Rzuci się mu w ramiona na twoich oczach, nie wiem czy to nie jest gorsze ;p
Już się boję, ale przeczytam analizę xD
/A może się rzucać, droga wolna! "Mój Bucky" wielką miłością jej nie darzy, więc w najlepszym przypadku zrobiłby krok w bok, kiedy by się rzucała.
/Przeczytałabym opko do "Pana Tadeusza" :P
N: No tak, skoro wam nie jest potrzebny to po co go szukać.
Nie możemy wkroczyć na teren Tybetu, nawet jeśli byśmy chcieli. Protokół nam nie pozwala.
T: No byłyby dwa gdybyś Jarvisa przywrócił.. Chyba że mówisz o lokaju?
Jarvis był kim więcej niż tylko lokajem. Był dla mnie bardziej jak ojciec, niż ten biologiczny. Jego śmierć zabolała niemal tak mocno, jak ta mamy. A ojciec? Nie świętowałem jego śmierci tylko dlatego, że ostatni raz postanowił zrobić mi na złość i zabrał wtedy ze sobą mamę.