1 marca 2017

Astrid Löfgren

N, może się "Hannibala" dziewczynki naoglądały, a skoro on był psychiatrą i psychoterapeutą, to i ich bohaterki mogą. Cóż, gdyby wykształcenie Sama było jasne, to by było ok, bo czasem faktycznie te tytuły stosuje się zamiennie.
Aż mnie zabolał najmniejszy palec... Kable od ładowarek też potrafią być zabójcze.
Hm, takie trochę masło maślane, bo gdyby uznać, że młodością jest wiek dojrzewania, to ona wciąż trenuje, ale tu na pewno nie o taką młodość chodzi. Kochane nastolatkowe opka <3 
/Wiem, że jeśli ktoś ma takie wykształcenie, to może stosować te tytuły zamiennie, ale nic nie wskazuje na to, by Sam je miał. Marvel pomija wiele spraw i o Samie wiemy naprawdę, naprawdę mało, ale to raczej byłoby coś na tyle istotnego, by o tym choć napomknąć. 
/Złamałam sobie raz mały palec, uderzając nim o kanapę ;P A zahaczając o kabel od ładowarki, popsułam kontakt.
/Naprawdę lubię czasem poczytać takie typowe opko, które pisze osoba w wieku tych trzynastu lat, która idzie do gimnazjum i uważa się już za dorosłą (nie generalizuję i nie narzekam na młodzież, broń Boże, mówię o tylko o tych autorkach). To jest takie pocieszne <3
Steve, nie wiem, co chcesz powiedzieć. To kto sobie takie żarciki stroi? Czyżby Sam? 
 Każdy, kto ma kontakt z Bucky'm, zauważy, że miewa on dość... zmienne nastroje i czasem zachowuje się jak... Zdarza mu się dramatyzować. I tak, mówię o Samie. Zbyt dużo czasu spędza z Bucky'm, dlatego stał się jeszcze gorszy. Koszmar.
Bucky, skąd mam wiedzieć, że teraz nie kłamiesz? Te "czasem" to takie "zrzędzę w kratkę w zależności od humoru. Taką gęstszą kratkę". 
 Przesadzasz. I jakbym kłamał, to bym po prostu kłamał i nie próbował ci wmówić, że tak nie jest, bo i po co? Zresztą, chyba już odbywaliśmy taką rozmowę, jeśli pamięć mnie nie myli. 

o.

I też ma inne soczewki! Lawrence nie oglądam jak i Scarlett Johanson xD
Bo on będąc gdzie indziej, robiąc co innego mógł złapać taksówkę, by się z nią spotkać :(
/To uczucie, kiedy nowa Mystique wygląda znacznie gorzej od większości cosplayów. W sumie nawet nie wiem po co zmieniali aktorkę. Wyszło to postaci tylko na gorsze, bo przez to zamiast Mystique, oglądaliśmy pannę Lawrence.
/No nie bardzo mógł, bo siedział wtedy w tajnym więzieniu SHIELD :P Ale kij z konsekwencją. Grunt, że ani w CA, ani w T-Boltsach Taszeńki nie ma i ten wątek nie jest za bardzo poruszany. 
S: Ogarnij się Kapitanie.
 Ogarnę. Za jakiś czas.
B: Ale im więcej od siebie wymagasz, tym mniejsze wydaje ci się, że robisz kroki do przodu? Zbyt krytyczny dla siebie jesteś
 A to nie jest czasem tak, że równać powinno się w górę, nie w dół? I tak robię z połowę tego, czego od siebie wymagam, więc lepiej, żebym niczego nie obniżał. Bo już nawet nie będę kręcić się w kółko, a zostanę w miejscu.

Astrid Löfgren

N, niech sobie ten psychiatra będzie psychoterapeutą, bo to dość częste, ale miło by było, gdyby była jakaś wzmianka, że w definicji "psychiatry" nie ma słowa o jednoczesnym byciu psychoterapeutą, bo tak. Tak jak mówisz, brak choćby małej wzmianki o medycznym wykształceniu. Ale w sumie czego się spodziewać? Ałtorki nawet nie sięgają do internetów by sprawdzić podstawowe rzeczy, więc logiczne, że nie sprawdzają, jak wygląda proces szkolenia psychoterapeutycznego. A rozróżnienie na szkoły i kierunki jest już w ogóle abstrakcyjne, bo kto tam słyszał o jakimś podejściu psychodynamicznym albo innym humanistycznym. Tak to jest, jak ktoś chce być mądry, a wychodzi na idiotę.
Och, kochana, z hydrantami dobrze się znam, więc wierzę bez pytań. Zawsze niespodziewanie atakują.
Haha, każde tłumaczenie jest dobre!
A proszę bardzo, czekam na spam z utęsknieniem :P
Chyba jej się pomyliły organizacje. Bo i z Kapitanem walczył. Logika na wysokim poziomie. A to drugie przejrzałam pobieżnie. To to słynne, o którym kiedyś wspomniałaś, że dzieciaczek został wysłany na rozmowę z Lokim. Tym Lokim. Taka to była rozmowa, że och! Miała wyciągnąć z niego coś tam, a skończyło się na wspólnym ustosunkowaniu się do Starka. Miodzio. Na tym skończyłam przygodę z tym opkiem. 
/Wychodzę z założenia, że jeśli pojawia się ciągle określenie "psychiatra" (tylko i wyłączenie), to jest to psychiatra. Nie przypominam sobie też, bym kiedykolwiek natknęła się o wzmiankach o zdobywaniu uprawnień terapeuty, a przez opek i ff przebrnęłam już bardzo, bardzo wiele. Część osób zdaje się taktować psychiatrę i psychoterapeutę jako synonimy, a samą psychiatrię jako dziedzinę niezwiązaną z medycyną. Spotykałam się też z nazywaniem Sama "terapeutą" zamiennie z "psychoterapeutą". 
/Nie tylko hydranty to takie podłe rzeczy martwe. Znaki drogowe, słupy i kanty szafek (po ciemku!) są jeszcze gorsze.
/Dziś natknęłam się też na opko z takim opisem: "Dziewczyna lat 14 zostaje porwana przez Jokera. W młodości trenowała mieszane sztuki walki, jazdę konną i łucznictwo". Pomijając fakt, że według tej logiki my jesteśmy już w wieku emerytalnym, to rozczula mnie takie podejście. Ale to już w końcu taki dorosły wiek i autorce nie da się wmówić, że popełnia jakieś błędy, bo ona wie lepiej. 
Steve, to lepiej niech ma tak na drugie, żeby Bucky chociaż trochę dał wam żyć.
 O dziwo, to nie Bucky. On jest najmniej problemowy, ponieważ pochłania go kolejny kryzys. Nie bagatelizuję tego, zupełnie nie, ale... No cóż, pewnie wiesz, co chcę powiedzieć. Bucky często miewa takie epizody. I tak, lepiej niech będzie to drugie imię.
Bucky, stwierdziłeś, że masz pomysł, ale byś mnie obraził, więc co tu wymyślać? Nie próbuj być na siłę złośliwy, serio. Nie wychodzi ci. Wiem, że twoje urodziny to taki zrzędzący okres (wcale nie jedyny), ale dzięki za uprzedzenie.
 Kłamałem, nie miałem żadnego pomysłu. Ale ja dużo kłamię, choć staram się ograniczać. I wcale nie zrzędzę... Dobra, zrzędzę. Ale czasem to trochę mniej.

Astrid Löfgren

N, nikt nie lubi psychiatrów ani psychologów, smuteczek :(
No tak, Hydrant za tym stoi! Jak mogłam o tym nie pomyśleć?

Masz się czym cieszyć! Na pewno odmładzająco działa też kopanie tyłków swoim ulubieńcom. Lagertha też to przecież lubi :P
Nic na siłę. Raczej nie uciekniemy i zawsze ktoś to przeczyta.
Seriooo? Kobik się nie postarała. To jednak nie pomoc.

Ja pierdolę. Doświadczona psychiatra chyba nie wie, kim jest psychopata, nikt nie zauważa, że Jimmy potrzebuje pomocy, a przecież jest gotowy skakać z okna, gdy pojawia się ktoś nowy, ale wysyłają go na misje (z tego co zrozumiałam), psychiatra równa się terapeucie, praca psychiatry jest nienormalna, ale łatwa, i dramatyczne "Żegnaj" na deser, a to tylko prolog. Boję się iść dalej i boję się też otwierać te drugie... 
/Jak to nikt? Ałtoreczki lubią! Tylko szkoda, że nie mają pojęcia o tej pracy i chyba nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że psychiatra to lekarz. Przynajmniej ja nie znalazłam ani jednego opka, w którym byłaby wzmianka o studiach medycznych, jeśli chodziło o psychiatrę. Ale wiesz, psychiatra=psycholog=terapeuta, tak? A psychopata=gość latający po mieście z piłą mechaniczną, który śmieje się szaleńczo.
/Hydranty to zło, możesz mi wierzyć. Mi kiedyś jeden zastąpił drogę, kiedy jechałam rowerem. Skubany tak się zakamuflował, że nawet go nie zauważyłam. 

/Oj no, ja im wcale nie kopię tyłków! Wcale, nope. Ja jedynie stawiam ich w sytuacjach, w których bardzo łatwo jest o to, by ktoś skopał im tyłki. To różnica!
/Jak uciekniesz, to mam twojego maila i będę ci spamować ;P

/Nie rozumiem kilku rzeczy w tym opku. Niby laska pracuje dla SHIELD, niby ma być to po Civil War (to wywnioskowałam z tagów), ale to chyba dzieje się jednak w czasie CA:WS, a Mary Sue pracuje dla Hydry. Tyle udało mi się ogarnąć z fabuły. Okej. Tylko po co Hydra zatrudniła dla Zimowego psychiatrę (i to dość marnego) :P? Ale jak tylko znalazłam to opko, wiedziałam, że muszę ci jego podrzucić <3 To drugie jest o szesnastoletniej córce Strange'a, która jest super psychologiem, bo czytała o tym książki.
Steve, za małą mam na to głowę.
Kurczę, a już chciałam to napisać. Chyba będą prawdziwe debaty odnośnie imienia. 
 Dziękuję więc, że się przed tym powstrzymałaś. To naprawdę już nie jest zabawne. Choć muszę przyznać, że gdyby nie te głupie żarty, najpewniej byśmy tak zrobili. Ale imiona zawsze mogą być dwa.
Bucky, więc mów.
 Nie wymyślę nic złośliwego. Czuję się jak kobieta przed... nie wiem którymi urodzinami, pewnie trzydziestymi albo czterdziestymi urodzinami. Wiesz, tymi "przełomowymi". Albo jakbym zaczynał mieć kryzys wieku średniego. Więc będę zrzędzić. Jestem miły, więc ostrzegam.

o.

No nie zabrdzo.. Ale przynajmniej i z Mistique (zawsze zapomnę jak ją się pisze) się przelizał, więc zamiast jednej miał prawie dwie? :p
Dlaczego ją chcą usuniąć? :o 
/Mystique albo po prostu Raven. I muszę przyznać, że ta komiksowa prezentuje się lepiej od tej filmowej (co raczej dość rzadko się zdarza, bo komiksowe imidże bywają raczej tandetne). A jeśli miałabym wybierać między filmowymi, to ta z oryginalnej trylogii (po prawej - klik), w wykonaniu Rebeki Romijn, prezentuje się jakoś milej dla oka. Ta, którą gra panna Lawrence, jest jakaś... Jeszcze bardziej sztuczna przez ten zmieniony odcień farby i inne łuski.
/Nie jest powiedziane, że chcą, ale tak się domyślam. Póki co udaje mi się przewidywać kolejne epizody tej historii, wiec pewnie i teraz trafiłam. A nawet jeśli jej nie usuną, to Bucky będzie przecież zbyt zajęty robieniem za cień Taszeńki. Kij z tym, że kiedy ponoć się z nią spotkał, w drugiej serii był zupełnie gdzie indziej i robił zupełnie co innego...
S: Ale za to potraficie obaj jak dzieci się zachować.
 Cóż, nie będę zaprzeczać. Tak właśnie jest.
B: trzy lata na ogarnięcie tego co się tobie przytrafiło to krótki okres czasu.
 Wiem, wiem, nie pierwszy raz to słyszę, ale... To i tak nie pomaga. Czasem naprawdę czuję się, jakbym tkwił w miejscu i dopiero co wyszedł z tego cholernego Smithsonian.

Astrid Löfgren

#1 Bucky'emu to by się przydał psychoanalityk na miarę Freuda a nie psychiatra, o ile ten psychiatra przypadkowo nie jest psychoanalitykiem na miarę Freuda :P
Coś mi się wydaje, że te olśnienie Steve'a ma inną przyczynę. Ale nie wiem jaką, więc może jednak nic za tym nie stoi?
A Bucky'emu też myślę, że coś namieszało w głowie, ale z drugiej strony też wcale nie musi się za tym kryć coś więcej.
Balkon foreva <3
/Nasz Bucky ma hobby. A tym hobby jest odstraszanie każdego psychiatry, który postanowi się do niego zbliżyć, i który nie oczaruje go przy pierwszym spotkaniu. Bardzo fajne, choć nieco szkodliwe hobby.
/A odpowiedź na problemy z namieszaniem jest jedna i wszystkim znana - klik. Łatwo i tak się domyślić kto, ale i tak nie powiem nic więcej.
#2 N, oglądałam, ale mi się nie podobał za bardzo. Ten główny bohater, którego imienia nie pamiętam, ale jest na "U", jakiś taki mizerny, bardziej muszkieter niż wychowany wśród wikingów, już nie mówiąc o Ubbe... Nie cierpię pana Rune, to chyba dlatego ten Ubbe mnie trochę zabolał. Nie porwał mnie ten serial tak jak "Wikingowie", choć nie można mu odmówić dobrych scen.
Ach, no to w takim wypadku faktycznie czas na zmiany. Ta chwiejność jest czymś konkretnym spowodowana, czy po prostu jest?
No i pomogła, czego chcesz? :P Zachował chociaż image w tych latach 40-tych?
/Tak apropo "Wikingów" zrobiłam sobie z nudów test na naekranie.pl pt."Którą postacią z Wikingów jesteś?" i wyszła mi Lagertha. Było tam coś o tym, że bieganie z tarczą, kopanie dołów z koleżankami i szukanie sowy po parku pomagają w zachowaniu młodości, bo są silne przesłanki, że nigdy nie będę wyglądać starzej niż swoje dzieci :P
/Mam z tym tekstem problem i tyle. Miałam opublikować rozdział kilka dni temu, ale zamiast tego usunęłam połowę, bo wszystko jest nie tak, jak miało być. Ale powiedziałam, że go skończę, to go skończę i opublikuję, choćby nikt już go nie czytał.
/Niestety nie zachował i wrócił do swojego pięknego, niebiesko-czerwonego uniformu. Który z tą kreską jest jeszcze paskudniejszy <3

+ Podrzucam ci dwa opka z motywem psychiatrii/psychologi - klik i klik. Może będziesz kiedyś chciała się załamać :P
Steve, a gdyby zostało to zniszczone nad miastem, to śmierć ponieśliby wszyscy bez wyjątku, czy może Nieludzie znaleźliby się grupie, która mogłaby przeżyć ze względu na swoją wyjątkowość?
Imię dla córci wybrane?
/Przetrwałby każdy, kto miałby w sobie nieludzki gen. Nieludzie zyskaliby moce, ludzie by zginęli. Niekontrolowane przemiany Nieludzi doprowadziły do wielu strat i ofiar, a środowisko uległo skażeniu, ale SHIELD się udało.
/I cóż, nie, jeszcze nie wybrane. Ale naprawdę mam już dość żartów "Dajcie jej na imię Margaret, wszystko zostanie w rodzinie".  
Bucky, zastanówmy się. Jakiś pomysł?
 Emmm... Nie? Znaczy tak, ale raczej bym cię obraził, więc...

o.

Wiesz, może on był ambitniejszy?
Od nienawiści do miłości jeden krok? Może Kobik wyrasta na romantyczkę? ;o
/I co, jak wyszedł na tej swojej ambicji :P?
/Albo na romantyczkę, albo na bardzo creepy dziecko z nazistowskimi zapędami i nawykiem mieszania ludziom w głowach za każdym razem, kiedy ci robią coś, co jej się nie podoba. Obstawiam jednak, że nie dowiemy się, co z niej wyrośnie, bo postać zostanie jakoś usunięta.
S: A jak ci nie uwierzy? Albo obrazi się jeszcze bardziej?
 Bucky wie, że nie potrafię kłamać i nie ma powodu, by mi nie wierzyć. Nie jest też dzieckiem, by obrażać się o wszystko.
B: Liczy się to, że próbujesz i za jakiś czas odstępy pomiędzy jednym spieprzeniem a drugim będą coraz to dłuższe.
 Em, kłóciłbym. się. Niedługo będą moje trzecie urodziny po tym, jak... wszystko kolejny raz wywróciło się do góry nogami, zwiałem od Hydry i... Myślałem, że po takim czasie wszystko będzie już okej. A tu okazało się, że trzy lata to tak naprawdę nic. Nie było cudownej poprawy, a ja wciąż jestem, jaki jestem. Trzy lata, a ja kręcę się w kółko.