17 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, zapytaj koniecznie! Taki twór dla baby to jak zbawienie :D

James, 20 min na kilka dni? I wystarcza? Ja pierdziu, też tak chcę. Ale jakoś ci nie wierzę. Pewnie ledwo ciągniesz, a już tu coś tam wspominałeś o energetykach i litrach kawy. Współczuję twojej pikawie, musi mieć z tobą ciężko. Mam nadzieję, że innych używek nie stosujesz.
Nie stosujesz, prawda?
Może odpowiedź przyjdzie samoistnie, bez większych starań. Może pewnego dnia otworzysz oczy i będziesz znał odpowiedź na każde pytanie i będziesz miał w końcu swój życiowy cel. Może w końcu zechcesz żyć, a nie tylko istnieć. Kto wie.
N: No ba, że tak, ale coś boje się tego, jakie odpowiedzi mogłabym uzyskać :P

Bucky:
Chyba zapominasz, że nie jestem normalnym człowiekiem i moje ciało jest w stanie wytrzymać znacznie więcej. Poza tym, Hydra sprawdzała granice mojej wytrzymałości, wiem na ile mogę sobie pozwolić. 
Póki co, ograniczam się do kawy i legalnych wspomagaczy. Wolę darować sobie wątpliwą przyjemność, którą daje odstawianie tego szajsu. Muszę brać sporo ponad śmiertelną dawkę, by coś poczuć, więc potem nie jest zbyt ciekawie.
Nie chcę nawet istnieć i to chyba mój największy problem.

Ana Morgan

Tak wiem, Aleksy to spolszczona wersja imienia Aleksiej i to ta pierwsze właśnie bardziej mi się podoba, z kolei polskim odpowiednikiem jest Aleksieja (więc sama rozumiesz dlaczego użyłam formy spolszczonej). To tak w ramach ciekawostki. Można jeszcze użyć odpowiednika greckiego Aleksis ^^

Clint mądry facet z ciebie, a tutaj nie wliczając Sama trudno o takich (piję do Jamie'go, wybacz N).

Chcesz mi zaleźć za skórę, Jamie? Nie radziłabym. Wiesz, że pisząc, że "Jamie" ci się nie podoba jeszcze bardziej mnie nakręcasz, Buchanan?
N: Sama mam go dosyć, więc się nie obrażę, a nawet przyklasnę ;)
Informacje o Pierce'u (jak się to odmienia?) mam z CA:WS i różnych odcinków Agents of SHIELD, więc nic nie musiało ci umykać.

Bucky:
Jakoś się tym nie przejmuję. I tak, Buchanan to moje imię, brawo
 

Astrid Löfgren

N, będziesz specjalistką od wszystkiego, zobaczysz :P
Clint, już nawet nie pytam, czym się różni cięciwa dakronowa, od nie-dakronowej. Kurczę, coraz bardziej lubię całe te łucznictwo :)
Czyli że co, jakiś kret, czy jak tam się nazywa nie-swoich między swoimi?

Sam, czyli jest się z czego cieszyć, tzn. z tego, że to nie on. Szczęście w nieszczęściu, jak to się mówi. Pewnie sprawa utknęła, co?
Sam:
To, że tym razem nie był to on, wcale nie oznacza, że reszta nie była jego robotą. Jakoś przestałem ślepo wierzyć w to, że ma czyste ręce.
Sprawa utknęła, ale to nic, czego się nie spodziewaliśmy. Zastoje zdarzają się aż nazbyt często.
Clint:
Sam nie wiem. Rozkaz przyszedł prosto od agenta Gonzalesa, ale i tak coś mi nie gra.
Póki Natasha nie dotrze niczego się nie dowiem. Uroki pracy w organizacji w rozsypce. Organizacji, której oficjalnie nie ma. Warunki wręcz partyzanckie.

Ana Morgan

[Clint] A nie boisz się, że pewnego pięknego dnia odwrócisz sią, a ona wbije ci nóż w plecy (niekoniecznie taki przysłowiowy)? Masz do niej pełne zaufanie? I broń Boże nie żeń się z nią!
Wow! Stała się magiczna rzecz! Dodałam komentarz i Jamie się odezwał!
A tak na poważnie, to dlaczego nie zaproponujesz? Chyba "Jamie" jest lepsze od takiego "Yasha" czy "Vanie"? Choć swoją drogą imię Aleksy bardzo mi się podoba :D Mały Aluś, Aleczek... Jamie pamiętasz, jak chciałam ci wymyślić nowy pseudonim? :3 Chyba mam pomysł!
N: Ze wstydem przyznaję, że zwyczajnie zapomniałam o Bucky'm i musiałam edytować :P
I Aleksiej, nie Aleksy, to jednak trochę różnica ;)

Clint:
Już dano nauczyłem się, że nikomu nie należy w pełni ufać.Ryzyko zawodowe. Zawsze trzeba być gotowym, że ktoś, kogo uważało się za przyjaciela wbije ci nóż w plecy. Przysłowiowy lub nie.
Bucky:
Yelena to Rosjanka i myśli zapewne, że i ja nim jestemt, więc logiczne, że proponuje właśnie rosyjskie imiona, prawda?
Niech mówi chociaż jedno z nas, I już wolę Yashę od cholernego Jamiego.

Ana Morgan

N a kim tak właściwie był Alexander Pierce (tnie wiem jak dokładnie się pisze jego nazwisko)? Bo po jego roli w filmie wydawało mi się, że dla S.H.I.E.L.D. był kimś ważnym. Jaką funkcję pełnił w agencji i czy był ważniejszy od Fury'ego?
 Fury był dyrektorem SHIELD, czyli był najwyższym dowódcą, ale nie można zapominać, że SHIELD było organizacją rządową. 
 Pierce dowodził SHIELD przed Fury'm (w '89 był dyrektorem i na jego rozkaz wypuszczono z więzienia Whitehalla), a także  Sekretarzem Obrony Stanów Zjednoczonych i członkiem Światowej Rady Bezpieczeństwa (oraz liderem Hydry). Pierce rządził SHIELD nawet po zostaniu sekretarzem, bo to on przekonywał rząd i radę, więc tak, bezdyskusyjnie był ważniejszy od Fury'ego :)

Ana Morgan

#1 Clint stęskniłam się za tobą :D Co tam u ciebie? Pewnie wciąż zapracowany. Gadałeś już z Natashą? I tak z innej beczki, to co ty w niej takiego widzisz? No wiesz, za co ją lubisz, skoro twierdzisz, że nic więcej was nie łączy? 
#2 Widzę, że ja i Yelena mamy ze sobą coś wspólnego :D Kto wie, może nawet ją polubię. Ona też nie lubi Romanównej, nie? P.S. Zaproponuj Jamie ;)
Clint:
Zapracowany czy nie. Udało mi się wyciągnąć Wilsona do Mike'a, ale grobowa atmosfera jakoś odebrała mi apetyt.
Udało mi się skontaktować z Natashą, ale ucięła temat i powiedziała, że pogadamy, gdy dotrze, bo woli porozmawiać w cztery oczy. 
Jestem specyficznym człowiekiem i jednak nie mam zbyt wielu przyjaciół, bo w tym zawodzie o to ciężko. Okazało się, że część z nich była w Hydrze, więc wolę trzymać się sprawdzonych ludzi. 
Co mam w niej widzieć? Chodzę z nią na piwo, nie zamierzam się z nią żenić, więc wystarcza mi to, że się dogadujemy. Śmieje się z moich żartów, pozwala się wyżalić, gdy mam wszystkiego cholernie dosyć i da w gębę, kiedy trzeba. Natasha to mój kumpel. Tyle. 
Bucky:
Yelena ma z Romanową osobiste porachunki, jeszcze z czasów szkolenia.
Nie, nie zaproponuję. I tak zbyt dużo gada, chyba za nas oboje. To chyba nawet... miłe.

Astrid Löfgren

N, o to prawda, lepsze niż maska. Gdzie taki lód na porost włosów na głowie i usunięcie z reszty ciała produkują, chętnie bym takie cudo zakupiła :D
James, a gdybyś takie dwudziestominutowe drzemki robił częściej? Próbowałeś?
Jak się zabrać? Nie na siłę na pewno. Myślę, że to może przyjść samo.
To czego chcesz musisz właśnie odnaleźć.
N: Zapytam na Trash Party, oni wiedzą wszystko! Serio, depilację też poruszali. C
Co ja robię ze swoim życiem :P?

Bucky:
Nie mogę spać dłużej, bo daje to taki sam efekt, a ja nie chcę tych wspomnień. Większość z nich to Lewiatan, KGB czy Hydra, więc to raczej zrozumiałe. 
Śpię po dwadzieścia minut raz na kilka dni i to mi wystarcza. 
Nie wiem gdzie szukać, więc raczej nieprędko to nastąpi.

Astrid Löfgren

Clint, Sam: jak idą poszukiwania?
Clint, jak dbasz o swoje łuki i strzały? Wymagają jakichś specjalnych zabiegów?
N: Ilu ja się rzeczy dowiaduję dzięki temu blogowi!

Sam:
Sharon mówi, że masakra w kasynie nie jest sprawką Barnesa. Udało im się odzyskać część nagrań ze zniszczonych kamer i widać, że facet, który to zrobił to nie Barnes. Nie wiemy jednak kto.
Barnes pojawił się w kasynie później i jedyne co zrobił to zniszczenie kamer i obezwładnienie dwóch strażników. Tylko potraktował ich paralizatorem, nic poza tym.
Clint:
Cięciwę łuku najlepiej konserwować przez nacieranie jej woskiem pszczelim albo olejem lnianym. Jednak, że tak powiem, zawodowo używam łuku, który ma cięciwę dakronową, więc nie wymaga nacierania niczym.
A strzały? Nie używam typowym strzał, więc trzeba obchodzić się z nimi jak z normalną bronią palną czy wybuchową, zależy od grotu.

Poszukiwania poszukiwaniami, ale nie mogę skontaktować się z Coulsonem. Dano mi nowe rozkazy. Uznano Barnesa za zagrożenie przeznaczone wyłącznie do wyeliminowania. Żadnych rozmów, kulka prosto w łeb. To nie jest coś, co kazałby mi zrobić Coulson. Ufa mi i wie, że potrafię ocenić sytuację, więc coś musi iść nie tak. Do tego Natasha nie odpowiada.

Ana Morgan

Wystarczy, wystarczy. Chodziło mi głównie o jej losy ale za charakter też dziękuję. Interesowałam się zwłaszcza jej powiązaniami z Iron Manem i Clintem. Co do Bartona to już wszystko rozumiem, ale czego chciała zabić Iron Mana? Taki miała rozkaz? Czy to prywatne porachunki?
Natasha miała zlikwidować Antona Vanko (był to rozkaz), a gdy dowiedziała się, że ten współpracuje z Tony’m Starkiem, próbowała uwieść Tony’ego i "przekabacić" na swoją stronę, ale Stark ją przejrzał. Próbował przemówić jej do rozsądku i przekonać, że nie musi tego robić i może przejść na dobrą stronę, ale mu się nie udało. 
Kiedy Natasha próbowała wyeliminować Vanko, Tony udaremnił jej plany. Później zepsuł jej jeszcze kilka misji i przypadkowo doprowadził do śmierci "partnera" Natashy, więc rozkazy przerodziły się w osobiste porachunki. 

A teraz idę dalej czytać o tym, jak dba się o strzały :)

Blue Greyme

O mamo. Ciary mnie przeszły jak przeczytałam modyfikacje zakładki o3o
James(?) : skoro ty mowisz na Yelenę per "Pajączek", to ona jak sie do Ciebie zwraca? ^^.
I jak da sie zdrabniać imię "Yelena"? Nad tym tez sie ostatnio zastanawialam.
Nawet nie chce mi sie pytać o to złe echo w twojej głowie o ktorym mowiłes. Po prostu sie wyluzuj (tak wiem ze to nie takie łatwe bla bla bla). Po prostu.
Brakuje ci rozkazów? To ja ci każe: idź spać i sie wyśpij. Bez odbioru.
N: Jakbym nie była beztalenciem to napisałabym fanficka, bo fabułę już mam- tylko warsztatu brak, a nie chciałabym tego zepsuć :P
Zabieram się za pisanie wiadomości, wiec niedługo wyślę!
Yelena/ Jelena to odpowiednik imienia Helena, więc... i tak nie mam pojęcia :P Lena?

Bucky:
Yelena nie wie, jak naprawdę się kiedyś nazywałem, więc nie ma zbyt wielkiego pola do popisu.
Chociaż ostatnio znudziło ją nazywanie mnie "żołnierzem" lub per "ty" i przez ponad godzinę jazdy próbowała wymyślić mi imię. Nazywała mnie Yashą, nazywała Aleksiejem, a ostatnio przypodobała sobie Vanie, a mnie trafia szlag.
Śpię tyle, ile muszę. Nastawiam budzik na dwadzieścia minut, bo tyle wystarczy by oszukać moje ciało, a jeśli nie, kładę się na kolejne dwadzieścia. Tyle wystarcza.
 

Astrid Löfgren

N, nie, nie, nie ironia. Czegoś mi brakowało, ale już wszystko jest na miejscu.

James, o swojej rodzinie też wyczytałeś, czy sobie przypomniałeś? Nie sądzę, żebyś wyczytał gdzieś, jaka była twoja mama, czy Rebeca, a pamiętam, jak je opisywałeś.
Cofnąłeś się jeśli chodzi o twoje "normalnienie" - nie wiem, jak inaczej to określić, ale jednocześnie poszedłeś do przodu, zaczynając działać w sprawie Leo (choć uważam to za głupotę, ale twoje motywacje są zrozumiałe). Tchórz? Tak, ale nie we wszystkich kwestiach.
Po mojemu jesteś zagubionym człowiekiem, nie chcącym chwycić pomocnej dłoni ludzi, między których trafił. Wrażliwym (i ja to mówię...) i błądzącym człowiekiem, który ma dodatek w postaci nadludzkiej siły, a tą siłę można wykorzystać w słusznym celu. Nie, nie jesteś bronią w tym sensie, w jakim faktycznie byłeś wcześniej. Jesteś James, ten tutaj James i piszesz swoją historię od podstaw, chociaż zaczynasz od przepełnionych kart. To, kim się staniesz, jeśli już tę historię w jakimś stopniu zbudujesz, zależy już tylko i wyłącznie od ciebie i od tego, co tak naprawdę chcesz.
Właśnie to musisz odkryć: to, czego chcesz.

Chyba pomyliłam kierunki. Zostanę filozofem.
N: Wolałam się upewnić ;P
I nawiązując do makijażu:
I nie ważne jak durny ten makijaż jest, wolę go od tej pseudo opaski na oczy z komiksów :P
A tutaj wygląda całkiem dobrze: klik .Tylko włoski jakieś dłuższe. To przez ten lód!

Bucky:
 To zupełnie coś innego. Czytałem o nich i musiał być to wystarczający bodziec do tego, by ta część wspomnień się odblokowała. W niektórych przypadkach to nie działa. Dzięki serum, mój mózg powoli wraca do... normy, a proces jest najszybszy gdy śpię i organizm może odpocząć. Dlatego gdy budzę się po kilkugodzinnym śnie, mam wrażenie, że zaraz oszaleję a mój mózg zaraz wybuchnie. Dlatego nie śpię.
 Wiem, że robię jeden krok w przód tylko po to, by zrobić dwa w tył, ale nie nie wiem jak temu zaradzić.  Nie będę filozofować, bo jestem w tym raczej marny. Wiem, że powinienem starać się być jak najlepszy, ale zwyczajnie nigdy nie byłem w tym dobry i nie wiem, jak się za to zabrać. Jedna rzecz się we mnie nie zmieniła- zawsze spieprzę to za co się zabiorę.
 Czego chcę? Nie wiem, jestem chodzącą pustką. 

Astrid Löfgren

No, dziękuję za rzeczowe uzasadnienie wyboru Yeleny.
Byłeś bronią, teraz już nie musisz, ale tak kurczowo się tego trzymasz, że po prostu... no ja nie wiem.
Z tobą to jest tak, że właściwie nie wiadomo jak cię traktować i nie wiadomo, na co zasługujesz najbardziej. Bucky bohater, Zima morderca, a James...? James kto? Twoje życie to jakby trzy etapy, w każdym etapie zasługujesz na coś innego. Nie wiem co pan Leo bierze pod uwagę, w sensie który etap, pewnie wszystkie, i z pewnością śmierć przez niego zadana byłaby naprawdę... ciężka, ale nie daj się, chłopie! Nie teraz, kiedy masz własny rozum i możesz żyć po swojemu.
N: W końcu sobie przypomniałam, co miałam dopisać ci w komentarzu!
I to pierwsze zdanie to ironia czy nie :P?

Bucky:
 Nie wiem jak być dobrym człowiekiem, ale wiem jak być dobrą bronią, więc trzymam się tego z całych sił, bo to jedyne na czym się znam. Jak mówiłem- jestem tchórzem, który boi się pójść do przodu. 
 Wiem kim był Barnes i wiem był Zimowy Żołnierz. Ale wiem to tylko dlatego, że o tym czytałem. Suche fakty są łatwe do zanalizowania i wyciągnięcia wniosków. Teraz... czuję się zwyczajnie przytłoczony tym wszystkim i nie potrafię... nie wiem, kim tak naprawdę jestem. I nie wiem też jak miałbym się tego dowiedzieć.
 Jak znam Leo, zwyczajnie starałby się rozszarpać mnie na strzępy. Najpierw od wewnątrz, a potem, gdy wiedziałby już, że jestem gotów się poddać i będę błagać o śmierć, delektowałby się przeciąganiem tego w nieskończoność. Starałby się, by było to jak najbardziej osobiste, żeby było wręcz intymnym rytuałem. Tak, jak go uczyłem.

Ana Morgan

N mogłabyś mi przybliżyć komiksową postać Natashy Romanoff?
Zaznaczam, że nie czytałam żadnej solowej serii o Natashy,bo zwyczajnie za nią nie przepadam, ale potrafię złożyć w kupę wszystko, co znam z innych serii. Przynajmniej mam taką nadzieję :P
I nie do końca zrozumiałam; chodzi ci o charakter czy o historie?

Niezależnie o co chodzi, masz pod górkę, ponieważ pozbawiłaś Natashę ważnego czynnika kształtującego to jaka (i kim) jest- Bucky'ego. Ale o tym potem.

I nawiązując do pana Barnesa- w MCU trochę pomieszali, bo w Ziemi 616 to Bucky był zwykłem człowiekiem (choć tak świetnie wyszkolonym, że potrafił skopać tyłek Steve'a czy Iron Mana w pełnej zbroi), a Natasha miała serum, które spowalniało jej proces starzenia się, podwyższało odporność na toksyny czy choroby, przyśpieszało regenerację i zwiększało siłę. Nie było to oczywiście serum na miarę tego Rogersa, ale jednak dawało efekty. 

 616! Natasha urodziła się przed 1930 rokiem (dokładna data nie jest znana) w Stalingradzie i była sierotą (jej rodzice zginęli w pożarze). Przez pierwsze lata życia Natashą opiekował się Ivan Pietrovitch (żołnierz Armii Czerwonej, dosyć wysokiego stopnia), ale gdy nie mógł tego robić, oddawał ją tymczasowo do sierocińców. Kiedy zdecydował, że nie chcę dla niej takiego życia (facet chciał dobrze, trzeba to zaznaczyć) i postanowił odnaleźć jednego z jej żyjących krewnych. Pech chciał, że trafiło na agenta KGB i jednego dowódców Red Roomu, który zdecydował, że około dziesięcioletnia wówczas Natasha ma zostać poddana szkoleniu.
 W latach '40 walki i języka angielskiego uczył Natashę Logan (tak, Wolverine), któremu powierzono zadanie zabicia krewniaka Natashy. Przyznaję, że nie mam pojęcia o tym, co działo się potem, ale kilka lat później- już podczas wojny- Captain America i Wolverine uwolnili Natashę z rąk Barona von Struckera. 
 Natasha wróciła do Ivana do Rosji (i do Red Roomu), gdzie stała się jedną z kilkunastu kandydatek na Czarną Wdowę. Szkoleniem Natashy zajęła się Ludmiła Kudrin, która uczyła kandydatki nie tylko walki wręcz i posługiwania się bronią, ale też baletu. Natasha (tak, jak i inne kandydatki) poddawana była praniu mózgu, które wpajało im fanatyczne uwielbienie  do ZSRR.
 Po upadku muru, Natasha i Ivan uciekli do bloku zachodniego. Na początku lat '50 Ivan został zamordowany, a po Natashę przybył Zimowy Żołnierz, który miał zabrać ją z powrotem do Rosji.
 Zimowy Żołnierz (który nigdy nie był nazywany przez nich Zimowym Żołnierzem) został wyznaczony do trenowania Natashy i mimo tego, że ta miała wyjść za Alexieja Shostakova, niedługo po tym rozpoczęli romans. To właśnie dla Bucky'ego Natasha łamała rozkazy dowództwa, sabotowała itd.,ale nie będę się rozpisywać, bo wyszłoby mi za długo :P Zostali jednak przyłapani, Bucky został ukarany, a Natashę poddano praniu mózgu, które sprawiło, że pokochała Alexieja. W celach propagandowych doprowadzono do ich szybkiego ślubu, a Natasha odeszła z służby. Po kilku latach Alexiej "zginął" (tak naprawdę jego śmierć została sfingowana, a on zostać miał rosyjskim superbohaterem Red Guardianem), a Natasha powróciła do służby domagając się przywrócenia tytułu Czarnej Wdowy.
 Przez następne lata Natasha ponownie spotkała się z Loganem, Benem Grimmem, Ms. Marvel itd. Gdy powierzono jej misję zabicia Antona Vanko, spotkała także Iron Mana, którego wielokrotnie (i bezskutecznie) próbowała zlikwidować. Gdy szukała "nowego partnera" (czytaj- mięsa armatniego) natknęła się na pewnego młodego złodziejaszka latającego z łukiem- Clinta. Natasha omotała go i sprawiła by ten się w niej zakochał i namówiła na współpracę w zabiciu Starka (który był wtedy bohaterem Bartona). Dwukrotnie zaatakowali Iron Mana i w obu sytuacjach Clint uratował życie Natashy. 
 Natasha powróciła do ZSRR, a Clint dołączył do Avengers. Ponownie spotkali się dopiero po długim czasie, gdy Wdowa miała zlikwidować właśnie tą grupę. Clint jednak zdołał ją przekonać do tego, by do nich dołączyła. Natasha nawiązała również luźną współpracę z SHIELD, co sprawiło, że ani Avengers ani SHIELD jej nie ufali.
[tutaj nie znam historii, ale przez pewien czas Natasha i Clint byli parą, ale Wdowa złamała mu serce i się rozstali]
 Kiedy Natasha została oskarżona o Scorpiona, jej sprzymierzeńcem został Matt Murdock aka Daredevil. Jak to z Natashą bywa, między nimi nawiązał się romans, a po wygraniu sprawy Natasha olała Avengers i para przeniosła się do San Francisco, gdzie Natasha chciała zostać projektantką mody (serio, nie żartuję), ale jej nie wyszło. Kiedy Natasha ponownie spotkała się z Clintem, rozstała się z Murdockiem i powróciła do Avengers by walczyć z Magneto. Potem kilkakrotnie odchodziła z Avengers i schodziła się z Daredevilem, a potem znowu wracała, bo się z nim rozstawała. 
 Przez pewien czas Natasha współpracowała z Iron Manem, któremu pomóc miała w odnalezieniu rosyjskiego agenta działającego z USA, którym okazała się oczywiście sama Natasha ;)
[tu znowu nie wiem, ale Natasha znowu jakoś współpracowała z Avengers]
 Po pewnym czasie, Natasha dowiedziała się, że Red Room ( i pan Zimowa Panda) wyszkolili nową Czarną Wdowę- Yelene Belovą, którą wysłano z misją zlikwidowania Natashy. Panie jednak się dogadały i połączyły siły by powstrzymać użycie broni atomowej na Bliskim Wschodzie. Później panie współpracowały również z Daredevilem, gdy Red Room postanowił zlikwidować wszystkich swoich agentów. Wtedy też Natasha dowiedziała się, że nigdy nie była baletnicą i były to tylko wszczepione wspomnienia.
 Podczas Civil War Natasha stanęła po stronie Starka i pomagała mu w ściganiu niezarejestrowanych bohaterów, aż (już po śmierci Steve'a) ponownie starła się z Bucky'm, który skopał jej tyłek i ukradł tarczę Rogersa. Kiedy Bucky został nowym Kapitanem Ameryką (Steve chciał by tarcza trafiła do godnego następcy, a Starkowi kazał przyrzec, że zaopiekuje się Bucky'm, więc doszli do takiego rozwiązania) Natasha została jego pomocnikiem i ponownie nawiązali romans. 
 Kiedy Bucky został skazany za zbrodnie Zimowego Żołnierza i osadzony w syberyjskim gułagu, Natasha i Sharon Carter starały się wyciągnąć go z "więzienia", bo wiedziały, że strażnicy chcą by zginął w nielegalnych walkach, ale Bucky uciekł sam i ponownie zaczął działać jako Kapitan Ameryka, aż "zginął" w walce ze Skadi. Zanim jednak "poległ" zdążył ostrzec Natashę przed Serpentem.
 Natasha zeszła do podziemia i na polecenia Fury'ego przyjęła tożsamość Yeleny Belovej i przystąpiła do Thunderbolts (Natasha, nie Yelena!). 
 Kiedy Bucky ponownie wrócił do żywych (choć nadal był uznawany za martwego) i znów zaczął działać jako Zimowy Żołnierz (tym razem dla SHIELD) Natasha ponownie została jego partnerką- we wszystkich tego słowa znaczeniach. Razem powstrzymali wywołanie wojny z Latverią i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pojawił się pan Leo Novokow, który chcąc zemścić się na Bucky'm, porwał Natashę i poddał ja praniu mózgu tak, by sądziła, że znowu jest radzieckim szpiegiem. Natasha przyjęła swoją dawną przykrywkę jako baletnica, a gdy Bucky'emu zdawało się, że zdołał ją powstrzymać, udawała, że programowanie zostało zerwane i znowu jest "jego" Natashą. Tak naprawdę udawała i gdy tylko trafiła się okazja wymordowała kilkunastu agentów (w tym Jaspera Sitwella- przyjaciela Bucky'ego) i niemal zabiła Fury'ego. Potem ponownie próbowała zabić Bucky'ego, ale udało mu się powstrzymać ją i Novokowa. Natashy udało się przywrócić niemal wszystkie wspomnienia- "niemal", bo pamiętała wszystko prócz Bucky'ego, który po odkryciu tego, załamał się i wycofał się w cień. 
 Natasha ponownie powróciła do Rosji, gdy dowiedziała się, że Ivan (jej dawny opiekun) został zamordowany. Okazało się, że jednak nie zginął (znowu...), a oszalał i próbował zbudować nowe ZSRR na stacji kosmicznej (ta...) i Natasha zmuszona była go zabić (tym razem serio).
 Zabij mnie, ale dalej nie wiem :)


 Jeśli chodzi o charakter. 
 Natasha jest typem, któremu pod żadnym pozorem nie należy nigdy w pełni zaufać. Mówią o niej różnie- że jest beznamiętna i zimna, że zabija na rozkaz agencji bez jednego mrugnięcia okiem, że nie ma w niej ani krzty litości czy wyższych uczuć. Że jest fałszywym, oschłym, brutalny, okrutnym, nieprzyjemnym, mało towarzyskim typem.  
 I na pewno jest w tym sporo prawdy, ale nie należy zapominać, że ma w sobie jednak spore pokłady czysto kobiecej empatii, które sprawiają, że kocha tańczyć w deszczu, dostawać kwiaty i słuchać miłosnych wyznać, że potrafi płakać nad nieszczęściem innych. Ma też silną potrzebę bronienia członków swojej drużyny, ogromną lojalność wobec tych nielicznych przyjaciół, ma silny instynkt przywódczy.Jest uważnym obserwatorem i znawcą ludzkiej natury. Umie wykorzystywać posiadane przez siebie informację w taki sposób, by dostać to czego jej trzeba. 
 Jest niemal całkowicie pozbawiona poczucia humoru - przynajmniej w tym ogólnie przyjętym  tego słowa znaczeniu :P (jak twój chłopak dostaje w ciry od zmutowanego goryla- tak, ty Bucky- to nie nabijaj się z niego, że przegrał zakład i wisi ci obiad...)

 Jeśli ci nie wystarczy to pisz :)