Kojarzę ten tekst z tagów - Igrzyska Śmierci, czy jakoś tak.. Najbardziej mnie rozwala to w opisie i tagach, że niby Tony ma suma summarum skończyć szczęśliwie z Lokim xD Może po prostu potrzebuje duuuużego doświadczenia, by zaspokoić kłamcę? ;p
Ale ogl.. Logan i Steve? Ich łączy tylko troska o Bucky'ego.. Więc trójkąt mógłby być ale bardziej emocjonalny? Śmieszą mnie opowiadania, gdzie postacie a i b lecą na postać c i a i b MUSZĄ wylądować razem w łóżku, by się pogodzić i C jest zadowolone bo tyle seksu i miłości go czeka bo od tamtej chwili to nie tylko emocjonalny ale i fizyczny związek. Nie łapię poliamori choć czytałam o niej trochę w podręcznikach xD
Haha to czekam na tę miniaturę!
/Gdyby nie to, że 3/4 tego ff to porno we wszelkich konfiguracjach, to byłoby naprawdę dobre. Ale odpuściłam, bo jeśli mam przedzierać się przez całe rozdziały seksu, by dowiedzieć się czegoś o fabule, to podziękuję i odpuszczę.
/A co do Logana, Steve'a i Bucky'ego - mam wrażenie, że niektórzy tworzą takie shipy tylko dlatego, że filmowego Logana gra pan Jackman. Bo Logan w tych ff nigdy, ale to nigdy nie wygląda tak jak w komiksach, gdzie był włochatą kulką mięśni. Nie, taki Logan to mierzący metr dziewięćdziesiąt przystojniacha. A niektórzy tworzą takie związki tylko dlatego, że aktorzy są przystojni. Próbuję wyobrazić sobie jakoś Logan/Steve albo Logan/Bucky, ale po prostu nie potrafię. Steve to jego kumpel z woja, a Bucky... Sam mówił, że dla niego Bucky wciąż jest tym dzieciakiem, którego kiedyś znał. I nijak nie widzę tu żadnych podstaw do takiego związku.
I: Może więc wybaczy gdy zatańczę dla niego pod prysznicem?
On tak naprawdę nie ma płci ani ciała. Może być kimkolwiek i czymkolwiek zechce. Może pojawić się wśród nas w każdej chwili i być każdym. Mógł być nawet bezdomnych, na którego nie zwróciłaś uwagi, wracając z pracy.
B: John Watson? Nie próbowałeś nadrobić literatury i nie czytałeś powieści o Sherlocku Holmesie? Więc seriali i filmów pewnie tym bardziej nie znasz?A, ten John. Nie pamiętam o takich rzeczach, więc nawet o nim nie pomyślałem. Ale akurat książek o Sherlocku Holmesie nie musiałem zbytnio nadrabiać, bo większość jest chyba starsza ode mnie. Pamiętam, że czytałem... "Psa Baskerville’ów" czy jakoś tak. Innego tytułu teraz nie pamiętam. I nie, seriali i filmów nie oglądałem.