Patrząc na projekty, które się Marvelowi udały, a które nie, to dochodzę do smutnego wniosku, że niestety więcej było tych drugich. A gdyby tak tylko nie myśleli o komercji, a postawili na poziom wyżej, efekty byłyby lepsze, a i widzów pewnie by nie zabrakło :/
Bo jednak filmy, które mają w tytule "Black Panther", "Capitan America", czy "Ant Man" powinny skupiać się na nich i w pełni okazać postać oraz ciekawą fabułę, grupówki powinni zostawić na takie filmy jak "Avengers". A jeśli już bardzo chcą wcisnąć jakąś postać spoza to tylko i wyłącznie w scenie po napisach.
Sześciolatce działające w KGB, która ćwicząc w Red Roomie miała 19 -_- Główną nieścisłością w jej postaci jest jej wiek, który wszystko gmatwa :/ Ja powiem tak, w IM2 mi się nie podobała, w Avengersach było jeszcze gorzej, podniosła swój poziom w CA:WS, za to dla równowagi w AoU patrzeć na nią nie mogłam, a już zwłaszcza w scenach z Bannerem, w CW była po prostu nijaka i tyle w temacie.
A to jednak nie przespałam, a już mi stracha napędziłaś :D Tyle krwi, że nawet na to uwagi nie zwróciłam, aż się strumieniami lała :p Ale fakt, więcej niż zwykle, choć nie tak dużo :)
Chociaż z drugiej strony, to obawiałabym się tego projektu. Po tak strasznych rozczarowaniach jakie w ostatnim czasie mi zafundował Marvel, to nie wiem, czy nie bałabym się zabrać za film czy serial o Bucky'm. Jeśli by się naprawdę udał i nie ciągnęliby go w nieskończoność jakimiś zapychaczami to byłoby super, ale jeśli zrobiliby coś takiego jak w Agentce, że to ładu i składu by nie miało, to chyba lepiej sobie odpuścić :/
I właśnie zauważyłam nową ankietę. Powiem ci, że rozśmieszyło mnie kilka punktów. Szczególnie Bucky z dziewczyną. Chyba musiałaby byś święta, żeby z nim wytrzymać :D Bucky z chłopakiem... hm, patrząc po jego nastawianiu do związków homoseksualnych to nie byłby chętny. A jeśli tak to tylko ze Steve'm... chyba, że zaszalejmy, połącz go ze Starkiem :D Wanda tylko z Visionem, nie łammy robotowi serca, czy tego czegoś co ma w środku :P. Za Sharon nie przepadam. Mogli pokazać jej walkę z Natashą. Może odziedziczyła zdolności po ciotce i dokopała by Czarnej Wdowie. Wtedy by zapunktowała :D Tak, czy inaczej ja stawiam na Sama, niech chłop se ułoży życie :D
/CA:WS było świetne, GotG naprawdę dobre, Antek całkiem-całkiem, a potem dobra passa się niestety skończyła i nastąpiły rozczarowania. Ale większość filmów z MCU ma całkiem znośny poziom, nie ma jakiś spektakularnych klap, więc nie jest aż tak źle.
/Marvel udaje, że tworzy spójne uniwersum, więc postacie muszą się jakoś spotykać. Tylko szkoda, że to nie działa już w przypadku filmów i seriali, bo tutaj wszystko idzie własną drogą. W "Agentach..." pojawia się baza Hydry, którą trzeba przejąć? Wzywamy Avengers! W "Agentach..." pojawia się super-potężna postać, która potrafi przejmować kontrolę nad innymi Inhumnas? Avengers? Po co komu Avengers? I po co w CW wspomnieć o tym, że na świecie nagle zaczęli pojawiać się ludzie z super-mocami?
/Największą bolączką Marvela są właśnie daty. Według CA:TFA Bucky umarł w '45, według CA:WS w '44, a według CA:CW znowu w '45. Mogliby to wreszcie jakoś ustalić.
/Gdyby za serial zabrał się Netflix, nie byłoby raczej szans na rozczarowanie. To zupełnie inny poziom niż seriale dla ABC.
/Specjalnie sformułowałam niektóre punkty tak, nie inaczej. Bucky'ego z chłopakiem dodałam tak dla żartu, ale teraz patrzę, że ta opcja wygrywa w ankiecie :P Ale muszę przyznać, że jeśli chodzi o komiksowego Bucky'ego to dla mnie ten gość jest bi i koniec kropka, nikt nie wmówi mi, że jest inaczej, a tak zachowuje się heteryk z krwi i kości. Nie chodzi tu tylko o jego relację ze Steve'm, zamiłowanie do kwiatów (dostawanie ich i noszenie ich we włosach), ale także na niektórego komentarze z podtekstami. A z Toro zachowywał się czasem, jakby to było jego pierwsze zauroczenie, więc... A w przyszłości przyjdzie mu pewnie cmoknąć Steve'a, bo na pytanie "Kogo Bucky powinien pocałować?" najczęściej udzielaną odpowiedzią jest właśnie "Steve". Ale to komiksowy Buckyś, ten askowy czasem wymyka mi się trochę spod kontroli. I przyznaję, że znalezienie mu partnerki lub partnera będzie naprawdę nie lada wyzwaniem.
A Sharon osobiście bardzo lubię. Tylko, że tę w MCU trochę skopali i sprowadzili do roli obiektu westchnień Steve'a.
Nie przypominaj mi o tej liście. odbieram ją jako swoją osobistą porażkę -_- Więc tak, kojarzę. Ale poszczególnych punktów, a zwłaszcza po kolei to nie. Szczególnie, że po kolei tego nie omawialiśmy, a zresztą do końca też nie doszliśmy, więc przypomnij łaskawie punkt numer 2./Punktem drugim było... Ugh, były... Że oni... Nie, dobra, zapomnij, nie było tematu.