27 maja 2015

Ana Morgan

o.o Przecież cały czas mówię Kapitanie, a niby o kim?
To nie jest żałosne. To zrozumiałe. Wyobraziłam sobie tych wszystkich ludzi przymierających z głosu na świecie, czy chociażby więźniów w obozach koncentracyjnych i łagrach. Taka reakcja na pewno nie jest żałosna. Bardziej... hm... Nie wiem jak to określić, ale chyba wiesz o co mi chodzi.
Chodziło mi o to, że sam sobie zawiniłeś, ale nie miałeś na to wpływu.
N: "Przeznaczenie" miało odnieść do tego, że macie bardzo podobny jadłospis, ale coś chyba nie wyszło :P 

Bardziej ludzka?
Można jednak powiedzieć, że te "prezenty" tak naprawdę tylko pogarszały sprawę, bo może i kroplówki dostarczały wszystkie potrzebne mi składniki odżywcze, ale nie sprawiały, że nie byłem głodny. Mój metabolizm pędzi jak szalony, więc nic w tym dziwnego. Jednak nie było to aż tak odczuwalne, póki czegoś nie jadłem.

Skoro sam sobie zawiniłem to jednak była to moja wina. I skoro była to moja wina to jednak wpływ miałem.

1 komentarz:

  1. Och... To dobrze, że wybrał Kapitana.

    Tak, to dobre określenie.
    Nie miałeś pojęcia co z tego wyniknie. Nie mogłeś tego przewidzieć.
    A co do przeznaczenia, to znasz chociażby mitologię grecką, bądź jedną z tragedii? Tam na bohaterów wpływało fatum, czyli takie jakby przeznaczenie i niezależnie co by zrobili, by zmienić to przeznaczenie, ono i tak by ich dopadło. Chociażby w Królu Edypie ojciec porzucił swojego syna, bo bał się, że ten go zabije i poślubi swoją matkę i tak jakby przyczynił się do spełnienia fatum, choć zrobił to nieświadomie. Można uznać, że podobnie było z tobą.

    OdpowiedzUsuń