1 lutego 2016

Rozpoczęcie tygodnia Steve'a Rogersa/ Kapitana Ameryki!

W dniach 01-05.02 będzie możliwość kierowania pytań również do Steve'a Rogersa aka Kapitana Ameryki!

#24 Bucky

***
1 lutego 2016

/Przyglądam się, jak w kilku zwinnych ruchach zawiązuje bandaż wokół dłoni i z trudem udaje mi się zdusić w sobie chęć przewrócenia oczami na widok jego jaskrawoczerwonego koloru. Naprawdę? Nawet to?
/Po raz kolejny rozglądam się wokół, przeczesując wzrokiem w większości pusty magazyn. W jednym z jego rogów stoi stos starych skrzyń, przykrytych dawno już poszarzałą, rozdartą plandeką. Poza nimi pomieszczenie wieje pustką i wydaje się być nieodwiedzane od dłuższego czasu. 
/Jest dokładnie tak, jak mówiła Yelena.

— Barnes?

— Huh?

/Spoglądam na nią w momencie, gdy rzuca rolkę owijki w moją stronę. Łapię ją prawą ręką i odrzucam z powrotem.
/Jej brwi podjeżdżają w górę, wyginając się w łuki, gdy patrzy na mnie pytająco.

— Nie potrzebuję ich — mówię, wzruszając nieznacznie ramionami. — Tym razem porobię za worek treningowy. Wiesz, możesz wyżyć się za te wszystkie razy, gdy doprowadzałem cię do szału. — Uśmiecham się krzywo, siląc się na choć odrobinę humoru. — Nie mów, że cię nie korciło.

Astrid Löfgren

N, ojejciu, więc chyba zacznę zapisywać komentarze :D
To chyba dość częsta przypadłość, bo coraz więcej osób się na to skarży. Sama też mam tak, że po kilkudziesięciu powrotach do tego samego zdania, błędu nie zauważę, za to u kogoś zobaczę w pierwszej kolejności, zanim jeszcze zdanie nabierze sensu.
Nie zapominajmy, że jest też doskonałym wizażystą i kreatorem mody! Człowiek wielu talentów.
Dasz mu cały tydzień spokoju? N, co się z tobą dzieje? :D Tak właśnie myślałam, że o widoki może chodzić. Zacznę go podejrzewać o to, że wcale nie jest taki aseksualny, jak mu się wydaje. Oj.
Jak można byłoby zapomnieć? 
/Patrząc na to, że ostatnio udało mi się usunąć zadziwiająco wiele rzeczy, wcale nie byłoby to takim głupim pomysłem :P 
/A spójrz jak świetnie Buckyś potrafi posługiwać się prostownicą - klik! Chyba, że mają z Natashą tego samego fryzjera i stąd to łudzące podobieństwo do jej fryzury z CA:WS. No ale Bucky będzie teraz szefował, więc musi ładnie wyglądać.
/Och, no masz mnie, kłamałam. Dokopię mu jakoś przez ten tydzień, żeby się czasem nie odzwyczaił. A co do widoków - w tym przypadku widok pozostanie tylko widokiem i nic z tego nie wyniknie. Co nie zmienia tego, że używanie w jego przypadku określenia "aseksualny" faktycznie może nie być do końca prawidłowe, bo on nie tyle urodził się z taką, nie inną orientacją, co pod wpływem... tego wszystkiego przestał się tym interesować. Ale to tylko kwestia nazewnictwa, Bucky ma prawo nie widzieć różnicy.
/I pozachwycam się jeszcze trochę nowym CA:CW Prelude - klik, klik, klik To wygląda tak przeokropnie, że o mój boru. Ten Zola <3
Yelena, nigdy nie przestanie zadziwiać mnie fakt, że osoba wyglądająca na dość odważną i nie bojącą się wielu rzeczy, może w rzeczywistości bać się nawet pająka. I to już nie tylko Jamesa się tyczy, ale ogólnie. Co wtedy przeskrobał? 
/Jimmy jest dobry w stwarzaniu pozorów. Musi być, bo jeśli okaże strach czy wahanie to już po nim. Musi zgrywać kogoś, kto niczego i nikogo się nie boi, ale za to kogo boją się inni. Czyli po prostu musi kontynuować swoją rolę i pokazywać, że nawet najgorsze zagrożenie go nie rusza. A że naprawdę jest zupełnie inaczej? To może wyrzucić z siebie dopiero później.
/Nie tyle przeskrobał, co próbował przeskrobać. Miał gorszy dzień i próbował wszcząć awanturę. A że jest to ostatnia rzecz jakiej potrzebuję, dałam mu wybór - albo się uspokoi, albo żegnam.
James, ale o tym myślisz, więc jest to jednak jakaś alternatywa teoretycznie do spełnienia. Raczej byś się nie zastanawiał nad podjęciem pracy, gdybyś był absolutnie pewien, że to zły pomysł, czyż nie? Chyba, że zastanawiasz się nad tym, bo po prostu chcesz czuć się bardziej wartościowy.
Zastanawiam się, co by było, gdyby ktoś cię jednak zdążył dorwać i rzuciłby ci się na szyję. Oczywiście z wdzięczności.
Nie drwię. No, może troszkę. Dobrze, że się nie zapędziłeś za bardzo, bo byś jeszcze ogolił głowę na łyso.
/Cóż, mniej wartościowym już chyba nie da się być, więc odpowiedź jest raczej dość oczywista. Zastanawiałem się nad tym i to nie raz, rozważałem wszystkie "za" i wszystkie "przeciw", i doszedłem do wniosku, że jeszcze przez długi czas nie będzie najmniejszych szans, by nie skończyło się to źle. 
/Gdyby jakiś człowiek z zaskoczenia rzucił mi się na szyję albo chociaż próbowałby to zrobić, najpewniej skończyłby znokautowany. W najlepszym przypadku. W tym mniej dobrym skręciłbym mu kark, sądząc, że próbuje mnie zaatakować. Co wcale nie abstrakcyjnym scenariuszem.
/I wiesz, że nawet rozważałem ogolenie się na łyso? Ale stwierdziłem, że lepiej nie rzucać się na aż tak głęboką wodę i lepiej najpierw trochę skrócić włosy, nie całkiem się ich pozbywać. Szok mógłby być zbyt duży.