N, poklepać po główce i dać nagrodę? :P Nad włosami to przez połowę filmu wewnętrznie się zachwycałam.
Tego to nawet nie zauważyłam. Aż jestem ciekawa, gdzie się nauczył manewrowania motorem, zapinając jednocześnie plecaczek. I czy tylko mnie śmieszyło, że w tunelu pędzili nie wiadomo ile na godzinę, a do Jeta ledwie truchtali? Bucky nie rzuca, bo potrafi docenić piękno motoru i jego przydatność, i dobrze wie, że on i motor to idealna para.
Wydaje mi się, że to lekka nadinterpretacja, chociaż jednak coś w tej teorii jest. Bo to ze sterydami śliwki były, sztuczne!
/Swoje śliwki, batoniki i chipsy zostawił w mieszkaniu, więc można mu coś podrzucić w nagrodę. Wyłapie może zależność i częściej będzie się starał. A włoski, trzeba przyznać, wydawały się być zachwycająco puszyste. Teraz trzeba od niego wyciągnąć informację o tym, jakiego szamponu używał.
/Spójrz na to:
Kiedy zeskakuje z dachu, trzyma plecak w garści. Kiedy ląduje, ma już go na plecach, zdolniacha jeden.
W tunelu Bucky pokazał, że jest szybszy i od Steve'a, i od Pantery. Potem truchtał równo z Samem, co można jeszcze zrozumieć, bo nie chcieli się rozdzielać, ale scena z Jetem faktycznie była bezsensowna. Gdyby się nie wygłupiali i biegli tak szybko, jak potrafią, pomoc Wandy nawet nie byłaby im potrzebna.
/Pewnie na początku Bucky kupował je w sklepie, ale potem zauważył skutki uboczne i przerzucił się na targ, gdzie wybierał tylko te najzdrowsze.
Steve, myślisz, że jeszcze kiedyś staniesz z Tony’m ramię w ramię przeciwko komuś/czemuś zagrażającemu światu?
Ciekawe, czy zapytał, bo faktycznie się tym interesuje, czy z braku innego pomysłu i ciążącej ciszy albo z chęci odsunięcia rozmów od spraw ważniejszych. Nawet jeśli się pogodzi z czyjąś śmiercią, to mimo to zawsze boli tak samo, kiedy już przyjdzie. Ponowię pytanie o Beccę – odwiedzałeś ją?
W takim razie jak rozpoznać z dużym prawdopodobieństwem, że ktoś żałuje lub nie żałuje? Ten, który nie żałuje, może doskonale udawać, że jest inaczej i zasłaniać się śpiewką, że jego działanie było przypadkowe.
/Mam nadzieję. Wiem, że rozstaliśmy się w... bardzo niesprzyjających temu okolicznościach, ale mam nadzieję, że jednak kiedyś zakopiemy topór wojenny.
/Bucky nie chcę rozmawiać na większość tematów, które chcę poruszyć, więc była to pewnie tylko zmiana tematu na inny, bezpieczniejszy. Rozumiem to i szanuję.
/Zacząłem godzić się z myślą, że odejdzie, ale to nie oznacza, że w pełni się z nią pogodziłem. Gdybym tak powiedział, skłamałbym. To nie będzie proste. Po prostu przez ostatnie dni nie miałem zbyt wiele czasu, by o tym myśleć.
/Odwiedzałem Beccę, ale jej rodzina prosiła, żebym nie robił tego zbyt często. Źle to na nią działało, ponieważ niemal za każdym razem przeżywała to od nowa. Woleli, żebym dzwonił, jeśli chcę wiedzieć, co u niej. Teraz nie mogę zrobić nawet tego, a Becca na pewno nie przyjęła spokojnie wiadomości o tym, że jej brat żyje.
/Takie kłamstwa prędzej czy później zawsze wyjdą na jaw.
Bucky, może ci się spodoba, że możesz wyjść z pokoju i pójść do pomieszczenia, do którego chcesz, i popatrzeć na świat przez okno, które chcesz. Ale poważnie – nie masz prawa wyjść nawet na taras? Ty chyba żyć nie potrafisz bez marudzenia. Co się w jedzeniu nie podoba?
Bez „proszę” byłaby ta sama odpowiedź, no ale tak, więcej ugrasz używając zwrotów grzecznościowych.
Byliby chyba głupi, pozwalając jej wciąż na nowo przeżywać informacje z tobą związane. Głupi i bezduszni.
O, to przewiduję, że już niedługo zawita na twojej czuprynie siwizna, a twarz przeorają głębokie zmarszczki.
To nie pytaj. Patrz, bo dam radę unieść gruby, metalowy pręt i jeszcze się nim zamachnąć. Nope. Inne propozycje poproszę.
Jak sobie życzysz.
/Mam prawo wyjść na taras, balkon, czy jak to tam jeszcze nazwać, ale nie mogę opuszczać budynku. Ponoć to rozwiązanie tylko chwilowe, ale nie zdziwię się, jeśli ta "chwila" będzie się przeciągać. W końcu tak łatwiej mieć mnie na oku, nie? A w jedzeniu nie podoba mi się to, że kuchnia Wakandy jest w głównej mierze bardzo... regionalna. A ja i ostre jedzenie się nie pokochamy.
/Nie znamy rodziny Rebeccy, ale z tego, co udało mi się sprawdzić, są dobrymi ludźmi. Muszą być.
/Cóż, teoretycznie nie mam nawet trzydziestu lat, ale wystarczy na mnie spojrzeć, by zauważyć, że nawet spowalniające starzenie się serum nie uchowało mnie przed skutkami ubocznymi... takiego trybu życia, jaki wiodłem. Może nie mam siwych włosów, ale za to zmarszczki mam i to nawet sporo. W większości są jeszcze płytkie, ale są.
/Nawet nie zamierzałem pytać. A jeśli chcesz mnie walnąć jakoś skutecznie, zawsze możesz potrącić mnie samochodem. Ja poczuję, ty się nie przemęczysz. Wyrosłem już ze zgniatania samochodów, więc spokojnie.