22 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

N, tyle talentów, a nie potrafił profesjonalnie założyć sobie opatrunku. Czyli jednak nie jest tak wszechstronnie utalentowany, jak podejrzewamy.
Cieszę się, że chociaż jemu oszczędziłaś, ale coś tak czuję, że prędzej czy później powrócą przeszłe sprawy i nie oprze się ponownemu zadręczaniu. To przecież Steve.
Dlaczego o rękę Bucky’ego? O swoją się załóż :P Dzieci to dzieci, ale dorośli też by się trafili. Jeśli nie teraz, to w przyszłych pokoleniach. Ogłupiające czasy nastały, niestety, kiedy dzieciaki są w szoku widząc jeża.
/Oj no, na pewno potrafi, ale chciał pokazać Steve'owi, że jednak go potrzebuje. Zrobił to z dobroci swojego wielkiego serducha. Tak właśnie było.
/Mogę obiecać, że w najbliższym czasie nie planuję zadręczyć go jakoś szczególnie bardzo. A przynajmniej nie bardziej niż resztę. Mogę zdradzić, że niedługo Bucky zetrze się w końcu z Wandą, okazując swój brak sympatii i wykorzystując argument pt."Nie ważne co zrobię, Steve i tak stanie po mojej stronie".
/Dlatego o rękę Bucky'ego, że jest ona cenniejsza niż moja. Nie dość, że unikatowa, bo drugiej takiej nie ma, to jeszcze supersilna. A Bucky się nie obrazi, jeśli odpowiednio mu to przedstawię. Ba, może nawet uznałby to za komplement. Albo nie, a ja musiałaby poszukać schronu.
Steve, a nie boisz się, że takie tłumaczenie sobie na bieżąco uśpi twoją czujność i w końcu okaże się, że się myliłeś? Tak naprawdę nie wiadomo, czy podejrzliwości faktycznie jest zbyt wiele. 
 Wydaje mi się, że w tym przypadku można zdać się tylko na przeczucie. Nie zawszę można pozwolić sobie na to, by je w pełni sprawdzić, nie narażając się zbytnio przy tym. T'Challa jest naszym sojusznikiem, jednym z naprawdę niewielu i zdecydowanie najważniejszym, i zwyczajnie nie możemy pozwolić sobie na stracenie go. Albo co gorsza, na to, by obrócił się przeciw nam. Dlatego czasem nie wiem co powinienem zrobić, a każde wyjście wydaje się niewystarczająco dobre.
Bucky, może czas, żebyś też w to uwierzył. Masz szczęście i to cholernie duże, jak się okazuje.
I jak się czujesz z tym, że stało się jak się stało?
/Ta, aż takiej amnezji to nie mam, żeby w to uwierzyć. Mam raczej serum i wielkiego pecha, które sprawiają, że przeżywam za każdym razem, tylko po to, by za chwilę oberwać bardziej. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem po wybudzeniu się, było sprawdzenie czy mam wszystkie części ciała i czy moje nogi nie zostały gdzieś pod gruzami. Bo wcale by mnie to nie zdziwiło. Dawno zorientowałem się, że Bóg lubi sobie ze mnie zażartować.
/A jak się czuję? A jak miałbym się czuć? Poważnie, bo nie czuję niczego szczególnego i zastanawiam się, czy to znaczy, że coś ze mną nie tak. Jeszcze bardziej nie tak, znaczy.

Astrid Löfgren

N, to coś jak zapinanie plecaczka podczas skoku. Zwróciłam za drugim razem, więc prawie ci się upiekło. Dlaczego z tego zrezygnowałaś, jeśli można spytać?
Aż mi się leczniczy podręcznik przypomniał. Mogliby ten pomysł wdrożyć do MCU, a regenerację jeszcze bardziej przyspieszyć.
To tylko potwierdza moją ignorancję. Źle mi z tym.
Zatem twój kot jest szczwany jak królik. Ale przyznam, że o kocie gryzącym kable jeszcze nie słyszałam.
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby znaleźli się cudacy, którzy tak właśnie by pomyśleli o praniu mózgu.
/Bucky to człowiek wielu talentów, a zakładanie i zapinanie plecaka w ciągu sekundy jest jednym z nich. Z szynami też tak potrafi. Ba, nawet z gipsem dałby radę i to bez niszczenia go, taki z niego zdolniacha! A z pomysłu zrezygnowałam, bo nie chciałam dręczyć Steve'a jeszcze bardziej (no, Bucky'ego też, ale mniej). Sumienie gryzie go z powodu Tony'ego, gryzie go z powodu Rhodey'a, więc jeśli znowu by się tym zadręczał, z tyłu głowy mając jeszcze myśl, że Bucky kolejny raz został uszkodzony przez niego, byłoby to zbyt wiele.
/Ten kot był naprawdę specyficznym zwierzakiem, który gryzł i drapał wszystko. Temperamencik nie do opanowania.
/Mogę się założyć o prawą rękę Bucky'ego, że spora część zapytanych o to dzieci odpowiedziałaby właśnie w ten sposób. Albo bardzo podobny, bo na pytanie o to, czym jest pranie brudnych pieniędzy, pojawiało się wiele naprawdę ciekawych odpowiedzi. A grupa niby dorosłych ludzi, którzy nie wiedzą czym to się je, to już całkiem inna historia.
Steve, a nadal mu ufasz?
Oby nie za szybko. 
/Nie mogę mu nie ufać, więc staram się spoglądać na to z takiej perspektywy, by jakoś wytłumaczyć sobie wszelkie podejrzenia, zapewne w większości niesłuszne. To po prostu ta praca sprawiła, że bywam czasem aż nadto podejrzliwy. T'Challa nas nie wyda. Miałby zbyt wiele problemów przez ukrywanie zbiegów takich jak my.
Bucky, stety, stety. Ciebie chyba nic nie zabije, takie masz szczęście. A co pamiętasz?
/Jesteś chyba jedyną osobą, która uważa, że mam jakieś szczęście w życiu. Nie wiem czy podziękować, czy jednak się z tego śmiać, bo to dobry kawał.
/Pamiętam, że coś poszło nie tak i budynek zwalił się nam na głowy. I że nie było to fajne. Zdecydowanie nie faje było to, jak odzyskałem przytomność, gdy mnie stamtąd wyciągnęli.. Resztę mi dopowiedzieli.

Astrid Löfgren

#1 Gorset i szyny, kocham <3
Nie wiem, czy to moje niedopatrzenie czy wkradła się jakaś nieścisłość, ale chodzi o szyny właśnie. Mianowicie kiedy Bucky stoi i Steve obserwuje go zza szyby, szyna jest na prawej nodze, a kiedy zrywa ją, to z nogi lewej. Jeśli coś mieszam i czegoś zwyczajnie nie zrozumiałam albo przeoczyłam, to przepraszam, ale wolę się upewnić.
Z tego wpisu aż kipi poczuciem winy. Nie dziwię się wcale Steve’owi, ale ten jego krytycyzm jest aż przytłaczający. I on sam siebie nim przytłacza. To przykre zważając na to, jak bardzo się stara.
Żarciki Barnesa… Bucky w formie, więc tak, dadzą radę. Chociaż cholera wie, co się za nimi kryje.
I jak ja im zazdroszczę tej regeneracji. Chyba nigdy nie przestanę. 
#2 Chodząca miłość, masz rację. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć?
Na szczęście kable mamy pochowane w listwach, więc te od kamerki też by się jakoś w nie wcisnęło. Tak łatwo śladów nie zatrze.
O, to na pewno. "Pranie" wzbudza wiele skojarzeń, a naziści to jednak naziści.
/Nieścisłość? Nie, skądże, tak właśnie miało być. Bucky po prostu jest tak zdolny, że zdążył przełożyć ją z jednej nogi na drugą, kiedy Steve mrugał. A tak poważnie - dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę, bo w jednej z wcześniejszych wersji tekstu Bucky miał mieć szyny na obu nogach (głównie po to, by Steve mógł zauważyć zależność do sytuacji Tony'ego, który zapewne obwinia się za wypadek Rhodey'a, ale odrzuciłam ten pomysł). Ale nieco ciężko byłoby mu w tym chodzić, więc ograniczyłam się do jednej. 
/Tego krytycyzmu miało być jeszcze więcej, ale postanowiłam przerzucić to na inną notkę, w zamian wstawiając te próby Bucky'ego w byciu zabawnym. 
/A regeneracji każdy im zazdrości. Kto nie chciałby chodzić w gipsie kilka dni, nie kilka tygodni? O innych plusach nawet nie wspominam, bo spalę się z zazdrości.

/Bo go nie doceniasz. Dlatego nie zauważyłaś jak wielką miłością Bucky darzy bliźnich.
/Jeśli królik będzie szczwany niczym list, da radę obejść nawet listwę. Albo jeśli jest podły jak kto. Mój rudzielec nadgryzł mi kabel od zasilacza do laptopa. 
/Prawda? Jeszcze ktoś pomyślałby, że wyjmowali mu tę część ciała, szorowali do czysta i wkładali z powrotem. A naziści? Czuć tę grozę.
Steve, wierzysz T'Challi, że prace nad serum dotyczą - czy będą dotyczyć - odtworzenia tylko jego części? Może nie masz powodu, by mu nie wierzyć, ale czy chociaż zastanawiałeś się nad tym? I jak się trzymasz? 
 Nie wiem. Zwyczajnie nie wiem czy mówi prawdę. A nawet jeśli bym mu nie wierzył, nie miałoby to żadnego znaczenia, ponieważ prawda jest taka, że może zrobić co zechce. 
/I dziękuję za troskę, ale czuję się dobrze. Szybko się leczę, więc szybko staję na nogi.
Bucky, nie spodziewałam się, że aż tak pójdziesz się chrzanić. Pamiętasz w ogóle co się wydarzyło?
/Jeśli już coś robię, robię to na sto procent. Dobra, nie robię, ale w tym przypadku wyszło mi to na dobre, bo jednak nie wykitowałem. Stety lub nie. Nie pamiętam wszystkiego... Uciekła mi spora część tamtego dnia, przez to, że oberwałem jak diabli. Może i dobrze.

#51 (Steve)

N: Dzisiaj ogłoszenie króciutkie - Steve i Bucky wracają na swoje miejsce.
***