8 maja 2016

STUCKYHOLICZKA

Oj tam, a za to jakie byłyby scenariusze zajęć? Zaraz by dzieciaki się ożywiły i chętnie brały udział w lekcjach xD
Coś w tym jest, ogólnie chyba smutne i smętne piosenki bardziej "naweniają" dodają jakiejś "głębi". A że oni mają taką a nie inną przeszłość to aż ciężko byłoby coś dobrać z wesołego kącika yt xD
Okej <3
Jakoś nie chcę na to do kina, wolę obejrzeć w domu. Chyba, że jak pojadę do kumpeli do W-wy to może jak będzie dalej gdzieś leciał to się wybierzemy. Huh, a scena w windzie? 
/Jakby im przyszło omawiać sceny z zachwytem Bucky'ego nad Romanową w deszczu to wierz mi, że ożywienia i zachwytów by nie było :P
/Jeśli chodzi o piosenki - w scenie po napisach mamy Bucky'ego bez lewej ręki, prawda? I wiesz jak nazywa się utwór lecący podczas napisów? "Left Hand Free". Bardzo zabawne, miał ktoś poczucie humoru, nie ma co.

/Jakby co, film jest już od kilku dni w internecie. Wersja angielska, całkiem nie taka zła jakość, bo sporo gifów pojawia się na tumblrze i sama zamierzam kilka wykroić.
A wspólne sceny Bucky'ego i Steve'a trochę mnie rozczarowały, bo o wiele lepszą chemię Buckyś miał z Samem, a chyba nie tak powinno być. A jeśli chodzi o windę - kompletnie nie rozumiem fenomenu tej sceny. Tutaj masz gifa z fragmentem. I właściwie niczego więcej tam nie było.

+ Bucky Rogers :P
Dalej wierzysz w słowo "honor" w tych czasach? Nie sądzisz, że przy "naprawie" umysłu powinieneś być? 
/Wystarczy, że wierzę T'Challi. Jest królem, który naraził swoje państwo, zapewniając nam schronienie. To najlepsze potwierdzenie jego słów.
/Zanim znajdą sposób na to, jak zlikwidować to... programowanie, minie sporo czasu. Zdążę wrócić, by przy nim być. Jeśli w ogóle tego zechce. 
Odwieczny ludzki konflikt - każdy ma swoje zdanie.
Ziomuś, bez takich. Steve nie powinien pozwolić Starkowi na draśnięcie cię palcem. A co dopiero na "lekkie pokiereszowanie". 
/Śmiesz obwiniać Steve'a za to, że Stark chciał zabić mordercę swoich rodziców? Jakim prawem? Rogers niemal dał się zabić, stając między nim a mną. Oberwał równie mocno co ja, a wyciągnął mnie stamtąd, niemal mnie wynosząc, do cholery, więc nie pieprz bzdur.

Red Hood

I kolejny fanartcik od Hooda. ;)
[link]
Wręcz przezabawne. Boki zrywać, naprawdę. Dawaj, pośmiej się jeszcze trochę z kaleki.

STUCKYHOLICZKA

Normalnie o postawie Bucky'ego powinni uczyć w szkole. Ale stety niestety jedyny komiks w kanonie lektur to "Koziołek Matołek".
(Ostatnio mam fazę na akustyczną wersję "Shot" Imagine Dragons)
Umiem sobie zrobić teledysk z nimi do piosenek, najbardziej spodobali mi się oczywiście ID, ale i 2, 3,5.
A jak Ci się podobały wywiady przeprowadzone przez Wędzikowską? :D No i zwiastun do Eda z Wolvim xD
/Cóż, Bucky nie jest raczej bohaterem literackim (można go tak nazwać?), o którym powinno uczyć się dzieci w szkole. Wszczyna burdy w barach, zapija smutki, miewa problemy z hazardem, a do tego nie bez powodu nazywali go "The Dammit Soldier". Ciężko byłoby go postawić obok Koziołka Matołka :P
/Jakoś tak mam, że pasują mi do nich bardziej smutne, czasem można by powiedzieć, że smętne piosenki. 

/Nie odniosłam się do wywiadów, bo jeszcze na nie nie zerknęłam. Aktualnie odpisuję z telefonu, a filmiki obejrzę, gdy będę mieć już mojego lapka. 

/I tak tylko poinformuję, że obejrzenie CW zamiast dodać mi weny na trzecią część Stucky, pozbawiło mnie jej. Coś poszło chyba nie tak.
A co z Bucky'm? 
/T'Challa obiecał na honor swego ojca, że nam pomoże. W Wakandzie nikt nie będzie mógł tknąć Bucky'ego, więc wiem, że będę mógł go tam bezpiecznie zostawić, kiedy wyruszymy do Raftu. Nie powinno potrwać to długo. A jeśli coś pójdzie nie tak, T'Challa zajmie się Bucky'm, jak tylko będzie w stanie, pomoże mu naprawić jego umysł. To jest najważniejsze.
To nie jest wmawianie..
To nie zmienia faktu, że przez te parę godzin będziemy się martwić, wiesz? 
/Ty wiesz swoje, ja wiem swoje. Kłócenie się o to jest ostatnią rzeczą, na jaką mam teraz ochotę.
/Niby o co chcesz się martwić? Przecież żyję. Dzięki Steve'owi. Gdyby nie on, Stark by mnie zabił. Zasłużenie, zresztą. 

Astrid Löfgren

N, no zobaczymy. Dałaś mi trochę nadziei.
I w tym punkcie Stark ma cholerną rację. To tak, jakby Steve zapomniał o zwykłych ludziach, bo ważniejsze jest dobro samych Avengers. Takie trochę umywanie rąk, bo „przecież mi wolno”.
Steve mimiczny sztywniak? Nie zaskakuje mnie to. Może tak miało być - co za piękna nuta usprawiedliwienia. Przez tę umiejętność grania oczami postać zyskuje wiarygodność. Nie każdy to potrafi, a pan Stan, skubany, się w tym specjalizuje, choć też nie zawsze. Chyba lubi Bucky’ego, że aż tak dobrze się w niego wczuwa.
Spojler spojlerowi nierówny, najwyżej się nie przeczyta o czasie. I tak dobrze, że jakoś to próbujesz dostosować.
/Najbardziej w tym filmie zawiodła mnie jedna rzecz - to, że nie pokazano jak Bucky odrywa rękaw swojego (nie)stylowego, czarnego kubraczka. A tak na to czekałam :P
/Avengers? W pewnym momencie to już przestało chodzić o Avengers i jakąś tam ustawę, a zaczęło o Bucky'ego. Właściwie ten film mógłby nazywać się "Don't touch my James", bo idealnie pasowałby nie tylko do Steve'a, ale też do Tony'ego "Oddaj mi mojego Rhodey'a" Starka. 
/Tutaj w paczeniu na głowę pobił go RDJ. Kiedy Zemo pokazał mu prawdę o 1991, Tony spojrzał na Steve'a w taki sposób, że aż nie potrzebne tam były żadne słowa. Jedno, krótkie spojrzenie usprawiedliwiło wszystko, co później zrobił Tony. 
Steve, rozumiem, że poczucie winy i odpowiedzialności jest czasem nie do przezwyciężenia, ale sam świata nie zwojujesz. T’Challa jest słowny, ale myślisz, że Bucky zechce zostać pod jego opieką, jeśli ciebie zabraknie? Nie wiem, czy to słuszne wrażenie, ale chyba w tym momencie to ty trzymasz go przy życiu, nawet jeśli sam Bucky by temu zaprzeczył, a pewnie by tak było.
Masz jakieś trudności w nawiązywaniu z nim rozmowy? Pytam o aktualny stan, bo wcześniej to wiadomo, że krucho było z samą możliwością.
To dziwne. Naprawdę dziwne. Stał się całkowicie bezbronny, już nie tylko dlatego, że nie ma ręki, ale też dlatego, że wciąż nikt, może inaczej – mało kto – daje wiarę, że to tak naprawdę cholernie skrzywdzony człowiek, a nie bezwzględny morderca. 
/Nie wiem co czuje Bucky, nie potrafię już tego odgadnąć, a on... cóż, najwidoczniej nie czuje potrzeby, by mi o tym mówić i rozumiem to, musi minąć trochę czasu zanim się otworzy. Chcę jednak, żeby był bezpieczny i jestem w stanie zrobić wiele, niemal wszystko, żeby tak się wreszcie stało. Ale nie mogę wymagać tego od innych. Clint ma rodzinę, Scott Lang także, Wanda to jeszcze dzieciak, a Sam... Sam i tak poświęcił dla nas zbyt wiele. Dlatego nie mogę pozwolić, by pokutowali za moje błędy.
/Bucky i ja rozmawiamy, ale są momenty, w których mam wrażenie, że Bucky tego nie chce. Wiem, że nie powinienem się łudzić, że będzie jakbyśmy nigdy się rozstali, ale gdzieś przez cały ten czas tliła się ta nadzieja.
/Gdyby nie ustawa, obchodziliby się z nim łagodniej. Może nawet dałbym radę go obronić, udowodnić im wszystkim, że Bucky jest niewinny, że to nie on odpowiada za te wszystkie zbrodnie. Wysłuchaliby Kapitana Ameryki. Ale teraz nikt już nie będzie chciał mnie słuchać. 
Bucky, nie obchodzi? Powiedział ktoś na głos, dlaczego nie obchodzi? Ból motywuje cię do tego, żeby w tej sytuacji coś zmienić?
Oprócz umiejętności walki masz też inne zalety. Mogłabym ci mówić, że to nie koniec świata, ale to wierutna bzdura, bo to jest koniec świata, tylko że za tym końcem jest nowy początek.
Mój geniusz, którego nie ma, nie równa się geniuszowi T’Challi i jego naukowców, ale skoro podjął się wyzwania, żeby ci pomóc, to musi mieć swoje sposoby. A jeśli nie ma ich teraz, to je wymyśli. Trochę wiary, Bucky, nie jesteś już sam. Ale prawdopodobieństwo usłyszenia tych haseł w odpowiedniej konfiguracji jest niewielkie, więc to chyba dobrze? Właśnie, jak to właściwie działa – hasła powodują, że włącza się tryb WS i wtedy działasz na rozkaz, tak? A jeśli się ten tryb włączy, ale nie ma rozkazu, to co wtedy? Wiem, nieprzyjemna i trudna kwestia, więc możesz to pominąć w odpowiedzi, jeśli chcesz.
/Steve mi to powiedział. Ujął to inaczej, ale sens jest ten sam. Mają nagrania na których jestem widoczny, które pokazują, że jestem winny, że zrobiłem to wszystko tymi rękoma... tą ręką. Twarde dowody przeciwko naszym słowom. Niczym nie popartym, bo zniszczyli mieszkanie, zabrali mi mój plecak, więc nie mam już nic. Więc co mógłbym niby zmienić? Nie mogę nawet opuścić Wakandy, nie mogę się z nikim skontaktować. Nie mogę nic zrobić. No, mogę mieć nadzieję, że dożyję momentu, kiedy to wszystko przycichnie. Ciekawi mnie tylko, co musiała pomyśleć moja siostra. 
/Równie dobrze może to być dopiero początek końca. Przyjdą po nas prędzej lub później, nie łudzę się, że będzie inaczej. 
/Pieprzony Zola odpowiada za to programowanie. Był cholernym świrem, ale jednocześnie jednym z największych geniuszy, jakich ten świat widział. Przegonił technologię naszych czasów o całe dziesięciolecia. Nie skasują tego. Nie uda im się to. Dlatego najlepiej byłoby mnie gdzieś zamknąć, zamrozić i już nigdy nie wyciągać z lodówki. Przynajmniej miałbym pewność, że znowu nie zeświruję i nikogo nie zabiję. A włączenie tego trybu w mojej pieprzonej głowie jest prostsze niż mogłoby się wydawać. Są hasła nawet jednowyrazowe, są takie, które każą zabić najbliżej stojącą osobę, są takie, które każą mi zabić siebie, są takie, które sprawiają, że padam jak sparaliżowany. I kiedy już ktoś włączy te hasła to ja... Moje ciało nie słucha już umysłu, robi to, co każą mu robić, co mu zaprogramowali, a ja nie mogę tego powstrzymać. 

STUCKYHOLICZKA

Weź mam łzy w oczach.. Niby to fikcja, niby postacie fikcyjne. Niby jestem dorosła. A potrafię się wzruszyć czyimś cierpieniem, którego właściwie na prawdę nie było. Rzeczy fikcyjne a uczucia prawdziwe. Ach ta magia świata książek, filmów, muzyki. Właśnie jaką playliste byś dopasowała do nich?
Haha czyżby whiskas zastępował Scooby chrupkę? ;D

Mnie to motywuje do ćwiczeń mięśni twarzy, wiesz po 20stce już powinno się dbać o mimiczne zmarszczki.. xD
[link]  chciałabym <3333333333
+ [link] i [link]
/Dlatego uwielbiam Bucky'ego od Brubakera. Pan Ed jak nikt inny potrafi pokazać, kim tak naprawdę jest Bucky i jak wpłynęło na niego to wszystko, co przeszedł w życiu. Że potrafił utrzymać się na nogach, choć życie rzucało mu pod nie kolejne kłody. 
/A playlistę? O matulu, aż nie mam pojęcia. Może:
  1. Les Friction - Who will save you now
  2. Sixx-A.M. - This Is Gonna Hurt (acoustic)
  3. Eels - I Need Some Sleep
  4. Halsey - Control
  5. Shinedown - My Name (Wearing Me Out)
  6. Roby Fayer - Ready To Fight (Ft.Tom Gefen)

Za dużo na siebie bierzesz. Każdy z nich miał i ma wolną wolę. Każdy liczył się z tym, że coś może nie pójść po waszej myśli. To zadbaj o niego. 
/Nie zmienia to jednak tego, że aresztowano ich z mojej winy. To ja ich w to wciągnąłem, to ja ich tam zostawiłem. Dlatego teraz to ja muszę tam pójść i ich stamtąd wyciągnąć, bo może i nie jestem już ich dowódcą, ale nadal jestem ich przyjacielem. A oni sobie pomagają. Nie mogę tego nie zrobić po tym, jak oni pomogli Bucky'emu i mi.
Jesteś wart tego, by pójść po twojej lewej stronie i podeprzeć cię. Z dziadka nie przystoi się śmiać, prawda? Więc nie będę. Ale nie powinieneś nawet myśleć o chodzeniu tylko kładź się i wypoczywaj. 
/Ludzie naprawdę lubią wmawiać mi, że jestem wart więcej, niż tak naprawdę jestem. Jeszcze kilka razy, a zacznie mnie to irytować.
/I nie muszę odpoczywać. Stark może i połamał mi kilka kości, uszkodził wnętrzności, czy tam spowodował wstrząs mózgu i krwotok wewnętrzny, ale przeżywałem gorsze rzeczy niż to. Poza tym, jeszcze kilka godzin i nie będzie po tym śladu. 

Astrid Löfgren

N, tego właśnie się obawiałam, że wyjdzie płytko, zupełnie nie tak, jak było to wszystko zapowiadane – wielka wojna, polityczne i psychologiczne podstawy. Jeszcze nie oglądałam, nie wiem, kiedy obejrzę, a tracę na to ochotę, choć może nie powinnam. Jednak wszędzie wokół przeważają głosy o minusach nie do przyjęcia przy filmie, który w promocji miał taką a nie inną otoczkę. Za mało Capa w Capie, tak? W sumie to było do przewidzenia. Po Steve’ie (Jak, u diabła, się to pisze? Nigdy nie zapamiętam) niczego innego się nie spodziewałam. Moim zdaniem pokazanie tej jego „złej strony” – o ile faktycznie można to tak nazwać, jeszcze nie wiem – to coś, czego ta postać potrzebowała. Całkowite przełamanie jego zbyt idealnego wizerunku. Co do Bucky’ego – po tym filmie moja psióła stwierdziła, że poszedł do lodu, bo mu w Wakandzie było za gorąco, więc… No. Głupota goni głupotę.
„Natashy nie trzeba było oglądać zbyt często” – muszę powiedzieć, że to najbardziej zachęcająca informacja.
Nie oszukujmy się, RDJ to trochę wyższa liga, chociaż do końca nie rozumiem jego fenomenu, ale mimo to nie dziwne, że skradł film. Chociaż to jednak Chris jako Cap powinien go kraść, ale widocznie coś poszło nie tak i faktycznie mamy Avengers 3 albo IM4.
A spojlery przestają mnie razić. Mam już wrażenie, że znam całą fabułę, a do dopełnienia wiedzy brak tylko obrazu przed oczami. 
/CW jest jednak dobrym filmem, ale nie aż tak dobrym, jak zapowiadano, że będzie. Nie ma takiego zawodu jak przy AoU, ale jednak jakiś jest. Warto jednak zobaczyć ten film i samemu się przekonać, bo CW podzieliło fandom dwie części - tą, która jest zachwycona, i tą, która się zawiodła.
/Nie nazwałabym tego złą stroną. Raczej momentami wręcz obsesyjną chęcią chronienia Bucky'ego i stawianie samego siebie ponad prawem. Właściwie jego postępowanie niemal mówi "Avengers mogą robić co im się podoba, przekraczać wszelkie granice i nie ponosić odpowiedzialności za swoje pomyłki, bo ja tak mówię.".
/Chris jako Cap wypadł dla mnie dość miernie. Przez większość filmu miał kamienną twarz, od czasu do czasu robiąc minę smutnego szczeniaczka. Dopiero pod koniec zaczął się jakoś bardziej starać. Pan Stan znowu grał głównie oczyskami, którymi próbował pokazać to, czego w scenariuszu nie było - słynna scena w garbusie np. Kazali się Bucky'emu tam uśmiechać, więc się uśmiecha. Tylko, że jego spojrzenie, sposób w jaki się uśmiecha, przywodzi na myśl scenę z CA:TFA (klik), w której Bucky przestaje się uśmiechać od razu, gdy Steve przestaje na niego patrzeć. To ren sam uśmiech. Nie bez powodu.
A RDJ wreszcie przestał odgrywać sceny z automatu, a przypomniał, że jednak potrafi wczuć się w Starka. Który w wykonaniu braci Russo nabrał nowej głębi. 

/A jeśli chodzi o Steve'a i przyjaciół, dodałam małą informację do przedmowy przed #36. W końcówce filmu był co najmniej kilkudniowy przeskok (A może i więcej? Nie zostało to nawet powiedziane), więc następna notka pojawi się 10 maja. Tylko tam będą już poważne spojlery do zakończenia. W #36 to jednak sporo pozmieniałam i dostosowałam do bloga, więc w sumie to żaden spojler.
Steve, ostatecznie wrócisz po nich? Jak myślisz? Jesteś trochę między młotem a kowadłem. Z jednej strony chcesz pomóc drużynie na własną rękę, przynajmniej mieć udział w działaniach T’Chally, a z drugiej zapewne nie chcesz zostawić Bucky’ego. Swoją drogą – jak się czujesz z tym, że znowu masz go przy sobie, kim by nie był, bo wiadomo, że to już inny człowiek? Zresztą obydwaj się zmieniliście.
Jeśli przyjdą to co wtedy? Uciekacie, walczycie, poddajecie się, a może trudno przewidzieć, jak zareagujecie?
/Muszę po nich wrócić. Aresztowano ich przeze mnie, więc teraz to ja muszę ich stamtąd wyciągnąć. Nie mogę wymagać od T'Challi tego, by ryzykował tak bardzo. I tak już to robi, ukrywając nas na terenie swojego państwa. Wiem, że zadba o Bucky'ego, jeśli cokolwiek mi się stanie, i że będzie potrafił zrobić to lepiej niż ja bez jego pomocy. Dlatego to ja powinienem polecieć do Raftu.
/Chyba jeszcze nie do końca to wszystko do mnie dotarło. Przez ostatnie dni wydarzyło się tak wiele, że zdążyliśmy zamienić ze sobą zaledwie kilka zdań. Ale Bucky to jest. Bezpieczny. I pamięta mnie. To dobrze. To znak, że może znowu zostaniemy przyjaciółmi. Jak kiedyś. 
/Nie możemy się poddać. Mnie wsadzą co najwyżej do celi, ale Bucky'emu nie podarują. Rozkaz brzmiał jasno - jeśli tylko go zobaczą, mają strzelać. Nie mogę na to pozwolić, nie po tym wszystkim. 
Bucky – chyba mogę już Bucky, nie? Chociaż ciężko się będzie przestawić – nie da rady przedstawić jakichś papierzysk odnośnie tego, że jesteś ofiarą chorych działań, a nie masochistycznym terrorystą, który w opinii opornych pewnie sam się władował do tych wszystkich przedziwnych urządzeń, które wyskrobały z ciebie co się dało?
A tak psychicznie jak się czujesz bez protezy? Wielokrotnie powtarzałeś, że najchętniej byś się jej pozbył. Przyniosło to coś na kształt ulgi? A może poszło w drugą stronę – jesteś wściekły, że jej nie ma i to najbardziej powoduje, że czujesz się bezużyteczny? Nie mam słów pocieszenia, sam wiesz, jak moje pocieszenia wyglądają, więc powiem tylko, że się nauczysz. Zaadaptujesz się, no ale trzeba będzie w to włożyć trochę wysiłku. Albo dostaniesz nową protezę, chociaż to też będzie ciężkie przeżycie. Ta, nie umiem pocieszać. Próbował, bo swoje myślał i się pomylił, a teraz co o tobie sądzi? Że jesteś ofiarą i trzeba ci pomóc. I słusznie. W końcu ktoś NAPRAWDĘ może ci pomóc.
/Tak, chyba możesz. W końcu nazywam się Bucky, więc możesz. Jeśli chcesz.
/I oni to wiedzą. Steve im mówił, ale ich to nie obchodzi. A ja... nawet nie potrafię opisać tego, co poczułem, kiedy na pierwszych stronach gazet zobaczyłem wielkie "James Barnes - Zimowy Żołnierz". Wiedziałem, że prędzej albo później ludzie się dowiedzą, ale... Ta wiedza niczego nie ułatwiła. Wiesz, zrozumienia, że ludzie nienawidzą mnie teraz jeszcze bardziej niż przed tym, zanim wiedzieli, że ja to ja. I to już potrafię nazwać - to boli.
/Zdecydowanie nie czuje ulgi. Przyzwyczaiłem się do tego, że mam obie ręce, choć tak naprawdę ich nie miałem. Teraz, kiedy... mam już tylko jedną, zwyczajnie nie potrafię sobie poradzić. Nie potrafię zachowywać równowagi, bo prawą stronę ciała mam teraz znacznie cięższą. Ledwo potrafię sam się ubrać, choć i to nie do końca, więc jak mam niby być przydatny? Nawet nie dam rady już walczyć, a tylko to tak naprawdę potrafię. 
/Jak niby może mi pomóc? Wystarczy, że usłyszę gdzieś te cholerne hasła i to znowu wyjdzie na wierzch. Nie daję rady tego zatrzymać.

STUCKYHOLICZKA

Prawda broni się sama, ale dziękuję i zachęcam do dalszego boju! Jestem Twoją cheerleaderką ;)
To trzeba T'Challi zamówić roczny zapas whiskasa w podziękowaniu xD Niech się poczuje doceniony ;D

Hahahahahahah kocham Cię! 
/Czasem wystarczy wkleić kilka cytatów Bucky'ego i on sam się broni. Np. ten "W praniu mózgu tkwi pewien drobny haczyk, o którym nikt nigdy głośno nie mówi... A dokładniej rzecz ujmując - prawdziwy ty ciągle jesteś gdzieś w środku. Jakaś mała część ciebie jest świadoma i wszystko obserwuje. To tak, jakbyś był zakładnikiem we własnym ciele. Chcesz się uwolnić... ale zawsze przegrywasz. Nieustannie. Raz za razem..." (WS #12)
/Jeśli chodzi o Whiskasa - spodoba ci się komentarz Sama do T'Challi <3

/Znalazłam to przypadkiem na demotywatorach. Ale jakoś nie rozumiem, co w tym jest demotywującego... :P
S Możesz przy nim być... Powinieneś przy nim być. Jesteś jakby jedyną osobą z waszej przeszłości.. Przyjaciele sobie poradzą. Nie uchronisz całego świata, ktoś zawsze ucierpi. Bucky wycierpiał wystarczająco. 
/To dobrzy ludzie, którzy zostali zamknięci w więzieniu jak kryminaliści, ponieważ zdecydowali się nam pomóc. Nie mogę się za to nie obwiniać i o tym nie myśleć. Kiedy sprawy się komplikują, nie potrafię ich zignorować. Choć czasem bym chciał.
/Bucky to mój przyjaciel. Potrafię o niego zadbać. A przynajmniej tak mi się wydawało.
Jeśli chcesz mogę przy tobie posiedzieć, umiem być cicho.
/Nawet siedzieć prosto ledwo potrafię. O przejściu kilku kroków bez podpierania ściany to już w ogóle mogę pomarzyć. Prawą część ciała mam teraz znacznie cięższą, więc ciągle mnie zarzuca. Uśmiałabyś się, gdybyś to zobaczyła. Ale przynajmniej teraz już na pierwszy rzut oka widać, ile jestem wart. 

RED HOOD

 Dziękuję N! Chcesz więcej moich głupotek? :>
Jeśli masz, nie krępuj się. A nóż widelec Bucky'emu się spodoba i będzie miły :P
Sądząc po Twojej minie wiecznie zadowolonego dziadka spod baru... nie, nie wątpię. :P
A z czego mam się niby cieszyć, co? 

Alexa Mariani

Czuje ze bedzie sie działo
Będzie, oj będzie. Każdy dostanie po tyłku. Jeszcze bardziej niż dotychczas.

Red Hood

Zainspirowany tym postem: [link]. Postanowiłem stworzyć ten obrazek: [link]. 
Mój fanart dla Was! :-]
 + [link] <-Link związany z BPF'em!
/Przewspaniały! Masz prawdziwy talent :P!

/I już biegnę zostawić komentarz.
Bucky, bądź miły dla czytelników (a przynajmniej się wysil). :<
/Jestem miły. Wątpisz w to?

Stuckyholiczka

#1 I on się dziwi, czy jakieś powodzenie może mieć. Niejedna by śliwki z jego dłoni zjadła :D To takich trzeba poddać hipnozie, kazać coś nie tak zrobić i zapytać po wybudzeniu, czy dalej tak twierdzą. Nie damy im skrzywdzić Bucky'ego oj nie! 
#2 Oj Pantera, najpierw bije później pomaga. Ale dobrze, że mają sprzymierzeńca, zasługują na pomoc. 
/Hipnozie? To by było zbyt łagodne wyjście. Bucky'ego torturowano elektrowstrząsami, ale wiesz, on przecież na pewno to lubił i aż sam się prosił. Taki z niego masochistyczno-socjopatyczny psychopata, który z własnej woli był u Hydry. Tak właśnie było. Jak czytam takie argumenty, nie mogę się powstrzymać i wdaje się nawet w pyskówkę, jeśli trzeba. Ale już kilka osób udało mi się przekonać, to już coś!

/T'Challa zrozumiał po prostu, że przez cały ten czas nie ścigał mordercy, a ofiarę. I tak go nazwał. Jak pierwszy i jedyny nazwał Bucky'ego ofiarą. I obiecał go chronić. Dlatego trzeba go kochać.

+klik
(N - ta część była już skierowana do Steve'a, tak?)I jak Steve może interesować się innymi, gdy Bucky cierpi? I to jemu trzeba dopomóc dojść do siebie no i coś z ramieniem wymyślić. 
/Wiem, że Bucky cierpi. Wynosiłem go stamtąd i tamowałem krwawienie własnymi rękoma, więc nikt nie musi mi tego uświadamiać. Ale nie mogę nic zrobić. Nie naprawię jego umysłu, nie dam mu nowego ramienia, nie mogę... zwyczajnie nie mogę mu pomóc. Nie mogę też porzucić przyjaciół. Są tam przeze mnie i nie mogę tak tego zostawić.
O tym jak bluzka podkreśla jej kolor oczu, zaraz pewnie ci będzie opowiadać jak to niczym lwica ją kupiła na wyprzedaży i że wszystkie kumpele jej zazdroszczą. Tu się będziesz mógł wyłączyć i nie słuchać jej trajkotania. Dziś dziewczyny są, no cóż. Są łatwe.
Skoro to wiesz, to Kochaneczku można się droczyć.
/Nie mam najmniejszej ochoty na to, by się droczyć. Z raczej oczywistych względów.

Astrid Löfgren

#1 N, jak najbardziej dobre.
No właśnie, ilości czasem przytłaczają. W sumie nawet nie wiem, ile jest tych postaci. Paręset?  
#2 N, jak wrażenia? 
/Gdyby zliczyć wszystkie te postaci i ich odpowiedniki we wszystkich uniwersach, wyszłoby tego znacznie więcej niż paręset. Nie powiem ci niestety ile, bo zwyczajnie nie wiem.

/Przyznaję, że jestem trochę rozczarowana, bo po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się czegoś z goła innego. Fabuła była o wiele bardziej przewidywalna i dziurawa niż w CA:WS, niektóre twisty marnowały potencjał postaci np. Sharon czy reszty super-żołnierzy; Bucky się uśmiecha, śmieje, żartuje, w ogóle chłopak ma się świetnie przez większość czasu, więc scena po napisach nadal wydaje mi się bzdurnym rozwiązaniem, a Pajęczak był irytujący bardziej niż się spodziewałam. A do tego przez sporą część filmu miałam wrażenie, że oglądam "Avengers 3" a momentami nawet IM4, nie zwieńczenie trylogii Capa. Choć w tym filmie Steve znowu przeszedł przemianę i momentami miało się wrażenie, że ten człowiek tylko pozuje na takiego dobrego za jakiego się go uważało, że próbuje ukryć i usprawiedliwić czysto egoistyczne pobudki pod płaszczykiem niezszarganej opinii, że naprawdę jest w stanie zabić Starka.
Zemo także wypadł lepiej niż się spodziewałam, Pantera był boski, Natashy nie trzeba było oglądać zbyt często, Sam wymiatał, Clint był kanoniczny jak nigdy, Karpov był takim sukinsynem, jakim być powinien (chociaż wiele to nie zrobił). Pan Stan dał popis, trzeba mu to przyznać, ale i tak przyćmił go RDJ. Dla mnie to film znacznie gorszy od CA:WS, ale i tak o wiele, wiele lepszy od AoU. Czyli kolejny średniak od Marvela. I do teraz nie wiem, gdzie w tym filmie niby było to "Civil War". To była sprzeczka, potyczka, ale na pewno nie wojna. Która skończyła się happy endem.
Steve, James: jakie macie pomysły na... hm, na najbliższą przyszłość? Co zamierzacie?
Steve:
/Ponad sto dwadzieścia krajów, które podpisały ustawę, chce wtrącić mnie do więzienia. Bucky'ego chcą zobaczyć martwego. Reszta drużyny została wtrącona do Raftu, bo ich zostawiłem. Nie powinienem był.
/T'Challa obiecał pomóc nam ich stamtąd wyciągnąć, ale to wzmocni pościg. Wakanda może i jest najbezpieczniejszym miejscem, ale prędzej lub później dowiedzą się, że tutaj jesteśmy i przyjdą po nas. 
Bucky:
/Nie mam pojęcia. Wszyscy już wiedzą, że ja to ja, listy gończe są wszędzie, nie mogę wystawić nawet stopy poza granice tego pieprzonego miasta. Nie mogę nawet sam opuścić tego budynku. A nawet gdybym mógł, nie dałbym rady, bo nie potrafię nawet stać prosto. Nie potrafię zrobić już niczego. Więc jestem tutaj, na łasce gościa, który próbował mnie zabić przez ostatnie kilka dni. Jest wspaniale.
To raczej nie spojler, bo widziałaś już tę scenę, a ja potrzebowałam smutnego Bucky'ego bez łapki