19 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, aż sprawdziłam, bo sama nie byłam pewna, i tak, są 160-cio :D
O tak, liczy się. Razem na mecz! No trochę to brzmiało dziwnie.
Ja to bardzo doceniam, bo nawet da się pośmiać, ale mam takie humory, że nawet jak on mówi normalnie albo żartuje, to ja myślę, że jest złośliwy :D Odbieram czasami na opak, tak jak on całkiem niedawno.
No ale Steve'a nie olewa, nie? I Nataszki. Czy też ma ich gdzieś?
A wklejaj :D Nie obrażę się!
Była jeszcze "parówka wykonana z tytanu". Nie, to wcale nie zabrzmiało dziwnie i bezsensownie.
Bucky po prostu ma taką manierę, która sprawia, że wszystko w jego ustach nie brzmi tak, jak powinno i wydaje się być wyzłośliwianiem się. Co poradzę? Nie moja wina!
Gdyby Buckyś nie miał olewającego wszystko stosunku to rozszarpałby Natashę na strzępy za nazwanie go per "JJ" :P A Steve to Steve i chyba nic tego nie zmieni. Jak powiedział kiedyś do niego postWS!Bucky: Sometimes I think if you didn’t have me, there wouldn’t be a single person in the world who really understood you
A potem ludzie się dziwią, skąd wziął się pomysł na Stucky :P
Steve, a jakie było twoje pierwsze zadanie?
Sam poznawałeś na nowo świat, czy był ktoś, kto ci w tym jakoś pomagał?
Cóż, to przykre, że takie życie osobiste właściwie nie istnieje, bo czasem chciałoby się odciąć od tych wszystkich problemów, misji i innych, prawda? 
Moją pierwszą misją była próba odzyskania Tesseractu. To było kilka tygodni po tym, jak mnie rozmrożono, więc można powiedzieć, że wrzucono mnie na głęboką wodę.
SHIELD dostarczało mi różne materiały i pomoce, które miały pomóc mi w nadgonieniu tych wszystkich lat, ale jednak nie jest to taka pomoc, jaką chciałoby się uzyskać w takiej sytuacji.
Jakkolwiek to zabrzmi- nie mam innych znajomych niż ci spoza SHIELD czy drużyny. Moich przyjaciół także policzyć można na palcach jednej ręki. Rozmawiam tez z Peggy, rozmawiam czasem z Beccą, ale... to jednak nie to samo.
James, a co miałoby dawać? Co przez to zgrywanie chciałbyś osiągnąć?
Nie chciej.
Granie głupszego, niż się naprawdę jest, może całkiem wiele dać. Ludzie nie zważają na to, co przy tobie mówią, czy robią, więc możesz dowiedzieć się naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Wiem to z autopsji.
Poza tym im głupszy się wydajesz, tym mniejsze oczekiwania ludzie ci stawiają, więc i mniej ich zawodzisz.

2 komentarze:

  1. Kolejny cytat na życie. Senk ju James. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. N, co ty chcesz, bardzo podobne do parówki. Takiej większej. Wyrośniętej. Zmutowanej.
    No już tak nie zwalaj na niego wszystkiego :P Połowa winy jest moja... dobra, 1/4 może, bo mimo, że rozumiem o co mu chodzi i że wcale nie chce robić mi na złość, to i tak zinterpretuję to inaczej :D Jakaś się wyczulona zrobiłam.
    A on nie lubił tego "DżejDżej"? :D Ojej, czemu go tak nie nazwała wcześniej, kiedy jednak odczuwał coś więcej niż zobojętnienie :/ Bardzo ubolewam.
    Ten cytat dobrze znam (o dziwo!) i często do niego wracam. Za często.
    Te cholerne Stucky mnie dobija. Ale tak, nie dziwię się, że takie coś istnieje :P

    Steve, a co tam u Peggy i Beccy (szlag mnie trafi przez te odmienianie)? Jak Becca zareagowała na to, że żyjesz?

    James, z autopsji czyli co takiego się dowiadywałeś, grając głuptaska?
    Chyba wykorzystam czasem ten patent. Kolor włosów mnie zobowiązuje.
    A to nie zawsze. Osobiście nie mam wcale mniejszych oczekiwań, więc się trochę nie wpasowuję w twoją hipotezę. A to pech.

    OdpowiedzUsuń