31 marca 2017

o.

B: Wszystko zniszczyłeś panie Wisimito
 Wszystko, czyli co? Bo jakoś nie wiem.

Astrid Löfgren

N, przepraszam :( To przez Bunia. I cóż, dopuścili do tego, bo to na pewno jakaś część większego planu! Na pewno.
Coś czuję, że to "połączenie" będzie na zasadzie pokazania jakiegoś pomnika. I tyle.
/Bo oni na pewno przewidzieli, że kiedyś zgłosi się do nich taka Wandzia, która namiesza Starkowi w głowie, przez co ten zbuduje Ultrona, który zniszczy Sokovię, w której zginie rodzina Zemo, który postanowi wykorzystać WS do tego, by dotrzeć do informacji, które może przekonają Starka do walki z Capem. Takie z nich spryciarze!
/Pomnik? No coś ty! To zbyt dużo. W końcu Kapitan to prawie zawsze "gość z tarczą", Avengers to "tacy, jak wy". a NY czy Sokovia to "incydenty". Do tego po świecie panoszy się taki Kilgrave, Luke Cage ogłasza wszem i wobec, co potrafi, a SHIELD? Nic, mają swoje sprawy. Więc Marvel tak naprawdę ma trzy światy: filmowy, seriali z ABC (który udaje, że jest połączony z tym filmowym) i seriali z Netflixa, które nawet nie udają.
Steve, a na koniec dostaną Pokojową Nagrodę Nobla. No przecież. 
 Oczywiście. A cały świat zacznie żyć we wzajemnej miłości, poszanowaniu do inności, a wszelkie wojny odejdą w zapomnienie. A wszystko dzięki Radzie. Co byśmy bez nich zrobili?
Bucky, bo mnie nie lubisz! Dlatego nabazgrałbyś na odwal. Ty jesteś okropny.
 A jak mam cię lubić, jak ty mnie nie lubisz i ciągle mnie dręczysz, zła kobieto!

o.

B: Z tego, że w ten pokrętny sposób chciałeś bym została? I nie wypieraj się.
 W pokrętny sposób chciałem, żebyś została? Tylko, że mi to jakoś tak trochę... wisi?

o.

B: Cieszę się!
Z czego? Z tego, że czegoś nie łapię? Gdzie tu sens?

Astrid Löfgren

N, kiedy on i tak jakoś wybitnie nie klnie :(
A może nam się wydaje, że schrzanili? :D
O tak <3 I jeszcze dyskusje, która kobieta będzie do niego pasować. Po przecież tylko wizualność się liczy!
Ta, już widzę, jak będzie połączony z kinowym i serialowym uniwersum. Ehe, już widzę. 
/No weeeź, ja się tu staram wyszukiwać jakieś pozytywy! A ty nie pomagasz! A jak już jesteśmy przy tym, co schrzaniła - lub nie - ta filmowa Hydra, to wciąż nie mogę się nadziwić, jak mogli dopuścić do powstania Avengers, skoro mogli ukrócić to, zanim jeszcze projekt zaczął choć raczkować? Mogli zabić Starka już dawno (IM2), pozbyć się Capa (po rozmrożeniu) i nikt by ich nie zatrzymał. Ale po co ułatwiać sobie życie...
/Bo przecież to one znają go najlepiej! Nie jakaś tam głupia panna, a one, i to one wiedzą, co jest dla niego najlepsze! 
/Nie, żeby coś, ale nawet kinowe i serialowe uniwersum nie są ze sobą jakoś szczególnie połączone. SHIELD wezwało Avengers do byle bazy Hydry, ale nie wezwali ich w żadnym z tych przypadków, kiedy świat był bezpośrednio zagrożony? Do tego bliźniaki traktowane były jako coś niesamowitego, a przecież na świecie roi się od Nieludzi. Tylko ups, nikt nie raczył o tym wspomnieć, bo i po co?
Steve, gdyby spróbowali ich zamknąć w jednym miejscu, nie odbierając przy tym mocy, to byłby strzał w stopę. To logiczne. Więc dobrze, że w to nie wierzysz.
 Och, ale przecież oni nie zrobią niczego, by zmienić to, kim są Nieludzie, nie będą chcieli w żaden sposób na nich wpłynąć. Stworzą im bezpieczną przestrzeń życiową, w której nie będą czuli się zagrożeni czy odrzuceniu. Jak można nie wierzyć radzie stworzonej przez ONZ? Przecież to ci dobzi.
Bucky, mógłbyś się specjalnie dla mnie postarać i choć jedno słowo napisać czytelnie. Nie wiem, drukowanymi literami, czy jakoś. Ja wiem, że ty byś nie powiedział. Dużo rzeczy byś nie powiedział.
 Staram się! Ale ty mi oczywiście nie wierzysz, nie? I z góry zakładasz, że bazgrzę, bo nie che mi się wysilić. Tak, najlepiej. Jesteś okropna.

o.

B: [link]
 Że co? Bo jakoś nie łapię.

o.

B: ej.. Czyli w ten pokrętny sposób pominięcia stwierdzenia chcesz bym została?

O.

B: Dlaczego? Już nie będę? Mogę odejść jeśli chcesz
 Nie wiem, tak mi się po prostu powiedziało. Dużo rzeczy mówię.

Astrid Löfgren

N, na pewno napisałby mi wiele miłych rzeczy, typu "Spalę cię na stosie".
Albo wyjątkowo inteligentnie podchodzą do tematu i pod płaszczem niepowodzeń kryją się sukcesy.
Już coś takiego było. Parę miesięcy temu jakaś grupka psychofanek natrętnie uprzykrzała życie jego dziewczynie. Wcisnął się do dyskusji, zachowując kulturę, ale mimo to posypały się negatywne komentarze. To nie była jakaś wielka fala hejtu na niego, ale jednak.
Dzieci zobaczą w tym przyjaźń, na pewno! Co to za serial?
/Cóż... Ale może przynajmniej ograniczyłby przekleństwa? To już byłby sukces, mogłabyś być z niego dumna!
/Proszę cię, to jest Hydra. Ona do niczego nie podchodzi "wyjątkowo inteligentnie", nie przeceniaj ich :P Zbyt wiele prostych spraw schrzanili, żeby można uznać, że uczą się na błędach i wyciągają konsekwencje.
/No bo on taki ślepy i głupi jest! No jak on może być z tą, z tą... z tą głupią owcą! (W sumie to nie wiem z kim jest i nie bardzo mnie to obchodzi.) Powinien ją rzucić i zacząć spotykać się z tym, z kim one zechcą! Najlepiej z nimi wszystkimi naraz! A on już taki stary, a jednak wciąż durny i tego nie wie. A ta zła kobieta to go jeszcze tak zmanipulowała, że ją broni! Biedny. 
/Tutaj znajdziesz opis. Serial będzie tworzony przez Freeform (familijny odłam ABC), a w rolach obsadzono jakiś młodych aktorów, którzy grywali w Disney Channel. Będzie więc to raczej serial typowo młodzieżowy. I na sto procent zmienią część biografii postaci, rezygnując ze wszystkiego związanego z narkotykami.
Steve, w niektórych sytuacjach bardziej od optymizmu pożądany jest realizm. A w takich miejscach Nieludzie mieliby być pozbawiani mocy?
 Według oficjalnej wersji nie, nie mieliby być pozbawieni mocy, ale nie wierzę w to. Może nie na początku, ale stopniowo wprowadzano by kolejne ograniczenia, które by do tego doprowadziły. Oczywiście dla dobra ich samych.
Bucky, albo usilnie chcesz za takiego uchodzić. Pewnie ten rękopis zapiszesz tak, że nie będę w stanie nic rozczytać. Dzięki. 
 Zapewne tak zapiszę, bo inaczej pisać nie potrafię, no przykro mi bardzo. I nie powiedziałbym, że usilnie się staram. Trochę to może tak, ale nie jakoś szczególnie.

o.

B: Co nie?
 Nie okej?

Astrid Löfgren

N, ciekawe, czy dałby mi autograf. Podziwiam, że się nie gubisz. No ale, to po części wynik skrupulatności, bardzo przydatnej.
Przypominają sobie, by za chwilę zapomnieć. To tak, jak z nauką. Ludzie wciąż dążą do czegoś nowego, innowacyjnego, a potem przypominają sobie, że człowiek nie jest w stanie zrobić wszystkiego, bo ups, nie jest idealny. W sumie działalność Hydry to też taka nauka, choć może bardziej pseudonauka.
Pan Stan to oaza spokoju i cierpliwości, ale czekam tylko, aż porządnie puszczą mu nerwy. Problem tych dziewczyneczek to dobry materiał na doktorat. Cóż, to chyba siła projekcji.
Hm, z jednej strony nie jest dobrym przykładem, ale z drugiej: dlaczego nie? Dzieci raczej nie patrzą na Capa jak na zmutowanego człowieka, bo i nie wiedzą, a jeśli wiedzą, to nie do końca rozumieją, jak to się stało, że Cap jest jaki jest. Dla nich Cap to Cap, bohater, obrońca, wzór, i tak dalej. To chyba jakiś spot walki z otyłością wśród amerykańskich obywateli, każdy sposób jest dobry! :P
/Dać autograf, zapewne by dał. Boję się tylko tego, jak mogłaby wyglądać dedykacja :P
/Hydra i jej podobni nie tyle zapominają, co usilnie nie chcą pamiętać o porażkach, udają, że nic się nie wydarzyło i pragną, by to inni zapomnieli. A przez to często nie uczą się na błędach.
/A jak tylko cierpliwość mu się skończy i zacznie się dystansować od fanów, to posypią się hejty, że jak on tak mógł, że woda sodowa uderzyła do głowy... Często powtarzający się schemat. I tak źle, i tak niedobrze.
/Wiem, że Cap to wybór najlepszy, jeśli chodzi o PR, ale kontekst nieco mnie śmieszy. Do tego dochodzi cała ta sytuacja z bycia poszukiwanym zbiegiem, przestępcą, ze zniszczeniem Bukaresztu, z ratowaniem jeszcze bardziej poszukiwanego mordercy... Idealny wzór do naśladowania :P! Ciekawi mnie też, jak Marvel zmieni genezę bohaterów młodzieżowego serialu "Cloak and Dagger", bo jednak bohaterowie, którzy zyskują moce dzięki zażywaniu heroiny, to niezbyt dobry przykład.
Steve, a czy nie pozwalam? Wyrażam swoje okrojone zdanie, nie musisz nawet brać tego pod uwagę. Ale skoro coś ci w tym przeszkadza, to nie do końca jest ok i ten optymizm jest dla ciebie kłopotliwy. Zresztą jak widać po następnych zdaniach.
Masz na myśli to, że w takich miejscach może dojść do eksterminacji Nieludzi?
 Nie mówię, że czegoś mi zabraniasz. Po prostu... Naprawdę chciałbym być optymistą, to ułatwiłoby wiele, ale... Czasem jest to naprawdę trudne, jeśli nie niemożliwe. Jak w przypadku "Azylu", "bezpiecznych dzielnic". Nieważne jak bardzo chciałbym wierzyć w to, że tworzone będą z troski, chęci zapewnienia bezpieczeństwa prześladowanym Nieludziom, to wiem, że tak nie jest. To nie "bezpieczna dzielnica", a getto. I to rodzaju tego z moich czasów, gdzie podstawowym wyróżnieniem tych dzielnic była dyskryminacja prawna, nie stratyfikacja ekonomiczna, jak współcześnie definiuje się to słowo. Najpierw zamknięcie w odizolowanej dzielnicy, a później?
Bucky, ale ty jesteś. Nic a nic nie współpracujesz. Porozmawiajmy więc o twojej przyszłej książce.
 Jestem wybitnie upierdliwym i ciężkim do naprostowania przypadkiem, przykro mi. Ale podeślę ci za to kopie rękopisu dzieła mojego życia. Nie wiem jeszcze do końca, czym to dzieło będzie, ale po co wdawać się w szczegóły.

30 marca 2017

o.

B: Ok.

Astrid Löfgren

#1 Meh, nie jestem przekonana, czy rzeczywiście wyhodują sobie żołnierzy idealnych, ale prawie idealnych może już tak.
Buckyś powinien napisać książkę. Dobrze mu idzie.
I kurczę, chyba potrzebne było takie podsumowanie. Dobrze sobie co nie co przypomnieć.

#2 N, już nigdy więcej nie popełnij tego błędu.
Och, to swego czasu było bardzo popularne w przypadku pana Stana. Chociaż może i wciąż jest, nie wiem. To jest tak dziecinne, tak śmieszne, że aż nie chce się komentować, ale jednocześnie ciekawi, jaki jest tego cholerny mechanizm.
Ale w tym wciąż nie ma informacji, jak sobie takie włosy sprawić. Niesprawiedliwe. 
/Bucky napisze własną autobiografię i zatytułuje ją "Przypowieść o bestiach i człowieku", coby było chwytliwie, i żeby mógł już na starcie zaszpanować trudnym słownictwem. I cóż, tak, uznałam, że takie przypomnienie i zebranie wszystkiego w jednym miejscu przyda się, zanim pójdziemy dalej, bo gdybym sama nie miała podobnych list (choć ograniczam się raczej do pisania samych haseł), już dawno bym się pogubiła.
/A co do żołnierzy - tam ciągle ktoś spróbuje stworzyć "żołnierzy idealny" eksperymentując, klonując, klonując klony, eksperymentując na klonach... Tylko, że zawsze coś idzie nie tak, a oni boleśnie przypominają sobie o tym, że nie ma czegoś takiego, jak żołnierz czy człowiek idealny.

/Chyba wciąż jest to popularne. Niedawno przynajmniej natknęłam się na tumblrze na screeny z jakiś instagrmaowych czy tam twitterowych rozmów, w których pan Stan grzecznie doprowadzał do porządku takie hejterki/fangilr/psychofanki. I na prawdę nie rozumiem ich zachowania, bo to raczej nie były młode dziewczynki dopiero wchodzące w wiek nastoletni (choć profilowe potrafią oszukać), a będące już jednak w wieku, w którym to człowiek powinien być już nieco bardziej ogarnięty i pojąć, że ten pan/pani z telewizji cudownie się w nim nie zakocha przez internet, a obrażanie czyiś bliskich nie jest przejawem miłości. Do tego jeszcze podejście takich autorek w opkach - kiedyś z ciekawości zerknęłam na kilka opowiadań o znanych osobistościach i zawsze, ale to ZAWSZE realna partnerka takiego muzyka/aktora/kogokolwiek innego kreowana była na zołzę, jędzę, która zdradza naszego bohatera na lewo i prawo, a w wolnym czasie to kopie szczeniaczki, a później próbuje rozbić związek bohatera i Mary Sue. Zawsze. 

+ W zwiastunie filmu o Pajęczaku widzimy to. Cap to wręcz idealny wybór! "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych sterydów, a teraz rzucam helikopterem. Bądźcie jak ja!", "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych super-sterydów o niewiadomym składzie i tak zostałem herosem. Bądźcie jak ja!" :P 
Steve, żebyś się nie zdziwił. No ale ok, nie wnikam. Jak tam sytuacja?
 Pozwól mi być optymistą, dobrze? Wolę wierzyć, że do tego jeszcze daleka droga. Poćwiczę choć oszukiwanie samego siebie.
/I cóż, sytuacja byłaby całkiem dobra, gdyby nie fakt, że Hydra hoduje sobie Uzdolnionych i to od dłuższego czasu, a plany "Azylu" zostały wznowione. Przynajmniej w pewnym sensie. Zamiast jednej zamkniętej dzielnicy na terenie jednego kraju, planują utworzenie takich w kilku największych metropoliach. Oczywiście dla bezpieczeństwa samych Nieludzi. Kiedyś widziałem już podobne zabiegi. Nie skończyło się to dobrze.
Bucky, zawsze się możesz domyślić. Proponowałam już to.

29 marca 2017

o.


B: "chcę"? Czyli jednak nim manipulujesz? Spoko. I nie. Nie obchodzi mnie to.
 Zwykłe przejęzyczenie się, czego łatwo domyślić się z kontekstu i drugiej części mojej wypowiedzi. Każdemu może się zdarzyć, nie? Więc hamuj oskarżenia.

o.

S: Kapitan Ameryka odmawia pomocy? I to w której nic mu się nie stanie, nic nie utraci, nikogo nie musi zabić..
 Nie Kapitan Ameryka, a Steve Rogers, który nie będzie rozbierał się publicznie, ani wrzucał takich treści do internetu. Naprawdę nie sądziłem, że brak chęci pozowania półnago w internecie będzie takim problemem. Wciąż najwidoczniej wielu rzeczy nie rozumiem.
B: Ależ oczywiście. Przynajmniej jesteś koleżeński względem Kapa.
 Niech robi, co chce. Ja tam w jego decyzje nie wnikam, jeśli nie tyczą się mnie.

o.

S: Eee to było pokaz dobre serce? Przez ciebie ortografii nie potrafię? 
 I tak się nie rozbiorę. Nie mam tego w zwyczaju i nie zamierzam tego zmieniać. Masz internet, więc wierzę, że znajdziesz innego ochotnika.
B: nie mniej od ciebie
 Jeśli chciałaś mnie tym obrazić, to nie wyszło. Nuda nie jest taka zła. Wręcz przeciwnie. To taka miła odmiana.

o.

 S: Steve, nie karaj mnie.. Ukarz dobre serce.. Pomóż mi.
 Więc mam cię nie karać, ale... mam karać dobre serce? Tak, teraz już dokładnie wiem, co mam zrobić. I nie, nie rozbiorę się.
B: Raz byś mi pomógł. Raz.
 Nie. To by było zbyt nudne.

o.

S: Naciagnij koszulkę na twarz? Inaczej przyjdzie płacić mi warunek, nie stać mnie.
 Polecam więc nie odkładać tak ważnych spraw na ostatnią chwilę. Dzięki temu unikniesz takich sytuacji.
B: Steve nie jest fajnym kolega, życzy mi bym nie zaliczyła przedmiotu i warunek płaciła.
 Em... Więc masz problem? Nie wiem, czego innego w sumie się spodziewałaś. Mam pobiec i go przekonać do zmiany zdania? No chyba nie.

o.

To niech się rozbierze, by blask sprawił, że zaniemówię xD Przyszłego tatuśka? Hahah chyba tym bardziej nie xD
Tego się nie da zrobić!
 Toć jak Bucky podłapał już, że tego chcesz, to już wcale tego nie zrobi. Jakbyś tego nie chciała, to już inna bajka... :P A Steve? Cóż... Cierpliwości życzę!
S: Wiesz, co.. Mam zastój weny, potrzebuję naszkicować młodego Apolla na wczoraj na zaliczenie.. Mógłbyś zdjąć koszulkę? Twarzy nie potrzebuję, bez obrazy. Bo już nie wiem co zrobić, nic mi nie wychodzi...Pomóż..
 Przykro mi, ale nie przejawiam androgenicznego typu urody. Ani ekshibicjonistycznych zapędów, które pchałyby mnie do rozbierania się w internecie. Jaka szkoda.
B: Koleżanki nie bywają fajne
 Nie powiedziałbym. Ja tam ją lubiłem.

28 marca 2017

o.

Nie znasz kobiet? Niech się lepiej na to przygotuje! ;p

Wiem, że jest xD Ale skoro wszyscy mają swoje demony, dlaczego z nich nie skorzystać?;p 
/I właśnie przez takie akcje nie będzie chciał już się rozebrać! Przez ciebie będziemy cierpieć :(! Chociaż... Może zaczniesz przekonywać Steve'a :P?
/Ależ ja ci nie zabraniam. Tylko korony królowej/króla dramy Buniowi nie zabierzesz.
S: Dolar dla mnie?
 Dlaczego? Przecież nie mówiłem poważnie.
B: A zamiast nich?
 Miałem koleżankę. I było fajnie, póki nie okazało się, że kolaborowała z typami, którzy chcieli mnie zabić. Więc nie dzięki, nie szukam innych znajomych.

o.

Tj ja wiem, że Bucky przy rozmowach szokuje czasem rozebraniem się ;p I że w nich też jego podejście jest widoczne, ale czy mam szaleć?;p

Bo TY zaczęłaś! Jak zawsze.
/Raz, RAZ się rozebrał, a ty będziesz mu to wypominać do końca życia :P! 

/A co do dramatyzującego Bucky'ego z kącika - zachowuje się tak, bo on on bywa królem dramy? Daj mi skończyć prezentacje, a przebrnę przez wszystkie komiksy z mojego zbioru i zrobię listę wszystkich momentów, w których dramatyzował. I to nie będzie taka krótka lista, bo nazbierało się tego od lat 40. Do tego dochodzi wciąż zaburzona gospodarka hormonalna i wszelkiej maści problemy natury emocjonalnej i moralnej.
S: Oj tam, żartowałam sobie. Chciałam cie podpuścić.
 Cieszę się, miłej zabawy.
B: Aa. brakuje ci kolegów? W sensie nie trzymajmy się bazy, ekipy i bajzlu. Teoretycznie gdybyś mógł mieć kolegę, to chciałbyś mieć? I nie ma tu homo wątku
 Znoszę Rogersa i toleruję Wilsona, To mi wystarcza.

o.

Ale rozmowy nie mają wpływu na fabułę? :p nie ujmujac nikomu i niczemu xD

Nie zwalaj na mnie, nie obracaj kota ogonem.
/Nie powiedziałabym, że nie mają. Część rozmów faktycznie nie ma, bo nie mogłabym mieć tak naprawdę żadnego planu (Bo jak miałabym się do niego stosować, skoro w każdej chwili ktoś mógłby powiedzieć coś, przez co musiałabym wyrzucić go do kosza?), ale nie można powiedzieć, że są bez znaczenia.
/Mów do ręki! - twoje słowa!
S: Bedziesz mieć czas na przyzwyczajenie się 
 Dziękuję za wiarę we mnie.
B: i oni tacy sa dla ciebie?
 Przecież chwilę temu powiedziałem, że jakoś szczególnie za częścią z nich to nie przepadam. Bo tak trochę z natury nie lubię ludzi. Ale żeby nie było, że jestem niewdzięczny, to doceniam te wszystkie durne rzeczy, które robią. Ale nie muszę od razu ich lubić.

o.

Ale jaka całość? Rozmowy z czytelnikami tez?
Bo Ty ciągle zaczynasz! 
/Można by powiedzieć, że nie też, a zwłaszcza. To trzy tysiące odpowiedzi, które pojawiły się na przestrzeni dwóch lat. I on nie stoi w miejscu. Zmienia się, dojrzewa, zaczyna spoglądać inaczej na pewne sprawy, używa nawet nieco innego słownictwa (na początku specjalnie popełniałam niektóre błędy, za które mi się obrywało, dlatego zaczęłam pisać, że to celowe :P)... Będę mieć wolną dłuższą chwilę, a naskrobię jakieś streszczenio-podsumowanie.
/I sama zaczynasz!
S: wtedy je rozczarujesz a tak to będzie wiedzieć czego się spodziewać.
 Żeby wiedziało, czego się spodziewać, musiałbym też na czymś grać. Tego też nie potrafię. Więc wystarczy, że dam koncert, a znienawidzi mnie już dziś.
B: a kolezenstwo nie z nimi? Ogólnie pytam czym dla ciebie jest.
 Em... "Koledzy" to po prostu ludzie, których darzy się pewną dozą sympatii, spędza się z nimi czas z różnych względów, ale nie ma między takimi osobami zbyt głębokiej relacji. "Kolegów" ma się w życiu wielu, przychodzą i odchodzą.

o.

Tyle dobrego mnie ominęło? xD Muszę chyba zainwestować w melisę i przysiąść xD
No weź. Tak chcesz się bawić? Bo się już więcej nie odezwę. 
/Lepiej się za to nie zabieraj, bo wtedy musiałabyś nadrobić całość, nie tylko notki. Kiedyś ci streszczę :P
/Sama kazałaś mi sobie iść i mówić do ręki!
S: Wiesz, świat jest okropny, może lepiej prędzej je do tego przyzwyczaić?
 Poczekam z byciem okropnym ojcem, aż dziecko się urodzi. Nie będę rujnować mu życia już teraz.
 B: Czym dla ciebie jest koleżeństwo?
 Ale ja za większością tych ludzi to jakoś szczególnie nie przepadam. Ale jak pytają, to mówię, więc nie, żeby coś, ale życia im nie utrudniam. Jakość szczególnie. Bo trochę, to tak.

27 marca 2017

o.

Kolejna rzecz do której się przyznaje: cały czas odkładam zaglądnięcie na pierwszą notkę :( ale w końcu to zrobię! W końcu Bucky musiał się zmienić a ja tego nie widzę.
Oj tam, oj tam. To nie czytaj moich komentarzy!

Wiesz, teraz nikt się nie przejmuję tym, że wystarczy wpisać w google imię i nazwisko i wyskakują zdjęcia xD ja tak ostatnio siebie obejrzałam z 6 klasy xD
A co do googlowania, to już wchodzi również w rekrutacje w niektórych firmach. 
/Bo się zmienił. Miał nawet kilka przełomowych momentów, które w skrócie i wielkim uproszczeniu można opisać jako momenty, które z dupka zrobiły kogoś, kto tylko na dupka pozuje. Bo Buniu po prostu dojrzał. Spytaj Astrid :P
/To ty ich nie pisz!!!!!1!!1 Gópia jesteś i wgl tam masz czerwony krzyżyk! 

/Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do portali społecznościowych i nie życzyłam sobie, by ktoś wrzucał na nie zdjęcia na których jestem bez mojej wyraźniej zgody. Na szczęście ludzie to szanują. Ale wiem, że są tacy, którzy wrzucają do internetu wszystko, nie przejmując się tym, że ktoś może sobie tego nie życzyć. Bo oni muszą udokumentować każdą sekundę swojego życia.
S: nie chcesz śpiewać? 
 Dla dobra dziecka, lepiej żebym tego nie robił.
B: no nie wiem. No ale w trakcie trwania mozesz cos napomknąć?
 W trakcie trwania czego? A zresztą, nieważne. Nie jestem fanem dzielenia się swoimi informacjami od tak, jeśli świat od ich braku nie zginie, ja nic nie będę z tego mieć. A ktoś o nie nie zapyta. Chcą wiedzieć, niech pytają.

o.

Jeśli mam być szczera to ja nie znam Twojego aska od początku.. Dopiero od notki pod którą się odezwałam, więc nic nie wiem o Taszeńce i podejściu tu xD tj nie wiem czy już coś wspominałaś czy nie na początku xD
Aa to sporry! Myślałam że tam nie ma kropki xD

Właśnie przez Internet i to, że informacje obiegaja świat w pare sekund może takie wrazenie powodować xD 
/Nie przypominam sobie, by mówił o tym wprost (choć nie pamiętam już, co Bucky dokładnie mówił przez te trzy tysiące postów i dwa lara, nie da się tego spamiętać), ale nigdy nie ukrywał swojej postawy wobec tej sytuacji. W MCU WS jest inny niż w komiksach i ciągnięcie kogoś takiego do łóżka jest dla mnie... Po prostu dość obleśne, bo Bucky może był fizycznie dorosłym mężczyzną, był znakomitym zabójcą, ale jego psychika i dojrzałość emocjonalna to już inna bajka.
/I widzisz, widzisz? Hejtujesz mnie bezpodstawnie!

/Głupie rzeczy robiło każde pokolenia. Te najmłodsze mają takiego pecha, że ich głupoty mogą zostać przez kogoś uwiecznione i wrzucone do internetu. Mało jest takich "śmiesznych filmików"?
S: Czyli tobie to też sie podoba? Kogo puszczasz? 
 Sharon ma instrumentalną składankę. Nie znam autorów, ale jest przyjemna. A to najważniejsze.
 
B: no ze ciało zakrywasz jest okej. A jeśli oni tych informacji potrzebują? 
 Ale ja się nie zakrywam. Z metalową ręką nie paradowałem na wierzchu, bo raczej rzucała się w oczy. Ale z drugą protezą nie ma tego problemu. Jestem piękny i wspaniały. Jak zawsze, nie?
/I cóż, jak chcą coś wiedzieć, to niech pytają, nie zabraniam. A że czasem pytają po fakcie? Nie mój problem.

o.

#1 Więc za nie długo poznamy punkt 16 w praktyce xD nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać :p
Przymiotniki z małej litery, szczególnie przy "niemieccy".
Miło ze strony Bucky'ego, że w taki sposób próbuje poukładać swoją wiedzę, może powinien się skontaktować z Taszeńką?

#2 Wiem właśnie, ale w dzisiejszych czasach to te patologiczne zachowania biorą się czasem "z dupy". Bo dzieciaki mają się za dobrze, są rozpieszczone bądź mają normalną rodzinkę i ta normalność popycha ich w takie ekcesy?
/Akurat nie o punkt szesnasty mi chodziło z tym spojlerem, ale można powiedzieć, że tak, to też się pojawi. Choć od dawna coś podobnego sugerowałam, więc to taki spojler podzielony na mniejsze spojlery.
/Chodzi ci o to zdanie: "Niemieccy i amerykańscy eugenicy podjęli kolaborację"? W innym raczej nie mam "niemieccy", a przynajmniej nie wyłapałam. A tu jest zapisane wielką literą, bo to początek zdania :P
/Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadziłam w charakterystyce Bucky'ego, jest bardziej realne podejście do trwającego jakieś dwa tygodnie romansu, podczas którego obracał Taszeńkę w różnych miejscach, i podczas którego miał wyprany mózg i nawet nie wiedział, jak ma na imię i kim jest. Więc to takie "Spałem z nią? Okej. Przez nią mi się oberwało? Też okej" i tyle. Nie potrzebuje jej pomocy, bo i w czym miałaby mu pomóc? Wypuściła wszelkie informacje SHIELD do internetu, a całą resztę znajdzie sobie sam. To nie komiksowa Wdowa, która miała od niego większe doświadczenie i plecy.

/A to już całkiem inna sprawa, której - tak szczerze mówiąc - czasami nie pojmuję i pojąć nie chcę. Wiem, że różne dziwne akcje zawsze były, ale teraz, dzięki internetowi, są zdecydowanie bardziej nagłaśniane i zdaje się, że częstsze. 
S: Jak się dziecko rozwija?
 Ma już prawie dwanaście cali i waży ponad pół funta. Zaczyna otwierać oczy, Reaguje na dźwięki. Najbardziej lubi spokojną muzykę.
B: Masz tę bluzę! Choć napisałam ją swetrem, mój błąd. Nie znasz tego przystojniaka? Dzielisz się kimś informacjami z dziennika? 
/Jaką znowu bluzę? Bo ciągle nie rozumiem tego tak samo, jak wtedy, kiedy była swetrem. Jaśniej proszę. I nie, nie znam tego przystojniaka. Powinienem?
/I cóż, zależy o jakie informacje pytasz. Części nie mam po co ukrywać, ale są też takie, które traktuję jako coś bardzo prywatnego i nie chcę, by ktokolwiek je czytał, czy o nich słyszał.

#71 (Bucky)

N: Wiem, że dziś ot nic pasjonującego, ale taka lista naprawdę niedługo się przyda i lepiej mieć wszystko w jednym miejscu, niż skakać po siedemdziesięciu notkach. Do tego jest tu spory spojler. Choć może raczej nie tyle spojler, co zapowiedź.
***
20 marca 2017
Wpis 35 

o.

Z drugiej strony, to może działać też z przyzwyczajenia? W sensie, wiesz że ta osoba jest w twoim życiu, nie chcesz jej stracić, a widzisz że ktoś daje jej coś czego ty nie dajesz.. To też chcesz to zrobić bojąc się opuszczenia? I to by wynikało z patologicznego zachowania, ale które masz sama w sobie a nie który ktoś ci wpoił, wiesz o co mi chodzi? ;p
I może Loki działał na tej zasadzie, szantażował Thora, że go opuści więc ten go przeleciał? ;p rozumowanie ałtoreczek? ;p
/A może wynikałoby to jednak właśnie z czerpania skądś takich patologicznych wzorców? Jak córka, która myśli, że musi być być posłuszna mężowi, bierna, znosić przemoc, bo jej matka robiła dokładnie to samo dla "dobra rodziny", bo przecież "dziecko musi mieć ojca"?
/Tak, wiem, bo w opkolandzie każdy facet jest homo, albo co najmniej bi, a do tego ma kilka poważnych problemów - od kazirodztwa, po związki zajeżdżające pedofilią. A kobiety to suki, albo wcale ich nie ma :P
B: przecież jesteś lepszy niż James Dean, co nie?
 Kto znowu? Powinienem go znać? Albo znam, ale zapomniałem kim on, do cholery, jest? Zrobiłem mu coś? On mi coś zrobił? Może kilka konkretów, bardzo proszę?

26 marca 2017

o.

Aaa, coś na zasadzie, że dzieciaki mają niańkę i jest ona im bliższa niż matka? Ale bywa, że ci wujkowie np molestują takie dzieciaki, albo nastolatki się zadurzają w okresie buntu? Wiem, że miłość braci, związek to incest, a najsłynniejsi są Tom i Bill xD wiesz, Ci to nie mają problemu będąc bliźniakami, co by było gdyby faktycznie nie byli braćmi, ulala!
A to miałoby sens, gdyby np Thor już żywił jakieś uczucia względem Loki'ego a dowiadując się, że ten jest jedynie usynowiony, poczuł wiatr we włosach? ;p 
 Też nie do końca. To nie musi być ktoś bliższy niż matka, a po prostu ktoś traktowany jak rodzina. I nie mówię tu o przypadkach patologicznych (czyli o nieprawidłowościach, jak sama nazwa wskazuje), a o zdrowych relacjach. Jeśli traktujesz kogoś jak wujka, to nie powinien nie powinien on cię później pociągać. Bo to nie biologia jest najważniejsza, a także wychowanie. Więc jeśli Thor i Loki mieli zdrową relację braterską (Loki to Loki, więc kij go tam wie, ale Thor młodszego brata wyraźnie kochał), to geny nie powinny mieć tu żadnego znaczenia. I dla Thora wyraźnie nie mają, o czym mówi w "Avengers". Loki to jego brat, z nim się wychował, z nim się bawił, z nim walczył, i nie ma dla niego znaczenia to, że to Jotun, nie Asgardczyk.
B: Wiesz, i tak masz wybujałe ego, więc łechtać to nie musze, nie?
 Mam wybujałe ego? Patrz, tego jeszcze nie słyszałem.

o.

To jest na to nazwa? ;p Mnie się wydaje, że jakby to z natury samo z siebie wychodzi? Jeśli nie ma jakiejś patologi. Że po prostu wiesz, że to twój "ojciec" więc samo to już wyklucza go z tych uniesień? Szczególnie jeśli jest się od małego wychowywaną przez niego?
/Nie, nie chodzi mi o relację czysto ojcowską, gdzie taka osoba jest ojcem/ojczymem/jak zwał, tak zwał, bo to jest raczej oczywiste, ale o to, że takie dziecko ma rodzinę, ale wciąż wychowuje się w otoczeniu tej osoby, która uchodzić może za przyjaciela rodziny, "starszego brata" lub coś w tym stylu. Nie wiem jak dokładnie to ująć. Chodzi o to, że wychowywałaś się z tą osobą (nawet w przypadku sporej różnicy wieku), więc nie ma bata, w nic się to nie przerodzi. Relacja rodzeństwa lub typowo rodzic/dziecko to już inna bajka. I jak już przy tym jesteśmy - ileż to ja już razy załamywałam ręce, kiedy autorka próbowała próbowała komuś wmówić, że Thor i Loki nie są rodzeństwem i nigdy nim nie byli, bo nie są ze sobą spokrewnieni, więc mogą być razem i już. A argument, że SĄ rodzeństwem, bo przez prawie dwa tysiące lat żyli w przekonani, że są biologicznymi braćmi, i że tak zostali wychowani, do nich nie trafia. Jakby mieli jakiś przełącznik w głowie, który to wszystko skasował, kiedy Thor dowiedział się, że Odyn jedynie Lokiego usynowił...
B: Em? Przyznałam ci właśnie rację? Gdzie radość z tego powodu?
 Jak ktoś rzuca mi pretensjonalnym "no tak", to zakładam raczej, że znów ma z czym jakiś problem, a nie, że przyznaje mi racje.

o.

Zmierzch!
Jego oddech owiał mą szyję niczym powiew delikatnej bryzy. Usta wodziły po ciele tworząc szlaki, które inne wargi nie przebyły i nie przyjdzie im przebyć xD
/"Obdarzy ojcowską miłością". Ojcowską. Więc wychowałby ją jak córkę, a nie na swoją przyszłą żonę. To jednak byłaby spora różnica, więc wypraszam sobie :P I tak bajdełejem - a to nie tak, że te dziewczynki nie byłby w przyszłości w stanie obdarzyć tych typków tego typu miłością przez to, że były przez nich wychowywane? Jakoś to się nawet nazywa.
/Och, proszę cię. Czytałam gorsze rzeczy, przy nich te opisy to pikuś.
B: No tak
 Co "no tak"? Znowu powiedziałem coś nie tak, jak trzeba?