30 maja 2015

Astrid Löfgren

N, mi się skojarzyło to z barakami obozów koncentracyjnych czy pracy. Ale fakt, dodawało to charakteru. Za to ten późniejszy salon urody i klub... No komedia. Akwarium jeszcze uszło, o.
Mi skojarzyło się to identycznie i wydawało się idealnie pasować do sytuacji.
Wagon z barem sushi i wagon dla ćpunów chyba były najlepsze.
O i jeszcze ten olbrzym, który wymachiwał młotem na początku :P
James, dobre pytanie. Może jakieś normalne jednostki by się znalazły. Nie wiem, nie znam się. Pewnie mieli ubaw po pachy, co? Według mnie to wciąż chore, do tego żałosne. Mentalność dziecka, sprawdzającego wytrzymałość mrówki.
Raczej nikt normalny nie zgłasza się dobrowolnie do nazistowskiej organizacji, prawda? 
Oni wszyscy wydawali się być normalni, mieli rodziny, normalne prace i domki z białym płotkiem, ale to tylko pozory. Bazy Hydry były w bankach, gabinetach, jeden był nawet pod lodziarnią. Wilki w owczej skórze.
Mentalność dziecka to miałem raczej ja i to także bardzo ich bawiło. Oczywiście nie wszystkich, ale takich jednostek i tak było aż nadto. I to już od samego początku.

1 komentarz:

  1. N, to był Thor! :D
    I ta kobieta, za którą się ten Chińczyk (czy kto to) schował. Jej tekst powalił :D
    Przynajmniej jest się z czego pośmiać.

    James, no właśnie, dobrowolnie. A co jeśli osoba została zmuszona? Czyni ją to nienormalną, czy może takie przypadki się nie zdarzały?
    Tobie się nie dziwię, że miałeś, kto by na twoim miejscu nie miał, ale oni? Dorośli ludzie, zapewne wykształceni, z dobrą pozycją i hajsem w kieszeni, a ich zachowanie nie przekraczało progu dziesięciolatka. Znaleźli sobie zabawę, nie ma co.

    OdpowiedzUsuń