#1 Meh, nie jestem przekonana, czy rzeczywiście wyhodują sobie żołnierzy idealnych, ale prawie idealnych może już tak.
Buckyś powinien napisać książkę. Dobrze mu idzie.
I kurczę, chyba potrzebne było takie podsumowanie. Dobrze sobie co nie co przypomnieć.
#2 N, już nigdy więcej nie popełnij tego błędu.
Och, to swego czasu było bardzo popularne w przypadku pana Stana. Chociaż może i wciąż jest, nie wiem. To jest tak dziecinne, tak śmieszne, że aż nie chce się komentować, ale jednocześnie ciekawi, jaki jest tego cholerny mechanizm.
Ale w tym wciąż nie ma informacji, jak sobie takie włosy sprawić. Niesprawiedliwe.
/Bucky napisze własną autobiografię i zatytułuje ją "Przypowieść o bestiach i człowieku", coby było chwytliwie, i żeby mógł już na starcie zaszpanować trudnym słownictwem. I cóż, tak, uznałam, że takie przypomnienie i zebranie wszystkiego w jednym miejscu przyda się, zanim pójdziemy dalej, bo gdybym sama nie miała podobnych list (choć ograniczam się raczej do pisania samych haseł), już dawno bym się pogubiła.
/A co do żołnierzy - tam ciągle ktoś spróbuje stworzyć "żołnierzy idealny" eksperymentując, klonując, klonując klony, eksperymentując na klonach... Tylko, że zawsze coś idzie nie tak, a oni boleśnie przypominają sobie o tym, że nie ma czegoś takiego, jak żołnierz czy człowiek idealny.
/Chyba wciąż jest to popularne. Niedawno przynajmniej natknęłam się na tumblrze na screeny z jakiś instagrmaowych czy tam twitterowych rozmów, w których pan Stan grzecznie doprowadzał do porządku takie hejterki/fangilr/psychofanki. I na prawdę nie rozumiem ich zachowania, bo to raczej nie były młode dziewczynki dopiero wchodzące w wiek nastoletni (choć profilowe potrafią oszukać), a będące już jednak w wieku, w którym to człowiek powinien być już nieco bardziej ogarnięty i pojąć, że ten pan/pani z telewizji cudownie się w nim nie zakocha przez internet, a obrażanie czyiś bliskich nie jest przejawem miłości. Do tego jeszcze podejście takich autorek w opkach - kiedyś z ciekawości zerknęłam na kilka opowiadań o znanych osobistościach i zawsze, ale to ZAWSZE realna partnerka takiego muzyka/aktora/kogokolwiek innego kreowana była na zołzę, jędzę, która zdradza naszego bohatera na lewo i prawo, a w wolnym czasie to kopie szczeniaczki, a później próbuje rozbić związek bohatera i Mary Sue. Zawsze.
/A co do żołnierzy - tam ciągle ktoś spróbuje stworzyć "żołnierzy idealny" eksperymentując, klonując, klonując klony, eksperymentując na klonach... Tylko, że zawsze coś idzie nie tak, a oni boleśnie przypominają sobie o tym, że nie ma czegoś takiego, jak żołnierz czy człowiek idealny.
/Chyba wciąż jest to popularne. Niedawno przynajmniej natknęłam się na tumblrze na screeny z jakiś instagrmaowych czy tam twitterowych rozmów, w których pan Stan grzecznie doprowadzał do porządku takie hejterki/fangilr/psychofanki. I na prawdę nie rozumiem ich zachowania, bo to raczej nie były młode dziewczynki dopiero wchodzące w wiek nastoletni (choć profilowe potrafią oszukać), a będące już jednak w wieku, w którym to człowiek powinien być już nieco bardziej ogarnięty i pojąć, że ten pan/pani z telewizji cudownie się w nim nie zakocha przez internet, a obrażanie czyiś bliskich nie jest przejawem miłości. Do tego jeszcze podejście takich autorek w opkach - kiedyś z ciekawości zerknęłam na kilka opowiadań o znanych osobistościach i zawsze, ale to ZAWSZE realna partnerka takiego muzyka/aktora/kogokolwiek innego kreowana była na zołzę, jędzę, która zdradza naszego bohatera na lewo i prawo, a w wolnym czasie to kopie szczeniaczki, a później próbuje rozbić związek bohatera i Mary Sue. Zawsze.
+ W zwiastunie filmu o Pajęczaku widzimy to. Cap to wręcz idealny wybór! "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych sterydów, a teraz rzucam helikopterem. Bądźcie jak ja!", "Dzieci, wziąłem ogromną dawkę eksperymentalnych super-sterydów o niewiadomym składzie i tak zostałem herosem. Bądźcie jak ja!" :P
Steve, żebyś się nie zdziwił. No ale ok, nie wnikam. Jak tam sytuacja?
Pozwól mi być optymistą, dobrze? Wolę wierzyć, że do tego jeszcze daleka droga. Poćwiczę choć oszukiwanie samego siebie.
/I cóż, sytuacja byłaby całkiem dobra, gdyby nie fakt, że Hydra hoduje sobie Uzdolnionych i to od dłuższego czasu, a plany "Azylu" zostały wznowione. Przynajmniej w pewnym sensie. Zamiast jednej zamkniętej dzielnicy na terenie jednego kraju, planują utworzenie takich w kilku największych metropoliach. Oczywiście dla bezpieczeństwa samych Nieludzi. Kiedyś widziałem już podobne zabiegi. Nie skończyło się to dobrze.
Bucky, zawsze się możesz domyślić. Proponowałam już to.
N, ciekawe, czy dałby mi autograf. Podziwiam, że się nie gubisz. No ale, to po części wynik skrupulatności, bardzo przydatnej.
OdpowiedzUsuńPrzypominają sobie, by za chwilę zapomnieć. To tak, jak z nauką. Ludzie wciąż dążą do czegoś nowego, innowacyjnego, a potem przypominają sobie, że człowiek nie jest w stanie zrobić wszystkiego, bo ups, nie jest idealny. W sumie działalność Hydry to też taka nauka, choć może bardziej pseudonauka.
Pan Stan to oaza spokoju i cierpliwości, ale czekam tylko, aż porządnie puszczą mu nerwy. Problem tych dziewczyneczek to dobry materiał na doktorat. Cóż, to chyba siła projekcji.
Hm, z jednej strony nie jest dobrym przykładem, ale z drugiej: dlaczego nie? Dzieci raczej nie patrzą na Capa jak na zmutowanego człowieka, bo i nie wiedzą, a jeśli wiedzą, to nie do końca rozumieją, jak to się stało, że Cap jest jaki jest. Dla nich Cap to Cap, bohater, obrońca, wzór, i tak dalej. To chyba jakiś spot walki z otyłością wśród amerykańskich obywateli, każdy sposób jest dobry! :P
Steve, a czy nie pozwalam? Wyrażam swoje okrojone zdanie, nie musisz nawet brać tego pod uwagę. Ale skoro coś ci w tym przeszkadza, to nie do końca jest ok i ten optymizm jest dla ciebie kłopotliwy. Zresztą jak widać po następnych zdaniach.
Masz na myśli to, że w takich miejscach może dojść do eksterminacji Nieludzi?
Bucky, ale ty jesteś. Nic a nic nie współpracujesz. Porozmawiajmy więc o twojej przyszłej książce.