31 maja 2015

Astrid Löfgren.

N, o jaaa, to będą dinozaury?! :P
Aż chciałoby się go psytulić. Biedny Bakuś.
No ba, a coś myślała? Kto nie chciałby Steve'a z rozwichrzoną grzywą, który pędząc galopem na swoim zmutowanym dinozaurze, rusza na ratunek więzionemu przez bestię Winniemu?  
Dobra, serio- nie wiem, co oni tam biorą, ale niech zmienią dilera, bo to już przegięcie :P
Sam, kogo by nie zżerało? Strasznie mu współczuję. Zresztą tobie też.
Znasz go lepiej, więc pewnie masz rację.
Masz czasem trochę luzu?
Ja to rozumiem. To był jego przyjaciel, a jedyne jego zdjęcie jakie ma Cap, pochodzi z akt Hydry. Rozumiem, naprawdę. Nie zmieni to jednak tego, że Steve jest kimś, kto nie może pozwolić sobie na skupienie się na jednej rzeczy, nie może pozwolić sobie na bycie rozkojarzony, bo zwyczajnie może się to skończyć katastrofą. Może to w pewnym sensie okrutne, ale niestety taka jest prawda. 
Nie miałem prawdziwego luzu od dobrych kilku lat. Zdążyłem się przyzwyczaić.
James, czo ty masz z tym karkiem? Tylko byś karki skręcał.
Ale tak, masz rację, brzmi to słabo, i tak, masz rację, wyrównałbyś się do ich poziomu - coś ostatnio za często się z tobą zgadzam, trzeba to zmienić koniecznie. Tak jednak jest, bo to pewna szlachetność, choć to za duże słowo być może. Pokazujesz, że stać cię na coś więcej niż bezsensowne zabijanie "bo tak". Wyewoluowałeś i chyba teraz jesteś bardziej rozważny.
Przez skojarzenia. Hydra kojarzy mi się z ramieniem. Ramię jest ciężkie jak cholera i jest przyczepione do moich kości, więc zdarza się, że kark  napieprza mnie jak diabli. 
Szlachetność i morderstwo nigdy nie idą w zgodzie. Nie ważne jak bardzo będzie wybielać się powód.
Zwyczajnie już nie duszę w sobie wszystkiego. To pomaga choć trochę, choć nie liczyłbym na jakiś wielki przełom. Ale chyba racja, dorosłem, ewoluowałem. Tylko szkoda, że jeszcze nie wiem, w jakim kierunku.

Ana Morgan

Szkoda tylko, że w polskim tłumaczeniu "Hawkeye" to "Sokole Oko", a "Falcon" to "Sokół", jakby nie mogli "Hawkeye" przetłumaczyć jak "Jastrzębie Oko" lub w ogóle pozostawić w oryginale. Dobrze, że Iron Mana i Avengers zostawili w spokoju, bo dziwnie by to brzmiało ^^ Do kina chodzilibyśmy na "Mścicieli" i "Człowieka z żelaza" :D
Ja właśnie też tego nie rozumiem. Kiedy zobaczyłam Stana w takiej postaci to zachwytu we mnie nie wzbudziło i moim zdaniem również nie było konieczne. Ale teraz taka moda aktor musi być umięśniony, żeby zachwycić damską publiczność, jakby kobiety tylko po to chodziły do kin :P Dobrze, że panu Hiddlestonowi nie kazali nabrać masy. Jak dobrze pamiętam to do roli Lokiego musiał jeszcze schudnąć :D
Sokole Oko jednak miało jakiś sens, ale cieszę się, że ponoć w AoU z tego zrezygnowali (tłumaczyli to w dubbingu?). Człowieka ze stopu tytanu i złota jak już :P I nie śmiej się, niektóre kraje tłumaczą nawet tytuł.
A teraz wyobraź sobie między Capem, WS i Thorem Pajączka metr siedemdziesiąt w kapeluszu. Przecież to będzie wyglądać komicznie.
Najpierw kazali mu nabrać masy do roli Thora, a potem schudnąć do roli Lokiego :P
Sam jak to jest być jednym z Avengers? Dogadujesz się z resztą? Treningi czy co wy tam robicie są ciężkie? Jesteście już drużyną, czy raczej macie jeszcze co do siebie opory? (i specjalnie dla N) Co sądzisz o nich, o Wandzie, Visionie i War Machine? No i oczywiście jak Kapitan i Czarna Wdowa sprawują się w roli trenerów i "szefów"?
Jak to jest? Ludzie nie cierpią cię jeszcze bardziej, bo Mściciele mają jednak... popsutą reputację po aferze z Ultronem. Zbytnio jednak żadnych różnic nie widzę.
Zmiana większości członków, a szczególnie brak Thora i Hulka odbiły się jednak na drużynie, więc trzeba było się ostro spiąć i wziąć do pracy.
Raczej nie nazwałbym nas jeszcze drużyną z prawdziwego zdarzenia, bo do tego potrzeba jednak utarcia się i sporego zaufania, którego jednak między nami jednak jeszcze nie ma. Zbyt mało czasu.
Vision jest.... jest. Ciężko mi tak naprawdę go opisać, bo sam jeszcze nie wie, jaki jest.
Rhodes to naprawdę spoko facet i sądzę, że będzie nam się dobrze razem działać. Jeśli mam wybierać pomiędzy dwoma facetami w zbrojach to wolę jednak jego, nie Starka.
Wanda jest specyficzna. Zwyczajniej dziwnie czuję się w otoczeniu kogoś, kto może wejść mi do głowy i w niej namieszać. Ale wiem też, że straciła brata i staram się jednak pomóc jak mogę. Takie skrzywienie zawodowe.
To Capa wszyscy traktują jak szefa i chyba nic w tym dziwnego. Znacznie łatwiej jest mu zaufać, a powtórzę- to jest w tej pracy najważniejsze.
Wisz co mnie najbardziej w tobie denerwuje? Że zamiast odpowiadać jak człowiek to ty wciąż atakujesz. Ale rozumiem i się nie czepiam. Nie bij.
Nie wiem jak to wyrazić. No bo kiedy przypominasz sobie te złe rzeczy nie jest wesoło, a kiedy przypominasz sobie te dobre to jesteś jakiś spokojniejszy, czy to boli jeszcze bardziej?
Tak już mam, co poradzę? Udaję miłego do porzygania- źle, jestem sobą- jeszcze gorzej.
Te dobre bolą jeszcze bardziej. Nawet nie wiesz, jak bardzo.

Astrid Löfgren.

N, dinozaur zmienił wszystko :D Na Marvela zawsze można liczyć!
Niefajnie to brzmi :/ Aż się go bardziej szkoda robi.
Dostosowuję na asku MCU do komiksów, więc przykro mi Buckyś, ale kanon to kanon :P

"Sweetheart" zostało użyte w podobnym kontekście, potem jeszcze poszukam. A że u Marvela nic nie jest przypadkowe, więc łatwo można się domyślić jak Hydra dzieciaka łamała. Mówiłam, że on przyciąga chyba wszystkie nieszczęścia świata, bo ciągle dostawał kopa w tyłek.
Sam, biedny się zafiksował. Oby nie przejechał się aż tak bardzo, jak pewnie każdy sądzi.
Na tyle, na ile go poznałam, to stawiam, że wszystko na raz. Sobie życie komplikuje, komuś trochę ułatwia, cały Jamesik.
Trochę mu się nie dziwię, ale jednak ta jego wiara jest toksyczna i to nie tylko dla niego samego. Z zewnątrz udaje, że wszystko jest ok, ale to go zżera od środka.
Na tyle, na ile poznałem go ja, mogę powiedzieć, że on sam nie wie, o co tak naprawdę mu chodzi. Zapewne znowu wmawia sobie, że robi coś z jakiegoś powodu, ale tak naprawdę wynika to z czegoś zupełnie innego do czego nie chce się przed sobą przyznać. Taki typ, ciężko traktować go przez pryzmat schematów.
James, pytanie powinno brzmieć: czego tam nie ćpałeś. Bo dawali ci zapewne wszystko, co tylko się dało. Każde nowinki.
Tak, należy im się i to naprawdę szlachetne z twojej strony, że się ograniczasz. Szlachetne, nie pomyliłam słów. Dobrze to o tobie świadczy. Zemsta to nie jest dobry sposób na pozbycie się własnych demonów, ale w twoim przypadku... to chyba jedyne wyjście. Nie tylko się odwdzięczasz, ale też pozbawiasz machinę śrubek, dzięki czemu się trochę psuje.
"Szlachetne" i "pójdę skręcić komuś kark" w jednym zdaniu raczej by się trochę gryzło.
Gdybym odwdzięczał się im tym samym to czy nie byłbym na tym samym poziome, co oni? Wiem, że zemsta tak naprawdę niczego mi nie da. Nie odda niczego z tego, co mi zabrali. Choć nie... jednak coś mi da- świadomości, że żaden bydlak nie będzie chodzić wolno i nikt już nigdy nie będzie na moim miejscu. A to już naprawdę wiele.

Astrid Löfgren

N, nie wiem, może to ma pokazywać, że życie pędzi mimo wszystko? Kto ich tam wie.
A myślałam, że Cap na dinozaurze to już szczyt ekstrawagancji XD

A tak w ogóle to jak to przez naukowca? :o Emh, ok. Trochę to dwuznaczne :P
No wiesz, Marvel się dostosowuje i podąża za trendami w fandomie.
Cap jeździ na dinozaurze po całej zahulkowanej Grenlandii w poszukiwaniu Bucky'ego. Zawsze miał obsesję na punkcie poszukiwań pana B. i teraz to nabrało sensu!
Zastanawiam się czy porzucić serię, czy lepiej zamawiać preorder :P

Taki wyłysiały, miły pan gładził go po włoskach, mówiąc "Captain America has abandoned you. You have a new teacher now, little one." Nie, to wcale nie jest ani trochę dwuznaczne. Wcale. Nope.
Sam, i tak wielka szkoda. Zasługiwałeś i wciąż zasługujesz na coś więcej niż sterta papierzysk i missing person.
Nie masz tego już trochę dość? Mam tu na myśli te uganianie się, bo Rogers sobie coś tam ubzdurał.
Traktujecie te dane i inne szczególiki jak jakieś wskazówki?
To co tam takiego niezwykłego i szokującego jest?
Sterty papierzysk to coś za czy zacząłem tęsknić. Wolałem jednak szukać sponsorów, a nie świrniętego pana zaginionego, ale nie zawsze mamy to, co chcemy. Jeżeli może się komuś pomóc to należy to zrobić. Od dawna sądzę, że nadzieje Steve'a są złudne i ostro się na tym przejedzie, ale on tak uczepił myśli o naprawieniu Barnesa, że ciężko przemówić mu do rozsądku. Rozumiem, że chciałby go odzyskać, ale nie ma na to szans. Obaj za bardzo się zmienili.
Z początku byliśmy do tego bardzo sceptyczni, ale nazwiska i dane, które zostawia nam Barnes bywają naprawdę pomocne. Nie wszystkie szczury utonęły ze statkiem i Hydra ciągle gdzieś tam jest. Nie wiem, czy kieruje nim chęć odkupienia, czy odwrócenia od siebie uwagi, ale trochę ułatwia nam robotę. 
To placówka szkoląca agentów SHIELD i New Avengers. Wycisk gwarantowany na karz dym kroku.
James, och, serio? Za mało nazistowski? Co oni, do ciężkiej cholery, ćpali :/
Nie, chyba nikt. Nawet ja cię pobłogosławię i będę życzyć dobrej zabawy. Chrzanię solidarność płci.
Im więcej o tych dupkach wiem, tym rzadziej sądzę, że właściwe byłoby postawienie ich przed sądem i sprawiedliwy proces; zaczynam wręcz uważać, że jedyną sprawiedliwością wobec nich jest działanie na zasadzie oko za oko, ząb za ząb. Lekko mnie to niepokoi. Jeszcze trochę i będę ci kibicować przy każdym odstrzale jakiegokolwiek agenta.
Nie wiem nawet, co ja u nich ćpałem, więc ciężko stwierdzić.
I teoria o tym, że są ludzie i robactwo staje się coraz mniej pochrzaniona i durna, co? Może nadal nie jest słuszna, ale nikt nie powie, że im się nie należy. I tak jestem na tyle miły, że nie odwdzięczam się tym samym. 

Astrid Löfgren

N, i facet od jajek. W ogóle wszyscy mieli w sobie coś komicznego.
Hah, bo ta ręka to jakaś z betonu chyba była, skoro tak długo wytrzymała :D Ciekawe swoją drogą jak wsadzili tam dzieciaka, skoro napęd był cały czas w ruchu.
Średnio im ta alegoria wyszła.
Niech im będzie ten podział społeczeństwa i głoszenie, że system jest be, ale można by to zrobić w sensowniejszy sposób. I czemu w ogóle pociąg, a nie np. bunkier?

N cofa swoje słowa. Facepalm roku ma po przeczytaniu tego: "Secret Wars Captain America and Bucky are a couple".
Nadal mam nadzieję, że się mylę i "couple" nie oznacza tego, co myślę, że oznacza. Ja rozumiem, że to alternatywne uniwersum, ale bez jaj :/
Sam, uh, przykro mi, że tak to się potoczyło.
Tropy wciąż ślepe?
Cap daje wycisk?
Jak mówiłem- to niestety było do przewidzenia. To musiało skończyć się tak prędzej czy później.
Od samego początku idziemy na oślep. Raz na jakiś czas udaje wpaść się na jakiś trop, ale tylko dlatego, że Barnesa nam na to pozwala. Zostawia nam jakąś teczkę, dane czy listę nazwisk, a potem znowu przepada. Ale Steve się uparł i ciągle nie chce odpuścić i przekazać tego w ręce SHIELD.
Cap Capem, ale cała ta placówka sprawia, że zaczynam tęsknic za czasami, w których najdziwniejszą rzeczą w moim życiu były skrzydła.
James, i brali do siebie tylko tych, których wybrali, tak?
A weź, gdyby to był facet, to jeszcze większe ała. Kojarzy mi się ona teraz z kimś pokroju oficera SS czy Gestapo. Psychiatryk im by się przydał. Natychmiast.
Hydra powstała, bo ktoś uznał, że Hitler jest za mało nazistowski*. To więc SS wzniesione na wyższy poziom i jeszcze bardziej pochrzanione.
Chyba nikt nie będzie miał mi za złe pogruchotania jej kości?
Kobieta czy facet, nie ważne. Nie zagłębiajmy się w ten temat. Proszę. Już wolę pogadać o łamaniu kości.

*Nie wymyśliłam tego. Hydra naprawdę powstała, bo Hitler był dla nich za mało faszystowski.
I jako ciekawostkę dodam, że Winter Solider naprawdę był kiedyś nazwany "Sweetheart" i "Little one". Należałoby dodać, że przez naukowca :P

Astrid Löfgren

N, taaak, zgadzam się! Tilda wypada świetnie chyba w każdym filmie.
Dobra, przyznaję, szkoły nic nie przebije :P
O, i jeszcze nieśmiertelny ochroniarz :P!
A zatrzymanie mechanizmu przedstawionego nam jako perpetuum mobile jednym ruchem ręki, blokującym całą ciężką maszynerię sprawiło, że miałam facepalm roku.
Ja rozumiem, że ten film miał być jedną wielką alegorią (przedstawioną tak łopatologicznie, że bardziej się nie dało), ale trochę logiki też by się przydało.
Hej, Sam! Dawnośmy nie rozmawiali :) Co słychać? Jak z Kate? Układa ci się jakoś pomaleńku, czy wręcz przeciwnie? Mam nadzieję, że trochę odpocząłeś od papierów i innych nudnych i ciężkich zajęć.
Tak, bardzo wypocząłem. Szczególnie podążając za ślepymi tropami w sprawie pewnego zaginionego* czy trenując z Rogersem. Odpocząłem jak nigdy.
Sprawa z Kate od początku była skazana na porażkę. Przełknęła jakoś Waszyngton, ale przetrzymywania w domu poszukiwanego listami gończymi mordercy, współdziałania z SHIELD i w końcu Mścicieli już nie. Nie mam jej tego za złe, chciała mieć normalne życie i nic w tym dziwnego. 
*MISSING PERSON :)))
James, np. czym można było zabłysnąć?
Dobrze są zorganizowani, nie ma co, choć ta hierarchia czasem wydaje się z tyłka wyjęta dosłownie.
Łoh, "kochaniem"? Jakie to urocze. Zapewne jakaś kobietka, co? Z zapędami sadomasochistycznymi w dodatku.
Cofam. W Hydrze nie mógł być nikt normalny.
Zwyczajnie trzeba się było czymś wyróżnić- umiejętnościami, wynikami, osiągnięciami. Hydra miała ramiona szeroko otwarte dla wielu ludzi, więc i kryteria... rekrutacji były różne i nie wszystkie są mi znane.  
Kobieta. Chociaż powinienem chyba powiedzieć dzięki Bogu, że kobieta. I bardziej sado niż maso, ale ta, coś w ten deseń. Przeglądałem akta agentów STRIKE i oczywiście była mężatką przez cały ten czas. I nawet matką.Więc tak, w Hydrze próżno szukać kogoś normalnego.

Ana Morgan

Obaj są świetni, naprawdę trudno wybrać tylko jednego :D
Wygląda dość dziwnie, nie wiem czy bym go poznała, gdybym nie wiedziała, że to on.
Jakoś efekt szafy trzydrzwiowej nigdy mi do niego nie pasował i miałam rację ^^
A co do jego twarzy to zawsze przypominał mi królika :P
O tak, Birdbros rządzą :P
 
Moim zdaniem to nawet niepotrzebnie dorabiali mu te mięśnie w CGI. Gdyby Bucky był nie tylko niższy, ale i "drobniejszy" (ciężko użyć tego określenia w tym przypadku) od Capa- tak jak w oryginalne, to ich walki wyglądałby jeszcze lepiej. 
Biedactwa :P
Nie chodziło mi o twoją osobę, lecz o ciszę, którą ty zapewne spowodowałeś. Ale poniekąd się z tobą zgodzę, w końcu byłeś nieprzewidywalny (bez urazy).
Tak myślałam. A kiedy przypomnisz sobie coś dobrego to przypadkiem... hm no wiesz... a z resztą nie ważne.
A o czym miałem z nim niby rozmawiać? I przykro mi, ale raczej ciężko, bym był wtedy przewidywalny. Póki niczego nie pamiętałem, było ok. Problemy zaczynały się dopiero, gdy coś zaczynało mi się przypominać.
Nie, nie bardzo wiem.

Astrid Löfgren

N, to był Thor! :D
I ta kobieta, za którą się ten Chińczyk (czy kto to) schował. Jej tekst powalił :D
Przynajmniej jest się z czego pośmiać.
Babka, którą grała Tilda Swinton wymiatała w każdej scenie- ta jej sztuczna szczęka ;P
Ale sceny w wagonie szkolnym nic nie przebije.
James, no właśnie, dobrowolnie. A co jeśli osoba została zmuszona? Czyni ją to nienormalną, czy może takie przypadki się nie zdarzały?
Tobie się nie dziwię, że miałeś, kto by na twoim miejscu nie miał, ale oni? Dorośli ludzie, zapewne wykształceni, z dobrą pozycją i hajsem w kieszeni, a ich zachowanie nie przekraczało progu dziesięciolatka. Znaleźli sobie zabawę, nie ma co.
Hydra lubowała się w praniu mózgu, ale takie jednostki nie obejmowały raczej zbyt wysokich stanowisk. Jednak zbyt duże ryzyko.
Akurat ci działający w polu to głównie żołnierze, agenci, policjanci czy choćby strażacy- ktoś, kto miał doświadczenie w tego typu zadaniach i zabłysnął czymś, co zwróciło uwagę Hydry. Im wyżej w hierarchii, tym można powiedzieć, że było... lepiej? Raczej nie można tego tak ująć, ale już wolałbym musieć całować buty cholernego Pierce'a, niż być nazywanym "kochaniem". To przyprawiało mnie o wymioty, choć nie do końca wiedziałem, o co chodziło. 
A potem pretensje, że człowiek ma dziwactwa.

Rozpoczęcie tygodnia Sama Wilsona!

W dniach 31.05-05.06 będzie możliwość kierowania pytań również do Sama Wilsona aka Falcona!

30 maja 2015

Astrid Löfgren

N, mi się skojarzyło to z barakami obozów koncentracyjnych czy pracy. Ale fakt, dodawało to charakteru. Za to ten późniejszy salon urody i klub... No komedia. Akwarium jeszcze uszło, o.
Mi skojarzyło się to identycznie i wydawało się idealnie pasować do sytuacji.
Wagon z barem sushi i wagon dla ćpunów chyba były najlepsze.
O i jeszcze ten olbrzym, który wymachiwał młotem na początku :P
James, dobre pytanie. Może jakieś normalne jednostki by się znalazły. Nie wiem, nie znam się. Pewnie mieli ubaw po pachy, co? Według mnie to wciąż chore, do tego żałosne. Mentalność dziecka, sprawdzającego wytrzymałość mrówki.
Raczej nikt normalny nie zgłasza się dobrowolnie do nazistowskiej organizacji, prawda? 
Oni wszyscy wydawali się być normalni, mieli rodziny, normalne prace i domki z białym płotkiem, ale to tylko pozory. Bazy Hydry były w bankach, gabinetach, jeden był nawet pod lodziarnią. Wilki w owczej skórze.
Mentalność dziecka to miałem raczej ja i to także bardzo ich bawiło. Oczywiście nie wszystkich, ale takich jednostek i tak było aż nadto. I to już od samego początku.

Ana Morgan

Hahaha jeśli to będzie konieczne :P
A wszystko mi jedno tak szczerze, jutro wrócę dopiero wieczorem to z Samem też mogę sobie popisać, a zresztą jeszcze cały tydzień ^^ Tak swoją drogą to strasznie się za nim stęskniłam.
Panu Stanowi się przytyło? Aż się boję jak będzie wyglądał o.o
Jest Sam to chcą Clinta, jest Clint to tęskno do Sama... widać, że kobieta zmienną jest :P
Pan Stan zawsze był pełniejszy na twarzy, a teraz, gdy zaczyna upodabniać się do reszty ekipy i przypominać szafę trzydrzwiową, efekt się tylko wzmógł:
Domyślam się. To musi być strasznie dziwne uczucie.
Biedny Rumlow, pewnie o mało co kręćka nie dostał przez ciebie. Co tam się o nim ciekawego dowiedziałeś? Chętnie poczytam.
Miałam napisać, że to dobrze, że przypominasz sobie coraz więcej, ale jednak nie wiem, czy to AŻ tak dobrze. Trudno mi to określić.
Nie jest jakieś super dziwne. To tak, jakbyś piła piwo bezalkoholowe- smak niby jest, tylko efektu nie ma.
Raczej nic w tym dziwnego. Nikt z własnej woli nie przebywał ze mną w jednym pomieszczeniu, gdy nie było to konieczne. Widocznie czuli się mało komfortowo, biedactwa.
Raczej mało obchodził mnie jego rozwód czy nowa dziewczyna, więc wybacz, ale słuchałem mało uważnie. Wolałem już wgapiać się w ścianę, a on i tak raczej nie zwracał zbytniej uwagi na to czy słucham, bo i tak nie miałem pojęcia o czym mówi.
Większość wolałbym sobie jednak nie przypominać, bo na jedno dobre wspomnienie przypada pięć złych.

Astrid Löfgren

N, zgadzam się z każdym twoim słowem.
A nie, nie oglądałam. Zapomniałam całkiem o tym, a miałam oglądać. Dzięki za przypomnienie.
Ale podobała mi się sceneria (można to tak nazwać?) tylnej sekcji. Miała w sobie to coś, co nadawało filmowi charakter, który potem się gdzieś ulotnił.
James, no dobra, ale kto normalny kopie leżącego? Chyba taki, który sam chce się dowartościować, poniżając. Pewnie w jakimś sensie faktycznie poczułabym się oszukana, ale raczej mam po kolei w głowie i bardziej prawdopodobne, że współczułabym, zamiast dobijać dla zabawy. Wiem, pewnie dla nich to było fajne, że mogą się poznęcać nad taką silną, no, bronią, ale dla mnie to wciąż nienormalne i chore. Tylko ludzie pozbawieni całkowicie empatii mogli być do tego zdolni.
Kto normalny, mający po kolei w głowie należy do Hydry? No właśnie.
Wartościowali się tym, że mogą zrobić wszystko z kimś, kto mógłby ich zgnieść jedną ręką. To tak jak z drażnieniem dzikich zwierząt przez klatkę.

Ana Morgan

Powiem to tak, kłótnie i dyskusje z nim są bardzo wciągające.
Biedna N, jak ty go zniesiesz w Civil War :P
Sam jest od jutra, a mnie nie będzie praktycznie cały dzień :( Nie no to naprawdę już uzależnienie. N będziesz mi płaciła za terapię ^^
Zawsze możemy zrobić ci terapię szokową i odciąć dostęp do bloga :P
Jeśli chcesz, mogę wrzucić Sama już teraz, no problem.

Co do Civil War- widać, że wschodnioeuropejska kuchnia przytuczy nawet kogoś z tak przyśpieszonym metabolizmem :P
Prędzej cię chole*a weźmie z tymi wykałaczkami.
A użalaj się nad sobą ile chcesz, ani mnie to ciepli, ani ziębi. Twoje życie.
Z jednej strony to dobrze, że nie możesz się upić, a z drugiej to jednak trochę straszne.
Pasuje, pomimo tego, że napisałeś to na odwal się.
A przypomniałeś sobie coś ciekawego?
Och święty też nie jesteś :D
Na tyle dobrze, że nie wywinę niczego głupiego po pijaku, ale z drugiej to irytujące jak cholera. 
Zależy od tego, co jest dla ciebie ciekawe. 
Pamiętam, że raz coś poszło nie tak i utknąłem z dowód... Rumlowem sam na sam przez kilka godzin. A może to było kilkanaście? Nie wiem, nieważne. Było to gdzieś pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Streścił mi wtedy chyba z pół swojego życia i próbował nauczyć gry w pokera, bo nie mógł znieść tego, że siedzę cicho. 
Nie wiem, czemu akurat to mi się przypomniało. Czytałem akta i samo przyszło.

Astrid Löfgren

N, przez co najmniej połowę filmu lekkie wtf, a na końcu to już wielkie WTF. Oglądałam gorsze produkcje, ale dla brody było warto. Nawet mi się łezka w oku zakręciła. Cóż, dość... specyficzny film. Trochę za długi jak na mój gust, bo się ciągnie i ciągnie, a tych wagonów jeszcze więcej... Przeleciało mi przed oczami mnóstwo epok i byłam święcie przekonana, że zlepek tego czegoś, co było "narkotykiem", podpalą przy użyciu toporków właśnie, niczym krzesiwem. I nie rozumiem po jaką cholerę dzieciak siedział pod podłogą, co robił i po co. I czemu przy takim mrozie para nie leciała z ust. I skąd dzieciak wciął futerko w swoim rozmiarze. I buty. Nie no, nie było źle :) Szukam sobie jeszcze jakiegoś filmu na samotny wieczór. Z Evansem polecasz jakiś? A może z Franiem? :P Albo cokolwiek!
Mówiłam, że to dziwne jest- scena w wagonie szkolnym albo ta z odliczaniem na Nowy Rok to już
w ogóle :P Ja przy spowiedzi Curtisa miałam małe wtf, a końcówka to zupełny facepalm. Wiem, że jest tam zapewne wielkie, głębokie przesłanie, ale to i tak było zwyczajnie durne.
Ale dla brody i płaszczyka sklejonego taśmą klejącą było warto!

A oglądałaś może nowego Daredvila? Jeśli nie to bardzo polecam.
James, pewnie nie różniłoby się wiele od karania, a zatem lżejsza kara mogła być nagrodą. Tak wyobrażam sobie ich skrzywione rozumowanie.
Czy ty właśnie ich usprawiedliwiasz?
Nie nazwałbym tego usprawiedliwianiem, ale czy ty nie poczułabyś się oszukana, gdyby ktoś, kogo stawiano ci za niedościgniony wzór idealnego agenta, pieprzoną legendę okazał się być... no mną? Oczekiwali raczej czegoś zgoła innego.

Ana Morgan

Na pewno, wszystko przez jego urok :P
Uzależnienie, innego wytłumaczenia nie ma ^^
Żebyś się do niego nie zraziła :D Ja doskonale wiem, czym jest "przejedzenie się" jakimś aktorem, bądź muzykiem i wcale nie polecam. Teraz kiedy widzę twarz danego absztyfikanta ciągnie mnie na wymioty, podobnie jest zresztą z niektórymi piosenkami. Okropne uczucie.
No ba, zwątpiłaś w to kiedyś? Podasz inny powód niż jego wewnętrzny magnetyzm?
Ja już mam dokładnie tak samo :P
Tak, każdy ma prawo mieć jakieś hobby :P
Rodzinne? Ktoś z twojej rodziny też się nad sobą użalał? Wiem, że na starość Barnesowie strasznie zrzędzą, ale o użalaniu się nie słyszałam.
Miałeś na to dość sporo czasu. Obydwoje wiemy, czym byłeś zajęty.
Złośliwiec :P
A co, mam zacząć zbierać znaczki? Kolekcjonowanie noży to raczej kiepski materiał na hobby, więc zawsze mogę przerzucić się też na klejenie domków z wykałaczek. Nauczę się cierpliwości.
Użalanie się i zrzędzenie często idą w parze, więc można by to jakoś podciągnąć.
Tak wiem, siedziałem, użalałem się i płakałem nad sobą w kącie, bo nie mogę zapić doła. Pasuje?
Cały czas przypominam sobie kolejne nazwiska, więc obie listy rosną.
Nie jestem złośliwy, zwyczajnie była to jawna prowokacja.

Astrid Löfgren

Mogłeś sprawdzić :P
Pamiętam, pamiętam. Szkoda, że nagród ci nie serwowali. Byłoby wychowanie "idealne".
Akurat się domyślam, że musieli to wykorzystywać ile wlezie. I pewnie nie tylko do celów misyjnych, że tak powiem.
Naprawdę wolę nie wiedzieć, jak w ich wykonaniu wyglądałoby nagradzanie.
Większość Hydry karmiona była historyjkami o Zimowym Żołnierzu, ale z pominięciem kilku jakże istotnych faktów, więc ci, którzy przydzielani byli do działającego ze mną zespołu- a szczególnie do dowództwa, byli trochę... zawiedzeni, że ta "legenda" okazywała się zwykłą kukiełką. Wiesz, rujnowanie światopoglądu i te sprawy i  część to potem odreagowywała.
N: I jak tam toporek i bródka?

Ana Morgan

Przeraża? Powinnaś się cieszyć. Blog się cieszy ogromną popularnością. Niedługo będziesz musiała nas odganiać, by mieć choć chwilę spokoju :D
24 maja pojawiło się 39 postów i były 923 wyświetlenia. To jednak trochę przeraża :P
To wszystko przez urok Buckysia, mówię ci.

I ask ma jeden skutek uboczny- przez te wszystkie gify nie mogę już patrzeć na pana Stana :P
Ta, zauważyłam. To zajęcie chyba zajmuje ci najwięcej czasu.
W czym ci przeszkadza? Siedzisz teraz sam, nie wiadomo gdzie, nic tylko zrobić sobie rachunek sumienia i zacząć od nowa. Dobrze wiem, że tego chcesz, tylko jesteś uparty i leniwy. I nie mów, że ściga cię pół świata.
Mogę się nad sobą użalać, lubię to  i mam do tego prawo, więc będę to robić, bo tak mam kaprys. Poza tym, to chyba u nas rodzinne.
Nie będę zaprzeczać, że jestem uparty ale to że czegoś nie robię, wcale nie oznacza, że jestem leniwy, bo nie jestem. Rachunek sumienia robię od samego początku i ciągle przybywa mi pozycji na liście. Ciężko "zacząć od nowa", jeśli nie uporządkuje się dawnych spraw, nieprawdaż?

I tak, ściga mnie cholerne pół świata.

Ana Morgan

Po tylu miesiącach rozmowy z tobą, już mogę przewidzieć twoje odpowiedzi, więc owszem świetnie :P
I by ci dobrze powiedzieli. Skoro nawet twoja podświadomość to wie, więc czego nie weźmiesz "swojego żałosnego tyłka w garść"? To aż takie dla ciebie trudne? Wolisz do końca swojego długiego życia użalać się nad sobą?
A może ja zwyczajnie lubię się nad sobą użalać? 
Nie przepadam za swoją podświadomością, ona za mną także, więc to nie takie proste, jak może się wydawać. Łatwo powiedzieć "weź się za siebie", gorzej jednak zrobić.

N: "Tylu miesiącach" oj tam, ledwo trochę ponad trzy miesiące.
86 dni i 879 notek- tylko mnie to przeraża :P?

Astrid Löfgren

James, mogłeś np. gdzieś usłyszeć, że takie coś jest. Ale fakt, prędzej zobaczy się jakiś bilbord niż coś od kogoś usłyszy.
Nie ściemniasz mi tu czasem? Naprawdę robiłeś wszystko, co reklama kazała? To aż niewiarygodne, że do tego stopnia trzymałeś się zasad.
A sprawdzałeś, czy faktycznie nabiorą głębi?
Może nie wszystko, ale większość. I nie, nie sprawdzałem. To była właśnie ta mniejszość.
W moim świecie rozkaz to była bezwzględna świętość, którą trzeba wypełnić bez względu na wszystko, bo niesubordynacja będzie surowo ukarana. Komputer, który wydaje rozkaz i każe coś zrobić kojarzył mi się zupełnie z czym innym, więc nic dziwnego, że słuchanie go wydawało mi się słuszne. Pamiętaj, że mój świat z czasów Zimowego Żołnierza ograniczał się tylko do misji, celów, kar i rozkazów, wiec przestawienie się na życie bez tego było znacznie trudniejsze niż może się wydawać.
Poza tym, nie oszukujmy się, że nikt nigdy nie wykorzystywał takiego bezwzględnego posłuszeństwa dla własnej rozrywki.

Ana Morgan

Uczę się na błędach.
A co do twoich przyjaciół (tych zmyślonych oczywiście) to mógłbyś się im wyżalić i wynarzekać do woli, a oni i tak odpowiedzieliby to co chcesz usłyszeć i kilka problemów z głowy.
Świetnie, byle tak dalej.
Nie bardzo za sobą przepadam, więc prędzej usłyszałbym kilka mocnych bluzgów i nakaz wzięcia swojego żałosnego tyłka w garść, więc nie dziękuję.

Astrid Löfgren

N, dlatego podchodzę do tego scenariusza sceptycznie. Hajs by się nie zgadzał, gdyby to był ten właściwy :P
No serio? A tak się nastawiłam na toporek. Spróbuję, a co tam. Może przeboleję. Broda ważniejsza niż własne fobie :D
Temat dzieci przewija się przez cały filmy w różnych postaciach- od odbierania ich rodzicom, przez robienie za "części zamienne" na byciu, ykhm, smacznymi skończywszy.
A tutaj masz brodatego pana Evansa z toporkiem, który w środku bitwy zalicza glebę przez poślizgnięcie się na martwej rybie:
I znowu Gaultier znowu pomylił mi się z Gautierem.
James, a myślałam, że do Smithsonian sam z siebie poszedłeś.
Wymiękłam przy fantazji, to dla mnie zbyt wiele, a chciałam zachować powagę :D Musisz się kiedyś pokazać w jaskrawopomarańczowej koszuli w kwiatuszki! Po prostu musisz. Ciesz się, że nie widziałeś reklamy spódnic dla mężczyzn, też od Gaultiera :D
Wyzwolenie magii spojrzenia? Czyżby chodziło o jakieś maskary czy cienie? PADŁAM.
Długo ci zajęło ogarnięcie faktu, że nie trzeba robić wszystkiego co te reklamy krzyczą?
Gdyby nie reklamy nawet nie wiedziałbym, że taka wystawa tam jest. Ba, że coś takiego jak Smithsonian jest, bo niby skąd?
Przy tym chyba nie da się zachować powagi. Teraz to już jest zabawne, ale wtedy brałem to wszystko na poważnie. Powoli docierało do mnie, że coś jest nie tak, ale zajęło mi to jednak zbyt dużo czasu, by móc mówić o tym bez zażenowania.
Ale dowiedziałem się, że moje oczy nabiorą głębi dzięki wszelkim odcieniom brązów, złota i miedzi.

Ana Morgan

Miałbyś przynajmniej tych wymyślonych. Im przynajmniej nie mógł byś zrobić krzywdy, kiedy byś stracił kontrolę.
Nawet kiedy piszesz "naprawdę" trudno ci uwierzyć.
A po co mi jacykolwiek? Jednego już ponoć kiedyś miałem i raczej kiepsko na tym wyszedłem.
Brawo, jak na to wpadałaś?

Ana Morgan

Martw się o swoje urojenia. Ja nie słyszę cudzych głosów w głowie.
Uh, aż zabolało. Czuła struna, naprawdę.
Moja głowa, moje wspomnienia, moje głosy. Nie narzekam na to, póki nie rozmawiam
z wymyślonymi przyjaciółmi, nie jest źle.

Ana Morgan

Miałam na myśli Bucky'ego, sierżanta, który walczył u boku Kapitana Ameryki. Ty pomimo twoich przebłysków byłeś jedynie do zniesienia.
Och, no tak. Przecież to oczywiście.
Wiesz, że gadanie z trupami to już poważne urojenia? Ale cóż, nikt nie jest w pełni normalny.

Ana Morgan

Tylko ty możesz mieć swoje dziwactwa? Przecież każdy ma w sobie coś z psychopaty, twoje słowa.
Nie, ten fajny sierżant, z którym miałam do czynienia jakiś czas temu został w Alpach wraz ze swoją ręką. Teraz jesteś ty.
To, że miewam przebłyski, nie oznacza, że "fajny sierżant" kiedykolwiek tu był. Zwyczajnie miewam dobre dni, więc zawsze masz do czynienie ze mną.
Jestem ja.
N: I przestańcie naśmiewać się z biednego Buckysia :P!

Astrid Löfgren/ Blue Greyme

#1 N, będę co miała robić, jak się zacznie opierdzieling posesyjny.
Toporek mnie absolutnie przekonuje i wygrywa.
Każdy bywa płytki :D Czasem trzeba!
Pobieżnie przeczytałam scenariusz, który wyciekł, i który pewnie się przez to zmieni, jeśli był prawdziwy, i było tam sporo Winniego. Mnie już lekko denerwuje fakt, że wokół niego jakaś wielka tajemnica, a takiego Crossebones'a zdjęć od cholery. Wydawało mi się, że to właśnie on powinien być bardziej ukrywany, a nie taki bohater, którego wygląd już dobrze znamy. Trochę zonk, no ale.
W sumie nie wiem, co bardziej prawdopodobne. Chyba wolałabym już tego Zemo.
Jakoś nie bardzo wierzę w to, że Marvel pozwoliłby sobie na wyciek scenariusza do tak oczekiwanego filmu. Civil War to przecież jeden z ich największych eventów, więc zwyczajnie sztucznie podkręcają atmosferę. Ponoć według scenariusza Fury czy Hill mieli mieć dosyć spory udział w fabule, a ich udział nawet nie został potwierdzony. Inne informacje pojawiały się już kilkukrotnie, więc coś może w nich być.
Pan Frank powiedział, że sceny z jego udziałem nagrywane będą tylko w USA i zasugerował też, że jego praca na planie została zakończona. Może się więc okazać, że Crossbones będzie postacią bardzo, bardzo poboczną.

O tak, toporek jest super ^^
Tylko film nie bardzo może ci się spodobać, bo jego część idealnie podsumowuje to:
#1 James, i tylko bankrutujesz, bo co rusz trzeba coś wymieniać. Wkurzające. A ja nie odpuszczę. No proszę. No weeeeeeź!

#2 James, obstawiam jakiś sprzęt elektroniczny. Albo kosmetyki. Bo w jedzenie wątpie.
Najpierw bilbordy kazały udać mi się do Smithsonian, potem krzyczał do mnie, że muszę, po prostu muszę udać się do DC Arena, bo każdy powinien tam być. Pomyślałem, że ok., skoro muszę tam być to trzeba się tam dostać. Tam było okropnie. Z każdej strony "Wiesz, że MUSISZ to mieć", "Nigdy nie zapominaj, że masz wybór! Wybierz najlepiej!", "Potrzebujesz przerwy? Wybierz Kit Kat!", a cholerna dmuchana puszka śmiała się i pytała "Co najgorszego mogłoby się zdarzyć?". Potem zaczęło być coraz gorzej. 
Najpierw komputer krzyczał do mnie "Gratulacje! Jesteś chorobliwe otyły!", a jakaś kobieta z ekranu próbowała przekonać mnie, że mam wielkie szczęście, bo jest tutaj, by poinformować mnie o "największych trendach tego sezonu!". Że czerń jest strasznie "nie na czasie" i najbardziej potrzebuję teraz jasnych, żywych kolorów, które "wydobędą fantazję i radość w moim życiu" i pozwolą "pokazać światu drzemiące we mnie piękno"! 
Przez siedemdziesiąt lat uczono mnie, że nie należy kwestionować rozkazów i choć nie byłem przekonany, że jaskrawopomarańczowa, kwiecista koszulka od Gautiera jest tym, co pomoże poczuć mi, jak to jest być "człowiekiem, którym jestem wewnątrz" i ukaże światu "prawdziwego, barwnego mnie" to cóż...rozkaz to rozkaz. 
Resztę pominę. Wolę nie pamiętać o "wyzwoleniu magii mojego spojrzenia". Teraz może wydawać się to zabawne, ale uwierzcie, że wtedy takie nie było.

Wszystkie hasła reklamowe są prawdziwe. Kolejno: Courage Beer, British Caledonian Airline, Kit Kat, Dr. Pepper, Buick, Jantzen swimsuits i Jean Paul Gaultier

29 maja 2015

Ana Morgan

Przyjemne dla mnie, dla otoczenia nie koniecznie.
Dobrze Jamesie Buchananie, od dzisiaj będę się tak do ciebie zwracać. Może dłużej, ale się opłaci.
A ponoć to ze mną jest coś nie tak, ale ponoć grunt to być zadowolonym.
Od razu sierżancie Jamesie Buchananie Barnesie, po co się rozdrabniać?

Astrid Löfgren

N, marzenie <3 Bez brody taki bardzo zniewieściały jest. Zbyt idealny, wręcz sztampowy. A broda to jednak charakterek.
Ciekawe czy coś z WS też tam będą kręcić. No i co w ogóle będą. Masz jakieś zdanie albo info na ten temat?
To nie, lepiej się nie zmuszaj, bo zaczniesz nienawidzić :P
Zniewieściały- tego określenia szukałam, bo nie chciałam pisać, że niemal aseksualny.
Jak chcesz sobie popatrzeć na brodę  to obejrzyj sobie Snowpiercera. Film może dosyć specyficzny, ale jest broda, a pan Evans ma fajny toporek. No i jest to. I to. Tak, N bywa płytka :P

Są dwie możliwości: albo retrospekcje z wojny, tak jak te z Londynu, albo jakaś scena z Zemo.
Jak znowu nie będzie zdjęć Winniego to zacznę się bać, że znowu będzie w filmie tylko przez kwadrans.
James, co nie? Meble prababci z '37 dalej jak nowe, a te dzisiejsze do wymiany po dwóch latach.
Nie odpuszczę. Co to takiego?

Wtedy robiono wszystko raz, ale dobrze. Teraz wszystko to zwykła masówka.
Nie, nie, nie, co to, to nie. To akurat jedna z tych rzeczy, które wolę zachować dla siebie.

Ana Morgan

To nie znaczy, że ja mam obrywać za innych. To twoje imię, powinieneś się przyzwyczaić. Mnie za to nie ochrzcili "moja droga".
Tak, bardzo przyjemne. Pulsacja w głowie, wiercenie w żołądku i szczękościsk. Tylko ofiary mi brak.
Moje imię? Nie przypominam sobie, bym miał w papierach wpisane "Bucky". To zwykłe szczeniackie przezwisko a nie moje imię.  
Czy ktoś mówił, że przyjemne? To, że coś jest do zniesienia, nie musi oznaczać, że jest przyjemne.

Ana Morgan

Nazwałam cię Bucky'm dopiero wtedy, kiedy ty zignorowałeś moją prośbę.
Jestem przeszczęśliwa, zwłaszcza teraz, kiedy mam ochotę komuś nogi z du*y powyrywać. Wspaniałe uczucie.
Och tak, przecież nikt nigdy mnie tak nie nazywa.
Cały czas mam takie uczucie. Da się przyzwyczaić.
 

Astrid Löfgren

N, o tak, Evans z brodą to jest Evans. Evans bez brody to Cap. Cap powinien mieć brodę!
W dłuższych włosach moim zdaniem całkiem fajnie wygląda, ale ta broda... Nie wiem, niby wygląda identycznie jak w scenie po napisach, ale jakoś jednocześnie zupełnie inaczej. No pyza taka, nazwijmy rzecz po imieniu. Wszystkie wykrakały, czepiając się wagi Winniego, to teraz mamy :D A ja dodatkowo wygląd bezdomnego. Cudownie.
Trzeba mieć specyficzne poczucie humoru, żeby ten film rozśmieszył. To coś jak "Powrót do przyszłości" plus niewyszukane żarciki. On tam jedną czy dwie kwestie ma z tymi Ruskimi, coś tak mi się kojarzy, ale nie pamiętam dobrze. Coś z jakimś napojem też jest. Głupawki można dostać, ale na nudny wieczór komedyjka w sam raz.
Pan poniżej to powyżej wszystkiego jest :D
Ja jestem bardzo za! Tym bardziej, że Kapitanowi zdarzało się chadzać z brodą.
Może z blond brodą to już nie to samo (klik), ale od razu lepiej ^^
Widać, że włosy są sporo krótsze, bo Winnie miał włosy do ramion. Długość włosów, inna fryzura, gęściejsza broda i dość kiepski dobór oprawek mogą stwarzać kiepskie wrażenie, więc oceniać będę dopiero po zdjęciach z planu. Pan Frank powiedział, że niedługo będą w Berlinie, więc może będą jakieś przecieki.
Nie przepadam za takimi typowymi komediami, więc może lepiej sobie odpuszczę. Czytałam opis i coś mi się kojarzy z tym jacuzzi, może kiedyś widziałam nawet urywek i przełączyłam.
James, same się poluzowały, tak?
Przepraszam, ale tym razem się popłakałam... Ja wiem, nie powinnam się śmiać, wiem. A zdarzyło ci się jednak spełnić jakiś rozkaz z reklamy?
Slipknot na pewno. Oni nawet zwykłego człowieka wcisną w ścianę. Stawiam na nich.
Ależ oczywiście. Tak samo jak raz drzwi kuchenne. Robią sprzęt coraz gorszej jakości, słowo daję.
Wolę nie odpowiadać na to pytanie, ale milczenie mówi chyba samo za siebie. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że byłem wtedy dosyć łatwy do zmanipulowania i krzyczące ze wszystkich reklam hasło "musisz to mieć" naprawdę utwierdziło mnie w przekonaniu, że tak, ja naprawdę muszę to mieć. Błagam, przemilczmy to.

Ana Morgan

Nie zależy mi na twoich nieszczerych przeprosinach, a tym bardziej nie obchodzi mnie co myślisz. Jeśli nie wierzysz to twoja sprawa, ja wiem co czuję.
I nie zwracaj się do mnie "moja droga", Bucky.
Skoro moje prośby o nie nazywanie mnie "Bucky'm" są nagminnie olewane to dlaczego ja mam się stosować do czyichś?
Skoro wiesz to ciesz się z tego.

Ana Morgan

Taki kit to wciskaj komu innemu a nie mnie. Akurat uwierzę w twoje szczere przeprosiny.
Znam przypadki, że normalny człowiek strzelił sobie w głowę i przeżył, więc nigdy nie mów nigdy.
Ja w twoje wielkie przejęcie się mną też nie bardzo. Zwyczajnie dostosowuję się do tonu rozmowy.
Akurat cholerny snajper wie, gdzie i jak powinien strzelić, by zabić. I powiedziałem "zapewne", moja droga.

Astrid Löfgren

N, wygląda jak tatusiek moim zdaniem. Taki typowy tatusiek. Albo faktycznie to przez to, że przytył, albo zabalował i kac zrobił swoje. Idiotą by się okazał, gdyby faktycznie poszedł w jakieś sterydy, a wydaje się jednak rezolutnym człowiekiem. Oby to tylko witaminki i suplementy.
Góra kulturysty, dół modela, można powiedzieć dwa w jednym :D Czego chcieć więcej?
"Jutro będzie futro", albo inaczej: "Hot tub time machine", czy coś w ten deseń. Gra tam typowego patriotę, który sprzeciwia się Ruskim bodajże, jakieś tam kłótnie, pierdu, pierdu. I jest piękna scenka, gdy spuszcza wpier*. Także no :D Film średni, ale Stan w majtasach zawsze przyciągnie.
Albo zwyczajnie takie uczesanie i broda mu nie służą. Moim skromnym zdaniem, większość mężczyzn wygląda z brodą o wiele korzystniej (tak, piję do tego pana, którego broda ma własny fanklub), ale są też tacy, którzy wyglądają... no jak pan Stan. 
Rezolutność rezolutnością, ale nie jeden aktor już mówił, że zwyczajnie trzeba się czymś szprycować, by sprostać wymogą kontaktowym. Durnota do kwadratu, ale nie mnie oceniać.
Czyli jednak nie chcę wiedzieć :P
"Gra tam typowego patriotę, który sprzeciwia się Ruskim bodajże" tylko mnie to rozśmieszyło, gdy pomyślałam o panu poniżej?
Tak, bardzo ładne majtasy.
James, zupełnie jak ja z nową pralką :/ Znam ten ból, kiedy nie wiesz co wcisnąć, a jak wciśniesz, to się okazuje, że to nie to, a instrukcja obsługi daje jedno wielkie nic.
Z fikcją faktycznie powinieneś uważać, ale w tych czasach nie sposób się od niej odciąć. Fikcja jest wszędzie, na każdym kroku dosłownie. Choćby jakaś durna reklama na telebimie w centrum miasta.
A czemuż to się w ścianę aż wgniotłeś? Co takiego słuchałeś?
Do pralki zbliżyłem się raz. Drzwiczki się... poluzowały.
Reklamy to całkiem inna sprawa. Na początku miałem z nimi drobne problemy, bo z każdej płynął jakiś rozkaz czy wymóg- zrób to, zrób tamto, musisz mieć to, musisz używać tamtego, potrzebujesz tego... Mieszało mi to w głowię jak diabli, ale powstrzymałem się przed chęcią zakupu rewolucyjnego pillingu do ciała.
Nie mam pojęcia, nie znam się na muzyce.
Mam znacznie bardziej wyczulony słuch, więc takie... mocne granie tylko przyprawia mnie o migreny.

Astrid Löfgren

N, wiem, i mam ochotę ponarzekać, bo jakiś taki pulchniutki się wydaje. Przynajmniej buzie ma bardziej okrąglutką. Ale bary to sobie nieźle wyrobił. I chyba w końcu nogi wypracował. No nie ten facet. Koniec z baby face :(
Czyli nie tylko ja miałam wrażenie, że jakiś taki... opuchnięty się wydaje. Kto wie, czego się nałykał, że efekt był taki szybki.
Oj no, nie czepiaj się już tak tych nóg. Pan Hugh to też o nich długo zapominał :P

I gdy N szukała gifów znalazła to. Chcę wiedzieć z jakiego to filmu?
James, powiedziałeś, że nie musisz nikomu udowadniać, że całkiem padło ci na łeb, więc uznałam, że sądzisz, że to już tak ostatecznie i jest to oczywiste. Ale skoro to tylko przypuszczenie to spoko, nie było tematu.
Racja, masz mnie, nie pomyślałam o tym. Zwracam honor.
Naprawdę cię rozumiem w kwestii niezrozumienia jakichś słów czy innych, bo sama miałam epizod w życiu, kiedy pozapominałam znaczenie wielu słów. Tym bardziej nie powinnam się śmiać, ale mam do takich rzeczy dystans i to dlatego. Absolutnie to nie żadna złośliwość. Zdystansować się do tego jest cholernie ciężko, ale się da, jak już zaczynasz więcej kojarzyć.
Może mi się wydawać, że zupełnie zwariowałem, a później może się okazać, że tak tylko mi się wydawało, więc ciężko to ocenić.
Śmiałbym się, gdyby nie fakt, że nawet durną mikrofalę obchodziłem wokół przez kilka godzin, nim się za to zabrałem. Miałem też problemy z rozróżnianiem fikcji od rzeczywistości, więc zwyczajnie staram się unikać tego pierwszego, jak mogę. Wiele rzeczy jest dziwnych, a w połączeniu z moimi małymi paranojami może dawać naprawdę ciekawe efekty. Takie jak choćby wgniecenie w ścianie, gdy odkrywałem "cięższą" muzykę. Była naprawdę... interesująca.

Astrid Löfgren

N, wiesz co? Twój blog jest strasznie uzależniający! Weź mnie stąd wygoń czasem, bo sama nie potrafię :P
To nie blog, to urok Buckysia :P

I tak bajdełajem, Winnie będzie miał chyba w CW piękny imidż na bezdomnego. I może tym razem nie będą musieli dorabiać mu barów komputerowo :P I sutka.
A co, padło ci na głowę już tak ostatecznie? No chyba jeszcze nie.
Wiem, że nie jedyni, ale o nich i ich sposobach czytałam najwięcej, więc automatycznie mi się skojarzyło. Racja, mało wyszukany sposób, ale skoro popularny to i skuteczny, a o skuteczność chodzi, nie?
Minął ponad rok, a teraz dopiero się tym zajmujesz? Nie za późno?
Właśnie tym. Te twoje niezrozumienie jest wręcz tragiczne i jednocześnie urocze, jak by to dziwnie nie brzmiało. Wiem, nie powinnam się śmiać, ale nic nie poradzę, że mnie rozśmieszyłeś. Chwała ci za to tak w ogóle, bo bym chyba ludziom nogi z tyłków powyrywała, gdyby nie to.
Skąd mam wiedzieć, czy to już ostatecznie? Może mi się tak tylko wydawać.
To, że mówię o tym dopiero teraz, wcale nie musi oznaczać, że wcześniej tego nie robiłem, prawda? Teraz nie mam niczego lepszego do roboty, więc zwyczajnie mogę się temu bardziej poświęcić. 
Nie pojmuję naprawdę wielu rzeczy i jakoś mnie to nie śmieszy. Miałem problemy ze zrozumieniem znaczenia słów, bo język ewoluował, sensem działania czy obsługiwaniem kilku sprzętów, bo nie miałem nawet pojęcia o ich istnieniu, ale jakoś trzeba było dać sobie radę. 
Potrzeba tutaj zrozumienia, nie naśmiewania się.

Astrid Löfgren

No na przykład.
Nie powiedziałam, że z UPA byłeś związany, tylko że metoda mi się z nimi kojarzy, bo w ten sposób torturowali. Identycznie. Ludzka tarcza na rzutki. Znowu nie sprecyzowałam? Wydaje mi się, że powiedziałam dość jasno.
Jak zapytam co potrzebujesz to nie powiesz, co nie?
Dyrygować? W senie, że co?
Nawet bym nie pomyślała, że mógłbyś mnie rozśmieszyć. A ty skubańcu.
No chyba tego to nie muszę nikomu udowadniać. 
Nie oni jedyni. Można powiedzieć, że było to dosyć... popularne. Choć jednak przyznaję, że mało kreatywne, ale przecież każdemu zdarza się dołek twórczy.
Zdjęć, filmów, plików, archiwów, schematów... tak naprawdę, wszystkiego, co mogłoby mi jakoś pomóc. 
Nie przepadam, gdy ktoś próbuje mi rozkazywać. Ani używać jakichkolwiek sztuczek.
Czym niby cię rozśmieszyłem? Zwyczajnie miewam problemy ze zrozumieniem takich potoczności.

Astrid Löfgren

Że lubisz trupy?
Nie siedzę ci w głowie, więc skąd mam wiedzieć, co chcesz im pokazać? I coś udowodnić jednak, mam wrażenie, bo to trochę tak wygląda.
No metoda mało wyszukana jak na "nowoczesne" standardy, dlatego się zdziwiłam. No i kojarzy mi się tylko z UPA.
Aż mi się już nie chce pytać czym zdenerwował i kim ten facet jest, co za dane i o co w ogóle chodzi. Mam nadzieję, że kiedyś sam wyjaśnisz. I to tak łopatologicznie.
Co mam im udowadniać? Że do końca padło mi na głowę?
Wole tradycyjne metody i nie widzę potrzeby nadążania za modą na tym polu. I nie byłem związany z UPA, skąd ten pomysł?
Moje dane. Hydra to nie zgraja idiotów, która trzyma wszystko w jednym miejscu, więc Romanowa ujawniła tylko małą część ich materiałów. SHIELD szuka całej reszty, więc wystarczy znaleźć choć część przed nimi i pozgrywać to, czego potrzebuję. A cześć pokasować.
Nie wiem, kim był ten facet. Nie pytałem o nazwisko. Zwyczajnie lekko wkurzył mnie tym, że próbował mną dyrygować. A ja tego nie lubię.
Że co miałbym zrobić z tą łopatą?

Astrid Löfgren

Wróć się parę moich wypowiedzi wstecz i sprawdź dokładnie co mówiłam o dzieciakach.
I to ma być ta wiadomość? A myślałam, że stać cię na więcej. Szczęśliwiec chociaż wart straty czasu?
Oczywiście, że nie. Przyzwyczaili się raczej do natykania się na trupy, więc co miałoby im to przekazać? Że po takim czasie kończą się pomysły na oryginalność?
I czy muszę coś komukolwiek udowadniać i popisywać się tym na co mnie stać? Wystarczy, że ja wiem. Facet zwyczajnie mnie zdenerwował, a ja i tak musiałem poczekać, aż dane się zgrają. Choć te jego postękiwania były cholernie irytujące.

Ana Morgan

Biedaku jak ja lubię, gdy przekręcasz moje wypowiedzi. Pisałam to bez żadnej kpiny i złośliwości. Masz prawo być w rozsypce, każdy ma prawo mieć gorsze dni. Szkoda mi się ciebie zrobiło.
Z drugiej strony ciekawe, czy byś przeżył, gdybyś się wtedy zastrzelił.
No tak, przepraszam. Zapomniałem, że od zawsze o mnie dbałaś i przejmowałaś się moim losem. Wybacz, że zwątpiłem.
Nie od zawsze leczyłem się tak szybko, więc zapewne nie.