Teraz to człowiek we wszystkim doszukuje się jakiegoś "ale" a to czasem niszczy/psuje/nagina xD Ale nie powiem, sama mam, że nie ma nic bez niczego choćby w podtekście, ale zawsze o coś chodzi. Taki okropny świat..
Wiesz, w swoim świecie możesz mu raz dać to szczęście bez jakiś wielkich ekscesów xD
/Co prawda mówiłam już o tym kilka razy, ale nie zaszkodzi powtórzyć raz jeszcze - dla mnie Bucky i happy end zwyczajnie się wykluczają. Wzięłam sobie taką, nie inną postać i tego będę się trzymać, choć wiem, że wychodzę na okrutnicę :P Będzie miał chłopak lepsze okresy, ale prędzej lub później i tak wszystko zacznie się psuć. Ale potem przecież się znowu poprawi. Żeby znowu się zepsuć, ale to szczegół.
Każdy ma swoje paranoje, wiesz?
/Ym, moje opierają się głównie na myślach "Nie ufaj nikomu.", "Wszyscy chcą cie zabić." i "Jeśli ktoś spróbuje cię zabić, zabij go pierwszy.". I jednak dość ważne jest tutaj to, że te... no, urojenia mają całkiem solidne podstawy.
Temu też napisałam - raz, nie cały czas xD Haha albo otwarte zakończenie. W sumie, to dobrze, że go tak dobijasz (sory Bucky <3) a nie kogoś w życiu prawdziwym, ale nie wnikam nie przekraczam granicy klawiatury xD Normalnie, życie Bucky'ego to parabole ;D
OdpowiedzUsuńTo aż się czuję dumna, że jeszcze żyję. Choć nigdy nie wiadomo, może mój jutrzejszy autobus wpadnie w poślizg, bomba spadnie mi na blok. Ale procentowo chce mnie zabić mniej osób niż Ciebie. Ale pewnie, dla pocieszenia, bardziej nienawidzą Hitlera niż Ciebie ludzie na tym podole.