N, a pewnie, że przydałoby się takie coś. Na pewno ułatwiłoby mu to sprawę. Fajny pomysł.
Yelena, podoba mi się twoje podejście, tak trzymać. Jak Zima w ogóle cię odnalazł? Przekonywał jakoś specjalnie, żebyś z nim współpracowała, np. "grzecznie poprosił"?
N: Przydałoby się na pewno, ale czy to nie byłoby dla niego, no wiesz, szkodliwe?
Wszyscy dobrze wiemy, że on tej ręki nienawidzi i uważa wręcz za obrzydliwą (w Ziemi 616 też zbytnio jej nie kochał, a technikę maskowania otrzymał już po dość długim stażu bycia Capem), więc czy takie "chowanie" jej tylko nie pogorszyłoby sprawy?
Serio pytam, bo waham się nad tym właśnie z tego powodu.
Yelena:
Wróciłam do mieszkania, a on już tam był i siedział na na kanapie jak gdyby nigdy nic. Ostatni raz widziałam go kilkanaście lat temu, a on nie postarzał się ani o dzień, więc samo to trochę mnie zdziwiło, bo wytłumaczył mi sprawę dopiero później. Wiedziałam, że aktyw był naprawdę ważną personą w organizacji, wiedziałam też, że nie jest zwyczajnym człowiekiem, ale w resztę zbytnio się nie zagłębiałam, bo uznano by, że węszę.
Przedstawił dość rzeczowe argumenty, z uśmiechem oznajmił, co mogłoby się wydarzyć, gdybym jednak nie garnęłabym się do pomocy i jakoś dałam się przekonać. I chyba dobrze, bo facet ma wręcz świetne wyczucie czasu, bo następnego dnia spłonęło mi mieszkanie i zginęła współlokatorka, więc Leo albo chciał po mnie przyjść albo stąpał mu po piętach. Tak czy inaczej, to chyba było mniejsze zło.