11 grudnia 2016

Astrid Löfgren

Steve, on chyba nie jest zdrowy na umyśle. Trochę przeraża ta jego przebiegłość.
 Cóż, to zdecydowanie bardzo trafna uwaga. Ross to bardzo mściwy człowiek, który nigdy nie odpuszcza tym, którzy zaszli mu za skórę. Choćby nie wiem co. My zaszliśmy mu bardzo głęboko.
Bucky, kłamiesz, że mam się domyślać. Skoro się pytam, to oczekuję odpowiedzi. Nie pytałabym, gdyby wystarczyłoby mi domyślanie się.
 Och, poważnie? Bo z tego, co sobie przypominam, a tym razem przypominam sobie chyba dobrze, to ja często dostawałem taką odpowiedź. Chyba, że muszę mieć jajniki, żeby wolo było mi używać tego zwrotu.

o.

Widzę, że o mnie bardzo myślisz, skoro post Astrid opisałaś jako "O" xD
No właśnie, może mu zostały takie zapędy a ludzie tego nie czają.. Biedny Steve, nie znajdzie przyjaciół.
Pewnie ma xD Wie, że Steve ma zmysł artysty xD
/Pomyłki w tytułach zdarzają mi się dość często. Wystarczy, że źle zerknę. Ale zazwyczaj udaje mi się to poprawić, zanim ktoś się zorientuje :P

/Bo w sumie nie znalazł. Wszyscy jego przyjaciele to tak naprawdę jego znajomi z pracy. No, poza Samem, ale on w końcu i tak wylądował z nim w jednej drużynie. A w CA:WS smutne było to, że Steve nie miał nikogo, do kogo mógłby pójść w razie problemów, więc wylądował u gościa, którego poznał poprzedniego dnia i z którym rozmawiał dwa razy. 
/Golenie nóg Zimowego Żołnierza to bardzo ambitna praca. Z perspektywami awansu do golenia części ciała powyżej pasa.
S: Czyli wzięła cię pod pantofel?
 Mocny charakter jest u nich zdecydowanie rodzinny, a ja wolę odpuścić niż sprzeczać się o  byle błahostki. To ponoć pomaga się dotrzeć, ale i tak tego nie lubię.
B: Okej
 Świetnie.

Astrid Löfgren

Steve, myślisz, że to ten typ inteligenta, który jest w stanie zręcznie zaplanować jakąś intrygę i ją realizować bez przeszkód, niepostrzeżenie?
 Bruce miał go na ogonie przez te wszystkie lata, a Ross rozgrywał wszystko tak, by nikt nie połączył tych akcji z sekretarzem stanu. To wpłynęłoby katastrofalnie na jego PR i zarysowałoby obrazek poczciwego weterana, który cierpi, ponieważ stracił córkę przez takich, jak my. Więc przypuszczam, że tak może być.
Bucky, przeszkadza ci, że nie widzę?
 Jak powiem, że nie, stwierdzisz zapewne, że kłamię. Jak powiem, że tak... w sumie pewnie będzie tak samo. Więc powiem - domyśl się.

o.

Steve był tyle lat zamrożony, może nie wiedzieć jak się przyjaźnie zawiera.. No i kiedyś facet za włosy ciągnął kobitę do jaskini, może Cap zatrzymał się na tym etapie? Najpierw po pysku, a później przyjaźń xD
Już jakaś teoria jest ;D A przecież każda postać otrzymuje coś od aktora - w tym przypadku może lepszy taki fetysz niż inny? :D 
/W sumie fakt. Bucky'ego poznał podczas bójki, z Komandosami zaprzyjaźnił się dzięki Bucky'ego, Peggy obmacywała jego klatę, więc zbyt wielkiego doświadczenia w zawieraniu przyjaźni to on nie ma.
/Teraz zaczęłam dumać nad tym, czy Bucky ma ogolone nogi. A miałam pisać. Co ze mną nie tak :P?
S: Taki można by rzec artystyczny nieład? Właśnie! To może być wymówką dobrą! Powiesz jej, że twoja artystyczna dusza chce się uwolnić.
 Nie przejdzie. Próbowałem. Pogoniła mnie do sprzątania jeszcze szybciej niż zwykle.
 B: Staram się wspierać.
 To przestań, bo ci nie wychodzi.

Astrid Löfgren

Steve, desperację można wykorzystać przeciwko niemu. Im człowiek bardziej zdesperowany, tym łatwiej wpędzić go w pułapkę. Wypróbujecie taki myk? 
 Istnieje jednak ryzyko, że kompletnie pomyliłem się w ocenie Rossa. Podczas pogoni za Bannerem posuwał się do wielu rzeczy, więc tym razem może wykorzystywać podobną taktykę. Czyje się tak pewnie na swoim stołu, że jest pewny tego, że akcja "z resocjalizacją" więźniów ujdzie mu na sucho.
 
Bucky, przestań dawać mi powody, to przestanę cię "pomawiać".
 Nie daję. Od dawna, tylko ty tego nie widzisz. Jestem grzeczny, tak?

o.

Ponoć im dłużej kogoś przytulasz tym wzrasta zaufanie pomiędzy wami, może Steven szukał nowego przyjaciela? :D
Haha nie musisz! ;p Bo znowu będzie, że Ci dowalam xD a już wystarczająco to zrobiłam xD
/Jakby nie przybił jego koledze nożem dłoni do ściany, a kilku innych nie wykopał z pokładu, to może miałby większe szanse na zaprzyjaźnienie się.
/Swoją drogą, przyjrzałam się zdjęciu, które ci podrzuciłam (temu) i doszłam do jednego, bardzo istotnego wniosku - choć wciąż nie jestem fanką urody pana Stana, to uważam, że ma bardzo ładne nogi :P Więc może stąd ten pończochowy fetysz? Bucky przebrany za kobietę to kanon, ale pończoszki to już inna sprawa. 
S: No wiesz ty co? Jak możesz porządku nie utrzymywać?
 Nikt nie jest idealny i każdy czasem bałagani. Zresztą, Fury wysyłał ja do mojego mieszkania, więc doskonale wiedziała, że czasem zdarza mi się rzucać ubrania gdzie popadnie. A prędzej lub później w końcu je sprzątam. Problemem jest to, że zazwyczaj jest to później.
B: No wiesz, zdarza się?
 Och, no co ty, poważnie? Dzięki za uświadomienie, sam bym nie zauważył.

ASTRID LÖFGREN

Steve, często zyskujecie sprzymierzeńców?
 Częściej to raczej próby nawiązania współpracy na zasadzie "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", jednak nie idziemy na takie układy. Nie upadliśmy jeszcze tak nisko. Za to ostatnio rozeszły się plotki, że powstać ma jednostka mająca za zadanie tropić przeciwników ustawy. I to złożona z dość... nieprzyjemnych typów, wyrwanych z Raftu. Ross robi się chyba zdesperowany.
 Bucky, emh, nie, bo ty spryciarz jesteś.
 I widzisz? Kolejne pomówienia. Nieustannie sugerujesz, że kręcę. Niemiło.