25 lutego 2017

o.

Może go wkręcą w Agentów xD Skoro jest tam i ten co go Craig grał, płonąca czacha na motorze! Moja skleroza mnie dobija ;o
Kocham Cię! <33333333333333333333333333

Ps 2 obydwie mi się podobają xd przecież Bucky krzywdy Steviemu nie zrobi xD
/To nie ten sam Ghost Rider. W komiksach było ich naprawdę wielu, ale Johny Blaze (grany przez Craig'a) jest tym najsławniejszym. Gabriel Luna grał Robbiego Reyesa, choć Blaze też pojawił się na kilka sekund. A Bucky został wypomniany tylko raz - przez Skye aka Daisy właśnie (klik). Bo przecież po co wspominać, że po świecie (przez dwa lata!) biega sobie radośnie Winter Soldier, który okazał się Bucky'm Barnesem i wysadził ONZ, zabijając kilkanaście osób - w tym króla Wakandy. To nic istotnego :P Lepiej wspomnieć go wśród zmarłych agentów SHIELD, co nie ma żadnego sensu, bo zginął dobry rok przed tym, jak założenie agencji w ogóle zaczęto planować...
/Nie zrobi, mówisz? Nie mów hop :P
S: Jesteś złotousty.
 Cóż... Bardzo miło i uprzejmie dziękuję?
B: Byłeś kiedyś w Japonii?
[link] - do Bucky'ego ale schodzę z notebooka a na telefonie nie umiem kopiowac linków z yt
 Byłem. Kilka razy, bo Hydra mnie tam wysyłała. A co? Mam porozmawiać z tobą o japońskich kiblach?

Astrid Löfgren

N, postanowiłam sobie, że tycnę pierwszy odcinek. Jak mi nie podpasuje, znajdę sobie innych Wikingów.
A może nikt nie ogląda serialu? :P

Wróciłabym do niego bardzo chętnie, gdyby tylko doba miała 30 godzin. 
/A oglądałaś "The Last Kingdom"? Jest Alfred, jest Ubbe i jest nawet gość, nazywający się A-cośtam-wold. 
/Wiem, że dziewczyny komentujące na wattpadzie oglądają. Jedna już mi skutecznie rozgryzła sporą część fabuły, więc wolę pozmieniać kilka szczegółów. Moja wena co do tego tekstu jest tak chwiejna, że i tak będę pisać go chyba jeszcze z rok.

+ W T-Boltsach Kobik pomogła Bucky'emu i "wszystko naprawiła". Czekałam, co zmajstruje, ale myślałam raczej, że namiesza mu w głowie, a nie, że weźmie to dosłownie i wyśle go do lat 40 :P
Steve, mówiłeś kiedyś o tym? Bo mam takie poczucie, że coś kiedyś uważałam za sabotaż, ale nie wiem co, i myślę teraz, czy to nie to, ale wtedy sprawa chyba jakoś inaczej się nazywała. 
 Tak, mówiłem. Nie przypominam sobie jednak, żebyś nazywała to sabotażem. Głównie dlatego, że byłoby to raczej mało trafne określenie. Czasem po prostu... Nieważne jak bardzo człowiek się stara, wszystko i tak się psuje, i nie jesteśmy w stanie zapobiec katastrofie. Tutaj częściowo się udało. Jeśli Terrigen zostałby zniszczony nad Nowym Jorkiem, zginęłyby miliony ludzi, dla których skorupa chroniąca kryształy była toksyczna. Dzięki temu, że została rozpuszczona i przetworzona, Terrigen miał wpływ tylko na Nieludzi.
Bucky, myślisz, że mnie to obchodzi?
 To po co ty w ogóle ze mną rozmawiasz, co? Poważnie pytam, bo jakoś nie potrafię tego pojąć.