21 października 2016

o.

Coś w tym jest, ale w tle pewnie będzie "dla Bucky'ego, dla ojczyzny, dla mięśni, dla zdrowia" Także jakiś motorek napędzający będzie xD
No ale, może usunęli tych mutantów co nic nie wnosili, wiec może zrobili coś na wzór inwentaryzacji i zubytkowali to co niepotrzebne? ;p A w ciągu roku pojawią się nowe, lepsze wersje xD
Ja już Wam nic nie wierzę, foch dalej jest;p
/A dla Boga i honoru to już nie :P?
/Tych, co nic nie wnosili, czyli wszystkich nie będących Loganem i resztą jego kompanów, wokół których kręciły się wszystkie poprzednie produkcje? W sumie nic dziwnego, po co komu tacy statyści, Logan sam uciągnie film i zapcha wózek Xaviera do stodoły.
W: A dlaczego oni a nie Tony?
 Tony nie mieszkał w bazie. Wpadał jedynie od czasu do czasu, by załatwić kilka spraw, podpisać papierki, i wyjeżdżał. Zapewne dlatego nigdy nie mieliśmy okazji się polubić.
S: Haha nie wierzę!
 Co poradzę, taka jest prawda.
B: Dobra, dajesz nazwami ulubionych programów!
 Oglądając "Z kamerą u Kardashianów" mam ochotę urżnąć się w trupa, liczy się? Ale dzięki temu ja i Steve możemy poużalać się nad sobą i nad tym, że współczesność jest do chrzanu. Tak, to doskonały przykład.

Astrid Löfgren

N, ja też nie wiem, ale tak to sobie wyobrażam na podstawie obserwacji niektórych mamusiek. Czasami to aż histeria, więc z Bucky’m i jego dziewczętami mogłoby być podobnie. Aww to podstawa, masz świętą rację!
Nie mogę przestać się podśmiewywać. „Sienkiewicze” naszych czasów. Wikipedia boli. Zupełnie inaczej wyglądają techniczne błędy czy pomylona nazwa, które jeszcze da się znieść, a inaczej pomieszanie faktów historycznych albo nadbudowywanie czegoś i naginanie rzeczywistości. 
/Gail musiała właśnie taka być. W końcu przetrwała, wychowując kilkoro buckysiowych dzieciąt (cztery, jeśli dobrze pamiętam), a potem zajmując się wnukami mającymi w sobie jego krew. To zdecydowanie nie mogło być proste zadanie.
/Ostatnio natknęłam się na ff, w którym nastolatka jest "panią zastępczynią porucznika", ma fioletowe włosy (w sam raz na wojnę),  a nastolatka w nazistowskich Niemczech ubierałaby się w ten sposób - klik. W nazistowskich Niemczech. W latach czterdziestych. XX wieku. I to nie jest prowokacja. Ona tak serio.
Wanda, Buchu? Co to za roślina? Dlaczego byłaby to wielka strata?
 Buchu to niewielki, kwitnący krzew, którego ususzone i zmielone liście wzmacniają organizm, pomagają w infekcjach czy stanach zapalnych. I te rośliny to coś naprawdę mojego, coś co sama wyhodowałam, nie dostałam. Wszystkie moje rzeczy, wszystkie pamiątki pozostały w bazie New Avengers, więc do nowej chcę przenieść chociaż je.
Steve, oczywiście. To większość sukcesu. I chyba nie chcę wiedzieć, jak wygląda jego ekspresja. Daleko macie do tej bazy?
/Chodziło mi o to, że Bucky czasem wraca do starych nawyków i wyjątkowo żywo gestykuluje, ma wyrazistą mimikę, ogólnie rzecz biorąc mowę ciała. Wtedy jeszcze łatwiej jest mi go zrozumieć, ponieważ robi dokładnie to samo, co kiedyś.
/I cóż, można powiedzieć, że dość daleko. Choć to tylko jakieś... osiem tysięcy mil. Ale co to dla nas.
Bucky, a może też jestem nienormalna, ale udaję, że nie?
 Powiedziałby, że to by wiele wyjaśniało, ale daruję sobie, bo znów się pogniewamy.

o.

I zatęskni za byciem obolałym przez Bucky'ego ;p

No cóż.. Może ten rok był rokiem krytycznym, jakąś posuchą.. O dnem, od którego się odbili i wszystko zrobiło się cacy i wizyty u kosmetyczek były darmowe ;) Uniwersum uratowane xD ;p
Dobre i to, narzekać nie będę xD

On ściemnia cały czas!
/Za łóżkiem, jadalnym jedzeniem, ciepełkiem i brakiem ćwiczeń doprowadzających do płaczu pewnie też :P

/Do tego w 2023 szkoła Xaviera miała się świetnie, było wielu uczniów i wykładowców, a w 2024 mutanci są już na wymarciu. Ktoś tu chyba coś schrzanił przy naprawianiu linii czasowej. 

/Nie no, nie cały czas. Od święta zdarza mu się powiedzieć coś szczerze :P
W: No ale teraz to wręcz skazani na siebie jesteście.
 Można powiedzieć, że wcześniej też byliśmy. A raczej oni byli na mnie. Nie miałam gdzie pójść i zlinczowaliby mnie, gdym tylko została w Sokovii. Co w pełni rozumiem. 
S: Oj tam, wosk zejdzie nawet z ubrań, co cykorzysz Rogers?
 Przyznaję, że tak.
B: A oglądasz też coś o czasach współczesnych?
 Coś czyli co? Jakieś reality show? Nie zaprzeczę, ale godność nie pozwala mi też potaknąć.

Astrid Löfgren

N, gdyby matczyny instynkt im się włączał, to pomagałyby mu wstać z przerażeniem w oczach i pochuchałyby, żeby nie bolało. Może w wersji dla dorosłych z jakimś śmielszym cmokiem czy coś.
I takie są najgorsze. A jeszcze gorsze jest to, że za każdym razem jest rzesza fanek takiego tworu, co utwierdza autorkę w przekonaniu, że robi to dobrze. Strach pomyśleć, co powiedziałaby taka komuś, kto ocenia prace maturalne z polskiego. Och, na pewno zrobi się jej miło <3 
/Masz mnie, nie mam instynktu i nie wiem jak działa :( Ale nie oszukujmy się, każdy zrobiłby aww na biednym, poobdzieranym Buniem. Pomógłby wstać, pochuchałby/pocałował, żeby nie bolało, ale aww musiałby być!
/Za każdym razem, jak czytam takie "książki" (autorki tak miernych opek z wattpada zawsze nazywają je "książkami"), zastanawiam się nad tym, czy są tak samo mądre w rozmowach ze swoimi polonistami czy historykami. Bo przecież ona nie ma obowiązku pisać poprawnie, spacja i cztery wykrzykniki obrazują jej indywidualizm, a złe odmiany imion i nazwisk "ułatwiają czytanie". A brak jakiegokolwiek pojęcia o drugiej wojnie jest tym gorszy, że przeczytanie głupiej notki na Wikipedii, pomogłoby ich uniknąć.
Wanda, co to za rośliny? Jakieś zioła? No i myślę, że w jakimś sensie to nie do końca udawanie, bo jest normalnie na tyle, na ile w tej sytuacji może być. A że nie jak dawniej? Przeszłość się nie powtarza. Znaczy bez żadnej pomocy. 
/Mały Miodokrzew, Buchu, orchidea, paproć i malutki bananowiec. Mam ogromną nadzieję, że nie zmarnieją z dala od tego klimatu i naturalnego słońca. Nie chciałabym musieć ich wyrzucić. To byłaby naprawdę wielka strata.
Steve, zazdroszczę. Rozmawiam z nim od półtora roku i dalej gościa nie rozumiem. Normalnie jakbym czytała instrukcję obsługi rakiety kosmicznej. No, ale nieważne. Co tam słychać? Kiedy wyruszacie? 
/Cóż, mam takie ułatwienie, że spędzam z Bucky'm naprawdę dużo czasu. A bezpośredni kontakt sporo ułatwia, prawda? Zwłaszcza, że Buck bywa czasem dość... ekspresyjny. 
/I wyruszamy za dwa dni, najpewniej tuż po zmierzchu, by być na miejscu z samego rana.
Bucky, no jakbyś mówił o sobie. 
 Jest między pewna drobna, maluteńka różnica - ja nie jestem normalny i nawet nie udaję, że jest inaczej. 

Astrid Löfgren

N, w tamtych czasach kobiety pewnie leciały na takie sierotki.
To powinno być czymś normalnym, ale nie jest. Zdecydowanie zbyt często widzę, że naprawdę konstruktywna krytyka, taka której bym nawet pozazdrościła, jest przyjmowana jak grom z jasnego nieba, bo „jak ktoś śmie mnie pouczać, to moje, wiem lepiej, bla, bla”. To kolejny dowód, że nie należy oceniać książki po okładce, tutaj twórcy po tekście. Ja za tym poszłam, bo stylistycznie też to wszystko mnie poraziło. Może dlatego zdziwienie się spotęgowało. Ale to tylko świadczy o dojrzałości tej dziewczyny. I świetnie, oby więcej takich ludzi. 
/Może włączał im się przy nim matczyny instynkt? I to była jego tajemnica? Zaliczał glebę, obcierał sobie kolanka, a wszystkie panny robiły nad nim aww.
/Raz zwróciłam jednej dziewczynie uwagę, że Ameryka dołączyła do wojny w 1941, nie '39, po Nowym Jorku nie jeździły nazistowskie czołgi, niszcząc wszystko wokół (poważnie...), a ludzie nie porozumiewali się ze sobą współczesnym, młodzieżowym slangiem. Zostałam uznana za hejterkę, bo to jest JEJ tekst, więc może sobie pisać co i jak jej się podoba. I większość aŁtorek reaguje w ten sposób, co tłumaczę sobie tym, że to ich pierwsze opowiadania, a one same są raczej dość młode. Dlatego zdziwiła mnie reakcja autorki tego ff. Aż sama skoczę skomentować i pogratulować podejścia.
Wanda, trzymanie kciuków nic nie da, nie? Z milszych rzeczy: znalazłaś sobie może jakieś hobby? Jak w ogóle wygląda twój typowy dzień?
 Sporo medytuję, uprawiam jogę. Zajmuję się roślinami, które zasadziłam niedawno w doniczkach. I staram się udawać, że wszystko jest normalne jak dawniej.
Steve, sukces. Ile ci to zajęło? Jakieś pół roku? 
 Dokładnie to pięć i pół miesiąca.
Bucky, no to pomyśl sobie, że ktoś jest na skraju wytrzymania, ty o tym nie wiesz, ale temu komuś wjeżdżasz na psychikę, nawet w żartach. Obrażenie zostaw ewentualnie tym, którzy obrażają ciebie, a zniechęcać sobie możesz innymi sposobami. Tak, wiem, lubisz akurat ten sposób, ale błagam, przymknij się czasem. 
 Matko, jacy ci dzisiejsi ludzie delikatni. Obcy człowiek, którego zapewne nawet nigdy nie zobaczysz na oczy, powiedział im coś niemiłego, a obraza jakby kopnął twojego szczeniaczka. 

Astrid Löfgren

N, to tylko nieistotne szczegóły.
Dziewczyna zachowała się naprawdę w porządku, nie ma żadnych "To tylko fikcja". Jestem mile zaskoczona.
/No tak, przecież liczy się efekt. Poderwał? Poderwał, więc po co wnikać w szczegóły.
/Właśnie zerknęłam i przyznaję, że jestem naprawdę zaskoczona. Niby nie powinnam, bo pogodzenie się z konstruktywną krytyką to coś normalnego. No, ale nie na wattpadzie. 
Wanda, a jak widzisz szanse?
 Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że tutaj nie można niczego przewidzieć. Można mieć tylko nadzieję, że się uda.
 
Steve, "To nie ja, to oni"? Ten to ma łeb na karku.
 Cóż, mniej więcej właśnie tak - To nie moja wina, że nie zauważyłem tego błędu. To twoja wina, że go popełniłeś i ich, że go dostrzegli. Robię postępy w rozumieniu go. Jednak wolę nie sprawdzać czy mam rację.
Bucky, nie, nie dziwi mnie. Dupkiem byłeś i dupkiem pozostaniesz, ale mogłeś się już od święta powstrzymać. Chociaż jeden, cholerny raz.
 Mogłem, ale tego nie zrobiłem. Co poradzę, że lubię zniechęcać do siebie ludzi? To bardzo fajne hobby.