Jasne, N, gdybyś mi tego tu nie napisała to nigdy nie sięgnęłabym po komiks i już zawsze wydawałoby mi się, że to Natalia była w tym sporze pokrzywdzona, więc różnica jest na pewno diametralna. Czuję się wyprowadzona z błędu i chwała ci za to!
To nawet fajnie, moim zdaniem, że nie wszystkie dziewczyny może minimalnie gorsze od tej Jednej Najlepszej nie poszły na odstrzał, ale z drugiej strony Departamentowi pewnie też było szkoda czasu i energii włożonej w szkolenia. Bo kul na pewno im szkoda nie było ;)
Monica Chang? Była żona Fury'ego? To tak, jakby w domu trzymać tygrysa. Albo gorzej. N, wyobrażasz sobie że ten tygrys ma Te dni? :D
A właśnie, ciągle sobie mówię, że zacznę ten sezon Agentki Carter choćby dla Dottie, Carter i Starka, ale jakoś nie wiem, w jakim klimacie to jest zrobione i boję się, że się potknę.
Pewnie, Kot też skądś musiał brać te wszystkie fantastyczne teksty - znaczy, tak myślę. Gdzie na forumie?
Niestety sama mam ten problem coraz częściej i kiedy zdarzy mi się napisać coś serio dobrego jak na moje standardy to boję się cokolwiek dopisać. A wena przychodzi nieproporcjonalnie. Mimo wszystko Ci jej życzę.
Och tak, biedna Taszeńka taka pokrzywdzona. W oryginalnej wersji wcale nie poddawano jej praniu mózgu i nie wszczepiano jej żadnych fałszywych wspomnień. Ta wersja powstała kilka lat temu, gdy Marvel restartował serie.
Odstrzelenie pozostałych kandydatek byłoby chyba najgłupszą rzeczą na jaką Departament mógłby się zdecydować. Zmarnowaliby tym lata ćwiczeń, wkładania tej ich chorej ideologi, a także wszystkie fundusze jakie w to włożono. Dlatego pozostawienie ich jako zwykłych agentek było chyba najrozsądniejsze.
Cóż, Fury aniołkiem nie był, Monica też, więc nawet bez Tych dni musieli się razem naprawdę świetnie bawić :P Współczuję sąsiadom. I nawiązując, bo coś przypomniałaś mi, wspominających o Tych dniach- nie rozumiem tego całego szumu, który wybuchł na tumblrze wokół bezpłodności Natashy po premierze AoU. Przecież każda Wdowa była w jakiś sposób bezpłodna, bo może i mogłaby zajść w ciąże, ale nie dałaby rady jej donosić. Natasha kiedyś w ciążę zaszła (z jakimś niemieckim żołnierzem), ale przez podawane jej specyfiki, dziecko urodziło się martwe. I tak bajdełejem- Bucky miał z Ventolin trójkę dzieci. Jak je niby zmajstrował, skoro też jest bezpłodny :P?
Peggy jest rasową Mary Sue, Dottie jest świetna, a z Howiego zrobiono idiotę, który nie potrafi zbudować dobrze żadnego wynalazku.
Forumem potocznie nazywane jest forum Armady :)
+Yelena miała w SHIELD poziom piąty- taka ciekawostka.
To ciekawe, Yelena. Co by Ci dała taka Hydra, gdybyś wstąpiła w jej szeregi? Myślałam, że oni raczej stawiają na ludzi którzy od początku są zaprogramowani w ICH sposób, albo ewentualnie kogoś przydatnego, ale nie-do-zaprogramowania po prostu odmóżdżają.
No to szacun ;) Jak ja rozpamiętuję wszystkie swoje głupie błędy to wydaje się że stoję w środku hałasującej karuzeli i tylko dostaję szału. A gdzie mnie tam do Twoich tragedii.
Chciałam jeszcze spytać, pod czyim nadzorem pracujesz dla SHIELD? No bo samej tam raczej nigdy cię nie zostawiają, co?
Wizja wstąpienia do Hydry jakoś nigdy mnie nie pociągała, więc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Hydra ma wtyki niemal wszędzie, więc dawałoby to pewnie większe możliwości, więcej alternatyw niż praca w SHIELD. Nie wszyscy są tam psychopatami, więc może to ich przyciągało? Bo wbrew pozorom to nie jest tak, że wszyscy są tam z przymusu. Dla większości to po prostu normalna praca i normalna agencja. Tylko o bardziej "szczytnym" celu działania.
Do niczego nigdy bym nie doszła, gdybym skupiała się tylko na rozpamiętywaniu przeszłości. Trzeba się z tym po prostu pogodzić i iść dalej. Innego wyboru nie ma.
Moją główną przełożoną jest agentka Chang, ale przydzielono mnie do agenta Anselma i to głównie pod jego nadzorem pracuję. Nie muszę chyba dodawać, że jest do niczego w pilnowaniu mnie.