No dobra, widzę, że ta dyskusja idzie w trochę nieprzewidywalnym kierunku, więc po prostu dam sobie z Romanoff spokój.
N, a teraz wyobraź sobie, że scena w której Steve znajduje Fury'ego u siebie w domu w WS, abstrahując od Hydry i Bucky' ego rzeczywiście wydarzyła się dlatego, że, jak by to ująć: żona wykopała go z domu. ;D
A cóż takiego odkrywczego ludzie z tumblra mogliby jeszcze napisać o bezpłodności Natashy? I jakiego rodzaju był to wybuch?
A Bucky jest bezpłodny dzięki Hydrze czy Departamentowi?
Dlaczego nieprzewidywalnym? W moim przypadku jest to chyba bardzo przewidywalne, bo nie kryję się ze swoją niechęcią do panny Romanowej. Choć w porównaniu do Any aka Rory, ja jestem jej wielką fanką:P
A wiesz, że właśnie o tym pomyślałam, gdy pierwszy raz widziałam tę scenę :D? Kto wie, może Fury nie do końca kłamał i dlatego spędzał tyle czasu w biurze?
Pamiętasz te wszystkie zarzuty w stronę Whedona po premierze AoU? Że zniszczył postać, że jest seksistą, że Natasha nie załamałaby się z tego powodu itd.? Były jeszcze głosy, że jak Romanowa śmie porównywać bezpłodność do przemiany w Hulka itd. itp. Tak naprawdę nie było to nic odkrywczego.
W komiksach Zimę stworzył Departament, w MCU była to Hydra. I wydaje mi się, że to właśnie przez Departament. Mówię "wydaje mi się", ponieważ nigdy nie było to tak naprawdę wyjaśnione. Powiedział, że nie może mieć dzieci i tyle.
Yelena i uważasz, że dobrze postąpiłaś? Oczywiście pytam z czystej ciekawości, bo sama wspominałaś nie tak dawno temu z ironią, że Clint wkręcił cię w pracę dla SHIELD, z czego raczej się nie cieszyłaś.
Skoro już mowa o przeszłości, to jak tam Pan Irytująca Historia z Randki? Nadal cię męczy? :D
No to trochę cienko. Jeśli by na to popatrzeć przez pryzmat domniemanej poprawy SHIELD, agent Anselm i jego podejście do obowiązków jest nieco żenujące, nie sądzisz?
Lepsze SHIELD niż Guantanamo. Może płacą kiepsko i czasem to wszystko wydaje się być jakąś mało śmieszną parodią prawdziwej agencji, ale nie jest jednak aż tak źle. Więc wydaje mi się, że tak, to była dobra decyzja.
Chyba nie jestem aż tak urokliwa, bo odpuścił już po kilku groźbach skopania mu tyłka, jeśli tylko jeszcze raz do mnie zadzwoni. Jaka szkoda.
Paul nie jest aż taki zły. W gruncie rzeczy to dobry agent i w papierkowej robocie nie ma sobie równych. Po prostu jestem dość trudnym przypadkiem, który naprawdę dobrze potrafi udawać kajającego się, posłusznego aniołka.
No to ja mogę jej spokojnie ołtarzyki stawiać, ale rozumiesz - chcę uniknąć spięć, więc zgodnie z prawami fizyki ograniczam tarcie na temat. ;)
OdpowiedzUsuńCzy Nick Fury w ogóle kiedyś umiera w uniwersum? Pytam z ciekawości, bo Jackson w tej roli sprawia wrażenie naprawdę nieśmiertelnego.
Ja sama mam do Whedona żal jak cholera. Dobrze było, jak Romanowa była sama - tu poflirtuje, tu da buzi, tu skopie tyłek; po prostu pasuje jej rola bez zobowiązań, natomiast AoU było, jakby nagle wybuchła bomba szamba z miłością. Po prostu gadka, którą Whedon siłą jej wcisnął do gardła o tym, że nie może mieć dzieci. I jeszcze ta wulgarna propozycja w domu Clinta, kiedy Czarna Wdowa ot tak zwyczajnie proponuje Bruce'owi seks, postawiona naprzeciw sytuacji gdy jeszcze kilka minut wcześniej ukazano jak świetnie się z dziećmi Bartona dogaduje, wyszła paskudnie. W rezultacie z Natashy, którą większość fanóek MCU uważa za symbol kobiecej siły, niezależności i jest dowodem na to, że kobieta odgrywa też inne role niż prokreacyjne, zrobił lalkę, która kiedy akurat nie walczy, marzy o zapłodnieniu. Jeszcze rozumiem przyjaźń między dwójką outsiderów w drużynie ale na co ten cały wyssany z nie-powiem-skąd związek?
Więc skoro jednak miał dzieci, skoro ich nie mógł mieć, to może to było mu tylko jakoś wmówione? Nie wydaje mi się też, żeby mu się chciało próbować tego z kimkolwiek, kiedy sam do końca źle czuł się we własnej skórze.
Dobrze powiedziane, Yeleno ;) A jak cię tam traktują? Wyobrażam sobie jakoś patrzące wrogo twarze współpracowników, choć po tym czasie, jaki już spędziłaś w ich szeregach może udało ci się ich do siebie przekonać? Oczywiście, w granicach rozsądku.
Rzeczywiście szkoda. No ale tego kwiatu jest pół światu. ;)
To może daliby cię do wywiadu na okres próbny? Chyba że nie chcesz wracać na stare śmieci, że tak się wyrażę.