Rozumiem, rozumiem jak nikt ale nie mogłam Ci nie napisać :D
Gruźlica gruźlica, one są jak siostry o_o ale może taki los Czarnych Wdów. Takie smiech przez łzy ale Bucky na mało oryginalny gust xD
Szacuneczek. Widać na poważnie wzięła Twoje sugestie co do kastingu na Czarną Wdowę.
Albo ćwiczy ratowanie Winnego :P
Oj tam, N po prostu zapragnęła być jak Doktor Connors ze Spider Mana.
I widzisz, wreszcie wydało się, dlaczego Buckyś tak się jej uczepił. Jeszcze trochę i kupi jej rudą farbę do włosów w prezencie przeprosinowym.
Pani Winnick nigdy nie korzysta z pomocy kaskaderek i sama wykonuje wszystkie tego typu sceny (w Wikingach nie raz dała ładny pokaz). Widać też, że zna się na rzeczy i znajomość sztuk walki robi swoje. Szkoda, że jej starania o rolę Carol Danvers/ Captain Marvel są raczej tylko plotką.
Akurat ratowanie tyłka Bucky'ego to naprawdę trudna sztuka i solidny trening by jej się przydał. Spytaj o to Natashę, Daisy Johnson, Ventolin, Steve'a, Sama, Logana i całą masę innych postaci, które musiały to robić. Sam Bucky często podkreślał, że czasem to on "dla odmiany" musi komuś pomóc :P
Yelena: o siostro, masz mnie z tymi kolorami :D
Albo ewentualnie kup ładne pokrowce ^^ na siedzenia, nie na Jamesa.
Przydymiona czerwień też jest boska. Mam kilka szminek w tym kolorze. Może i mam dość specyficzny zawód, ale nadal jestem kobietą i długo nie zniosłabym chodzenia w czarny kombinezonie, czarnych butach, czarnej kurtce i całej reszcie, bo po prostu lubię kolory i różnobarwność.
Pokrowce na Jimmy'ego to wcale nie taki głupi pomysł. Nie zrozumiał aluzji z maszynką do golenia i nożyczkami, więc może to by zadziałało.
James: w tym temacie akurat byś mógł pojęczeć. To zrozumiałe. Przynajmniej dla mnie. Chociaż teraz to nie wiem co ci napisać. Bo nawet nie mówię że mógłbyś sobie kogoś znaleźć. W sensie przyjaciela. Strasznie gmatwam, przepraszam.
A moge jednak trochę cię o to gdybanie pomęczyć? W sensie wiem ze ty wiesz ze ja wiem o kogo mi chodzi ale chce to usłyszeć od ciebie. No nie daj się prosić ;-;
Nie potrzebuję przyjaciół. Przywiązywanie się do czegoś, a tym bardziej do kogoś zwyczajnie mogłoby się źle skończyć. Dla tego kogoś, oczywiście. Dlatego wolę być sam.
Skoro ja wiem, że ty wiesz o tym, że ja wiem, ze ty wiesz, to po co mam to mówić? I to dopiero jest gmatwanie.