27 maja 2015

Ana Morgan

Zapytałam się czy je znasz. Skoro nie to i tak to wyjaśniłam w miarę dokładnie mam nadzieję.
A gdzie ja powiedziałam, że to twoja wina. Wiadomo, że ludzie w pewnym wieku zachowują się dość lekkomyślnie, nie myśląc o konsekwencjach. Nie miałam nic złego na myśli. Znów kompletnie przekręciłeś moją wypowiedź. Czyżbyśmy wracali do początków?
Może wtedy, gdy twierdziłaś, że to wszystko dlatego, że zwróciłem na siebie uwagę Zoli i dlatego, że nie chciałem dać się zabić w pociągu? Może nie bardzo mi wyszło, ale to szczegół. Skoro moją winą było zwrócenie na siebie uwagi Zoli to reszta analogicznie także.
To my kiedyś zaszliśmy gdzieś dalej?

Blue Greyme

Dwanaście paluszków masz u rąk? No to nieźle.
Nie przyszło ci do głowy że nie miałam przyjemności zobaczyć twoich stóp? Chodziło mi o DŁONIE. DŁONIE masz ładne. Większość facetów ma brzydkie.
*to pewnie przez ten lód, wiesz N*
To jak ci sie udaje.. chodzić? Znam człowieka który odmroził sobie wszystkie palce u stóp, potem mu je wycieli a teraz nie umie chodzic. Znaczy no się uczy. Chyba.
Powołując się na pewien cytat: nie sprecyzowałaś.
Mam jedną dłoń. Druga leży pewnie gdzieś w Alpach, ale raczej już niewiele z niej zostało.
Większość palców mam u stóp mam, łącznie brak mi trzech. Tylko albo aż.
Zadbano o to, żebym potrafił chodzić na połamanych nogach, więc brak palców to nie jakiś wielki problem.

Astrid Löfgren

Ja tam nie wiem jak wyrażasz sympatię. Wolę nie wiedzieć.
Nie jesteś i będę się przy tym upierać.
PsiapsiÓłami. No to co, zamierzasz coś zrobić, żeby się odwalił czy skonfrontować się? Czy jeszcze inaczej? No weź mi uchyl rąbka tajemnicy.
N: Oj no wiem, no :P

Bucky:
Na pewno nie przez podsyłanie komuś obciętych części ciała.
Chcę tylko, by dał mi święty spokój i najlepiej zapomniał o moim istnieniu. Jeśli nie, mogę się z nim... skonfrontować i obrzydzić mu moją osobę na tyle, by sam chciał o mnie zapomnieć. Tak będzie lepiej dla nas obydwu.,

Ana Morgan

Tak, to dobre określenie.
Nie miałeś pojęcia co z tego wyniknie. Nie mogłeś tego przewidzieć.
A co do przeznaczenia, to znasz chociażby mitologię grecką, bądź jedną z tragedii? Tam na bohaterów wpływało fatum, czyli takie jakby przeznaczenie i niezależnie co by zrobili, by zmienić to przeznaczenie, ono i tak by ich dopadło. Chociażby w Królu Edypie ojciec porzucił swojego syna, bo bał się, że ten go zabije i poślubi swoją matkę i tak jakby przyczynił się do spełnienia fatum, choć zrobił to nieświadomie. Można uznać, że podobnie było z tobą.
To czemu prędzej zarzucałaś mi, że to była moja wina, bo zachowywałem się jak gówniarz?
Skąd mam, u diabła, znać greckie dramaty? Myślisz, że czytali mi je do snu, gdy kładli mnie do lodu?

Astrid Löfgren

Clint, no nie wymaże, pewnie, że nie. Jednak chyba warto teraz poświęcić każdą chwilę, żeby chociaż trochę zrekompensować stracony czas, nie? Dla każdego wyjdzie to na dobre.

James, co nie zmienia faktu, że i tak prędzej zejdę niż ty zaczniesz być częściej na tak.
O jeny, a co ty tam znowu układasz? Czego to tym razem dotyczy? Nie jesteś dobry w puzzle, sorry.
Och tak? Nie masz co robić, to biednego Steve'a będziesz zaczepiać, aleś ty niedobry. Dobre chociaż te wiadomości? Tylko mi nie mów, że mu powysyłasz poodcinane komuś tam paluchy.
Niczego nie podsyłam. Nie jestem kotem i nie znoszę nikomu zwłok pod drzwi, by wyrazić sympatię.
Potrafię już pisać, potrafię zawiązywać cholerne buty, potrafię o siebie zadbać, nie umarłem z głodu, nie dałem się złapać i potrafię przebywać wśród ludzi i ich nie wybić, więc jestem dobry w puzzle.
Gdyby ktoś nie ganiał za mną po świecie i najlepiej skończył z wiarą w to, że skoro go nie zabiłem to możemy znowu zostać najlepszymi psiapsiółami to mógłbym sobie znaleźć lepsze zajęcie.

Ana Morgan

o.o Przecież cały czas mówię Kapitanie, a niby o kim?
To nie jest żałosne. To zrozumiałe. Wyobraziłam sobie tych wszystkich ludzi przymierających z głosu na świecie, czy chociażby więźniów w obozach koncentracyjnych i łagrach. Taka reakcja na pewno nie jest żałosna. Bardziej... hm... Nie wiem jak to określić, ale chyba wiesz o co mi chodzi.
Chodziło mi o to, że sam sobie zawiniłeś, ale nie miałeś na to wpływu.
N: "Przeznaczenie" miało odnieść do tego, że macie bardzo podobny jadłospis, ale coś chyba nie wyszło :P 

Bardziej ludzka?
Można jednak powiedzieć, że te "prezenty" tak naprawdę tylko pogarszały sprawę, bo może i kroplówki dostarczały wszystkie potrzebne mi składniki odżywcze, ale nie sprawiały, że nie byłem głodny. Mój metabolizm pędzi jak szalony, więc nic w tym dziwnego. Jednak nie było to aż tak odczuwalne, póki czegoś nie jadłem.

Skoro sam sobie zawiniłem to jednak była to moja wina. I skoro była to moja wina to jednak wpływ miałem.

Gall Anonim

HEJ! Szukam Deadpoola! Macie go tutaj?
Nie rozumiem, dlaczego Wade miałby tutaj niby być? Jest z uniwersum Foxa, a tutaj opieramy się na MCU.
Przez pewien czas był jednak na ironask.blogspot.com :)

Ana Morgan

Serio? Chleb, tosty, owoce i krakersy? To główne składniki w mojej diecie o.o Rozryczałeś się z powodu jabłka?
Gdyby ten przyjaciel tak bardzo nie cwaniakował i się wyrywał to może by do Zoli nie trafił. I to również ty, niczym bohater z tarczą walczyłeś z jakimś durnym robotem, zamiast wziąć nogi za pas i wiać. Nie twoja wina, że przeżyłeś, a tym bardziej nie prosiłeś o 70letni pobyt w zamrażarce, więc to przeznaczenie :P
Przeznaczenie. Ale już chyba wolę Rogersa.
To był jeden z żałośniejszych momentów, które pamiętam, ale wytłumaczę to tak- wyobraź sobie, że nie miałaś jedzenia w ustach... nie lat, bo ciężko to sobie wyobrazić, a od choćby dni. A potem jest ktoś, kto ci to jedzenie daje. Tak po prostu, nie chcąc nawet niczego w zamian.
Czyli to moja wina, ale jednak nie moja wina? Ok, bardzo zrozumiałe.

Gall Anonim

Witam, witam! Jak Wam minął dzień?
N: Przysłowiowej dolnej części pleców nie urywał :)

Clint:
O dziwo- całkiem normalnie. Wstałem, przypaliłem kilka naleśników na śniadanie, zamontowałem huśtawkę na werandzie, byłem na meczu syna- skubany od razu nauczył się rzucać, chciałem usiąść na zamontowanej huśtawce i wypić jedno piwo, ale Laura je wylała, bo skoro ona nie może to ja też... Zaczynam zmieniać się w tatuśka z przedmieść.
Bucky:

Astrid Löfgren

Clint, a ty spryciulu. Każdy sposób dobry.
Była częściej, a teraz twoja kolej. Czas nadrobić stracone chwile. Dzieciaki pewnie szaleją z radości.
Nie oszukujmy się, czasu nie da się cofnąć. Może i jestem teraz, ale nie zmieni to ani nie wymaże faktu, że kiedyś mnie nie było.
James, no patrz jak się uzupełniamy. Ja nie precyzuję, ty nie precyzujesz. Wspaniale.
Chyba nie dożyję chwili, kiedy będziesz na tak z czymkolwiek. No nie dożyję, daję słowo.
I co teraz, jak już znalazłeś?
Nie jestem na nie ze wszystkim. Może z większością, ale na pewno nie ze wszystkim.
To niczego nie zmieniło ani cudownie nie naprawiło. Mam już kilka części układanki, ale nadal nie wiem, jaki obrazek mam z nich ułożyć.
Stwierdziłem za to, że zabawa w kotka i myszkę z Rogersem zaczyna mi się nudzić i czas ją trochę... urozmaicić. Zabawić się trochę. Na pewno ucieszy się z moich wiadomości.

Ana Morgan

To co tak właściwie jesz skoro wszystko jest chemiczne?
Uciekałeś przecież, ale zawsze cię znajdowali, a potem znowu ci w mózgu namieszali. Cóż raczej sam do nich nie poszedłeś z urwanym ramieniem i nie poprosiłeś, żeby zrobili z ciebie cyborga.
Chleb. Tosty, chociaż to też chleb, więc nie wiem, czy się liczy. Krakersy, ale tylko te, które mają najkrótszy skład. Jeśli uda mi się znaleźć owoce, które nie śmierdzą chemią to także je. Piję dużo wody. Piję też kawę. I... to wszystko, bardzo rzadko wybieram coś z poza tej listy.
Chyba można powiedzieć, że lubię jabłka. Pamiętam, że prawie się rozryczałem, gdy Isayev dał mi je po raz pierwszy. Żenujące.
To wszystko jest zbyt wielkim zbiegiem okoliczności, by nikt niczego nie podejrzewał. Dziwnym trafem to właśnie przyjaciela Kapitana Ameryki wybrał Zola, potem ten przyjaciel przeżył upadek z kilkuset metrów i znowu przypadkiem trafił do Zoli, by spotkać się z Kapitanem po siedemdziesięciu latach i żaden z nich się nie zestarzał, bo obaj byli zamrożeni. Albo jesteśmy sobie przeznaczeni, albo coś tu nie gra.

Blue Greyme

Nie truj N tą fizyką, nie tutaj.
Swoją drogą to ciekawe czy gdyby dać Buckowi pare zadań z fizyki to by coś pamiętał.
Ale ja lubię truć o fizyce.
Z logicznym myśleniem i wyciąganiem wniosków nie jest u niego najgorzej- zwyczajnie nie może być, więc zapewne doszedłby jakość do wyniku przybliżonego do tego prawidłowego. Nie zawsze trzeba znać wzory, by móc zadanie rozwiązać :)
No bo są. Czemu tu sie dziwić James. Świat sie zmienia, zmieniają się też ludzie. Każdy ma swoje dziwactwa nie?
Ostatnio zauważyłam że masz całkiem ładne palce. Jak na faceta- cudeńko.
Skoro idzie burza- tęsknisz za Kimś?
Jak przekonać mamę że nie mam depresji?
Akurat ja doskonale wiem, że świat się zmienia. Był zupełnie inny za każdym razem, gdy go widziałem. Często drastycznie inny.
Och ta, piękne palce. Wszystkie dwanaście.

Nie, nie tęsknię. Tęsknota jest dla mnie zbyt... toksyczna. Trzyma w miejscu i nie pozwala iść dalej, więc trzeba się jej zwyczajnie pozbyć.
Skąd miałbym wiedzieć? Nie raz, nie dwa próbowałem strzelić sobie w łeb, więc raczej nie jestem osobą, którą należy o to pytać.

Astrid Löfgren

Clint, np. jakie? Z Cooperem też tak było?
Wystarczy częściej robić za tego dobrego glinę, który czasem pozwala się kłaść bez umycia zębów, zjeść lody przed obiadem czy pomoże w zbudowaniu domku na drzewie. Zdarza mi się robić za "tego złego", który nakłada szlabany czy zawozi do dentysty, ale wiem, jak je przekupić.
Z każdym dzieckiem chyba tak jest. Laura była z nimi znacznie częściej, więc się nie dziwię.
James, widzisz, znowu nie sprecyzowałam. Nie chodzi o mówienie ci co masz robić, tylko wskazywanie pewnych rzeczy, żebyś sam mógł odnaleźć właściwą drogę. To raczej nie kierownictwo, ale może wsparcie. Chyba tak lepiej brzmi nawet.
Nie pytałam, czy zawsze znajdujesz co chcesz prędzej czy później, tylko o to, czy znalazłeś. Chyba że mam zgadywać?
Teraz to brzmi zupełnie inaczej. Choć nadal jestem na nie. Jestem dużym chłopcem i kiedyś znajdę to, czego szukam. Jak zawsze.
Och wybacz, zwyczajnie nie sprecyzowałem.
Tak, znalazłem.

Ana Morgan

Emeryturę możesz spędzić gdzie chcesz. Podałam tylko przykład. Ja za to wyemigruję do krajów skandynawskich, co z tego, że nikogo nie zrozumiem.
Brawo! Jesteś pierwszą osobą, która podziela moje zdanie o fast-foodach! Jak do tej pory to wszyscy zadawali mi pytanie: "Jak można tego nie lubić? Przecież to pyszne!" Ta jasne -_-
Też prawda, ale wydaje mi się, że z każdym dniem jest coraz gorzej.
Do tego eksperymenty na ludziach nie są zgodne z prawem, jeśli osoba na której wykonuje się dane badania nie wyrazi zgody. Plus stały uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Zbiłbyś majątek.
Raczej nie do końca je podzielam, bo zwyczajnie takie jedzenie mi szkodzi. Przez ostatnie dekady, gdy mnie rozmrażano, zwyczajnie podpinano mnie pod kroplówkę i tyle, więc nic dziwnego, że tego nie toleruję. Po "świetnej" pizzy przyniesionej przez Wilsona, rzygałem dalej niż widzę. Podziękuję za powtórkę.
Najpierw ktoś musiałby uwierzyć w to, że się na to nie pisałem. Zapewne usłyszałby, że czemu nie uciekłem, skoro mógłbym ich bez problemu zgnieść?