19 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

Przepraszam, do programowania jakiego?
Chyba mi się tak dziwnie skojarzyło przez wspólny profesorowi i Zimie lewostronny "problem".
Za pomocą programowania immersyjnego można zaprogramować ludzki mózg- wykasować to, co nie jest potrzebne i wgrać własne wytyczne. Rodczenko to wręcz wirtuoz tej sztuki.
Programy Winter Soldiera i Zephyr opierały się właśnie głównie na immersji, bez tego daleko by nie zaszli.

Ana Morgan

Clint myślałeś, żeby poprosić o podwyżkę?
SHIELD ledwo się podźwignęło, funduszy cięgle brak, więc mogę sobie pomarzyć. Dobre chociaż jest to, że Stark zaczął sponsorować uzbrojenie.

Astrid Löfgren

N, och, to wielki pech :/ No ale jak mówisz, że z łatwością coś wymyśli, to mi lżej.
Yelena, czy tylko ja pomyślałam, że Leo chce rękę Zimy a nie całego Zimę? Nie, to dziwne.
Rodczenko nie znał się na ramieniu, więc nie przydałby się Leo do niczego, a wątpię by była to pomyłka. Jego ukochaną była komora do programowania immersyjnego, był w tym mistrzem, dlatego miał zgnić w celi. Trzeba iść tym tropem, ale nie znamy następnego, prawdziwego celu. 

Ana Morgan

N zmylił mnie fakt, że Sam doskonale wiedział kim jest Steve, a potem Steve i Natasha poszli do domu Sama. Ja nie podaje swojego adresu przy pierwszym spotkaniu, może dlatego te wątpliwości :)
Clint: Opowiedz coś o Hill. Tylko tak dokładniej, dwa zdania mi nie wystarczą :) I co o niej sądzisz?
Sam: Jak ci się współpracowała z Hill? Masz z nią jakiś kontakt?
N:  Steve to Kapitan Ameryka, ma własną wystawę w muzeum, ma pomniki, pisano o nim w podręcznikach itp., więc raczej ciężko go było nie znać. A skoro przebiegał 30 mil w pół godziny to raczej się nie ukrywał :P
Steve poszedł potem na spotkanie weteranów, więc tam mógł się zgadać z Samem albo ten wcale nie musiał podawać swojego adresu. Mogli go zwyczajnie sami zdobyć, to chyba nie był dla nich problem

Sam:
Długo z nią nie po-współpracowałem, więc ciężko mi to jakoś ocenić. Zwyczajnie dostałem rozkazy i je wykonałem.
Nie, nie miałem z nią kontaktu od Waszyngtonu.
Clint:
Hill była wicedyrektorką SHIELD, prawą ręką Fury'ego i odpowiadała bezpośrednio przed nim. Czasem zdaje mi się, że Hill nie ma żadnego życia osobistego i nawet by mnie to nie zdziwiło, bo spędzała w organizacji chyba każdą chwilę.
Chyba za mną nie przepadała, tak przynajmniej wnioskuję po jej morderczych spojrzeniach posyłanych w moją stronę, ale może mieć to związek z jej poczuciem humoru, które oscylowało poniżej zera.
Hill to moja szefowa, nie mogę sądzić o niej źle, bo polecą mi po mojej i tak zbyt niskiej jak na te warunki pensji. 

Astrid Löfgren

N, wiem jak głupio, wiem. Nikt by nie chciał, to jasne. Głupie śruby wkręcone w kość (ała...) na kilka miesięcy są strasznie uciążliwe, a co dopiero taka większa "śruba" i to na stałe, więc go trochę rozumiem.
Ty mu kup! Chociaż raz się nie będzie musiał kłopotać z wymyślaniem kolejnego odpowiedniego argumentu. :P
Yelena, i pewnie nie wstając z kanapy... Ach, te jego argumenty. Przybliżysz mi jakoś postać tego pana profesora?
N: A bardzo chętnie, ale wiesz... te kilka milionów zostawiłam w drugich spodniach :P
Wynajdywanie kolejnych argumentów przychodzi mu z zaskakującą łatwością, bystry chłopak z niego!

Yelena:
Wasilij Rodczenko, urodzony w 1946 roku. Pracował w Departamencie X od początku lat '70 do upadku komórki. Pojmany i skazany przez SHIELD w 1992 r., osadzony w tajnym więzieniu w Norfolk. Działał w Red Roomie, zaangażowany w Projekt Winter Soldiera, jeden z techników programu Zephyr. Jednym słowem; przyjemniaczek. 
W maju 2012 roku przeszedł jednak wylew. Sparaliżowana lewa strona ciała. Bez pełnej sprawności jest niemal bezużyteczny. Nie wiem czy Leo potrzebuje go dla samego siebie czy chce dorwać Zimę czy kimkolwiek innego. Wiemy tylko, że będzie to coś popieprzonego.

Astrid Löfgren

N, albo mogłoby to pójść w drugą stronę i okazać się wręcz zbawienne. Nie musiałby na nią patrzeć, co automatycznie sprawiłoby, że nie czułby się z nią tak źle, mimo, że ta świadomość tego, jaka jest naprawdę, wciąż by była. Czasami mam wrażenie, że on w dużym stopniu przez tą rękę tak... wariuje, jakby był w ciąży, albo miał pms - ta ręka to taki jego buzujący hormon, o tak powiem, choć to brzmi naprawdę głupio.
W sensie tylko i wyłącznie maskowania taktycznego (kocham wojsko :D) w jego przypadku chyba byłoby to wręcz pożądane, bo to w końcu zabezpieczenie i może uśpić czujność tych, którzy nie wiedzą, kim ten facet w ogóle jest, a ci, którzy wiedzą, byliby trochę zbici z tropu (zakładając, że nie wiedzieliby, o co chodzi). A jeśli chodzi o szersze konsekwencje dla samego Barnesa to trudno orzec, no ale jak mówiłam, mogłoby to pójść w dobrym kierunku i trochę ułatwić mu funkcjonowanie, z tym że też nie wiadomo, w jakim stopniu, bo to dość oporny przyjemniaczek. Z drugiej strony mógłby tak się w to wciągnąć, że już nigdy ta "prawdziwa" ręka nie ujrzałaby światła dziennego, a to już mijałoby się z celem ewentualnej terapii, bo to wszystko przeszłoby w coś na kształt mechanizmu obronnego - żyłby w kłamstwie (zakładając, że byłby tak uparty i nie chciał za żadne skarby pozbyć się "maski"). Gdyby jednak to stało się dla niego rozwiązaniem chwilowym, to nie widzę przeszkód w "kupieniu" mu tego cacka :)

Yelena, co to były za argumenty? Na jakim etapie teraz jesteście w "pościgu" - jak zwał tak zwał?
N: Nawet nie wiesz jak głupio... Ale w sumie to raczej nic dziwnego, nikt nie chciałby by ktoś "przyspawał" mu do kości kawał żelastwa.
Bucky nie kupuje, on grzecznie prosi i dostaje wszystko za piękne oczy.

Yelena:
 Na przykład takie, że bez problemu mógłby złamać mi kark, nim zdążyłabym choć mrugnąć. Resztę przemilczę, bo wolę nie podkładać sobie samej kłód po nogi.Wolę zrobić to, co chce Zima i dalej żyć, bo ostatnio udało mi się wszystko choć minimalnie unormować. 
 Wiemy, że Leo chce wyciągnąć z więzienia profesora Rodczenko, starego... programistę Departamentu X, odsiadującego sporawy wyrok. Po co, tego nie wiemy. Znając Leo, nie będzie to  jednak nic miłego.

Ana Morgan

Yelena: A co poróżniło cię z Natashą? I jaką broń i sztuki walki najbardziej lubisz?
Sam a tak właściwie to jak poznałeś Capa?
N: Wtrącę się; w CA:WS Steve i Sam dopiero się sobie przedstawiają, więc raczej się przedtem nie znali- chyba, że z "widzenia". 

Sam:
Podczas joggingu, trochę ponad rok temu. Mijał mnie tyle razy, że w końcu musiał zwrócić na mnie uwagę.
Yelena:
Ulubiona sztuka walki? Moja własna.
Ulubiona broń? Glock, paralizator i urok osobisty.
Ja i Romanowa to raczej zwyczajna niezgodność charakterów, nigdy za sobą nie przepadałyśmy. Albo to, że przez pewien czas się pode mnie podszywała i działała na mój rachunek. Tak, to chyba jednak przez to. 

Ana Morgan

Yelena: Jakie masz stosunki z Natashą Romanoff?
Sam: Jakim cudem ścigasz Bucky'ego i jeszcze starasz się żyć tak jak dawniej, tzn. pracujesz i pomagasz innym ludziom o.O Ja czasami nie mam czasu zjeść, a ty to chyba nawet nie śpisz. Masz jakiś kontakt z Kate?
Clint: Kolejna typowa niedziela? Jak idą poszukiwania? Natrafiłeś na jakiś trop? Ktoś ci pomaga, czy tak samotnie się szwendasz po całym kraju? Co byś zrobił, gdybyś odnalazł Zimowego Żołnierza? Myślałeś nad tym?
Yelena:
Aktualnie? Żaden.
Ale nie przepadamy za sobą.
Sam:
Owszem, mam. Kate powoli zaczyna tracić cierpliwość przez... zaistniałą sytuację i zaczyna domagać się wyjaśnień.
Mam też własne życie. Nie zamierzam znowu popełnić tego samego błędu i w całości ustawiać go pod Barnesa. 
Bądź ca bądź, nie jestem agentem i tylko pomagam w sprawie, więc czasem zdarza mi się nawet spać.
Clint:
Nie jestem w tym sam, aż takiego kryzysu nie mamy. Cytując agent Gonzalesa „Zadaniem twoim i twojego zespołu, agencie Barton, jest powstrzymanie terrorystów, chcących wywołać nową, nuklearną wojnę…” więc, bleh nie, wolę działać po swojemu i "szwendać samotnie". Ale Gonzales to nie Coulson i nie bardzo mu to odpowiada, więc czasem muszę działać zespołowo. 
Myślałem i to nie raz, bo jednak muszę mieć pewną ilość planów awaryjnych, zakładających wszystko od ucieczki, przez obezwładnienie, na zlikwidowaniu kończąc. To nie jest coś, co można dokładnie przewidzieć i rozplanować. Tak naprawdę wszytko zależy od Barnesa.

Rachel

Bucky, Yelena: Opiszcie siebie w trzech słowach
Yelena:
Już mówiłam, ale chętnie się powtórzę- Wrzód. Na. Tyłku. Naprawdę.
Bucky:
Nie lubię limitów, ale sądzę, że tym razem dam radę; zbyt dużo gada.

Astrid Löfgren

N, a pewnie, że przydałoby się takie coś. Na pewno ułatwiłoby mu to sprawę. Fajny pomysł.
Yelena, podoba mi się twoje podejście, tak trzymać. Jak Zima w ogóle cię odnalazł? Przekonywał jakoś specjalnie, żebyś z nim współpracowała, np. "grzecznie poprosił"?
N: Przydałoby się na pewno, ale czy to nie byłoby dla niego, no wiesz, szkodliwe?
Wszyscy dobrze wiemy, że on tej ręki nienawidzi i uważa wręcz za obrzydliwą (w Ziemi 616 też zbytnio jej nie kochał, a technikę maskowania otrzymał już po dość długim stażu bycia Capem), więc czy takie "chowanie" jej tylko nie pogorszyłoby sprawy?
Serio pytam, bo waham się nad tym właśnie z tego powodu.

Yelena:
Wróciłam do mieszkania, a on już tam był i siedział na na kanapie jak gdyby nigdy nic. Ostatni raz widziałam go kilkanaście lat temu, a on nie postarzał się ani o dzień, więc samo to trochę mnie zdziwiło, bo wytłumaczył mi sprawę dopiero później. Wiedziałam, że aktyw był naprawdę ważną personą w organizacji, wiedziałam też, że nie jest zwyczajnym człowiekiem, ale w resztę zbytnio się nie zagłębiałam, bo uznano by, że węszę. 
Przedstawił dość rzeczowe argumenty, z uśmiechem oznajmił, co mogłoby się wydarzyć, gdybym jednak nie garnęłabym się do pomocy i jakoś dałam się przekonać. I chyba dobrze, bo facet ma wręcz świetne wyczucie czasu, bo następnego dnia spłonęło mi mieszkanie i zginęła współlokatorka, więc Leo albo chciał po mnie przyjść albo stąpał mu po piętach. Tak czy inaczej, to chyba było mniejsze zło.

Astrid Löfgren

Yelena, jak trafiłaś do Red Roomu i jak wspominasz treningi? Jak ci się pracuje z Zimą? Wymyśliłaś już dla niego dobre imię?
N: Mam małe pytanku (znowu :P) dobrym pomysłem dla Bucky'ego byłby tego typu sprzęt; klik ? Pomińmy to, jak by go zdobył- zapewne grzecznie by poprosił, ale chyba taka technika "nanomaski" mogłaby być dla szpiega przydatna, prawda?

Yelena:
Większość z nas trafiała tam w podobny sposób- prosto z sierocińców. Niektóre zwyczajnie brano siłą, innym obiecywano sfinansowanie nauki w szkole dla uzdolnionych dziewcząt.
Treningi były niesamowitą rzeźnią, więc nieczęsto powracam do tego pamięcią... przynajmniej staram się nie wracać, ale to nie takie proste. Gdy miałam dziesięć lat, uczono mnie jak skręcić komuś kark i ciężko wyprzeć coś takiego z pamięci. Ale było minęło i trzeba iść do przodu.
Zima to specyficzny facet i momentami jest jak wielki wrzód na tyłku, ale nie można mu niczego zarzucić w sferze zawodowej. Może i ma jakieś samo-destrukcyjne zapędy, ale potrafi hamować się kiedy sytuacja tego wymaga i zrobić to, co słuszne.
Wolę zagadywać go, kiedy siedzi za kółkiem, bo przynajmniej mam pewność, że nie odpłynie, więc będę wymyślać jeszcze wiele propozycji. 

Rozpoczęcie tygodnia Yeleny Belovej!

Co tu dużo mówić:
tydzień Yeleny Belovej/Black Widow czas zacząć!
19-24.04

Astrid Löfgren

James, żebyś miał chęć do czegokolwiek to już jest jakaś chęć. Póki co to chyba tylko na dorwaniu Leo ci zależy. Więc na upartego można powiedzieć, że to jakiś twój życiowy cel.
A potem już zostaniesz całkiem sam.
Muszę mieć jakąś misję, nie potrafię funkcjonować bez jakiegoś jasno wyznaczonego celu.
Jestem świadom konsekwencji bardziej niż może się wydawać. Pozostało tylko zaakceptować ten stan rzeczy.