N, cóż, logika Marvela. Nie mam nic do dodania./Ale jednak lepsze takie mieszanie, niż podawanie fanom połowy fabuły na tacy.
A tak, widziałam. Pamiętam teorie, jakoby tym helikopterem miano zabrać Bucka gdzieś, nie wiem czy było poruszane gdzie, i Steve w akcie desperacji chwycił płozy, bo nie chciał go oddać złym ludziom. Podobała mi się ta teoria, a został tylko akt desperacji, a z Bucky’ego robi się cwany kombinator. Chociaż w sumie już raz podpieprzył quinjeta, więc wielkiej nowości jednak nie ma.
Różnica gabarytowa? :P
/Były zdjęcia, które sugerowały, że ta teoria może się sprawdzić - np. to (choć okna nie bardzo pasują). A teraz wszystko wskazuje na to, że po próbie wdania się w bójkę z wszystkimi w bazie Bucky'emu uda się podjąć też próbę ucieczki śmigłowcem, który sobie kulturalnie pożyczy. A brzydki Steve mu na to nie pozwoli, a potem jakoś wpakuje go w imadło.
/Yep, właśnie taka. Przedramię Bucky'ego jest ze trzy razy większe od bicepsa Pająka.
Wanda, jak sobie radzisz? Opanowałaś swoje moce na tyle, żeby swobodnie ich używać?/Można powiedzieć, że tak, radzę sobie całkiem dobrze. Na ten czas kontrolowanie mocy przychodzi mi już ze znacznie większą łatwością niż kiedykolwiek przedtem. Jest nieporównywalnie lepiej.
James, no parę podejść do zrozumienia miałam. Już dawno mi się tak ciężko nie myślało, więc się nie zdziw, jeśli zdarzy mi się o jedną i tą samą rzecz zapytać pięćdziesiąt razy na pięćdziesiąt sposobów. Oprócz tego jeszcze humor, nie? A jakie inne sposoby masz w tym wąskim gronie? Wiesz, bo takie wkurzanie to jednak osiąganie oczekiwanego efektu kosztem innych. Na ciebie działa dobrze, a na ludzi, w których uderzasz, zupełnie nie. Może dlatego warto by było zmienić metodę.
Wiem, że się domaga, właśnie to powiedziałam, tylko trochę inaczej. Nie ma nic od razu, na tym polega warunkowanie, ale spróbować byś mógł. Nic to nie kosztuje, a zyskać można wiele. Tak się zastanawiam jak to jest zapomnieć, że trzeba coś zjeść, kiedy wszędzie naokoło wiszą reklamy przeróżnych produktów spożywczych, a półki w sklepach niemal się uginają.
/A więc obydwoje mamy problemy z myśleniem. Zapowiada się więc na ciekawą rozmowę, nie ma co.
Czasem silę się na żarty, udając, że mam świetny humor, a tak naprawdę jest wręcz przeciwnie. Czasem wynajduję sobie jakieś zajęcie, by zająć czymś myśli. Rozkładam i czyszczę wszystkie bronie albo coś w tym stylu. Albo... ym, było coś jeszcze, ale nieważne. Irytowanie kogoś zdecydowanie nie jest numerem jeden na tej liście, ale działa, więc go z niej nie wyrzucę.
/Nie wiem, jak miałbym ci to opisać. Dla mnie zapominanie o takich rzeczach albo wypieranie ich z pamięci to coś normalnego. Tak naprawdę to jestem głodny niemal przez cały czas, bo mam kilkukrotnie szybszy metabolizm, więc zwyczajnie nauczyłem się to ignorować. Jem tyle, ile muszę, by ciągnąć dalej, a nie tyle, by zdusić to uczucie, bo musiałbym jeść zbyt wiele i zbyt często, by się to udało. Głód to coś normalnego, bo Hydra też się tym nie przejmowała. Ruscy tym bardziej.