N, szumu wokół Starka nie rozumem w ogóle. Zawsze miał specyficzny humor, więc... nie wiem, nie ogarniam. Ach, jeszcze "kontrowersja" była, że Mark Ruffalo jest od Scarlet zbyt dużo starszy i nie pasuje przez to romans ich postaci. Wtf.
Hah, prawie to samo pomyślałam :D Albo po prostu szafa była wspólna.
Oho, będzie akcja. Długo każesz czekać?
Ludzie najczęściej parowali Wdowę z Hawkeyem, a Jaremy Renner to niby młodzik? Rozumem trochę zarzuty do tego wątku, bo między Natashą i Brucem nie zauważyłam choć krzty chemii, ale nie przesadzajmy.
Przyznam się, że to wielka szkoda, bo o wiele milej patrzy mi się na pana Franka, ale cóż poradzić :P
Robię ostatnie poprawki i przepisuję prolog po raz piąty, by na pewno nie było błędów, więc pewnie na dniach otworze bloga.
Zastanawiam się tylko nad zakładką bohaterów, bo o ile Bucky czy Clint są znani to Yelena, Leo czy choćby Sin już mniej, więc można by co-nieco napomknąć na ich temat, bo często zapominam, że jeśli coś dla mnie jest w tym przypadku oczywiste, wcale nie oznacza, że będzie dla innych.
James, nie przeczę, że wzbudzałeś. Wiem, że tak było. Tyle że raczej taki zwykły człek nie zauważy, że masz ogromną siłę wyglądając niezbyt korzystnie i zdrowo, póki czegoś nie rozwalisz. Nie musisz wszystkiego załatwiać siłą tak w ogóle.
No i jak nie jest dobrze, to trzeba poszukać pomocy. Chyba, że faktycznie masz zapęd do autodestrukcji i nie przeszkadza ci powolne umieranie.
Z tobą to nigdy nic nie wiadomo, może i bez narządów byś ciągnął. Ty znasz odpowiedź, więc jeśli mówisz, że raczej umrzesz, to ci wierzę.
To, że mam autodestrukcyjne zapędy nie powinno już raczej nikogo dziwić, prawda? Chociaż jak wisi nade mną- po raz kolejny- widmo śmierci to jakoś mniej chce mi się już umierać.
Jestem raczej marnym dyplomatą, a groźbą da się całkiem sporo osiągnąć. Może to nie najlepszy sposób, ale działający, gdy nie ma się czasu ani ochoty na rozmówki nad herbatką.
Bez działającego serca to i ja raczej zbyt długo nie pociągnę, choć tego chyba nie sprawdzali, więc nie mam stuprocentowej pewności. I nie mam ochoty się przekonywać.