N, z Egberta robią się ciepłe kluchy przy Judith. A to niedobrze, jest w końcu królem. Prędzej jednak jego syn załatwi sprawę, tak mi się przynajmniej wydaje. Egbert musiałby mieć bardzo mocny powód, żeby ją zabić, wygnać, cokolwiek, a na to się nie zapowiada, skoro ją kocha, jak mówi, i bla bla, love story pełną parą.
Sporo na to wskazuje, że to jej intryga. Dziwnie spokojnie podeszła do relacji Chinki z Ragnarem. A kiedy pojawił się Harald, nawet z ich spojrzeń można było przypuszczać, że coś jest na rzeczy. Poza tym cały czas mam nieodparte wrażenie, że Aslaug robi cały czas kroczki w przód, żeby ukatrupić Ragnara.
Ponoć tak podają skandynawskie sagi. Możliwe, że właśnie o to przywództwo w gruncie rzeczy chodzi.
No i właśnie, znów zaczyna się robić zbyt dużo symboliki, bo podejrzewam, że to jednak nie tylko pieprzenie się na mokrej trawce, ale jakiś przekaz. Harabard może być ucieleśnieniem któregoś z bogów (nie zdziwiłabym się, gdyby Lokiego, bo wszystkim mąci w głowach), co z automatu łączy się z Flokim, który jest bardzo, ale to bardzo wierny swoim bogom. Wspólnym mianownikiem jest Aslaug, która jest wieszczką. Tylko co dalej? Mam nadzieję, że z późniejszych odcinków będzie dało się wywnioskować, o co chodziło.
/Do teraz nie mogę pojąć, co odbiło Egbertowi, że zabrał się za synową. Jakiś kryzys wieku średniego, czy co? Poszerzanie granic już mu nie wystarczało, więc postanowił podbić też Judytkę?
/O ile za Aslaug (ciągle wydaje mi się, że to Asulg, nie wiem dlaczego) nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam, to za to Harald i jego braciszek zapowiadają się naprawdę ciekawie i widać, że mają potencjał. Mam nadzieję, że tego wątku nie skopią tak, jak tego z Chinką.
/Ponoć Harabard to Odyn we własnej osobie, który także miał w zwyczaju odwiedzanie samotnych kobiet, które z jakiś przyczyn nie mogły zajść w ciąże, i pomagał im w rozwiązaniu tego problemu. Poza tym Harbard to ponoć jedno z imion Odyna. Choć równie dobrze może być skandynawskim odpowiednikiem Rasputina :P A jeśli chodzi o Flokiego, zaciekawiło mnie to, co dokładnie miał na myśli jasnowidz przy ich ostatniej rozmowie, mówiąc, że czekał na niego setki lat. Poza tym, w S03E06, kiedy Floki przybił zabić Athelstana, widać, że kiedy wysiada z łodzi, którą przypłynął, nie dobija do brzegu. Wysiada dobrych kilka metrów od niego, po czym wydaje się kroczyć po wodzie, nie zauważony przez nikogo. Jest to około 38-39 minuta odcinka.
/A jeśli chodzi o Bucky'ego i cios poniżej pasa - niby oczywiste, a on do teraz się tego nie nauczył, bo na jednym z klipów widać, że właśnie tam obrywa od Natashy. Ale przynajmniej nic dziwnego, że potem się wkurzył :P
Sam, czyli wtedy, kiedy zaatakują? Jaki jest wasz przeciętny czas reakcji na jakieś wydarzenie z Hydrą związane?
Tak, właśnie wtedy, kiedy przypuszczą atak. Czasem możemy zareagować niemal natychmiast, a czasem mija sporo czasu, zbyt dużo, zanim uda się nam dotrzeć z bazy na miejsce. Wszystko zależy od tego, gdzie dokładnie zaatakują i w jaki sposób.
James, no dziękuję, że tak we mnie wierzysz. Chociaż jeden, który docenia nie przypalenie makaronu.
A, bo byś pewnie za chwilę walnął jakiś błyskotliwy komentarz i by mi się smutno zrobiło. Ale jeszcze mogę nadrobić braki i jednak ci tego nochala utrzeć.
O jeny, seeeerio? Przecież walenie poniżej pasa to oczywista oczywistość!
No ja wiem, wiem. Ale trochę się nauczyłeś dozować siłę, nie? No właśnie.
Oczywiście, że dobrze, więc się cieszę póki masz w miarę dobry humor, co by się za tym nie kryło.
/Przecież ja zawsze w ciebie wierzę i cię doceniam. No, nie zawsze. No dobra, zazwyczaj mam to gdzieś. Ale bez obrazy, nie?
/Nie jestem raczej typem, który wali błyskotliwymi komentarzami, ale dobra, możemy spróbować. Najwyżej twoje utarcie nosa tak mnie zaboli, że będę potem rozpaczać po kątach.
/No seeeerio, szok, no nie? I tak, wiem, że to oczywistość, więc proszę, skończmy lepie ten temat, zanim w ogóle go zaczniemy.
/Tak, nauczyłem się, bo inaczej zgniatałbym wszystko, czego się dotknę. Chodziło mi po prostu o to, że jednak robienie czegoś delikatnie lewą ręką jest trudniejsze przez to, że nie mam w niej czucia. Wiem, że coś trzymam, ale to tyle.
/Jakby co, zaznaczam, że nie przyćpałem, bo mogę się założyć, że albo to rozważałaś, albo niedługo byś to zrobiła. Także nie, nie tym razem.