30 lipca 2016

o.

#1 Taka grzeczna ta Ava albo po prostu jest mega przyzwyczajona xD 
#2 Może zarobi na nowe ciuchy xD
W bardzo bezpiecznym i ciepłym miejscu się znalazł, jednak czy nie było mu tam za duszno? :D
Dodatkowo widzę jak Bucky zarzuca głową na boki by wyzbyć się z nich kisielu, Steve przeczesuje dłonią włosy, normalnie jak w reklamie :D
Kara, kara i kara. Aż się nauczy, że Bucky'ego się nie zdradza. Nawet gdy się nie wie, że on żył. 
/Kwestia przyzwyczajenia. Gdy kilku nie do końca ogarniętych gości porywa cię z ulicy, za pierwszym razem jesteś przerażona, za drugim się boisz, a za trzecim zakładasz nogę na nogę i czekasz aż dadzą ci spokój. Tym bardziej gdy jesteś przeszkolona w walce i potrafisz kopać prądem. 

/Swoje czy Bucky'ego? A nie, czekaj...
/Oj tam, dla takich widoków i doznań warto było się nieco spocić :P
/Dorzuciłabym do tego też zarzucającego grzywą Thora. Mówię ci, ten film zostałby hitem. A fani masowo wykupywaliby kisiel ze sklepów.
/Wiesz, Bucky umierał już nie raz. Właściwie to Marvel zabija go w każdym świecie, czasem nawet po kilka razy, więc co biedy Steve ma począć? Nie usprawiedliwiam jego skoków w bok, bo na to nie ma usprawiedliwienia, ale jeśli sądzi się, że druga połówka nie żyje, czy jest to zdrada?
S: Co tam Steve?
 Jest całkiem dobrze. Robimy postępy, sprawa brnie do przodu.
B: Jak tam współpraca z Bartonem?
 Wciąż go nie cierpię.
 

Astrid Löfgren

Steve, cóż, jest to w pewien sposób denerwujące, no ale chyba nie ma dobrego rozwiązania. Bucky jest jaki jest, rozumie tak jak rozumie. A my wszyscy mający z nim do czynienia nie mamy wielkiego wpływu na to, jak coś odbierze.
Nawet jeśli to ona inicjuje rozmowę?
Jakieś super-tajemnicze sposoby? 
/Doskonale to wiem i staram się jakoś zrozumieć jego... nieco specyficzny sposób rozumowania, ale nic nie poradzę na to, że czasem trochę frustruje mnie to, że nie potrafimy do końca się porozumieć. Wiem, że nie mogę go za to obwiniać, więc zrzucam winę za to na siebie i przez to frustruję się jeszcze bardziej. Tak już mam.
/Muszę przyznać, że wtedy jest nieco łatwiej. I tak niepotrzebnie się stresuję, ale jednak nie aż tak.
/Nie zdradzono mi konkretów, ponieważ bez względu na okoliczności wciąż jestem dla nich obcy, ale zapewniono mnie, że są to bardzo skuteczne sposoby.
Bucky, ta. Zabawne.
Zmiana planów pokrywa się z moimi przypuszczeniami, więc tak.
Nie, niemiły mój.
/To nie jest zabawne, bo nie takie miało być. To jest prawdziwe. Dasz dzieciakowi jakieś pochrzanione imię, które znienawidzi, i będzie miał ci za złe przez długie lata. Z kotem może być tak samo.
/I zapomniałem o co się kłócimy.

#47 Bucky + koniec tygodnia Stucky

N: Co tu dużo mówić - ze łzami w oczach żegnamy naszych chłopców, którzy trzymając się za ręce, oddalają się w stronę zachodzącego słońca, i witamy z powrotem zrzędzącego Bucky'ego i ekipę, która próbuje z nim żyć i przy tym nie oszaleć.

***
lipiec 2016

/Brooklyn w niczym nie przypominał już miejsca, które kiedyś znałem.

/Naciągam niżej daszek czapki, w duchu dziękując Temu na górze za to, że pogoda się schrzaniła. Od rana mżyło, a zbierając się ciemne chmury zapowiadały zbliżające się zerwanie chmury. Burzę można było wręcz wyczuć w zanieczyszczonym powietrzu.
/Przyglądam się mijanym, niszczejącym kamienicom, wciskając dłonie w kieszenie cienkiej, przeciwdeszczowej kurtki. Pozwala się wtopić w tłum ludzi, próbujących ochronić się przed deszczem. Parasole, kapelusze, czapki, kaptury – to wszystko działa na moją korzyść, pozwala zniknąć w kolorowej masie ludzi, uniknąć złapania przez kamerę. W Brighton Beach jest ich całkiem sporo, jednak głównie na wybrzeżu, nie w centrum dzielnicy.

o.

Rysunki siebie? A to perwers cichaczowy..
Jak się pomniejszy to ma a wtedy sie powiększa i znów ma, no bo kto tak głęboki? Pewnie Natasza..
Oj tam ramię w ramię z naszą ekipą plus skopała by tyłek Nataszy xd
Steve'a że śmiał polerowac co innego.
/Siebie i nie siebie. Ma chłopak talent, więc musi go jakoś wykorzystać, czyż nie?
/Tak trochę apropo Antka i Yeleny - klik :P
/Ramię w ramię z naszą ekipą w kisielu? Cóż, biorąc pod uwagę drobne skrzywienie Marvela na punkcie wpychania gołej klaty do każdego filmu, jestem za! 
/Wspominałam już przecież, że Kapitan był już tym, który przyprawiał rogi. Bucky powinien się więc tego spodziewać.
B: A co z tych łóżkowych spraw lubisz najbardziej?
 Znów mamy rozmawiać o przygniataniu do materaca?