21 października 2016

Astrid Löfgren

N, w tamtych czasach kobiety pewnie leciały na takie sierotki.
To powinno być czymś normalnym, ale nie jest. Zdecydowanie zbyt często widzę, że naprawdę konstruktywna krytyka, taka której bym nawet pozazdrościła, jest przyjmowana jak grom z jasnego nieba, bo „jak ktoś śmie mnie pouczać, to moje, wiem lepiej, bla, bla”. To kolejny dowód, że nie należy oceniać książki po okładce, tutaj twórcy po tekście. Ja za tym poszłam, bo stylistycznie też to wszystko mnie poraziło. Może dlatego zdziwienie się spotęgowało. Ale to tylko świadczy o dojrzałości tej dziewczyny. I świetnie, oby więcej takich ludzi. 
/Może włączał im się przy nim matczyny instynkt? I to była jego tajemnica? Zaliczał glebę, obcierał sobie kolanka, a wszystkie panny robiły nad nim aww.
/Raz zwróciłam jednej dziewczynie uwagę, że Ameryka dołączyła do wojny w 1941, nie '39, po Nowym Jorku nie jeździły nazistowskie czołgi, niszcząc wszystko wokół (poważnie...), a ludzie nie porozumiewali się ze sobą współczesnym, młodzieżowym slangiem. Zostałam uznana za hejterkę, bo to jest JEJ tekst, więc może sobie pisać co i jak jej się podoba. I większość aŁtorek reaguje w ten sposób, co tłumaczę sobie tym, że to ich pierwsze opowiadania, a one same są raczej dość młode. Dlatego zdziwiła mnie reakcja autorki tego ff. Aż sama skoczę skomentować i pogratulować podejścia.
Wanda, trzymanie kciuków nic nie da, nie? Z milszych rzeczy: znalazłaś sobie może jakieś hobby? Jak w ogóle wygląda twój typowy dzień?
 Sporo medytuję, uprawiam jogę. Zajmuję się roślinami, które zasadziłam niedawno w doniczkach. I staram się udawać, że wszystko jest normalne jak dawniej.
Steve, sukces. Ile ci to zajęło? Jakieś pół roku? 
 Dokładnie to pięć i pół miesiąca.
Bucky, no to pomyśl sobie, że ktoś jest na skraju wytrzymania, ty o tym nie wiesz, ale temu komuś wjeżdżasz na psychikę, nawet w żartach. Obrażenie zostaw ewentualnie tym, którzy obrażają ciebie, a zniechęcać sobie możesz innymi sposobami. Tak, wiem, lubisz akurat ten sposób, ale błagam, przymknij się czasem. 
 Matko, jacy ci dzisiejsi ludzie delikatni. Obcy człowiek, którego zapewne nawet nigdy nie zobaczysz na oczy, powiedział im coś niemiłego, a obraza jakby kopnął twojego szczeniaczka. 

1 komentarz:

  1. N, gdyby matczyny instynkt im się włączał, to pomagałyby mu wstać z przerażeniem w oczach i pochuchałyby, żeby nie bolało. Może w wersji dla dorosłych z jakimś śmielszym cmokiem czy coś.
    I takie są najgorsze. A jeszcze gorsze jest to, że za każdym razem jest rzesza fanek takiego tworu, co utwierdza autorkę w przekonaniu, że robi to dobrze. Strach pomyśleć, co powiedziałaby taka komuś, kto ocenia prace maturalne z polskiego. Och, na pewno zrobi się jej miło <3

    Wanda, co to za rośliny? Jakieś zioła? No i myślę, że w jakimś sensie to nie do końca udawanie, bo jest normalnie na tyle, na ile w tej sytuacji może być. A że nie jak dawniej? Przeszłość się nie powtarza. Znaczy bez żadnej pomocy.

    Steve, zazdroszczę. Rozmawiam z nim od półtora roku i dalej gościa nie rozumiem. Normalnie jakbym czytała instrukcję obsługi rakiety kosmicznej. No, ale nieważne. Co tam słychać? Kiedy wyruszacie?

    Bucky, no jakbyś mówił o sobie.

    OdpowiedzUsuń