22 listopada 2015

Rakshasha

#1 Oooooo to jest naprawdę kochane! Tak bardzo widzę tę sytuację, że aż mnie to boli, a mimo to twarzyczka mi się cieszy. Jak możesz ;< Ale czuć w tym jakąś iskrę nadziei, dobre wspomnienie sprzed całego tego cierpienia, które może trochę podniesie Bucky'ego na duchu. Yey, wyszło świetnie ^^
I trochę mi się nie podoba, że końcówka jest wyśrodkowana, bo po co to? Nie trzeba tego fragmentu odznaczać, mówi sam za siebie, więc lepiej zostawić go zwyczajnie napisanym :)  
#2 Fiu, fiu, to się porobiło. Czy ja mam dobre wrażenie, czy to zwidy, że nasz Buckyś jednak zaczął żywić pewne uczucia wobec pani Belovej i dlatego wyrzucił tę kurtkę, w strachu przed tym? Tak oględnie mówiąc, "strachu". I dlaczego czuję, że jeszcze wyrzucenia tej kurtki pożałuje? N, Ty coś kombinujesz, co nas zaboli, ja to czuję... Swoją drogą, teraz mnie to ciekawi, idziesz tutaj na blogu według własnej, wymyślonej dla Bucka historii, czy prowadzisz ją według tego, co dzieje się w komiksach? Możliwe że już pytałam, ale nie zaszkodzi jeszcze raz, bo teraz pewna nie jestem ;p
/Jeśli chodzi o wyśrodkowanie końcówki w #14, nie mam pojęcia skąd się to wzięło. Musiało zmienić mi z wyjustowania tekstu na wyśrodkowanie przy edycji, a potem zwyczajnie nie zwróciłam na to uwagi przy aktualizacji.

/Mam zaplanowane jeszcze kilka tego typu notek. Padła propozycja, by w którejś z nich pojawiła ma Barnes i tak właśnie stanie się w #16. Ale spokojnie, nie zacznę się nad nim nagle rozczulać. W #17 Buckyś znowu porządnie dostanie po tyłku. I pożałuje wyrzucenia pewnej części garderoby ^^
/Przyznaje, że słowa "Naprawdę dobrze w niej wyglądasz" i poprawianie kołnierza dodałam tuż przed opublikowaniem, właśnie w celu zasugerowania czegoś. Bucky dobrowolnie się do tego głośno nie przyzna, ale jednak czyny też mogą wiele powiedzieć.

/Powiem tak- nie ma możliwości dostosowania całej komiksowej historii Bucky'ego do MCU. A przynajmniej nie w taki sposób, by miało to ręce i nogi. Przykłady? Nie ma mutantów; Natasha mogłaby być wnuczką swojej komiksowej odpowiedniczki. Nawet WS sam w sobie był inny, więc sporo musiałam jednak zmienić albo całkiem odrzucić. Można więc powiedzieć, że wyszedł miks MCU, 616, Ultimate i mojej chorej wyobraźni.