N, przynajmniej można pokwikać <3 Jestem teraz na etapie zaznajamiania się z pewną panią psycholożką kwantową (takie trochę pomieszanie wszystkiego, co kwantowe), która otwiera sploty słoneczne w trakcie sesji – i ludzie się nie wykrwawiają! – a dzieci, które nabyły „autyzm poszczepienny” mają zdolności telepatyczne. Czyż to nie wspaniałe?
Jeszcze zechcę cię z tej nienawiści dorwać, uważaj!
Biedna Sharon. Teściowe z definicji są złe, a kiedy ma się teściową w wersji „Bucky” to nic, tylko pochylić się nad jej cierpieniem. A wiem, bo lubisz trzymać się kanonu w miarę możliwości :P
Bucky nie ma się czym ani kim pocieszać. Nikt nie ma gorzej.
/Wciąż próbuję przetrawić to, co właśnie przeczytałam. I ciężko mi to idzie, szczególnie z tym autyzmem, ale... Daj jakieś namiary na to cudo <3 No i możesz podrzucić jej pomysł, który całkowicie zmieni oblicze współczesnej psychologi - podręczniki, które leczą. Z taką pomocą na pewno udałoby ci się to wprowadzić.
/Bucky to takie trzecie koło u wozu. W trójkołowcu Stevena <3 I będzie musiała pogodzić się z tym każda potencjalna pani Rogers. A dzieci i kanon? Proszę cię, Marvel ma tyle alternatywnych rzeczywistości, że bez problemu można powołać się na jedną z nich. Nawet w Ziemi-616 on i Sharon mieli mieć dziecko (ale poroniła), a Steve przygarnął Iana Zolę. W Ziemi-8342 miał z nią dwóch synów, a w jeszcze innej, alternatywnej wersji wydarzeń, którą poznał, mieli córkę. Kiedy Wanda pobawiła się rzeczywistością, ona i Steve zostali małżeństwem i doczekali się blondwłosych bliźniąt. W świecie "Marvel Future Fight" Steve miał z Peggy córkę - Sharon Rogers. No i jest jeszcze James Rogers - syn Steve'a i Natashy. Steve miał całkiem sporo dziatwy, jak widać.
/Nie no, ktoś by się znalazł. A taki Wolvie? On i Bucky spokojnie mogliby sobie podyskutować o tym, kto miał gorzej.
/A co do tego, że pierścień T'Challi oddziaływał na ramię Bucky'ego - spokojnie, tę tajemnicę poznamy już w IW, bo tam ponoć ma zostać wyjaśnione to, jak Zola zbudował Bucky'emu protezę. I tego właśnie nie lubię w MCU - czekania kilka lat na to, by dostać jakieś wyjaśnienia.
T’Challa, ale chyba ma jakieś oddziaływanie na vibranium?
O Thaddeusa, bo to on jest główną szychą, chociaż Everett też ma solidną pozycję. Planujecie jakieś działania? Od dawna znasz Starka?
/Jest wiele odmian vibranium, których źródła rozsiane są po świecie, choć niewielu o tym wie. Pierścień rodowy, który przeszedł teraz w moje ręce, łączy w sobie jego trzy odmiany, dzięki czemu tak, oddziałuje na vibranium.
/Odkąd Wakanda oficjalnie przyjęła neutralne stanowisko w sprawie Protokołu, Everett Ross niejednokrotnie spróbował wpłynąć na tę decyzję, powołując się na przychylność mego ojca do wprowadzenia tej ustawy. Jednak ja nim nie jestem. Czego nie chce lub nie potrafi zrozumieć także generał Ross, który z chęcią wtargnąłby na teren mojego kraju. Oczywistym jest, że domyśla się tego, kto pomógł zbiec nie tylko kapitanowi Rogersowi, ale też części jego drużyny, na czele z kimś tak poszukiwanym jak pan Barnes. Jestem też bardziej niż pewien tego, iż nasze złoża vibranium nie są mu obojętne.
/Nie znam Anthony'ego Starka zbyt dobrze, więc powinienem raczej powiedzieć, że nie tyle go znam, co miałem okazję spotkać go kilka razy. Kilka lat temu Stark Industries chciało produkować broń z vibranium, wtedy skontaktowaliśmy się pierwszy raz, jednak mój ojciec odmówił przyjęcia oferty, którą wysunął Obadiah Stane. Stark próbował negocjować, jednak niczego tym nie wskórał.
Steve, Bucky ci nie powiedział? Ani T’Challa?
Bucky to Bucky, nie przepada za mówieniem mi czegokolwiek, ale z tego, co mi powiedział, i tego, co wiem od T'Challi... Wciąż niewiele wiem. Dobrze, wiem, że jest źle, ale nie wiem tak naprawdę dlaczego.
Bucky, no to zdecyduj, żebyś się później nie obraził, że cię olewam czy coś.
Ym... Daj mi moment... Wciąż nie wiem od której strony zacząć mówić o tym, co wiem. Bo nie wiem, czego nie wiem. Taki problem.