19 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, chciałabym zobaczyć cały film w misiowej wersji <3
Czuję się tak zachęcona tymi kombinacjami paringów, że aż chyba sobie jakieś powynajduję i czytaniu nie będzie końca.
Kreskówka dla najmłodszych (i nie tylko) jak znalazł!
Mnie przeraża to, że już kilkukrotnie natknęłam się na Bucky/Zmutowany pies o.O
Ogólnie niepokojąca jest popularność motywu, w którym Bucky jest ofiarą wielokrotnych nadużyć ze strony agentów Hydry. Może sam motyw udało by mi się jeszcze zrozumieć, ale tego jak jest często przedstawiany, już nie. Bucky'emu przypomina się gwałt, a potem jak gdyby nigdy, radośnie idzie chędożyć ze Steve'm. Serio ludzie?
Steve, może skoro wieść o tym, że żyjesz zniosła, to informację o Buckym też by jakoś przełknęła, chociaż nie wiem czy warto ryzykować, jeśli w jakimś stopniu jest pogodzona z historią, którą zna.
Moja historia jednak różni się od tej Bucky'ego. Zniosła to, że byłem zamrożony przez dziesięciolecia i odnaleźli mnie idealnie zakonserwowanego, ale wątpię by spokojnie przyjęła choć cześć historii Bucky'ego. Tego nie da się zwyczajnie znieść.
James, no dla ciebie to największa rozrywka, ja wiem.
To, że na pewno na początku biedaczek tęsknił. Teraz to ma cię pewnie gdzieś i słusznie. Różnica między psem i kotem jest taka, że psa właścicielem jest człowiek, a kot jest właścicielem człowieka. Więc pozdrawiam kotka, niezła z niego będzie menda, jak się nie odczepi :) Ale przynajmniej masz towarzystwo.
Gdybyś Wisa wytresował, to miałbyś niezłego kompana. Od czegoś psy są w policji, wojsku i wszystkich innych mundurówkach.
A czo to za zabezpieczenia były tak w ogóle? I jak się przecisnąłeś?
Jaki skromny. Na pewno ci dziękują, no przyznaj.
Kto powiedział, że ja zamierzam przygarniać tego kota? Sam nie jadam zbyt dużo, więc mogę go pokarmić. I tyle. 
O tak, już widzę to, jak tresowałbym psa. Prędzej chyba wylądowałbym skulony w kącie, modląc się, by kundel się do mnie nie zbliżał. Są trzy rzeczy, których boje się jak jasna cholera i psy się do tego zaliczają. Nic nie poradzę, tak już mam.
Kamery, podsłuchy, alarmy przy oknach i drzwiach.. Standard, który miał według nich zatrzymać. Nie przez takie zabezpieczenia się przedostawałem, więc nie było to aż takie trudne, nawet bez odpowiedniego sprzętu.
Coś tam bulgoczą, może to podziękowania. Ciężko zrozumieć.

Blue Greyme

Masz jakieś wspomnienie z dziecinstwa?
Pamiętam, jak ojciec zlał mnie pasem, gdy przyłapano mnie na kradzieży. Przez tydzień ledwo mogłem wysiedzieć na tyłku. Ale chyba nie o takie wspomnienie chodziło? 
Pamiętam też, że gdy jeszcze byłem małym podrostkiem, ojciec często zabierał mnie i Beccę na diabelski młyn na Coney Island. Lubiłem tamten czas, dopiero później zaczęło się psuć.

Ana Morgan

Umiem czytać między wersami :P
"Rolę Pająka" czyli że Pająka nie będzie? o.o Zwariować można -_-
Też się boję, że znów Stark "przejmie stery" i "ukradnie show" :(
Jednak dziwnie będzie patrzeć na całkiem nowych bohaterów, którzy wzięli się nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co i jeszcze biorą udział w wojnie pomiędzy Starkiem a Capem :(
To byłby najlogiczniejszy pomysł, ale przypominam, że mamy do czynienia z Marvelem. Gdzieś czytałam, że wojna ma się zakończyć jeszcze w filmie, a potem mają razem zabrać się za Hydrę, tak jakby nigdy nic o.o
Właśnie sobie przypomniałam, dlaczego nie czytam komiksów. Pomimo mojej bujnej wyobraźni, jakoś trudno mi zrozumieć to co się dzieje w komiksach.
A się pochwalę, że Ana od dzisiaj ma nowe hobby :D Zabrałam się za sklejanie filmików ^^
Nope, Pająk będzie w filmie. Chodziło mi o to, że to Bucky ma ponoć przejąć rolę, jaką Pajęczak odegrał w Civil War. 
Z ważniejszych bohaterów pojawić będzie się miał tylko Pantera, bo Pająk ma mieć ponoć bardzo poboczną rolę. Zemo, Crossbones i bohater Freemana mają być czarnymi charakterami, a teraz nie przypominam sobie innych nowych postaci.
Mamy do czynienia z Marvelem pod skrzydłami Disney'a, więc zapewne właśnie tak to się skończy :/
Ja je czytam i czasem mam problemy ze zrozumienie, co się tam, u diabła, dzieję- patrz gladiator Cap, hulkowa Grenlandia i dinozaur.
Sklejaj, sklejaj, zgłoszę się do ciebie po zwiastun :P

Astrid Löfgren

N, łoh, to wielkie szczęście! :D
Można się zakochać! <3 Ostatnio na Instagramie się rozszaleli i z WS robią misia Paddingtona :D O takie o coś: http://instagram.com/p/4EqS4GxFMT/?taken-by=fandoms.code.of.conduct
Matuchno, już nie wiem czy płakać czy śmiać się przez łzy... Chyba się liczy, no :P
W sumie... Bucky Bear to Bucky Bear, nie :P?
Ja i tak wolę Loki/ Młotek Thora, Tony/ Zbroja i Steve/ Proteza Bucky'ego (bez Bucky'ego...). Znalazłoby się pewnie jeszcze więcej takich faworytów ^^
Steve, a Becca o bracie wie? Czy nic jej nie mówiłeś?
Cieszę się, że mimo wszystko obie były i są (mam nadzieję) szczęśliwe. 
Nie, nie mówiłem jej. Wiem, że ma prawo o tym wiedzieć, ale zwyczajnie nie wiem, jak miałby powiedzieć jej coś takiego. Mogłaby nie przeżyć takich wieści.
Sam mam taką nadzieję. 
James, co nie? W sumie nie wiem, czy jest poprawne i znajdzie się w słownikach, ale się spotkałam z takim tworem w slangu wykładowców. Z ich ust brzmi jeszcze durniej.
A ostatnio co porabiasz tak w ogóle? Też jakieś bazy przeszukujesz? To musi być strasznie nudne. Słyszałam, że kota znalazłeś. Zdrajco ty. Wisa zostawiłeś bez mrugnięcia okiem, choć się przywiązał, a małego, morderczego koteczka to dokarmiasz.
I wyglądasz przy tym jak milion dolarów, więc wszystko ci wszyscy wyśpiewują i jeszcze dziękują za przybycie oraz zapraszają ponownie.
Dla kogo nudne, dla tego nudne. Raczej nie jestem rozrywkowym typem, więc wystarcza mi to, że mam czym zająć ręce i umysł.
No i co, że zostawiłem? Przynajmniej go nakarmiłem. Naprawdę ktoś sądził, że pies mnie zatrzyma? Poza tym, co niby miałbym z nim robić? Zabrać ze sobą? I tak ledwo wyszło mi przeciśniecie się przez wszystkie zabezpieczenia wokół domu Wilsona.
Wyśpiewują? Owszem. Ale z dziękowaniem i zapraszaniem ponownie mogliby mieć drobne problemy.

Blue Greyme

Oj czepiasz sie... kot to też stworzenie. Nie?
okej, pogrążam sie.
Moge cie jeszcze pomęczyć o twoje życie przed wojną?
Wystarczy mi, że gadam do siebie. Nie muszę jeszcze bardziej dziwaczeć i zaczynać gadać ze zwierzętami. 
Możesz. Ale konkretami proszę.

Ana Morgan

A jak ja się martwiłam to od razu dramatyzowałam :P Też się martwię i to bardzo. WS był świetny i chciałabym, żeby i CW było równie dobre, ale mam wielkie obawy. Wiele postaci, nowych postaci, które nie pojawiły się w żadnym innym filmie Marvela. Jak ich przedstawią, ukarzą itd. Wątek Bucky'ego i żeby tylko nie zepchnęli go na boczny plan. Wdowa i jej romanse, obawiam się o jej kolejną ofiarę. Jeszcze sprawa Hydry i Crossbonesa... boję się, że dla Capa branie czasu w jego własnym filmie :(
Don't comment o.o
Oj tam, "od razu dramatyzowałaś", nikt nie mówił tego wprost :P
Od samego początku chodzą plotki, że Bucky ma przejąć rolę Pająka w Civil War i to miałoby całkiem niemały sens.  
Większość postaci ma robić za bohaterów drugiego lub trzeciego planu, więc pewnie nie będzie aż tak źle. Mam tylko nadzieję, że nie wypchną Starka za bardzo na pierwszy plan i to nadal Steve będzie najważniejszą postacią. Taka wada przedstawienie Civil War jako filmu teoretycznie solowego. Mogli rozpocząć w CA3, a samą wojnę przerzucić do Avengers 3, a IW przerobić na czwórkę i problemu by nie było, a obie strony konfliktu dostałby tyle samo czasu.
Tez kiedyś myślałam, że najdziwniejsze jest to, że Wanda ma dzieci z robotem, ale zmieniłam zdanie :P

Astrid Löfgren

N, a skąd. Nie ma w tym nic dziwnego. Do ciebie nigdy nie zajrzał facet z tytanową parówką? :P
Na pewno bardzo przeze mnie cierpi biedaczek.
Ojej, dziękuję ♡
No ja zazdroszczę :( nie dane mi słyszeć tak wyniosłych słów, a zamiast tego mam "znowu za zimne te kotlety" :P
Czekam aż stworzy ktoś coś w rodzaju Shulk czy coś w ten deseń...
Można powiedzieć, że owszem, zajrzał i  na szczęście nie nazwał tego "tytanową parówką" :P
Stucky nie jest takie złe, spójrz na tych misiaków-przytulaków: klik <3. I jaki ładny Buckyś ma makijaż!
Steve/Hulk niestety jeszcze nie znalazłam :( Ale widziałam Tony/Hulk i Loki/Hulk, może być :P?
Steve, Alzeimer, zgadza się? Mam nadzieje, ze obie miały świetne życie. Trochę te spotkania musiały być... dziwne. I dla ciebie i dla nich.
Dobrze, że zawału przez to nie dostała. Peggy tak samo.
Becca wspomina czasami o Buckym? 
Niestety się zgadza.
Były dziwne i to bardzo, ale z czasem stawały się coraz bardziej komfortowe dla obu stron.
Miały dobre życia. Choć każda różne, to były szczęśliwe i przeżyły je jak trzeba.. To widać.
To był jeden z powodów, z których bałem się tego spotkania. Ale wiedziały o moim odnalezieniu już przedtem, więc było to pewne ułatwienie.
Czasem, ale rzadko. Pokazywała mi zdjęcia, pamiątki czy jego rzeczy, które przesłano im po wojnie. ale coraz mniej go pamięta. Dla niej było to tak dawno temu, że to już tylko wyblakłe wspomnienia. 
James, wstaję i zaczynam klaskać, bo jest.
A jakich to rzeczy na przykład?
No tak, nie musiałeś udawać. Zgadza się. Teraz też nie musisz udawać, jak chcesz się czegoś dowiedzieć dzięki tej, hm, alternatywnej metodzie?
Naprawdę jest? Strasznie bzdurnie brzmi.
Chociażby nazwisk czy pseudonimów. Adresów, choć niepełnych. Jakiś szczegółów. To znacznie ułatwia przeszukiwanie baz danych. 
Nie. Teraz się uśmiecham i grzecznie proszę.

Ana Morgan

Po raz kolejny przejawia się tu logika Marvela, którą trudno pojąć. Kto wie, może i Buck'a w różu zobaczymy :D
Może cię to zdziwi, ale spodziewałam się tego. I nie, nie słyszałam o tym wcześniej, ale po Starku można się wszystkiego spodziewać. Wątpię, żeby w filmie zrobili coś tak okrutnego, bo... bo to jednak filmy, dość wyidealizowane, w których wszyscy "dobrzy" muszą się na końcu kochać.
Siostra, siostrzenica, to dla mnie wszystko jedno. I tak zbyt bliska rodzina. W sumie to teraz Sharon mogłaby być wnuczką Peggy skoro ona ma 95, a jej siostrzenica z dwadzieścia parę, to też zbyt duża różnica wieku.
Wiem, że była pod hipnozą, ale Capa zabiła. A wskrzesili go? Znając życie to tak ^^
To że z Natashą to przeżyje, ale Jamesa? Serio? Innych imion na świcie nie ma? Właśnie to, że to imię po Bucky'm kochanku Romanowej to po prostu jakiś żart. Nawet nie potrafię tego jakoś normalnie skomentować.
Zachwycaj się, zachwycaj :D
"Logika Marvela"- dobre :D!
MCU!Civil War z tym komiksowym łączyć będzie tylko nazwa oraz konflikt na linii Rogers- Stark i pewnie nic poza tym. Nie mam zbyt wielkich nadziei, bo nie chcę przejechać się tak jak na AoU. Mam tylko nadzieję, że bracia Russo dadzą radę udźwignąć tak przeładowany postaciami film, bo inaczej zacznę się martwić o IW.
Skoro Sharon i Steve są dla ciebie dziwni, to co powiesz o tym :P?
Najlepsze jest to, że Steve chyba nawet o tym nie wiedział :D

Blue Greyme

Z tym zeszytem to nawet niezły pomysł ^^
Zawracaj zawracaj, najwyżej poleci do poczekalni. No, niestety z natury jestem leniwa. Ale nawet dobrze sie składa bo dzisiaj napadłam na empik i kupiłam dużo weny (patrz: płyty i książki).
I coś czuje że w nocy bede miała wena. I coś urodze. O!
Ja mam już takie dwa :P
Jeśli będziesz mieć wena, ale będzie brakować ci pomysłu to chętnie kilku(nastu) użyczę!
Głównie to (znowu) potrzebuję rady i malutkiej pomocy, więc coś potem naskrobię :)
JESZCZE nie nazywasz, jeszcze.
Ale przynajmniej nie jesteś sam... dziadku.
Nie widzę powodu do robienia tego.
Nie jestem sam, bo dokarmiam bezdomnego kota? O tak, sens.

Astrid Löfgren

N, co ty chcesz, bardzo podobne do parówki. Takiej większej. Wyrośniętej. Zmutowanej.
No już tak nie zwalaj na niego wszystkiego :P Połowa winy jest moja... dobra, 1/4 może, bo mimo, że rozumiem o co mu chodzi i że wcale nie chce robić mi na złość, to i tak zinterpretuję to inaczej :D Jakaś się wyczulona zrobiłam.
A on nie lubił tego "DżejDżej"? :D Ojej, czemu go tak nie nazwała wcześniej, kiedy jednak odczuwał coś więcej niż zobojętnienie :/ Bardzo ubolewam.
Ten cytat dobrze znam (o dziwo!) i często do niego wracam. Za często.
Te cholerne Stucky mnie dobija. Ale tak, nie dziwię się, że takie coś istnieje :P
O tak, włamanie się do czyjegoś domu i pokazywanie obcemu dziecku tytanowej parówki jest bardzo, ale to bardzo normalne :P
No i widzisz jak biedaczek ma z tobą źle :(?
Dobrze, specjalnie dla ciebie napisze alternatywne zakończenie tej sceny. Z użyciem tej ładnej, starannie wypolerowanej piąstki. 
Oni czasem rzucają do siebie takimi tekstami, że niejedna para mogłaby im ich pozazdrościć :P 
To jest jedyny ship, którego istnienie jakoś bardzo mnie dziwi. I jaką ma trwałość! Pierwsze ff, które z nim widziałam pochodziło z 2005/6 roku!
Steve, a co tam u Peggy i Beccy (szlag mnie trafi przez te odmienianie)? Jak Becca zareagowała na to, że żyjesz? 
Naprawdę lubię spotkania z nimi, ale są one jednocześnie trochę... bolesne. Słucham o tym, jak przeżyły życie, o tym, kim zostały ich dzieci, wnuki i prawnuki- często wielokrotnie, bo zapominają, że mi o tym mówiły- i czuję żal, że mnie to ominęło.
Chyba tak jak zareagowałby każdy, kto zobaczyłby swojego zmarłego przed siedemdziesięcioma laty przyjaciela. Który wygląda zupełnie tak samo. Na początku nie wierzyła w to, że to ja i wcale się temu nie dziwię. Z czasem zaczęła jednak mi wierzyć, bo wiedziałem rzeczy, których nie wiedziałby nikt podszywający się pode mnie. Jednak okazało się, że z czasem i ona zaczęła chorować.
James, z autopsji czyli co takiego się dowiadywałeś, grając głuptaska?
Chyba wykorzystam czasem ten patent. Kolor włosów mnie zobowiązuje.
A to nie zawsze. Osobiście nie mam wcale mniejszych oczekiwań, więc się trochę nie wpasowuję w twoją hipotezę. A to pech.
Ja niczego nie hipotetyzuje. Jest takie słowo, nie?
Dowiedziałem się kilku ułatwiających mi sprawę rzeczy. Kilka ogólników, kilka szczegółów i dobre połączenie faktów i viola!
Nikogo nie musiałem udawać. Wystarczyło tępo wpatrywać się w ścianę, a w tym miałem już dość sporą wprawę.

Blue Greyme

Oj tak. O chęci nie jest już tak łatwo :(
+ Kolejny cytat na życie. Senk ju James. :D
Dlatego zawsze dobrze jest spisywać sobie wszystkie pomysły do specjalnego zeszyciku (takiego 160-kartkowego!) i zostawić na lepsze czasy- takie, gdy chęci się najdą i wen łaskawie przydrepta.
Chociaż szkoda, że chęci brak, bo znowu chciałam o coś dół pleców pozawracać :P
I widzisz, mamy już nowy cytat na okładkę biografii! 
James: jestem od ciebie o siedemdziesiąt osiem lat młodsza to kim masz być? Pozwalam, możesz sobie wybrać. (Dziadziusiem?)
Nazwij go jakoś! Łatwiej będzie wam się komunikować ^^
mieszkasz gdzieś chwilowo na dłużej?
Nie przesadzaj, siedemdziesiąt osiem lat to wcale nie jest aż tak dużo. Najwyżej z dwa pokolenia różnicy, wielkie mi co.
Nie jestem żądnym dziadkiem, dziadziusiem, dziaduniem, staruszkiem, starcem, starym piernikiem ani czym w tym stylu. Ja nikogo szczylem nie nazywam, prawda?
Nie odbiło mi aż tak, by urządzać sobie z nim długie dysputy, więc nie widzę potrzeby nazywania go. I tak nie jest mój. Jest niczyj i tyle.
Mieszkaniem raczej bym tego nie nazwał, ale tak, chwilowo przebywam w jednym miejscu od dobrych kilku dni.

Astrid Löfgren

N, aż sprawdziłam, bo sama nie byłam pewna, i tak, są 160-cio :D
O tak, liczy się. Razem na mecz! No trochę to brzmiało dziwnie.
Ja to bardzo doceniam, bo nawet da się pośmiać, ale mam takie humory, że nawet jak on mówi normalnie albo żartuje, to ja myślę, że jest złośliwy :D Odbieram czasami na opak, tak jak on całkiem niedawno.
No ale Steve'a nie olewa, nie? I Nataszki. Czy też ma ich gdzieś?
A wklejaj :D Nie obrażę się!
Była jeszcze "parówka wykonana z tytanu". Nie, to wcale nie zabrzmiało dziwnie i bezsensownie.
Bucky po prostu ma taką manierę, która sprawia, że wszystko w jego ustach nie brzmi tak, jak powinno i wydaje się być wyzłośliwianiem się. Co poradzę? Nie moja wina!
Gdyby Buckyś nie miał olewającego wszystko stosunku to rozszarpałby Natashę na strzępy za nazwanie go per "JJ" :P A Steve to Steve i chyba nic tego nie zmieni. Jak powiedział kiedyś do niego postWS!Bucky: Sometimes I think if you didn’t have me, there wouldn’t be a single person in the world who really understood you
A potem ludzie się dziwią, skąd wziął się pomysł na Stucky :P
Steve, a jakie było twoje pierwsze zadanie?
Sam poznawałeś na nowo świat, czy był ktoś, kto ci w tym jakoś pomagał?
Cóż, to przykre, że takie życie osobiste właściwie nie istnieje, bo czasem chciałoby się odciąć od tych wszystkich problemów, misji i innych, prawda? 
Moją pierwszą misją była próba odzyskania Tesseractu. To było kilka tygodni po tym, jak mnie rozmrożono, więc można powiedzieć, że wrzucono mnie na głęboką wodę.
SHIELD dostarczało mi różne materiały i pomoce, które miały pomóc mi w nadgonieniu tych wszystkich lat, ale jednak nie jest to taka pomoc, jaką chciałoby się uzyskać w takiej sytuacji.
Jakkolwiek to zabrzmi- nie mam innych znajomych niż ci spoza SHIELD czy drużyny. Moich przyjaciół także policzyć można na palcach jednej ręki. Rozmawiam tez z Peggy, rozmawiam czasem z Beccą, ale... to jednak nie to samo.
James, a co miałoby dawać? Co przez to zgrywanie chciałbyś osiągnąć?
Nie chciej.
Granie głupszego, niż się naprawdę jest, może całkiem wiele dać. Ludzie nie zważają na to, co przy tobie mówią, czy robią, więc możesz dowiedzieć się naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Wiem to z autopsji.
Poza tym im głupszy się wydajesz, tym mniejsze oczekiwania ludzie ci stawiają, więc i mniej ich zawodzisz.

Ana Morgan

Rękawiczki pojawiły się w Avengersach i WS, dość ładne, świeciły się na niebiesko, praktycznie tak jak cały jej kombinezon w AoU. Jak to się nazywa to nie wiem, bo raczej o jej postaci nie czytam zbyt wiele.
Tony może robić co chce, ale ja chyba nie potrafię nie trzymać jego strony. Już po Ultronie myślałam, że "zamiłowanie" do Starków mi przejdzie, ale powróciło po kilku dniach, więc żebym musiała zmienić zdanie musiałby zrobić naprawdę coś bardzo, bardzo złego. Z CW to ogólnie u mnie dość dziwna sprawa, bo mentalnie byłabym po stronie Capa, ale że Cap to Cap, a nie Stark, ostatecznie jestem po stronie Starka, ale w paradę wchodzi jeszcze Clint i on najprawdopodobniej będzie po stronie Capa, więc ja chyba jednak pozostanę na neutralnym gruncie ^^
Osz to parszywe, egoistyczne gnidy.
Ale ma tę prawie setkę na karku i ja już szykuję chusteczki, żeby opłakiwać jej śmierć w maju przyszłego roku, więc to troszeczkę jednak komplikuje jej relacje z Capem.
Tak dla mnie to też dość dziwne. Mogli mu narysować kogoś innego, bo to troszeczkę... chore? Moim zdaniem oczywiście. I o ile się dobrze orientuje to kobieta go nieźle wsparła w trudnym momencie (czyt. dobiła biednego Steve'a na łożu śmierci).
Ja też mam się zachwycać brodatym panem Evensem?
A tak w ogóle to wczoraj kiedy jechałam sobie samochodem w radiu podali informację, że nowego top gear'a poprowadzi Chris Evans ^^
Czyli chodzi o żądła. Można powiedzieć, że to znak firmowy każdej Black Widow.
Ten świecący kombinezon mnie rozbroił :P Kto daje szpiegowi świecący w ciemność kombinezon? Przecież staje się przez to niesamowicie łatwym celem.
W Civil War Tony zbudował przypominającego Thora cyborga, który miał likwidować przeciwników aktu rejestracji, a potem wmówił wszystkim, że Thor nie żyje. Tony zgarnął ciało Kapitana Ameryki, by móc robić na nim eksperymenty, mające służyć odtworzeniu serum. Po tych i jeszcze kilku innych numerach, całkowicie straciłam sympatię do 616!Tony'ego.
W poprzednich wersjach (kiedy Capa rozmrażano jeszcze za czasów zimnej wojny) Sharon była młodszą siostrą Peggy, ale z czasem zaczęto robić z niej jej siostrzenicę, bo różnica wieku była zbyt duża. 
Doktor Fennhoff (ulubieniec Winniego) poddał ją hipnozie i zmusił do zabicia Steve'a. Sharon przeszła po tym niemałe załamanie, bo okazało się jeszcze, że jest z Capem w ciąży.
Sharon nie jest taka zła. W jednej wersji Steve miał z Natashą syna Jamesa. Kanonem jest to, że James Rogers dostał imię po Buckym i o ile rozumiem to, że Steve chciał dać synowi imię po swoim najlepszym przyjacielu to tego, że Natasha nazwała dziecko po byłym kochanku, już nie.
Nie musisz się zachwycać, wystarczy, że ja mogę :P