21 października 2016

Astrid Löfgren

N, ja też nie wiem, ale tak to sobie wyobrażam na podstawie obserwacji niektórych mamusiek. Czasami to aż histeria, więc z Bucky’m i jego dziewczętami mogłoby być podobnie. Aww to podstawa, masz świętą rację!
Nie mogę przestać się podśmiewywać. „Sienkiewicze” naszych czasów. Wikipedia boli. Zupełnie inaczej wyglądają techniczne błędy czy pomylona nazwa, które jeszcze da się znieść, a inaczej pomieszanie faktów historycznych albo nadbudowywanie czegoś i naginanie rzeczywistości. 
/Gail musiała właśnie taka być. W końcu przetrwała, wychowując kilkoro buckysiowych dzieciąt (cztery, jeśli dobrze pamiętam), a potem zajmując się wnukami mającymi w sobie jego krew. To zdecydowanie nie mogło być proste zadanie.
/Ostatnio natknęłam się na ff, w którym nastolatka jest "panią zastępczynią porucznika", ma fioletowe włosy (w sam raz na wojnę),  a nastolatka w nazistowskich Niemczech ubierałaby się w ten sposób - klik. W nazistowskich Niemczech. W latach czterdziestych. XX wieku. I to nie jest prowokacja. Ona tak serio.
Wanda, Buchu? Co to za roślina? Dlaczego byłaby to wielka strata?
 Buchu to niewielki, kwitnący krzew, którego ususzone i zmielone liście wzmacniają organizm, pomagają w infekcjach czy stanach zapalnych. I te rośliny to coś naprawdę mojego, coś co sama wyhodowałam, nie dostałam. Wszystkie moje rzeczy, wszystkie pamiątki pozostały w bazie New Avengers, więc do nowej chcę przenieść chociaż je.
Steve, oczywiście. To większość sukcesu. I chyba nie chcę wiedzieć, jak wygląda jego ekspresja. Daleko macie do tej bazy?
/Chodziło mi o to, że Bucky czasem wraca do starych nawyków i wyjątkowo żywo gestykuluje, ma wyrazistą mimikę, ogólnie rzecz biorąc mowę ciała. Wtedy jeszcze łatwiej jest mi go zrozumieć, ponieważ robi dokładnie to samo, co kiedyś.
/I cóż, można powiedzieć, że dość daleko. Choć to tylko jakieś... osiem tysięcy mil. Ale co to dla nas.
Bucky, a może też jestem nienormalna, ale udaję, że nie?
 Powiedziałby, że to by wiele wyjaśniało, ale daruję sobie, bo znów się pogniewamy.

1 komentarz:

  1. N, cztery buckysie, jeden Bucky, i później jeszcze mniejsze buckysie. Nawał szczęścia. Podziwiam babeczkę.
    Prawie się popłakałam ze śmiechu. To jej mundur? Jeśli masz gdzieś linka, podeślij <3

    Wanda, ach, czyli z tych roślin robisz jakieś produkty. Fajnie. Skąd się w ogóle wzięła ta pasja, jeśli tak to można nazwać?

    Steve, już myślałam, że sobie wymyślił jakąś ekspresję i używa jej aż do przesady.
    O matko. Wiem, że miasta nie podasz, ale może chociaż w jakim kraju jest ta baza?

    Bucky, ojej, nie chcesz się ze mną pogniewać. Miło <3 Ale tak, ja wiem, że to wiele wyjaśnia.

    OdpowiedzUsuń