27 sierpnia 2015

Astrid Löfgren

N, te Grey-A to wszystko pomiędzy seksualnością a aseksualnością. Szare, bo nie jest ani białe ani czarne. Bywa mylące, bo jedni twierdzą tak, inni inaczej i naprawdę czasem ciężko się połapać. Tym bardziej, że przeróżnych pojęć i definicji jest całe mnóstwo. 
I właśnie to "jedni twierdzą tak, inni inaczej" mnie zmyliło. Weszłam nawet w wątek o demiseksualiźmie na forum aseksualistów, ale tam też niczego tak naprawdę się nie dowiedziałam, bo jedni twierdzili, że demi to aseksualiści, inni, że nie, a jeszcze inni, że "zależy". 
James, o pogodzie porozmawiaj. Temat zawsze na czasie. Ostatnio miałeś okazję pogawędzić z kimś innym niż "wtajemniczeni", że tak powiem?
Coś, czyli śpisz więcej? To naprawdę świetnie, o ile nie masz później przykrości, o których kiedyś tam wspominałeś.
/Dla mnie dyskusja o pogodzie kończy się i zaczyna na "jest słonecznie, nie pada/jest pochmurnie, pada". Chyba, że mam dyskutować o stopniu zachmurzenia, kierunku i szybkości wiatru oraz o nadciągającym froncie? Wątpię by to kogoś jednak interesowało. I nie, od dawna z nikim nie rozmawiałem. Tak w co najmniej cztery oczy, oczywiście.
/Już dawno znalazłem na to sposób. Kładę się i nastawiam budzik tak, by obudził mnie maksymalnie za kwadrans. Jeśli jestem bardzo zmęczony, kilkukrotnie to powtarzam. Ciało zdąży trochę odsapnąć, ale nie na tyle, by mózg zdążył się zregenerować. Ale jednak nie zmienia to tego, że czasem budzę się i nie wiem gdzie, do cholery, jestem. Jak łatwo się domyślić, czasem miewa to niemiłe konsekwencje.

Alphear F

No tak, balet to bardzo dobra alternatywa. Czy w Red Roomie kładziono na niego duży nacisk? Tak, jak, nie przymierzając, w prawdziwej rosyjskiej szkole baletowej?
Wesoła gromadka. Mam jakieś wrażenie, że Czarne Wdowy to mają jakiegoś szczególnego pecha do związków... Znaczy, nie powinnaś się poddawać. Każdy ma przecież prawo do szczęścia. A robisz coś w wolnym czasie? Oprócz szukania życiowego partnera, rzecz jasna? ;)
Ale TEN Nick Fury? No, gdybyście się zaprzyjaźniły, to może miałabyś niezłe wpływy w SHIELD ;) Choć nie wydaje mi się, by Fury dał się tak łatwo wykorzystywać.
/Przez długi czas wciskali ludziom kit, że to naprawdę szkoła baletowa i to bardzo ekskluzywna. Można więc powiedzieć, że poziom był bardzo wysoki i wiele od nas w tej kwestii wymagano. Głównie uczyło to nas dyscypliny, ale też owocowało w przyszłości, bo dzięki temu w późniejszych latach spora część adeptek działała pod przykrywką jako baletnice.
/Po lekcjach, które nam zaserwowano, ciężko jest nawiązywać zdrowe relacje międzyludzkie. Pewnie dlatego wybory potencjalnych partnerów są tak bardzo nietrafione. Przynajmniej w moim przypadku, bo nie utrzymuję kontaktu z nikim z Red Roomu. Znaczy z prawie nikim. 
/Nie często mam coś takiego jak wolny czas, to wręcz jakieś fantazyjne pojęcie, więc najczęściej kupuję wtedy butelkę wina i kubeczek lodów, włączam muzykę, całkowicie olewam trening i zwyczajnie udaję, że świat szlag trafił. To są piękne chwile.  
/W SHIELD doskonale wiedzą kim jestem, więc raczej nie mam szans na "niezłe" wpływy. I tak, ten Nick Fury. Wiem, że gusta są różne i w ogóle, ale taka fajna babka i ten facet? Ale dobrze, mi... to coś, co ich połączyło widocznie było bardzo ślepe. 

Astrid Löfgren

N, zajrzałam :)
Dziękuję z wyjaśnienie, to całe Grey-A mnie trochę zmyliło :) Sprecyzowałam też trochę myśl.
James, no widzisz. Nie rozmawiasz, bo nie chcesz, czy nie masz okazji?
O wow, a co to się stało?
/Nie mam okazji. A jeśli już jakąś mam, wolę milczeć i słuchać tego, co ktoś ma do powiedzenia, bo tak naprawdę nawet nie wiem, co miałbym mówić. Ciężko znaleźć mi jakiś normalny, neutralny temat.
/Jak dobrze wiesz, dość kiepsko sypiam. O ile w ogóle sypiam, mówiąc dokładniej. Ale teraz coś się zmieniło. I chyba to się stało.

Astrid Löfgren

Może zbyt rzadko ktoś coś do ciebie mówi? Brak praktyki.
Dlaczego wolisz nie odpowiadać? 
/Nieczęsto z kimś rozmawiam, znaczy tak naprawdę rozmawiam, więc fakt, coś może w tym być.  
/Ponieważ mam całkiem dobry humor i wolę go sobie nie psuć, dobijając się.

N: Mogłabyś zerknąć do Kącika?

Alphear F

Tak właśnie myślałam, że to nie jest prosta sprawa. Mimo wszystko, gdybyś mogła sama wybierać, to gdzie chciałabyś pracować? I które umiejętności nabyte w Red Roomie najbardziej cenisz lub okazały się najbardziej przydatne?
Praca w SHIELD na pewno nie jest taka zła. Nie dość, że dostarczają ci rozrywki, to jeszcze ci za to płacą. :)
No masz, że mu się spodobałaś! Urzekłaś go urokiem osobistym i tą słowiańską urodą, o której już śpiewają ;)
To już sprawa Chang, o gustach się nie dyskutuje - chociaż może trzeba jej tak delikatnie wytłumaczyć, żeby się więcej nie zabierała za swatanie ciebie. Mogłoby z tego wyniknąć jakieś nieszczęście.
/Po odejściu pracowałam przez pewien czas jako tancerka, dawałam też kilka lekcji. Praca od dziewiątej do dziewiętnastej, a potem powrót prosto do domu. Można powiedzieć, że nawet to lubiłam. 
/Jeśli miałabym powiedzieć, które z tych umiejętności cenię lub lubię, wymieniłabym chyba te gimnastyczne i baletowe. Do reszty takie określenie raczej by nie pasowało. Za to przydatnymi mogłabym nazwać wszystkie z nich. W zawodzie, oczywiście, a nie w życiu codziennym.
/Nie nazwałabym tego rozrywkami, ale fakt, chociaż płacą. To już jakiś plus.
/Zawsze przyciągałam dziwnych typów, więc nie powinno mnie to dziwić. Jeden miał fioła na punkcie moich stup, inny zbierał kukiełki, a jeszcze inny gadał do siebie. Nudziarz nie będzie nawet w pierwszej piątce najgorszych partnerów. 
/Póki w jej guście będzie Nick Fury*, nie zamierzam więcej zdawać się na jej gust. 
*Monica Chang była przez pewien czas żoną Fury'ego.

Rakshasha

Albo źle zrozumiałam, albo na końcu napisała, że 80% sceny walk to był jednak Sebastian... Dobra, mniejsza, i tak mi się podoba i uwielbiam teraz ich obu za te sceny xD Mięśnie mu dorobili to chyba tylko na masę, na innych zdjęciach z różnych filmów/wystąpień widać, że jest zbudowany bardzo miło dla oka ^^ A ten sutek... chyba się nabrałam, bo nie wiem, w którym dokładnie momencie to zrobili ^^"
Masz rację, powinni bardziej to podkreślać. Akurat z Czarną Wdową nie ma problemu, by się domyślić, że to dublerka - wątpię, by Scarlett była w stanie zrobić cokolwiek z tego. I podziwiam Heidi szczerze. Miałam wielkie "wow" na twarzy od zobaczenia popisów w drugim Iron Manie.
Hah, tak, domyśliłam się, że chodziło głównie o aparycję, ale i tak jest zabawne ;p Urocze wręcz ^^
/Te 80% było powiedziane tak "na oko". Później powiedziane zostało, że pan Stan ćwiczył choreografie walk, ale część jednak została zastąpiona scenami z panem Young'em, bo zwyczajnie były one bardziej "pewne" i dynamiczne. Zresztą, wystarczy przyjrzeć się scenie wali na autostradzie i łatwo będzie zauważyć, że pan Stan jest tylko w tych scenach, w który widać jego twarz. Nie chcę mu oczywiście w tym momencie umniejszać, bo jednak wykonał kawał dobrej roboty.
/Spójrz na jego prawe ramię :P:
/Pani Heidi jest też dublerką m.in. Megan Fox (Transformers, Żółwie Ninja), Michele Rodriguez (Machete, seria Szybkich i wściekłych, Avatar). To ona też wymyśliła scenę walki z "Avengers", w której Natasha przywiązana jest do krzesła. 
 Dla ciebie uroczę, ale dla biednego, sfrustrowanego Bucky'ego już niekoniecznie :P

Rakshasha

Oby tak zrobili, kolejnego wskrzeszenia to już chyba byśmy nie przeżyli. A ten scenariusz wydaje się chyba najbardziej prawdopodobny, też bym się ku niemu skłaniała.
Naprawdę? Po ilości tego, ile pan Stan trenował i opowiadał o "bawieniu" się nożem, powiedziałabym, że jednak odwalił też kawał dobrej roboty. Z Chrisem nie wiem, na różnych gag-reelach (czy jak tam się to pisze) i behind the sceens, widziałam dużo jego dublerów, ale w walce głównie Sebastiana. Huh, nie wiem, oglądając film to trudno stwierdzić. Jeśli faktycznie, to czuję się zawiedziona i oszukana ;/ Niesprawiedliwość faktycznie. Chociaż raczej wpływu nie mieli na to, jakie sceny z nimi czy dublerami koniec końców dostały się do filmu.
Hah, taką scenę to bym chętnie w filmie zobaczyła ;D Śmieszne trochę, skoro był starszy od większości z nich, ale w sumie urocze. Pewnie przez tę pierdołowatość? ;p
/Pan Stan trenował chyba tylko po to, by dobrze wyglądać bez koszulki w jednej scenie. W której i tak potem dorobiono mu mięśnie i sutek w CGI :P I tak, nakręcono scenę z nożem z udziałem Sebastianem, ale potem stwierdzono, że pan Young robi to lepiej (bo sam to przecież wymyślił) i to właśnie ta wersja trafiła do filmu. Zresztą, pan Young grał w znacznej większości scen i całkiem łatwo to rozróżnić- zerknij sobie na to
/Kaskaderka jest w świecie filmu naprawę niedoceniana, a przecież gdyby nie ona, wiele świetnych scen nigdy by nie powstało. Patrząc choćby na Marvela- ile osób wie, że wszystkie sceny walki w wykonaniu Wdowy odgrywa  Heidi Moneymaker? Że genialna scena walki pod koniec CA:WS to zasługa panów Sama Hargrave'a (pamiętam ^^) i Jamesa Young'a?  I tak, N naprawdę lubi pana Young'a. 
/Pewnie przez to, że w komiksach Bucky miał niecałe dziewiętnaście lat, gdy został Winter Soldierem, a przez następne dekady postarzał się o góra pięć lat. Dla nich więc naprawdę był dzieciakiem :P

Rakshasha

Ach, jak sześć, to mogę połknąć ^^ Dzięki wielkie! Nie miałam pojęcia, od czego zacząć, a odcinki z nim bardzo chętnie obejrzę ^^
Kanon, no właśnie, bardzo mnie ciekawi, czy uśmiercą Steve'a, czy jednak nie. Słyszałam już o tym wiele razy, że umiera i Bucky przejmuje jego rolę na jakiś czas. Hm, sama nie wiem, co wolałabym zobaczyć. Chyba póki co odpowiadają mi w swoich rolach. Cóż, w każdym razie walka na pewno będzie ciekawa ^^
I Bucky go za to nie sprał, rozwalając przy okazji pół baru? ;p Podejrzewam, że raczej tego przezwiska uważać nie będzie, ale nie zdziwiłabym się, gdyby taki kierunek obrali - i też mam teraz na to nadzieję ^^ Trudno po jednym zdjęciu wnioskować, ale może to jakiś dobry omen.
/Marvel stosował sztuczkę "zabili go, ale uciekł" już dobre dziesięć razy (licząc seriale), więc jeśli mieliby zabić Steve'a to chyba zrobiliby to już na stałe. Dlatego zapewne zginie w Infinity War i dopiero wtedy Bucky przejmie tarczę. Ludzie muszą mieć trochę czasu, by przyzwyczaić się do tego, że Barnes znów jest dobry. Jeśli wszystko to zaszłoby w czasie jednego filmu, wypadłoby to mało naturalnie. W ogóle pomysł ze zrobieniem CW w jednym filmie jest kiepski, bo to zbyt duży event. 
/Jeśli za choreografię walk znowu odpowiada James Young to ta walka będzie epicka. I tak odchodząc od tematu, pan Young i dubler pana Evansa (miał ich więcej niż jednego, dlatego umknęło mi nazwisko) odwalili prawie całą robotę i to dzięki nim sceny na autostradzie i w helicarrierze są tak świetne, a nagrodę miał dostać kto? Panowie Evans i Stan. To trochę bardziej niż niesprawiedliwe. 
/Nie, bo Sam nie chadzał z nim do baru :P Właściwie raz poszedł:
Poza tym, po jakimś czasie zwracali się tak do niego też Fury, Jasper Sitwel (który w komiksach był przyjacielem Bucky'ego), Wolvierne, Namor, Tony, Maria i jeszcze kilka osób, więc Buckyś musiał się w końcu przyzwyczaić.

Rakshasha

Niestety mam taki ogółem problem, że nie lubię seriali, nie jestem w stanie ich oglądać xd I tu jedynym wyjątkiem jest Gra o Tron, i jakaś jedna seria, którą kiedyś, kiedyś obejrzałam, a nosiła wdzięczny tytuł Kidnapped. Gify kojarzę, swego czasu pierwszej fascynacji panem Stanem trochę się yt naoglądałam i chyba najbardziej mnie rola Jeffersona zainteresowała,. Hm, przypomnisz, ile odcinków ma Political Animals? Może jeszcze w wakacje się za to wezmę.
Naprawdę? *.* Hah, yey! Tyle się Sebastain naopowiadał, że chętnie by się zmierzył z Irona Manem ;p I już wiem, komu będę kibicować mimo mego szczerego uwielbienia dla Tony'ego.
Dokładnie tak, zacieśniają więzy ;p Takie wiadomości mi się podobają, bardzo polubiłam Sama z WS, wydaje się świetną postacią - i nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, jak napisałaś, że byli dobrymi kumplami. Yey, mam wymówkę, by go częściej wsadzać w rozdziały xD
/Political Animals ma sześć odcinków- pilot ma trochę ponad godzinę, reszta ma już po 40-kilka minut. A jeśli chciałabyś pooglądać Jeffersona, a nie masz ochoty na nadganianie całego sezonu OUaT to przeczytaj ogólny opis i zerknij na odcinki- 17,21 i 22 odc. 1 sez. i 2, 3 oraz 5 odc. 2 sez.
/Walka Bucky'ego z Tony'm jest kanoniczna, więc nie dziwi mnie, że wykorzystają ten motyw. Jednak miała ona miejsce już po CW i "śmierci" Steve'a za którą Bucky obwiniał Tony'ego. 
/W komiksach Sam zwracał się do Bucky'ego per "dzieciak" i często ratował mu tyłek. Gdy Barnes został Capem, Sam często działał razem z nim i była to bardziej partnerska relacja, a nie taka na zasadzie bycia pomocnikiem. Mam nadzieję, że w MCU pójdą właśnie w tym kierunku.

Alphear F

Normalne zajęcie to pojęcie względne, Yeleno. Myślę też, że miałaś całkiem sporo szans, żeby zmienić zawód, z czego wnioskuję, że albo jeszcze się nie zdecydowałaś na tak odważny krok, albo jeszcze nie pozbyłaś się swojego obszernego CV.
W takim razie ciekawa jestem, co stałoby się, gdybyś mu się jednak spodobała? :D
Chang chyba chciała dobrze, ale nie wyszło.
/Pozbycie się "tak obszernego CV" nie jest tak prostą sprawą, jak mogłoby się wydawać. To nie film, nie wystarczy spalić kilku teczek, czy pousuwać kilku plików z jakiegoś serwerów. Jeśli raz się w to wejdzie, to już tak naprawdę nigdy się z tego nie wyjdzie. Jasne, można zmieniać strony, próbować usuwać się na ubocze, ale to jednak zawsze wróci. Red Room nigdy nie odchodzi. To jedna z pierwszych zasad, które należy zapamiętać.
/Obawiam się, że chyba tak się stało, bo kilka dni temu dzwonił, by zaprosić mnie na kolację i poprawić pierwsze wrażenie. Nie, dzięki. Wysłuchiwanie żali Jimmy'ego jest już bardziej fascynujące.
/Wystarczy spojrzeć na jej gust do mężczyzn, by wiedzieć, że chciała dobrze, ale nie wyszło.

Alphear F

Wiesz, może właśnie to się liczy? Bo w końcu kto w dzisiejszych czasach ma szansę pracować w wymarzonym zawodzie i przy okazji żyć na poziomie?
A co do randki - współczuję. Musiały być emocje, jak na roratach ;) Komu dałaś się namówić na tak desperacki krok? Sądziłam, że jesteś dużo ambitniejsza i chyba nie bierzesz na poważnie szansy na związek z miałkim facetem z portalu randkowego.
/Ustabilizowanie się i praca w SHIELD, a właściwie praca dla SHIELD, nie mają chyba ze sobą zbyt wiele wspólnego. Poza tym, wcale nie mówię, że od razu chciałabym pracować w wymarzonym zawodzie, bo wiem, że takie rzeczy rzadko się zdarzają. Po prostu chciałabym robić coś... normalnego. 
/Miałam ochotę wymknąć się i uciec oknem. Nigdy nie słyszałam bardziej czerstwych historyjek. To było niemal bolesne fizycznie. 
/Dałam się na to namówić agentce Chang. Monica stwierdziła, że trzeba wreszcie mi kogoś znaleźć, i że chętnie mi w tym pomoże. Chyba polibiła mnie znacznie mniej, niż sądziłam. Albo po prostu trudno znaleźć kogoś z podobnymi doświadczeniami.

Rakshasha

Jest takim dość sporym dodatkiem do rąsi, raczej trudno go przegapić ;p Akurat Political Animals nie oglądałam, nie mam zacięcia do seriali - Kings porzuciłam gdzieś w połowie xd Swoją drogą, że oglądałam w oryginalne, może też dlatego nie dotrwałam do końca. Ale skoro mówisz, że boski, to może spróbuję gdzieś znaleźć i się przekonać o tym ;D
Taki do footballu amerykańskiego najlepiej ;p Na szczęście sama nie mam takich znajomych, ale miałam nauczycielki z takimi gestami, trauma do końca życia ;_;
Właściwie to skąd oni mają to zdjęcie? Jestem bardziej niezorientowana, niż bym chciała, a staram się być w miarę na bieżąco... Hm, może Bucky specjalnie się hamuje, żeby Sam mógł za nim nadążyć? Taki się mu włączył jakiś odruch dobrego serca i sobie zaczął jogging uprawiać ;p Chociaż muszę przyznać, że na tamtym zdjęciu to wygląda, jakby Bucky się śpieszył, a Sam tylko poszedł na przyjemną przebieżkę xD Jak bardzo bym chciała, żeby po tej ucieczce, czy cokolwiek oni tam wyprawiają na tym zdjęciu, Sam cały zasapany pytał Bucka, czy on w ogóle się męczy, a ten z takim wzruszeniem ramion, że nawet się nie zgrzał xD
.Serial jak serial, jest wiele lepszych, ale nie zmienia to tego, że TJ jest boski <3 I to, to oraz to są argumentami za obejrzeniem serialu. To i to także. Już kiedyś o tym pisałam, ale mój osobisty top3 ról pana Stana wygląda następująco- T.J. Hammond (Political Animals), Jefferson (Once Upon a Time), Jack Benjamnin (Kings). Mimo całej mojej sympatii do Bucky'ego, CA:WS jest dopiero na czwartym miejscu.
.Zdjęcie zostało zrobione w ostatnim tygodniu zdjęć, bodajże w Lipsku. Potem pojawiały się już tylko zdjęcia kaskaderów, dzięki którym wiemy, że szykuje się walka CA&WS vs. Stark.
.Dlatego Bucky wygląda na szczuplejszego niż na początku. Zwyczajnie zaczął wychodzić na poranne przebieżki z Samem! A czarne, skórzane ciuszki są po to, by efekt był szybszy i lepszy. Ot co, cała filozofia. A tak na serio, powiedziane zostało, że będzie więcej interakcji na linii Bucky-Sam i zapewne pójdzie to w stronę komiksów, gdzie byli oni całkiem dobrymi kumplami.

Alexa Mariani

Ja rowniez nie rozumiem czemu ciagle porównuje ich obydwu. Lokiego jak i Jamesa bardzo lubie no ale to dwie inne osoby, inne charaktery.
Co Buck sadzi o tym ze ciagle ich dwóch porównują?
musze przyznać ze filmik z linku dobrze i ciekawie zrobiony.
Właśnie o to chodzi, obie postacie są świetne wykreowane (nie przepadam za Lokim, ale nie zmienia to tego, że pan Tom wykonał kawał naprawdę dobrej roboty), ale zupełnie się od siebie różnią i porównywanie ich nie ma żadnego sensu.
A jeśli chodzi o dobrze zrobione filmiki, ten jest moim ulubionym: klik

Bucky:
Znaczy, że mnie porównują z tym gościem, który cierpi na zupełny brak gustu, i który kazał nazywać się "Władcą Wszechświata"? Naprawdę jestem aż tak szurnięty, że ludzie "ciągłe" to robią?

Alphear F

Hej Yeleno, jak widzę w życiu zawodowym się nieco ustabilizowałaś. ;) A czy wolno spytać, jak mają się sprawy prywatne?
Nie wiem czy można to nazwać jakimkolwiek ustabilizowaniem. Nie jest to też mój wymarzony zawód, ale ponoć nie zagląda się w zęby darowanemu koniowi. Tym bardziej, gdy ten koń pozwala zapłacić rachunki.
A sprawy prywatne... Cóż, nie mają się raczej zbyt dobrze. Ostatnio dałam się namówić na randkę w ciemno i to był koszmar. Tematy do rozmów skończyły się nam po jakimś kwadransie, więc facet próbował mnie rozbawić, opowiadając zabawne historyjki. W jego mniemaniu, oczywiście. 

Astrid Löfgren

Nie zawsze, ale czasami jest. Jakie problemy masz ze słuchaniem? Drażni cię, kiedy ktoś coś mówi?
Na kim możesz polegać? Oprócz Yeleny, bo się domyślam, że na niej. Póki co.
Nie leż kopiącego, tak tę uroczą pomyłkę skomentuję. 
/Nie tyle mnie to drażni, co raczej miewam problemy z odpowiednim skupieniem się na tym, co ktoś mówi. Czasem zapamiętam każde słowo, a czasem odpływam już w połowie zdania i myślę o czymś zupełnie innym. Staram się skupić, ale nie zawsze mi to wychodzi.
/Wolę nie odpowiadać na to pytanie.
/Pomyłka i tak mniejsza niż przy dostrzeganiu belki w oku bliźniego, więc nie jest aż tak źle.

Rakshasha

Ależ mi to nie przeszkadza. Stwierdziłaś w jakiejś nowszej odpowiedzi, że jedni fangirlują pana Stana, inni Bucky'ego, a Ty rąsię - cóż, ja wszystkie te powyżej na raz + maskę xD Dlatego scena na moście i późniejszej walki to miód dla mych oczu <3
Hah, tak, zauważyłam, chyba w końcu się zorientował, że wypadałoby przestać "macać" innych ;p Albo przez przypadek wykonał swój sławny chwyt na kobiecie i mu się dostało, kto wie.
Internet mnie zadziwia, to jest cudowne. Za każdym razem widzę kogoś nowego, a i tak chyba najbardziej rozbraja mnie ta mała dziewczynka i DiCaprio. O, i jest nawet Spiderman! xD
/Cóż, dzięki temu blogowi tyle naoglądałam się twarzy pana Stana, że już po woli nie mogę na niego patrzeć. Ale nie zmienia to faktu, że fangirluje Bucky'ego (skoro już jest przeczepiony do rąsi, ciężko byłoby go ignorować :P) i sebastianowego T.J'a. Bo T.J. jest boski.
/Sporo ludzi ma podobny, irytujący należałoby dodać, gest. Mam znajomą, która ciągle klepie ludzi po ramieniu, gdy się zdenerwuje. A trochę siły ma, więc poważnie zaczynam zastanawiać się nad kupnem ochraniacza. 
/Tego typu przeróbek jest naprawdę masa na wielu stronach i Marvel nie mógł mieć lepszej darmowej reklamy. Ale tak całkiem serio, to ciekawi mnie jak niby Sam nadąża za Bucky'm, skoro nawet Steve mówił o nim "jest szybki" :P?

Gall Anonim

[link]
Bucky taki madafaka monster. :>
Jak ja nie cierpię porównywania Bucky'ego do Lokiego. Albo jeszcze lepiej, bo spotkałam się z opiniami, że Bucky był villainem (ktoś chyba pomylił pisownie, to pisze się "victim") i koniec , a Loki to taki biedny, skrzywdzony kotecek, który przecież nie chciał zrobić niczego złego, a tak w ogóle to Odyn śmierdzi.