#1 No tak mnie to rozczuliło, że aż musiałam przeczytać trzy razy. Słodkie <3
#2 N, no cóż, to trochę pachnie brakiem pomysłu. Tylko nie wiem, czy na Bucky'ego, czy na Natashę.
/Aww, cieszę się, że się spodobało <3 Choć nie czytaj tego zbyt wiele razy, jeszcze dostaniesz cukrzycy.
/I cóż, stawiam, że kończą im się pomysły na obydwoje, więc wracają do sprawdzonej formuły. Nawet sposób taki sam - trwa Wojna Domowa, a oni się schodzą.
Steve, okej, czyli w waszym związku to Bucky jest od pomysłów głupich i głupszych. No ale co w końcu z tym dzieckiem? Nic się nie zmieniło?
Ach, i gratuluję odważnego kroku. Instagram pewnie zwariował. W sumie co tam instagram, cały świat... Ale jak się z tym czujesz? Tzn. z tym, że pewnie wszyscy już o was wiedzą?
/Wiemy, że ma na imię Leopold, i że na sto procent jest zwyczajnym dzieckiem. Oczywiście nie wiem, czy nie będzie ponadprzeciętnie inteligentny, tego jeszcze nie da się sprawdzić. I cóż, Bucky zaczął się przekonywać do tego pomysłu, ale jak usłyszał, że to syn Zoli i do tego o imieniu Leo, doznał sporego momentu zwątpienia. Ale jesteśmy na dobrej drodze.
/I dziękuję. Muszę przyznać, że teraz, kiedy to już tak naprawdę żadna tajemnica, czuję się o wiele lepiej. Lżej. Nawet pomimo tego, że wynikła z tego spora sensacja, niestety. Ale ludziom się to znudzi, prędzej lub później.
Bucky, no i widzisz. Postaraj się być miły, a wasze relacje rozkwitną.
Dobra, z innej beczki. Przydarzyło się ostatnio coś ciekawego? W pracy, u was, wiesz o co chodzi.
/Em, coś oprócz tego, że świat dowiedział się, że obracam Kapitana Amerykę, tak? W sumie żadnego większego newsa nie było, świat nie wybuchł, kosmici nie nadlecieli, toksyczny glut znowu nie spalił Central Parku, więc wzięliśmy kilka dni wolnego i jest okej. Zaczęliśmy poważniej rozmawiać o tej sprawie z dzieckiem, choć ciągle się waham. Nie chcę skopać sprawy.