30 marca 2017

Astrid Löfgren

#1 Meh, nie jestem przekonana, czy rzeczywiście wyhodują sobie żołnierzy idealnych, ale prawie idealnych może już tak.
Buckyś powinien napisać książkę. Dobrze mu idzie.
I kurczę, chyba potrzebne było takie podsumowanie. Dobrze sobie co nie co przypomnieć.

#2 N, już nigdy więcej nie popełnij tego błędu.
Och, to swego czasu było bardzo popularne w przypadku pana Stana. Chociaż może i wciąż jest, nie wiem. To jest tak dziecinne, tak śmieszne, że aż nie chce się komentować, ale jednocześnie ciekawi, jaki jest tego cholerny mechanizm.
Ale w tym wciąż nie ma informacji, jak sobie takie włosy sprawić. Niesprawiedliwe. 
/Bucky napisze własną autobiografię i zatytułuje ją "Przypowieść o bestiach i człowieku", coby było chwytliwie, i żeby mógł już na starcie zaszpanować trudnym słownictwem. I cóż, tak, uznałam, że takie przypomnienie i zebranie wszystkiego w jednym miejscu przyda się, zanim pójdziemy dalej, bo gdybym sama nie miała podobnych list (choć ograniczam się raczej do pisania samych haseł), już dawno bym się pogubiła.
/A co do żołnierzy - tam ciągle ktoś spróbuje stworzyć "żołnierzy idealny" eksperymentując, klonując, klonując klony, eksperymentując na klonach... Tylko, że zawsze coś idzie nie tak, a oni boleśnie przypominają sobie o tym, że nie ma czegoś takiego, jak żołnierz czy człowiek idealny.

/Chyba wciąż jest to popularne. Niedawno przynajmniej natknęłam się na tumblrze na screeny z jakiś instagrmaowych czy tam twitterowych rozmów, w których pan Stan grzecznie doprowadzał do porządku takie hejterki/fangilr/psychofanki. I na prawdę nie rozumiem ich zachowania, bo to raczej nie były młode dziewczynki dopiero wchodzące w wiek nastoletni (choć profilowe potrafią oszukać), a będące już jednak w wieku, w którym to człowiek powinien być już nieco bardziej ogarnięty i pojąć, że ten pan/pani z telewizji cudownie się w nim nie zakocha przez internet, a obrażanie czyiś bliskich nie jest przejawem miłości. Do tego jeszcze podejście takich autorek w opkach - kiedyś z ciekawości zerknęłam na kilka opowiadań o znanych osobistościach i zawsze, ale to ZAWSZE realna partnerka takiego muzyka/aktora/kogokolwiek innego kreowana była na zołzę, jędzę, która zdradza naszego bohatera na lewo i prawo, a w wolnym czasie to kopie szczeniaczki, a później próbuje rozbić związek bohatera i Mary Sue. Zawsze. 

+ W zwiastunie filmu o Pajęczaku widzimy to. Cap to wręcz idealny wybór! "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych sterydów, a teraz rzucam helikopterem. Bądźcie jak ja!", "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych super-sterydów o niewiadomym składzie i tak zostałem herosem. Bądźcie jak ja!" :P 
Steve, żebyś się nie zdziwił. No ale ok, nie wnikam. Jak tam sytuacja?
 Pozwól mi być optymistą, dobrze? Wolę wierzyć, że do tego jeszcze daleka droga. Poćwiczę choć oszukiwanie samego siebie.
/I cóż, sytuacja byłaby całkiem dobra, gdyby nie fakt, że Hydra hoduje sobie Uzdolnionych i to od dłuższego czasu, a plany "Azylu" zostały wznowione. Przynajmniej w pewnym sensie. Zamiast jednej zamkniętej dzielnicy na terenie jednego kraju, planują utworzenie takich w kilku największych metropoliach. Oczywiście dla bezpieczeństwa samych Nieludzi. Kiedyś widziałem już podobne zabiegi. Nie skończyło się to dobrze.
Bucky, zawsze się możesz domyślić. Proponowałam już to.

1 komentarz:

  1. N, ciekawe, czy dałby mi autograf. Podziwiam, że się nie gubisz. No ale, to po części wynik skrupulatności, bardzo przydatnej.
    Przypominają sobie, by za chwilę zapomnieć. To tak, jak z nauką. Ludzie wciąż dążą do czegoś nowego, innowacyjnego, a potem przypominają sobie, że człowiek nie jest w stanie zrobić wszystkiego, bo ups, nie jest idealny. W sumie działalność Hydry to też taka nauka, choć może bardziej pseudonauka.
    Pan Stan to oaza spokoju i cierpliwości, ale czekam tylko, aż porządnie puszczą mu nerwy. Problem tych dziewczyneczek to dobry materiał na doktorat. Cóż, to chyba siła projekcji.
    Hm, z jednej strony nie jest dobrym przykładem, ale z drugiej: dlaczego nie? Dzieci raczej nie patrzą na Capa jak na zmutowanego człowieka, bo i nie wiedzą, a jeśli wiedzą, to nie do końca rozumieją, jak to się stało, że Cap jest jaki jest. Dla nich Cap to Cap, bohater, obrońca, wzór, i tak dalej. To chyba jakiś spot walki z otyłością wśród amerykańskich obywateli, każdy sposób jest dobry! :P

    Steve, a czy nie pozwalam? Wyrażam swoje okrojone zdanie, nie musisz nawet brać tego pod uwagę. Ale skoro coś ci w tym przeszkadza, to nie do końca jest ok i ten optymizm jest dla ciebie kłopotliwy. Zresztą jak widać po następnych zdaniach.
    Masz na myśli to, że w takich miejscach może dojść do eksterminacji Nieludzi?

    Bucky, ale ty jesteś. Nic a nic nie współpracujesz. Porozmawiajmy więc o twojej przyszłej książce.

    OdpowiedzUsuń