N, żartujesz sobie teraz ze mnie, prawda? Powiedz, że żartujesz.
Przedziwna taktyka, o ile twórcy znajdują w tym sens. Nie dziwię się wcale, że uważasz to za jedną z najgorszych serii. Osobiście chyba bym się niesamowicie irytowała, bo nie lubię niewyjaśnionych spraw, więc wyobrażam sobie, że samo czytanie musiało być nieco kłopotliwe.
Było wyjaśnione, skąd ta zmiana? To jest ciekawe.
Ach, i znowu... Koczek <3 Wyczuwam zmiany.
/Wierz mi, chciałabym żartować. A więc jeszcze raz - to jest Carol Danvers, która ma 178 cm wzrostu, waży ok.46 kg i zawsze przedstawiana jest z sześciopakiem. To jest Bucky Barnes, który ma ok. 175-78 cm wzrostu i waży ok. 120 kg. Komentarz jest raczej zbędny.
/Przyznaję, że jest to jedyna seria, którą porzuciłam w połowie. Ale z opinii wiem, że nie zostało to wyjaśnione. Po co komu sens.
/Nie zostało to wyjaśnione wprost, ale można wywnioskować, że Bucky robił to wszystko (hologramowe ramię, krótkie włosy, zakrywające protezę golfy itd.) ze względu na Natashę. Może jej to przeszkadzało, może przywoływało złe wspomnienia - tego można tylko się domyślać. Jednak faktem jest to, że po ich rozstaniu Bucky wrócił do dawnego imidżu i tak już pozostało. Osobiście nie narzekam.
/A jeśli chodzi o wygląd bloga - stwierdziłam, że taki bardziej pasuje do obecmego Bucky'ego. No i koczek ^^
Yelena, co tobą kieruje, że wciąż zgadzasz się pomagać Barnesowi? I co z Liką - jest bezpieczna?
/Niektórzy przygarniają bezdomne psy, inni koty, ja preferuję bezdomnych super-żołnierzy. Takie zboczenie, co poradzę?
/Jest tak bezpieczna, jak tylko mogłaby być.Steve, słyszałam, że ponownie wyruszyłeś na poszukiwania zguby. Jak idzie? Wierzysz, że uda się go znaleźć?
/Nie tyle wierzę, co wiem, że muszę go znaleźć. Jednak... nadal nie potrafię tego zrobić. Można więc powiedzieć, że nie idzie zbyt dobrze.
Brawo, James, wreszcie przestałeś przekręcać przysłowia i nauczyłeś się alfabetu - lepiej?/Tak, lepiej. Dziękuję.
To się idealnie dobraliście, bo ty też masz swój specyficzny rodzaj okazywania sympatii. No, chyba że się zmienił, to cofam. I co, trudno ci się powstrzymać przed reakcją na "Jimmy'ego"? Powracanie poczucia upokorzenia kiedyś minie. Wiem, co mówię.
Wiem, wiem, ale chodzi mi o taką umiarkowaną bezinteresowność, że jest jednak coś, co chce się osiągnąć albo zdobyć, ale nie jest to takie wielkie i przynoszące chwałę, czy co tam. Wracając - to masz jakiś pomysł, czego może chcieć, czy nie?
A Yelenie co powiedziałeś? Że nie możesz być sam, czy wymyśliłeś jakąś bajeczkę?
/Tylko, że ja nie ryzykuję wkurzeniem pewnego... dość niestabilnego gościa ze skłonnością do rozwalania wszystkiego wokół, gdy się zirytuje. Poza tym, jeśli właśnie tak się stanie, a ja się wkurzę, zasada o nie biciu kobiet może wypaść mi z głowy, i mogę jej oddać. A tego jednak wolałbym uniknąć. I zdecydowanie nazywanie mnie Jimmy'm mi w tym nie pomaga. Nadal nie cierpię tego przezwiska.
Wątpię by poczucie upokorzenia kiedyś minęło. Jeśli chwilowo przechodzi, przypominam sobie kolejną, jeszcze bardziej upokarzającą rzecz. I wszystko zaczyna się od nowa.
/Miałem nie odpowiadać na pytania jeśli nie chcę. A w tym przypadku tak właśnie jest. Zwyczajnie wolę nie myśleć o tym, czego może chcieć w zamian. Wolę za to trochę poudawać, że nie chce niczego.
/Może będzie to dla ciebie szok, ale powiedziałem jej prawdę. Czasem mi się zdarza.