19 kwietnia 2015

Ana Morgan

Yelena: Jakie masz stosunki z Natashą Romanoff?
Sam: Jakim cudem ścigasz Bucky'ego i jeszcze starasz się żyć tak jak dawniej, tzn. pracujesz i pomagasz innym ludziom o.O Ja czasami nie mam czasu zjeść, a ty to chyba nawet nie śpisz. Masz jakiś kontakt z Kate?
Clint: Kolejna typowa niedziela? Jak idą poszukiwania? Natrafiłeś na jakiś trop? Ktoś ci pomaga, czy tak samotnie się szwendasz po całym kraju? Co byś zrobił, gdybyś odnalazł Zimowego Żołnierza? Myślałeś nad tym?
Yelena:
Aktualnie? Żaden.
Ale nie przepadamy za sobą.
Sam:
Owszem, mam. Kate powoli zaczyna tracić cierpliwość przez... zaistniałą sytuację i zaczyna domagać się wyjaśnień.
Mam też własne życie. Nie zamierzam znowu popełnić tego samego błędu i w całości ustawiać go pod Barnesa. 
Bądź ca bądź, nie jestem agentem i tylko pomagam w sprawie, więc czasem zdarza mi się nawet spać.
Clint:
Nie jestem w tym sam, aż takiego kryzysu nie mamy. Cytując agent Gonzalesa „Zadaniem twoim i twojego zespołu, agencie Barton, jest powstrzymanie terrorystów, chcących wywołać nową, nuklearną wojnę…” więc, bleh nie, wolę działać po swojemu i "szwendać samotnie". Ale Gonzales to nie Coulson i nie bardzo mu to odpowiada, więc czasem muszę działać zespołowo. 
Myślałem i to nie raz, bo jednak muszę mieć pewną ilość planów awaryjnych, zakładających wszystko od ucieczki, przez obezwładnienie, na zlikwidowaniu kończąc. To nie jest coś, co można dokładnie przewidzieć i rozplanować. Tak naprawdę wszytko zależy od Barnesa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz