Z bliźniętami to faktycznie niezły paradoks. Ogólnie ich historia mnie mało poruszyła. Rozumiem złość i chęć zemsty na Starku, ale żeby od razu dać z siebie mutantów zrobić? Nie, nie, nie. Nie poruszyła mnie, mogli to jakoś lepiej wykombinować, skoro Marvel nie może wspomnieć o tym, że są mutantami. Mogli po prostu zostawić ich przeszłość w spokoju i po prostu powiedzieć, że zostali zwerbowani siłą, to by już bardziej do mnie przemówiło niż ckliwa historyjka.
Afera też była o Bonda, bo podobno ma go zagrać czarnoskóry aktor (nie wiem, czy ten pomysł w końcu przeszedł). Też by było nieźle, rodowity Anglik z dziada pra dziada to czarnoskóry mężczyzna. W "Merlinie" też był czarny rycerz, brat Ginewry, która z pomywaczki została królową i samotnie rządziła państwem po śmierci Artura. To też mi się nie podobało, że ta jasnowłosa piękność to dość przeciętnej urody czarnoskóra aktorka (jeszcze jak by przynajmniej ładniejsza była, ale tak to ja Gwen nie lubiłam!).
Pan Evans choć przystojny facet to nie jest jednak mój ideał mężczyzny. Jak już mamy go porównywać ze Stanem, to wybrała bym Sebastiana (chyba przez sentyment do Jeffersona), choć z twarzy mi królika przypomina. W ostatniej scenie w CA:WS z tą brodą bardzo mi się spodobał, ale jak zobaczyłam go teraz to... co się z nim stało? Myślałam, że dodatkowa masa mięśniowa każdemu służy, a tu proszę rozczarowanie.
Dziwne jest to, że RDJ jest nieźle napakowany, a w ogóle tego po nim nie widać.
Cóż ta miłość robi z ludzi :D Podobno od miłości do nienawiści tylko jeden krok, więc...
Bardziej sensownym byłoby zrobienie z nich kolejnych Inhumans (po coś przecież wprowadzali ich do MCU tak prędko), którzy zostali "zwerbowani siłą" jak Lincoln z AoS i wszystko miałby jakieś ręce i nogi. A tak? Jakoś nie bardzo (wcale) żal mi kogoś, kto sam pchał się w łapy Hydrze.
Gdyby trzymali się kanonu (można to tak nazwać?) to Bond powinien być rudy ;) Pan Elba jest świetnym aktorem i skoro Q mogła być kobietą to dlaczego Bond nie może być czarny?
Większości lepiej z zarostem, większości lepiej z większą masą- pan Stan widocznie jest bardzo wyjątkowy. I jednej przypomina królika, drugiej szczeniaczka- nie no, bardzo wszechstronna uroda :P
Zazdraszczasz mu, że jego ff stało się kanonem, o!
Bardzo ciekawa teoria, Sam. No i ta tajemnica teraz będzie mi teraz spędzała sen z powiek przez najbliższe noce.
Rząd nie wie o wielu sprawach i zawsze robi tak, by jemu było dobrze.
Tak właściwie Sam, to dlaczego się na to wszystko zgodziłeś? Przecież jeszcze niedawno mówiłeś, że nie chciałbyś być na ich miejscu.
Rząd zarzuca SHIELD to, że nie zauważyło Hydry przez cały ten czas, ale przecież sam nie był lepszy. Hydra wniknęła w niego tak głęboko, że części pewnie nadal nie udało się wykryć. Rząd widzi drzazgę w czyimś oku, a nie dostrzega belki we własnym. Typowe.
Steve potrafi być bardzo przekonujący. Poza tym, jestem w drużynie tylko tymczasowo, nie zamierzam zbyt długo zagrzewać tu miejsca. Jestem żołnierzem, nie bohaterem.
Nie muszę sobie tego wyobrażać, panie NN. Trafiłeś w dziesiątkę. Normalnie sytuacja wyjęta prosto z mojego życia. Jesteś jasnowidzem?
Bucky Barnes wcale nie musi być lepszy od ciebie. To już zależy wyłącznie od ciebie, panie NN. Najważniejsze to jest być sobą choćby wszyscy mieli ci to za złe jaki jesteś, ważne żeby być szczerym i żyć w zgodzie z samym sobą. Ja nigdy się nie zmienię, choćbym jeszcze tysiąc razy miała usłyszeć, że jestem nie do wytrzymania, a słyszę to jakieś 10 razy na dzień.
Sprzęty wytrzymują okres gwarancji, czyli jakieś dwa lata, potem natychmiast się psują, chyba że im wcześniej przez przypadek pomożesz.
Ty mi się nie pytaj o takie rzeczy. Ja nie wiem co zrobić ze swoim życiem, a co dopiero z twoim. Może siedzenie w lasach Syberii to dobra opcja na spędzenie reszty życia. Cisza, spokój, nikt ci nie zawraca głowy.
Czemu, u diabła, NN? Nazwiska się przecież nie wyrzekłem.
Nie żebym się czepiał, ale jest różnica pomiędzy byciem wrzodem na tyłku, a byciem mordercą. Dobra, tym i tym jednocześnie. Wiem, że powtarzam to jak zacięta płyta, ale taka jest prawda. Mogę sobie pomarzyć o spokojnej chatce pośrodku niczego, ale to nierealne- nie teraz, nie jutro, nie za dziesięć, dwadzieścia lat. Przerabialiśmy to już nie raz.
Najważniejsze to być sobą? Proszę cię, nie mów, że wierzysz w takie mrzonki? Jednostka musi dostosowywać się do wyznaczonych przez społeczeństwo norm, ponieważ nie robiąc tego, zostanie wykluczona i poniesie konsekwencje. Można powtarzać sobie, że jest się wolnym i robi się tylko to, co się chce, ale to nie będzie prawda. To tylko mniej jawna manipulacja. I to nie tylko moja kolejna paranoja, dobrze to wiesz. Wystarczy się tylko rozejrzeć.