Do wszystkich: Jak wyobrażacie sobie swoją śmierć? (odezwał się we mnie wewnętrzny psychopata...)
,,Nie do końca zdrowa psychiczne ma'am" no to ładnie. Wybrnąć, wybrnął ale co on sobie N pomyślał ;D No N przekopałam się prawie do końca, i najbardziej rozbawiła mnie ta rąsia na magnesy, i ten... bardzo mało przerobiony sutek... Niezła była też pogawędka z Buckym pt: ,,O co chodzi z tymi Francuzkami" i ,,Jak stało się że łaziłem w spódnicy" Rypłam znowu ;'P
Aktorka która grała Jean po prostu... była nieodpowiednio dobrana. I beznadziejna. Ogółem ,,Ostatni Bastion" to dla mnie najgorszy film z serii X-Men. Ostatnio nawet mnie tchnęło i oglądam taką starą kreskówkę na YouTube ,,X-Men Ewolucja" Dziecinstwo <3
/Ja tylko cytowałam twoje słowa :P A biedak pomyślałby sobie dokładnie to samo, gdy na niego krzyczysz (podnosisz głos za pomocą wykrzykników), a on nie wie co zrobił źle. Buckyś się stara, a tu ciągle źle. A spódnica to nie moja wina! To kanon.
W moich osobistych odczuciach jednak "Geneza" była odrobinę gorsza od "Bastionu" i nawet pan Hugh tego nie zmieni.
Stare kreskówki były o wiele lepsze niż te nowe. Stary Spidey bił na głowę "Mega Spider-Mana".
A jeśli chodzi o umieranie to jakoś nie bardzo się nad tym zastanawiam i raczej nie snuję w głowie żadnych scenariuszy. Obecnie bardziej przeraża mnie wizja sesji :P
Jaki przytyk Howard? Ja na prawdę nie wiem o czym ty mówisz. I myślisz że nigdy nie pojawi sie kobieta dla której będziesz chciał rzucić wszystko? Że przez całe życie będzie się dla ciebie liczyc tylko firma? Palisz Howard? Och Howard, sądzisz że James nadaję się na inżyniera, lub kogoś podobnego?
/Nigdy nie należy mówić nigdy. Kto wie, może kiedyś pojawi się kobieta, która przewróci mi w głowie bardziej niż najdroższa szkocka, ale póki co się na to nie zapowiada.
/Pewne jest to, że Barnes nie jest głupi i zna się na rzeczy. Więc jeśli to czuje, powinien kierować się tą drogą. Oczywiście jeśli do tego czasu nie spuści na siebie rozbieranego motoru, a nie jest to wcale tak nierealne jak mogłoby się wydawać. Raz prawie mu się to udało.
I tak, palę, więc mogę w przyszłości umrzeć na raka. Mogę zginąć podczas nalotu, mogę umrzeć w więzieniu. Mogę też zginąć w wypadku samochodowym, mogę zostać zastrzelony, albo otruty, albo mogę po prostu umrzeć ze starości. Tego nie potrafię przewidzieć, nie potrafię też temu zapobiec, wiec staram się nie myśleć o tym zbyt często.
Steve, a gdybym ci powiedziała że masz się trzymać na baczności i BARDZO na wszystkich uważać (szczególnie na pana który podpalił sobie nogawkę w ognisku) to jakoś tak 4 marca 1945 siedziałbyś na tyłku, i nie ruszał n żadną misję? Prooszę. *robi wielkie oczy*
/Buck nie cierpi, gdy mam go na oku. Twierdzi, że da sobie radę sam, a ja mam się skupić na własnym "gwieździstym tyłku". Cały Bucky, jak się uprze to nie da mu się przemówić do rozsądku. I przykro mi, a to, czy ruszę na jakąś misję, nie zależy ode mnie i nie mam na to zbyt wielkiego wpływu. Musimy robić to, co jest konieczne.
/Nie bardzo potrafię odpowiedzieć na to, jak wyobrażam sobie swoją śmierć. Kiedyś lekarze nie dawali mi zbyt wielkich szans na dożycie pełnoletności, ale jednak mi się udało, choć widmo przedwczesnej śmierci wisiało nade mną przez cały czas. Teraz wszystko się zmieniło. Serum, wojna. Mogę zginąć nawet następnego dnia.
Możesz obiecać że nie zapomnisz, ale niektórych obietnic nie dane jest nam dotrzymać. Boże, znów się rozpłakałam. (pożegnajmy uroczyście czekoladę toffi, która wiernie służyła pocieszaniu smutków) Czemu mi powiedziałeś że nie zapomnisz, skoro zapomnisz i cholera wszystko trzaśnie! Jak się ciebie kiedyś zapytam to nie będziesz pamiętał, i rzucisz pewnie jeszcze jakąś sarkastyczną uwagą, i wtedy zrobi mi się źle, i tobie też, bo obiecałeś ale co? Nie dotrzymasz tej obietnicy, więc lepiej nie obiecuj jeżeli nie jestes pewien. Bo uwierz mi nie jesteś. Dobra uspokoiłam się. łap życie bo jest krótkie. Znajdź sobie miłą dziewczynę, i postaraj się zapewnić swojej rodzinie dobry byt na następnych (70-dziesiąt) parę lat.
Twoja ma jest bardzo mądra, więc możesz zrobić coś dla mnie iprzesiedzieć u niej cały marzec '45? Przeczytałam twoją wypowiedź i... szlak by cię strzelił Barnes! czy ty musisz wyskakiwać z takimi mowami, kiedy ja tu staram się wcisnąć w sukienkę na urodziny! Czy na prawdę musisz mówić takie rzeczy które mają nie zasmucać, a zasmucają bardziej niż te idiotyczne mówki! Dobra, spokojnie. Podpaliłeś sobie nogawkę od spodni, serio? Wiara. To słowo ma głęboki sens, gdybyś za parę lat posłuchał tego co mówisz teraz... Zdziwiłbyś się sierżancie Barnes, oj zdziwiłbyś... James poproszę cię o coś: powiedz coś uroczego, lekkiego, i nie sprawiającego że zjadam słodycze. Proszę.
/Ym, naprawdę mam problem z tym, co powinien teraz powiedzieć, żeby nie pogorszyć sprawy, bo wszystkie moje słowa przynoszą raczej odwrotny efekt. Jednak wiedz, ma'am, że wychowano mnie na słownego człowieka. Zdarzało mi się robić rzeczy z których nie jestem dumny, jak każdemu człowiekowi, ale jednak nigdy nie złamałem danej obietnicy. Nie muszę też szukać miłej dziewczyny, bo już kiedyś obiecałem jednej, że do niej wrócę.
/Zobowiązałem się do służby i obiecałem Steve'owi, że pójdę za nim choćby i na śmierć, więc nie mogę teraz wrócić do domu, ma'am. Choć przyznaję, że wolałbym jednak uniknąć umierania, nie ważne jakie miałoby ono być. Nie chcę myśleć o tym, jak wyglądać będzie moja śmierć. Zbyt wiele widzę jej w rzeczywistości, by wpuszczać ja jeszcze w wyobraźnie.
/Tak, podpaliłem sobie nogawkę i ze wstydem muszę przyznać, że nie był to pierwszy raz. I każdy z tych razy Dugan będzie mi wypominał chyba do końca życia. Ten z namiotem także. ten, gdy prawie dźgnąłem się nożem. Naprawę nie potrafię obchodzić się z nożami. O, i ten z sukienką. To jeszcze mu się nie znudziło. I ten z Francuzkami także. Do teraz twarz boli mnie na samą myśl.
/Coś lekkiego... Ostatnio wszystko co mówię, przynosi odwrotny efekt, więc nie jest to takie proste. Przez cały dzień Steve znowu zwraca się do mnie per "sierżant Barnes", wypowiadając to swoim pełnym patetyzmu i powagi tonem. Chyba znalezienie jego szkicownika, zapełnionego podobiznami agentki Carter może mieć w tym coś wspólnego. I to, że trochę go z tego powodu podręczyłem, także.