17 marca 2017

o.

Pośladki Kapa! One się do tego również nadają! ;p
Nazistki? Ou.. Mimo, że one robią dużo na opak i tracą się w tym co robiły sufrażystki i encyklopedycznej definicji, to nie dodawałabym tego człona do nazwy. Bo znowu wyolbrzymiamy.
Faktycznie mogliby dać inne zdjęcie, bo bądź co bądź ludzie, szczególnie dzieci, naśladujemy to co widzimy. Dlatego dziwię się, że na Logana rodzice zabrali pociechy. Ale skoro oni chcą mieć wychowane dzieciaki na takie co przemoc mają za fajną zabawę, bo przecież nikomu nic się nie stanie i żyć jest dużo a w razie co restet i od nowa, to ich sprawa xD
Jednak przemoc i porno są zbyt dostępne.
Bucky w każdej postaci byłby najlepszy!
/Żeby nie było, to nie moje określenie. Opisałam to, z czym spotykałam się w internetowych dyskusjach, kiedy rozróżniano takie kobiety na feministki i na "feministki". I patrząc na niektóre akcje takich pań, naprawdę nie dziwni mnie takie wyolbrzymienie. A czasem kiedy nie poprę akcji typu "Rozbierzmy się do naga, umażmy się farbą, napiszmy na sobie wulgarne przekleństwa i zaczepiajmy wszystkich ludzi na ulicach - w tym dzieci - rzucając w ich stronę obraźliwe slogany o przedmiotowym traktowaniu kobiet i niższości mężczyzn", to w odpowiedzi słyszę "nie doceniasz tego, co zrobiły feministki, więc wyłącz komputer, nie głosuj, nie wychodź z kuchni i załóż burkę". No ale jednak jest różnica między tym, czego dokonały sufrażystki, a... tym czymś. Do nich porównać można raczej kobiety, które próbują dokonać czegoś w krajach islamskich. Ale może lepiej o tym nie dyskutujmy :P
/Inne zdjęcie? Dziwny niebieski stwór dusi innego niebieskiego stwora, reklamując film o dziwacznych mutantach. W sporej części współczesnych kreskówek jest znacznie więcej przemocy i to nie z udziałem humanoidalnych dziwaków, a postaci typowo ludzkich lub zwierzęcych. Więc nie widzę wielkiego problemu w takim zdjęciu. O wiele gorsza jest postawa rodziców "Jest superbohater i dubbing/ jest animacja - nie interesuję się filmem i biorę na niego dzieciaki!". I potem mamy dzieci oglądające "Logana" czy "Deadpoola". Dla dużo młodszej siostry znajomej CA:CW i wrzaski Bucky'ego to było zbyt dużo, a co dopiero oglądanie Laury siekającej zbirów przy akompaniamencie pryskającej krwi albo Wade'a, który uprawia pegging...
/Bo Bucky jest sweet <3 Ale wolę go jako mężczyznę, bardziej się wyróżnia.
S: Nie wątpiłam ani razu! Tylko robiłam przytyki i chciałam zobaczyć jak z tym sobie zaradzisz, jeśli wiesz co mam na myśli.
 Więc przestań robić mi przytyki. Proszę. Wolę rozmawiać... cóż, normalnie? Bez przytyków i podchodów, by wydobyć ze mnie jakąś reakcję, a z pytaniami i argumentami przytaczanymi przez obie ze stron? To nie brzmi lepiej?
B: A jakie plany dalsze?
 Na co konkretnie? Na nasze małżeństwo? Rodzinę? Pracę? Życie seksualne?

o.

Łupiący orzechy? A butelkę piwa to kto i jak by otwierał? ;p
Wydaje mi się, że są feministki i feministki... Plus nie oszukujmy się, w tych czasach w Ameryce i w Europie to głównie feministki "powinni walczyć", o równe płace na tych samych stanowiskach i o to, by o swoich sprawach same decydować. Sufrażystki i tak większą robotę odwaliły.
Ale popieram, że w filmach kobietki nie powinny być sprowadzane do przedmiotowego traktowania..A femBucky raczej nie dała by się tak traktować gdyby miała charakter Bucky'ego xD
/No jak kto? Bucky. Kapsle wręcz idealnie wpasowują się w łuski protezy!
/Internety mówią o tym tak - są feministki i feminazistki. Feministki dążą do równości płci na tych polach, na których jest to możliwe (są pewne sfery życia, w których z oczywistych powodów się to nie uda), a feminazistki... Cóż, to te babki, które toples i grając w porno walczą z "przedmiotowym traktowaniem kobiet", żądają "równości płci", ale z zachowaniem wszelkich udogodnień i dodaniem kolejnych, najlepiej odbierając je mężczyznom, a do tego bojkotują produkcje filmowe, które z jakiś powodów im się nie spodobają (np."X-Men Apocalypse", bo to zdjęcie promuje według nich przemoc wobec kobiet). A co do "przedmiotowego traktowania" i femBucky - cóż, gdyby nie został kolejnym terminatorem w spódnicy albo panienką do ratowania, a pozostałby sobą, to byłby świetną postacią kobiecą. Taką naprawdę silną babką, która zbiera cięgi (i widać to po niej, a nie że nawet siniaka na kobiecej buźce nie uświadczysz), ale podnosi się i idzie dalej. Nie przekombinowaną w żadną stronę. A takich jest mało. A jak już są, to często zostają popsute - jak np. Lagertha.
S: Ale i tak jesteś wspaniały!
 Ależ tak, oczywiście, że jestem. Jak mogłaś pomyśleć inaczej.
B: To przeznaczenie jak sam powiedziałeś, a z przeznaczeniem się nie walczy bo on i tak nas dosięgnie?
 Gdybym walczył z przeznaczeniem, to moim przeznaczeniem byłoby walczenie z przeznaczeniem. Proste. A moim przeznaczeniem było przejście przez całe to bagno, by zajść tu, gdzie jestem.

o.

To odpięłaby mu się przez to proteza? Może Steve ma tytanowe pośladki, którymi może walczyć? ;p
Wiesz, uważaj bo zaraz feministki będą chciały równouprawnienia i Taszeńka będzie biegać bez bluzki i stanika, więc nie narzekaj ;p
No nie marnuj jedzenia?
/Właśnie wyobraziłam sobie Kapitana łupiącego orzechy swoim siedzeniem... Dzięki ;P
/Tak apropo feministek i naszych rozkmin o fem!Stucky. Wyobraź sobie tę gównoburzę wśród "pewnych środowisk" (tych, które wysyłają do studia wszelkiej maści hejt i zażalenia, a niestety takie są), jaką wywołałby Bucky będący kobietą - ratowany w każdym filmie przez swojego herosa, uprzedmiotowiony, uciekający z wrzaskiem od przeciwnika... W końcu MCU ciągle obrywa za swoje postaci kobiece, bo według niektórych "silna postać kobieca" musi być niepokonanym terminatorem, który jednocześnie zawsze i wszędzie prezentuje się nienagannie. A przecież taka np. Jane - genialny astrofizyk, zdobywczyni Nobla, bystra babka, która swoimi wynalazkami pomogła uratować świat w TDW, a do tego ma boskie kaloszki, nie wydaje mi się być gorszym wzorcem od Nataszeńki, która kobie tyłki. A wręcz przeciwnie.
 S: No ale na pewno masz w tym swój udział. Nie mały.
 Ale i tak to nie moja zasługa. Ja tylko mu pomagałem. A to znacząca różnica.
B: Haha coś w tym jest, nie powiem, że nie.
 Duże coś. Gdyby tylko jeden z nas był tak uparty, drugi już dawno by zwariował. A że obaj jesteśmy starymi osłami, to ze sobą wytrzymujemy. Jakoś.