna konsekwencja naszych działań.
#1 Bucky - kocham cie po tej odpowiedzi jeszcze bardziej xD
#2 B: Pozwól że popatrzę na ciebie z zachwytem
 A ja cię nie kocham i nie, nie pozwalam, żebyś patrzyła na mnie z zachwytem.

Astrid Löfgren

#1 Nie jest psychopatą, ale socjopatą... Tu bym się zastanawiała, bo w samym tym tekście jest mnóstwo argumentów za. I mimo że nie pasuje do tego ratowanie Wandy, wcześniej innych, to można to uargumentować tym, że dba o swój tyłek, wykorzystuje innych do swoich celów poprzez zgrabną zagrywkę.
W każdym razie - no łał.
I wiedziałam, że ten tatuaż Yeleny coś znaczy. No wiedziałam.
A teraz się pozastanawiam, cóż to za Azjatka z półksiężycem na twarzy. 
#2 Poczekaj, znajdę tylko do niego kontakt i od razu napiszę. Zarobimy na tym przy okazji.
Oj tam, nieistotne szczegóły... Dobra, istotne, ale nie takie rzeczy się działy, nie?
/Od samego początku staram się wciskać jak najwięcej argumentów za. Łgarstwo, przemoc, nieprzestrzeganie zasad, kierowanie się impulsami, agresja, mściwość, kiepskie strategie, a do tego relacje z innymi, które opierają się na zasadzie "mam cię w poważaniu, póki czegoś od ciebie nie chcę, a kiedy chcę, staję się milutki i potulny jak baranek". Nie wspomnę nawet o jego relacji ze Steve'm - radość ze zniechęcania go do innych, groźba pod tytułem "Zrób [wstaw tutaj coś], a odejdę i już mnie nie znajdziesz", czy wykorzystywanie przeciw innym argumentu "On i tak wybierze mnie". Mój Buniu ma zadatki na socjopatę, ot co. Miewa przebłyski, małe pęknięcia w tej swojej skorupie, i wtedy zachowuję się jak trzeba, ale nie ukrywajmy, że jeszcze długa droga przed nim. 
/Owszem, coś znaczy. Pytaniem jest tylko to, czym to "coś" jest.
/Jej tożsamość to żadna tajemnica, więc mogę ją zdradzić. To Izanami Randall aka Nightmask, która - tak, jak i Jennifer - zyskała swoje umiejętności podczas Białego Incydentu, którego motyw zamierzam wykorzystać.

/I tak w sumie, to faktycznie nieistotne. W końcu tam nikt nie umiera na stałe :P
Dobra, panowie, może mi któryś wyjaśnić, co się odpierdziela?
Sam: Z wielką chęcią bym to zrobił. Tylko, że sam nie jestem tak do końca pewien. Ale przyzwyczaiłem się już do tego, że nasze życie jest dziwne.
Steve: Em, od czego by zacząć. Dostaliśmy sygnał, że Smodorov mógł zakupić książkę na jednej z nielegalnych aukcji. Udało nam się go namierzyć, jednak po przeczesaniu całej bazy niczego nie znaleźliśmy. Dowiedzieliśmy się jednak, że bazie przetrzymywane było kilku uzdolnionych, w większości młode kobiety. Jedna żyje, więc może dowiemy się czegoś więcej.

Bucky:

#58 (Bucky + wtrącenie Hope)

N: Bluzgi, dużo bluzgów. I przemoc. Opisana za pomocą bluzgów. Czyli norma dla Bucky’ego.

***
listopad 2016

Istniało wiele rzeczy, których Bucky Barnes nienawidził jak jasna cholera.

Początek tej listy zaczynał się niewinnie, zawierając w sobie działające mu na nerwy typy ludzi – od plotkar i sępów wpychających nosy w nieswoje sprawy, przez ludzi pieprzących się mu nad głową, zapominając przy tym jak głos rozchodzi się po zniszczonym budownictwie, kończąc na dewiantach i zwykłych chujach, których spotkał zdecydowanie zbyt wielu. I cóż, dzięki zmianom, które nastały w jego życiu w ciągu ostatnich miesięcy, natykał się już tylko na ten ostatni typ. Nie, żeby tęsknił za tym, jak ktoś stęka mu nad głową, ale nie obraziłby się, gdyby cała, pieprzona, Hydra nagle wyparowała, a on już nigdy nie musiałby mieć z nią do czynienia. To byłby naprawdę miły zwrot akcji, który wywołałby szeroki, szczery uśmiech na jego twarzy, który nie miałby w sobie ani krzty ironicznego grymasu, który zdecydowanie częściej gościł na jego twarzy. Tak, to było jedno z jego marzeń, życzenie, które wypowiadałby zdmuchując świeczki. Płonące bazy, pełne sprzętu i chorych sukinsynów, maczających łapy w działaniach Hydry, oglądałby z błyszczącymi oczami i uśmiechem dziecka dostającego wymarzony prezent. I miałby gdzieś to, że ktoś mógłby uznać go za chorego psychicznie psychopatę.

ASTRID LÖFGREN

N, zaraz się wzruszę. Przepiękny pomysł.
Norma, tylko teraz będzie pewnie dwa razy bardziej. Meh, przeżyjemy. 
/Prawda? Musimy napisać do Zuba, może jemu ten pomysł spodoba się tak, jak nam <3
/My przeżyjemy. Niektórzy już nie bardzo.
Steve, nawet nie masz pojęcia, jak miło się czyta i stwierdza, że nie jesteś tak idealny do porzygania, jak mnóstwo ludzi sądzi. Za tym drugim razem szczęśliwiec dostał mocniej niż ten pierwszy?
 Tylko ludzie, którzy mnie nie znają, mogą tak twierdzić. Nie jestem idealny i nigdy nie będę, jak każdy człowiek. I cóż, tak, drugi szczęśliwiec, a może raczej szaleniec, dostał mocniej. Ale przecież mógł przewidzieć, że tak to się skończy, i zachować sobie swoje komentarze dla siebie.
Bucky, nie gniewam się. Odkrywanie Ameryki to twoja działka w końcu, nie? Chociaż nie, po tylu latach nie ma pewnie wiele do okrycia.
 Nawet po tylu latach wciąż jest coś do odkrycia. Drobnostki, czasem niezbyt znaczące, ale jednak dobrze jest wiedzieć, że ktoś wciąż potrafi nas zaskoczyć.

o.

Biedne drzewo. Dlaczego padło ofiarą podpalenia? Już się sama podpalić od razu nie mogła? Nie wiem dlaczego nie zareagowali. Ale pamiętaj to są/były problemy sześciolatki..
Zodiaki sprawdzę na kompie bo nie pamiętam hasła do wattpada od kiedy tam się chłam stał xD ale wodniki raczej pokrzywdzić się nie dadzą xD

No ale mogłabyś kogoś na jej wzór wprowadzić? Nie mów że tylko Storm jest jak Storm? A w sumie zrób siebie, Bianka kapłanką też może być xD

Wiesz co? Ja chyba po tym koszmary będę mieć. Plus znowu pisze to jakaś nastka tonem dziecka. A postać jak dobrze policzyłam ma mieć lat 20? W sumie w dobie komputeryzacji młodzież ma problemy z pisownią, ale to prędzej a'la dyslekcja czy nieumiejętność czytania ze zrozumieniem ale to i tak w podstawówce. 
/Gdyby sama się podpaliła, to byłoby zbyt proste. Uszczęśliwiłoby wszystkich, zwłaszcza biedne zwierzęta i jeszcze biedniejszego Bucky'ego, ale byłoby to zbyt proste. I tak, pamiętam, że były to problemy sześciolatki, którą pobito bez żadnego powodu na urodzinach jej koleżanki, na których obecni byli rodzice tych dzieci.

/Mam nie mówić, ale powiem - tylko Storm to Storm. Znajdź mi drugą młodzieńczą miłość T'Challi, która zbiegiem okoliczności  okazała się pochodzić z afrykańskiego rodu kapłanek, dzięki czemu ten mógł ją poślubić. Gdyby naprawdę pochodziła z Nowego Jorku, nie mógłby tego zrobić, bo nie pozwoliłaby mu na to tradycja.

/Nie obrażaj dyslektyków, proszę. I chyba nawet w podstawówce dzieci już wiedzą jak wygląda poprawnie zapisana książka, bo przerabiają teksty z podręczników i lektury. Wrzuciłam tego linka, bo nigdy, ale to nigdy nie widziałam tekstu zapisanego w taki sposób, w którym wszelkie zasady pisowni nie istniały albo były stosowane bez ładu i składu. A na wattpadzie to norma, więc i tak będą pojawiać się komcie typu "super" i "extra". Szkoda strony, bo kiedyś można było tam znaleźć coś dobrego.

/No i zapowiada się na drugi film, który będzie wenotwórczy - klik.
S: Nie masz może fetyszu na punkcie pończoch? Takie to niegroźne jest i nie obrażam cię w tym momencie. Hah Grace ma już komu kosmetyki podkradać?
/Dlaczego od razu fetyszu? Można coś lubić, ale to przecież nie oznacza, że jest to od razu czyimś fetyszem, prawda? Nie przesadzajmy.
/I cóż, tak, Bucky ma pokaźną kolekcję czarnych kredek i eyelinerów. Ale oczywiście nie umniejsza to jego męskości.
B: No ale to kot. Koty już tak mają, więc można było sie tego po niej spodziewać. Oj.. A na czym dokładniej nakrył? W sensie jakieś początki baraszkowań nie są aż tak do współczucia czy on już w otwartą akcję wszedł i jak mógł to zrobić?
 Powiedzmy, że nie miałem wtedy nic na swoją obronę. Bo miałem odrobinę zajęte usta. Ręce też. Ale teraz już przynajmniej wiemy, żeby takich rzeczy nie robić na misjach.