14 maja 2016

STUCKYHOLICZKA

Bucky tak, z panem Stanem nieco gorzej.. Ale możemy mu przesłać kozie mleko z Ziaji, to się jak Kleopatra poczuje ;D
Do tego nadzienie było z tych śliwek. Pączek jest kaloryczny - stąd ten skok na wadzie, wszystko nabrało sensu. Steve chce utuczyć Bucky'ego.. Tak jakby już nie było za co go chycić..

Kupuję Steve w spodniach w butach. Na warsztatach z komiksu (zorganizowaliśmy dla dzieciaków lat 10-11) koleś narysował Supermana, by wytłumaczyć dlaczego peleryna, rajstopy i buty jak damskie kozaki są strojem większości bohaterów. I faktycznie lepiej się Steve prezentuje w spodniach w butach, choć te wypuszczone zielone niby równają proporcje ale wygląd już taki majestatyczny nie jest.. 
/A tam, odmłodzili Duglasa, odmłodzili RDJ to i z naciągnięciem i wygładzeniem pana Stana dadzą radę.
/Tak, na pewno tak było. Buckyś zajadał się pączkami z dżemem śliwkowym i dlatego zrobił się taki trochę większy. Wszystko nabrało sensu.

/Moim zdaniem najbardziej majestatycznie prezentował się Steve w swoim mundurze z CA:WS, tym ciemnogranatowym. Tam bym mu wybaczyła nawet spodnie na butach.

/A jeśli chodzi o ff - natknęłam się już na niego. I naprawdę "to jest złe" jest najlepszym komentarzem. 
Ale Bucky'emu jest do twarzy w dłuższych..w sumie używa też kredki..sądzisz, że jest emo?
/Bucky używa kredki? Nie wiedziałem. Ale to nie zmienia tego, że Bucky raczej nie należy do tej... subkultury? Przynajmniej tak sądzę.  
Mogę spróbować tak lekko? Obiecuję, że żadnego włoska nie wyrwę! 
/Mówiłem, że to lubiłem, a nie, że lubię. To spora różnica. 

STUCKYHOLICZKA

Kupimy mu kremy wyszczuplające i ujędrniające ;D
Dżemor? Myślisz, że jadł pączka wypełnionego miłością? xD
/A tam, filmowy Buckyś będzie jeszcze piękny i młody przez długi, długi czas, bo starzeje się o wiele wolniej od zwykłego człowieka. Skombinuje sobie jeszcze trochę lodu to i włoski będzie miał piękne, gęste i puszyste.
/No ba. Steve pewnie mu upiekł. 

/I tak apropo Capa w czerni - tak lub tak miał wyglądać w CA:CW.
Wydaje mi się, że w czarnych ciuchach byłoby ci do twarzy, a kreska podkreśliłaby głębię twego błękitnego spojrzenia. 
/Możliwe, ale niestety taka fryzura nie jest już dla mnie. A bez tego to już nie to samo. 
A może lubisz jak cię ktoś za nie do rytmu ciągnie? Jeśli masz ochotę to ci mogę pociągnąć.
/Kiedyś to lubiłem, nie będę zaprzeczał.

Astrid Löfgren

N, bez sensu zupełnie. A później wielkie zdziwienie, że ludzie nie pałają do Sharon wielką sympatią. Jak mają ją lubić, skoro tak naprawdę nic nie wnosi? Jest, ale równie dobrze mogłoby jej nie być. Mam wielką nadzieję, że jednak tak nie zostanie, o ile się pojawi w następnych produkcjach, a chyba wręcz powinna. Ze względu na romansik na przykład.
Oj tam, lewe papiery czy coś. Problem do rozwiązania. Ja wiem, że nie żartujesz, a chwilowe przyćmienie wielkiej miłości spowoduje Steve. To jest więcej niż oczywiste. Nie no, nie wyobrażam go sobie z jakimkolwiek facetem, chociaż zagłosowałam też na to, bo mogłoby być dość ciekawie.
/Powinna się pojawić, ale w jakich? Najwyżej w BP albo w IW, a tam raczej nie będzie czasu i miejsca na rozwijanie wątku zauroczenia Capa. A nawet jeśli - Sharon nadal będzie pewnie sprowadzona do roli love interestu Steve'a, co jest chyba gorsze od puszczenia tego wątku w niepamięć. A mogli chociaż pokazać, że Sharon jest obecna podczas włamania do Raftu albo coś w tym stylu.
/Jeśli udałoby mi się przedstawić ten wątek w miarę sensownie, jaka byłaby różnica czy Buckyś kręciłby z kobietą, czy z mężczyzną? Kilka razy napomknął, że to "nie robi dla niego różnicy", więc jego zauroczenie tą samą płcią nie byłoby tak z tyłka wyciągnięte, choć trochę jednak nieprawdopodobne. Ale miłość nie wybiera, prawda :P? Ale to pozostawię sobie na miniaturki, a tutaj nie będę kombinować i dam mu się po prostu pokręcić koło jakiejś babki.
Steve, to tylko gdybanie. Czasu się niestety nie cofnie.
W jakich konkretnie kwestiach mógłbyś pójść na kompromis? Cóż, obydwaj macie dobre argumenty, nie mam pojęcia, gdzie w tym znaleźć złoty środek.
Nadzieja czym wzbudzona? 
/Wiem, że nie mogę już tego zmienić, ale jednocześnie nie mogę przestać gdybać. Taka moja słabość.
/Mógłbym zgodzić się na nadzór, ale na zasadzie takiej kontroli, jaką miało kiedyś nad nami SHIELD. Coś większego tylko by nam zaszkodziło. Mógłbym pójść na kompromis w kwestii spisu, ale bez ujawniania go. Kilka innych rzeczy jeszcze by się znalazło, ale teraz to już bez znaczenia. Nikt już nie będzie ze mną o tym dyskutował.
/Wystarczy, że uda nam się wskazać obecność programowania i jego działanie, co T'Challa da radę zrobić. To już twardy dowód.
Bucky, no szlag mnie trafi zaraz, czemu z tobą zawsze trzeba łazić naokoło? Wystarczy, o to mi właśnie chodziło. Tak ciężko było się przyznać? A chcesz ich poznać?
No w sumie logiczne. Zastanawiam się, kto mógłby użyć tych słów. Jesteś raczej odcięty, więc to musiałby być ktoś z wewnątrz. Jeszcze się upewnię – po rosyjsku je trzeba koniecznie powiedzieć, nie?
Wyobrażam sobie, ale to nie dziwne, że tak się zachowuje. Tzn., że próbujesz, ale nie da rady? No, chłopie, on jest chyba jeszcze bardziej uparty i cierpliwy niż my wszyscy razem wzięci.
Dla takich wyjątków chyba warto. Niedawno byłam w niezłym kryzysie odnośnie podejmowania właściwych wyborów właśnie i tak jak ty uważałam, że na dziesięć wszystkich decyzji tylko jedną można podciągnąć pod dobrą i to na upartego. Ktoś mi wtedy powiedział, że nie ma jednoznacznie złych wyborów. Każdy coś zmienia po którejś stronie, na lepsze lub gorsze, ale my nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego i w jakim kierunku to pójdzie, choć możemy przypuszczać. Jakie by nie były te decyzje ich konsekwencje mogą doprowadzić do czegoś przydatnego, trzeba tylko tego szukać. Nie wiem, czy ten wywód coś ci da, na pewno nie rozwiąże okołoegzystencjalnych problemów, ale może coś ciekawego wpadnie ci do głowy. Chociaż teraz w sumie nie wiem, po co ci to napisałam. Cóż, szkoda kasować.
/Tak, tak ciężko było to przyznać. Prawie się udławiłem, kiedy przechodziło mi to przez gardło. I tak, ze mną trzeba naokoło, taki już mój urok. A czy chcę ich poznać? Kiedyś wreszcie będę musiał.
/Od początku o to mi chodziło. Z ramieniem jeszcze bardziej niebezpieczny niż bez, więc to takie zabezpieczenie, żeby w razie czego łatwiej było mnie zatrzymać. I tak, hasła, które zaprogramowali mi Ruscy, trzeba powiedzieć po rosyjsku. Ale jest też ich więcej - po niemiecku czy angielsku. I te może już mieć ktoś inny.
/Może i to nie jest dziwne, ale jest irytujące. Dawałem sobie radę przez cały ten czas, więc niech nie robi teraz ze mnie pieprzonego kaleki. Większego niż jestem. W końcu nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz przechodziłem tryb Winter Soldiera, czy ktoś próbował mnie zabić. Można powiedzieć, że to prawie normalka. Ale on i tak "chce pomóc". A to ponoć ja jestem uparty.
/Tylko, że moje są zazwyczaj w chuja złe i pakują mnie w jakieś bagno. Jedna w miarę dobra decyzja na kilkanaście złych wiosny nie czyni, ale przynajmniej daje nadzieję, że nie jestem aż taki do niczego i czasem potrafię coś zrobić dobrze.

STUCKYHOLICZKA

Są przecież jakieś kremy przeciwzmarszczkowe.. Albo mógłby mieć gorestów parę, to tu to tam xD
Oh, aż ma się ochotę nabrać na palec i zlizać ;D A ten w lewym górnym rogu to? Powinien tam być Evans xD 
Oj tam <33333333333333333333333333333333333333333333
/Biedy Winnie tyle nachodził się w tym gorsetopodobnym mundurze, że dostał takiego urazu, że już nawet gorsetu ortopedycznego nie założy.  
/Ten na zdjęciu w rogu to Daniel Brühl, który grał Zemo. Tak Buckyś się przestraszył na jego widok, że aż się upaskudził biedak keczupem z kanapki. A może to dżemik?
Od takich osób zabieraj nawet tępe narzędzia.. Hah, czuję się fajna zarzucając ci ciekawostkę XXI wieku ;D 
/Cóż, to bardzo... ciekawe zjawisko wśród młodzieży, nie da się zaprzeczyć. Wyglądają naprawdę... interesująco. Nie musisz się jednak obawiać, że do nich dołączę.
Oh, ah...A co ci się stało z włosami?
/A co się miało stać? Są długie, więc co chwilę latają we wszystkie strony. Już od dłuższego czasu zabieram się do ich skrócenia, ale zabrać się nie mogę. Żal ich, ot co.

STUCKYHOLICZKA

I zamiast metalowej dłoni miał endoprotezę? xD Czy wszystko na raz? ;D Nie no, nie nabijajmy się z poważnych rzeczy.
Na pewno byłoby to zdjęcie z rąsi ;D Z morderczym wyrazem twarzy xD Tak co by od razu wszystkich nie zachęcać, bo z jego urokiem to cały portal by na niego poleciał xD

Oczywiście. Powinno się oddawać pożyczone rzeczy, Bucky zasługuje na "karę" xD
/Rąsia miała się dobrze. Na resztę ciała zadziałała za to grawitacja i trochę, że tak powiem, "sflaczał". Ale i tak prezentował się bardzo dobrze na swój wiek. Po tylu przejściach zachowanie urody to trudna sprawa.
/Mam propozycję na profilówkę - klik. Wystarczająco morderczo? Tylko trochę keczupem się ubrudził.

/Weź przestań. Znowu odgadujesz fabułę :P
Wygoogluj to sobie, co? Bo nie wiem jak to mogę wytłumaczyć. 
/Dobrze, sprawdzę. Pewnie przyda się na przyszłość.
Czyli lepiej przy tobie nie jęczeć?
/Ależ jęczeć można. Tylko trochę... do innego rytmu. Można to uznać za muzykę dla uszu.

Red Hood

Dokładnie. Może chodziło tutaj twórcą o jakaś symbolikę? Bohater idzie na wojnę, to musi dostać całusa od swojej ukochanej (co z tego, że nic ze sobą nie kręcili wcześniej, ale to przemilczmy). Wyszło tak kiczowato, że aż przerażająco. 
W moim przypadku wydaje się być trochę bezbarwna, nijaka. To smutne.  
Możemy to przegadać na gg lub e-mailem. Ewentualnie możemy to zostawić na blog PBF.
/Steve w ogóle ma pecha do wątków miłosnych. Thor podobnie. Za to najlepiej wykreowany (przynajmniej moim zdaniem) związek w MCU - związek Tony'ego z Pepper, rozpadł się poza ekranem. Wielka szkoda.
/Ta filmowa jest niestety strasznie nijaka i spłycona, ale ta komiksowa jest już całkiem całkiem. Przynajmniej ma charakter.

/GG nie posiadam, więc pozostaje mail. Jak już dowiem się o co chodzi, to potem obgadamy, co z tym zrobić :)

STUCKYHOLICZKA

To niech nam pan Stan żyje sto lat;)! Choć o kulach grać Zimowego Żołnierza raczej nie da rady xD wyobrażasz sobie dziadka "pożyczającego" motor? Haha coś pięknego xD
Miałam na myśli posadę psychologa na uczelni pfu, wykładowcy xD ale, ale! Wyobrażasz sobie konto Bucky'ego na sympatia.pl?

Pamiętam <33333333333333333 ah Steve! Bierz go tygrysie!!! Tj zabierz jego spodnie do prania, nie? :p
/W serii "Bucky Barnes: The Winter Soldier" mieliśmy do czynienia z dziadkiem Winterem, który wciąż wymiatał, więc nic straconego. Pan Stan będzie mógł grać nawet z laseczką.
/Achh... Teraz to już całkiem inna sprawa, mój błąd :P A jeśli chodzi o konto na portalu randkowym - aż się boję, co Buckyś w porywie szczerości by tam powypisywał. I jaką strzeliłby sobie profilówkę.

/Steve chce po prostu odzyskać swoją własność. Zrozumiałe, prawda ^^?
Żałoba jest przez całe życie. Ale musimy pozwolić odejść innym i iść do przodu. Oni pewnie nie chcieli by, byś sie w emo zamienił.
/Przepraszam, ale bym zmienił się w co?
Nie wszyscy rzempolą. Pewnie jakaś gwiazdeczka by ci się spodobała xD albo gwiazdor. Jest też pełno muzyki relaksacyjnej, może i na ciebie by pozytywnie zadziałała?
/Nie lubię muzyki. Nie z moim słuchem.

Red Hood

Ja raczej ich przyjaźń postrzegam tak ogólnikowo. Może symbolicznie.
Ten buziaczek był dziwny. Wydawało mi się, że Steve chce się pocieszyć pod starcie Peggy.
Nie znoszę kanonu Sharon/Steve... br. Wychodzi na to, że połowy kobiet z danego uniwersum nienawidzę. Jestem taki zły.
 Dodałem to z grzeczności, nie narzekaj. :P
/Dla mnie po prostu za szybko zaczęło być dobrze, a Bucky miał się tak znakomicie, że jego decyzja ze sceny po napisach przyprawiła mnie tylko o "wtf?".
/Właśnie o tym mówię. Wypadło to naprawdę dziwnie, bo Rogers wyszedł na gościa, który interesuje się siostrzenicą swojej dawnej miłości tylko dlatego, że ta jest jej krewną. I osobiście lubię Sharon, naprawdę, ale chcę ją zobaczyć jako pełnoprawną bohaterkę, nie love interest Capa.

/I nie narzekam, a po prostu twierdzę, że najpierw przedstaw propozycję, a dopiero potem dodaj, że może mi się to nie spodobać. No chyba, że to taka próba zniechęcenia mnie :P

Red Hood

*Będąc już po CW. Chcąc się wyżalić.*
Najlepsze w tym filmie była oczywiście przyjaźń Bucky'ego i Steve'a. Totalnie kupiła mnie ich "chemia", jaka wraz z kolejnymi filmami się zaostrzała. I muszę też przyznać, że powiało mi też trochę miłością platoniczną w przypadku tych obydwu panów. Zazdroszczę ich przyjaźni, naprawdę, jest taka prawdziwa. W XXI nie istnieje już coś takiego. :/
I ten Spidey... Ant-man... Sam i Bucky... :-D Szprycha ciocia May... :D Ale miałem ubaw w tej drugiej części filmu. 
 + Mam pomysł na crossover z Bucky'm, ale nie wiem, czy Ci się spodoba N...
/Dla mnie relacja na linii Steve-Bucky wypadała gorzej niż się spodziewałam. Za szybko zaczęli się rozumieć bez słów i dogadywać jak gdyby nic się nie stało. Za to relacja Sama z Bucky'm jest naprawdę świetna i mam nadzieję, że następnym razem dostaną razem znacznie więcej scen. 
A o tym nieszczęsnym cmoku mi nie przypominaj. To kanon - jasne, tak było w komiksach - jasne, flitowali wcześniej - jasne. Ale to wyglądało tak, jakby Steve zainteresował się Sharon na poważnie dopiero wtedy, kiedy dowiedział się, że to siostrzenica Peggy :/

/Wiesz, mogłeś nie dodawać tego "nie wiem, czy Ci się spodoba N", bo teraz wyobraźnia podsuwa mi dziwne scenariusze. Ale chętnie posłucham, a raczej poczytam.
Steve wreszcie dostałeś zasłużonego buziaka. Gratuluję. ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

STUCKYHOLICZKA

Gdyby tak tylko można było to chyba połowa Internetu by zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Choć niby Marvel powinien się cieszyć - ma postacie, o których się dyskutuje, które wzbudzają różne emocje.
Hah wyobrażasz sobie taką rozmowę o pracę z Bucky'm? Który to ciebie sprawdza? xD ja to bym od razu pewnie podziekowała i powiedziała że mogę podłogę przecierać xD

Będą tylko 3 części? :( ale cieszę się, że to ruszyłaś. Myślałam że po filmie odpuścisz. Co bym ze smutkiem zrozumiała.
Mam konkurencje? To aż dziwne, bo jestem niekonkurencyjna xD a tak serio - skoro jakby nikt nie pasuje że znanych to może jakiegoś chłopaczka z targu? Może jakiś przystojniak mu śliwki sprzedawał? xD 
/Winnie jest postacią bardzo popularną - kilka razy był już w światowych trendach twittera, tumblr go pokochał, artów i ff z nim jest cała masa. Ale tak, jak w przypadku Lokiego - sporą zasługę ma w tym pan Stan, bo z innym aktorem postać mogłaby już nie zrobić takiej furory.
/Rozmowę kwalifikacyjną o posadę jego partnera/partnerki :P?

/Zrobiłam sobie przerwę, ale zabrałam się za skończenie tego. I tak, będą trzy części, ale tej miniaturki - pierwsza to "Przytulenie". druga to "Dom", trzecia to "Odnalezienie i szczęśliwe zakończenie". Potem zabieram się za Steve'a i Bucky'ego, który nie chce mu oddać dżinsów. Pamiętasz jeszcze tę rozmowę ;)?
/Nie chcę wciskać Bucky'ego w związek z jakąś postacią OC, nieważne jakiej płci. Nie lubię OC, nie czytam ff z nimi, więc byłabym hipokrytką, gdybym sama coś takiego napisała, prawda?
To czyją stratę odczuwasz do tej pory?
/Brak mi przyjaciół z oddziału - Dum Dum odszedł jako ostatni, w kwietniu dwa lata temu. Morita i Gabe zmarli niedługo po tym, jak mnie odmrozili. Falsworth i Dernier odeszli już lata temu. Brakowało mi Howarda. Brakuje mi Peggy.
Ja to ja to proste jak dwa razy dwa.. Polskiego rapu słuchasz? Co by nie męczyć cię tematem osobowości. Jakiej muzyki słuchałeś i jaka ci się teraz podoba?
/Nie lubię współczesnej muzyki, dostaję migreny od tego rzępolenia. A czego słuchałem wcześniej? Wybacz, ale nie pamiętam, co było na topie w latach trzydziestych czy tam czterdziestych, choć tych większą część spędziłem na froncie. Także niewiele mam na ten temat do powiedzenia.

Astrid Löfgren

N, czemu nikt od Marvela jeszcze na to nie wpadł? Musisz sprzedać im ten pomysł.
Tak się zastanawiam dlaczego w ogóle jej rolę aż tak pomniejszyli.
Powodem zawsze mogą być wakacje. Ale chyba jednak wygra dziewczyna, więc problem powinien być mniejszy. Gdyby mój głos był ostatni i decydujący, a wyniki obu pozycji takie same, to chyba tak, musiałby mieć jednocześnie chłopaka i dziewczynę. Ale wierzyłabym w niego, to obrotny facet, dałby radę :P
/Oni go tam u Marvela zwyczajnie nie doceniają. Nie to co my.
/Też nie mogę tego zrozumieć. Sharon jest przecież jedną z najlepszych agentek SHIELD, walczyła ręka w rękę z Capem, współpracowała z Samem, z Bucky'm. Była o wiele bardziej znana od Peggy. Zdecydowanie nie zasłużyła na sprowadzenie do roli obiektu westchnień Steve'a. Jakby zamienili Carterówny rolami.
/Wakacje w jednym z najbardziej odizolowanych krajów na świecie :P? Nie wpuszczano tam byle kogo, więc musiałaby być to jakaś szycha albo wybitny specjalista, a takich niestety nie ma w grupie, która mi pozostała. Ale (na moje szczęście) wygrywa dziewczyna, więc problemu nie będzie, bo tutaj kandydatki już mam. Ale to nie oznacza, że Bucky nie może mieć chwilowej przygody z płcią brzydszą :P Nie no, żartuję.
Steve, a w jaki sposób próbujesz trochę zmniejszyć intensywność poczucia winy, o ile w ogóle coś takiego robisz?
Nawet gdybyście go namówili na jakąś pogadankę z terapeutą, psychiatrą, księdzem, rabinem, kimkolwiek, to niewiele by to dało, jeśli sam by tego nie chciał, dlatego mówię o odpuszczeniu.
Ale mam wrażenie, że w pewnych kwestiach zgadzałeś się z treścią Protokołu, czyż nie? Nie odpuści mu, co? Z jednej strony mu się nie dziwię, ale z drugiej… No ciężko zrzucić na Bucky’ego całą winę. 
/Przekonuję samego siebie, że zrobiłem co tylko mogłem. I że zrobiłem to tak dobrze, jak tylko byłem w stanie. Ale to nie zawsze pomaga. Wybuch w Lagos... Gdybym nie dał się sprowokować, może udałoby się powstrzymać Rumlowa.
/Rozumiem to, naprawdę. Wiem, że nie można nikogo do tego przymuszać.
/W kilku kwestiach mógłbym pójść na kompromis, ale nie mógłbym podpisać czegoś, co odbierałoby nam prawo wyboru. Co jeśli Rada zdecydowałaby, że nasza interwencja nie jest konieczna gdzieś, gdzie bylibyśmy potrzebni? Co jeśli kierowaliby się przy decyzjach własnymi pobudkami? Co jeśli Hydra i tam miałaby swoich ludzi? 
Tony to Tony. Nie odpuści Bucky'emu, choć... Może jednak jest nadzieja, że kiedyś zrozumie, że to nie był Bucky, to było tylko jego ciało, którym sterowała Hydra.
Bucky, to inaczej – dlaczego nie chcesz mi swojego podejścia wytłumaczyć? Tylko nie przywołuj znowu swoich praw, błagam... Drugie i trzecie – wiem, zgrywam się.
Nie chce mi się wymyślać argumentów. Nie znam wakandyjskiej techniki, ale może by coś poradzili.
I co, wszyscy skaczą nad tobą, „Bucky to, Bucky tamto” i te sprawy? Za mało się starasz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest właśnie to, że ty sam jesteś z tego dumny i mimo że ludzie mogą tego nie rozumieć i nie dostrzegać, to ty to widzisz i to wystarczy, żebyś mógł się choć odrobinę podbudować. Cieszę się, że możesz w końcu powiedzieć, że jesteś dumny ze swoich decyzji. To był niewątpliwie przełom. I oczywiście nie jest tak, że tego nie doceniam, bo doceniam. Chciałam cię trochę sprowokować.
/Po prostu nie chcę nikomu pokazywać, że na czymś mi zależy, bo ktoś znowu będzie mógł spróbować mi to zabrać. Nie ufam tym ludziom... znaczy większości tych ludzi, bo ich nie znam. Już, tyle wystarczy?
/Też jej nie znam i wolę nie poznawać bliżej, póki nie będzie to konieczne. Jeśli wyciągną mi to cholerstwo z głowy, zacznę zastanawiać się nad ramieniem. Póki nadal mam to w głowię, lepiej żebym go nie miał. To zmniejsza ryzyko.
/Nie wszyscy. Rogers. A wierz mi, potrafi być upierdliwy jak diabli w tej swojej chęci pomocy we wszystkim, w czym tylko może. Więc naprawdę wygląda to czasem jak "Bucky to, Bucky tamto". I nie potrafię go zniechęcić.
/Wiesz, ta duma ze swojej decyzji to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Regułę, że zazwyczaj moje decyzje są do niczego.

Mad Aleks

N: Zawsze możesz połączyć opcję 2 z opcją 6 z ankiety ;D
[link]
/Planuję coś dla tej dwójki, ale nie będzie to (stety lub niestety) to. Chociaż... Kto wie :P

Ana Morgan

Filmy ogólnie rzecz biorąc nie są złe. Głównym minusem IM2 i 3 był główny zły, Thory też są w miarę przyzwoite, dla mnie głównym minusem w nich jest postać samego Thora, mogli wykreować go troszkę lepiej oraz na pierwszy plan wysunąć postacie kobiece (Sif i Friggę), druga część mi się podobała :) A problemem CA:TFA był chyba cały ten film, ale Red Skull świetny :D Na pierwszej części Avengers dobrze mi się spało ^^ źle przedstawili postacie (tam Steve i Thor to istna porażka), jak dla mnie dwójka była odrobinę ciekawsza, choć Ultron był bardzo ludzki jak na robota... a zresztą, to chyba nie ma wielkiego znaczenia, jeśli się spojrzy na Visiona. Ant Man mi się podobał, choć trochę przedłużyli wstęp, akcja mogła dziać się troszkę szybciej. Do IM, WS i Strażników nie mam zastrzeżeń, bo te trzy filmy im się akurat najbardziej udały :)
Co się dziwisz, facet po prostu długo umierał :P I teraz już wiem, dlaczego nigdy nie mogę się doliczyć, która to rocznica śmierci, o urodzinach nie wspomnę, bo z tą datą to ty też nieźle namieszałaś, N :D
Jakoś mnie to nie dziwi. Takie paringi mają teraz branie. Jednak twój Bucky nie nadaje się do żadnego związku, a przynajmniej na razie nie. No chyba, że spotka taką Bellę z Pięknej i Bestii... a nie, nawet tak złota i uparta kobieta nie dałaby rady :D
I muszę przyznać, że kwiatki we włosach mnie rozwaliły. Są lepsze od magnesików na ramię... Zaraz, zaraz Buck teraz nie ma ramienia o.O Nie będzie mógł nosić magnesików :,( Zaraz się popłaczę!
A co do Sharon, to ja znam ją niestety tylko z MCU. Czyli z 4 scen, w których jak dotąd się pojawiła? W każdym bądź razie to dużo tego nie było :/ A w filmach przydałaby się taka agentka z krwi i kości, bo taka postać jeszcze się nie pojawiła. Kolejny zmarnowany potencjał :/
/Dla mnie CA:TFA było całkiem dobrym filmem gdzieś do momentu założenia HC. Nastawiałam się na kilka dłuższych scen z udziałem Komanda, a dostałam zaledwie kilka kilunastosekudnowych migawek i pędzącą akcję, często niezbyt sensowną. Thory jakoś nie przypadły mi do gustu, 2 i 3 część IM także, pierwsza część Mścicieli była nudna, ale znośna, a druga... pozwól, że przemilczę. Ale to i tak nie są jakoś szczególnie złe filmy. Tylko szkoda, że Marvel ma tak wielki problem z tworzeniem czarnych charakterów. Tak naprawdę udał im się chyba tylko Loki, ale i to głównie dzięki osobistemu urokowi pana Toma.
/Dlaczego namieszałam? W MCU pojawiły się trzy daty urodzin Bucky'ego, a ja po prostu wybrałam tę z "Avengers", która pojawiła się także na karcie Winniego dodanej do boxa kolekcjonerskiego, bo jest tam także dzień i miesiąc:
Z CA:WS nie biorę dat, bo skoro na jednej tablicy Bucky ma dwie daty urodzin i pomyloną datę śmierci to cóż... Nie jest to zbyt rzetelne źródło informacji.
/Nie zamierzam od razu wpychać go komuś w ramiona, bo zwyczajnie nie mogłoby się to udać. Ale kiedyś? Dlaczego by nie. Znajdzie się ktoś na tyle cierpliwy.
/O ile magnesiki to dość popularny fanon, o tyle kwiatek we włosach jest kanonem. I spokojnie, Buckyś nadal mógłby doczepiać sobie magnesiki, bo przecież kawałek ramienia mu jeszcze został.
/Postać Sharon jest okropnie zmarnowana i nie zapowiada się, żeby miało się to zmienić, bo w jakim filmie mieliby rozwinąć jej wątek? Jedynie w BP albo w IW, a tam może nie być na to czasu.
O nie ma mowy, mój drogi. Zacząłeś temat to skończ. Weź głęboki wdech, przełknij ślinę i napisz to wreszcie. Może i cierpliwa nie jestem, ale jeśli będzie trzeba to się dokopię do tej twojej listy.
/Nie chcę i nie potrafię o tym rozmawiać. Po prostu zapomnij, że w ogóle poruszyłem ten temat.

Astrid Löfgren

N, trafiłaś w punkt. Everyman to strzał w dziesiątkę.
No właśnie o to mi chodzi. Można się domyślić, że mieli kontakt, ale właściwie to wszystko i w tym wypadku jednak brakuje dodatkowych informacji. Wygląda to sztywnie, momentami bezsensownie i na pewno nie tak, jak być powinno. A szkoda, bo nawet ładna z nich parka, tylko w bzdurnych okolicznościach postanowili pójść o krok dalej.
Mam ochotę zaznaczyć wszystko, oprócz pierwszego, bo nie wiem co wybrać. Pomocy! Ciekawe kim byłby ten szczęśliwiec. Hm, chyba zacznę tej opcji kibicować :P
/Prawda? Posłuchaj tylko, jak pięknie to brzmi - James "Everyman" Barnes. Jest moc, prawda? Nie to, co jakiś tam Wiener czy tam Winter Soldier
/Boli mnie to tym bardziej, że promocja zapowiadała, że Sharon będzie mieć bardziej znaczącą rolę. Na promo artach pojawiała się w stroju i z jakąś wymyślną bronią w ręku, na jednym była nawet na lotnisku, na innym walczyła z Natashą. A w filmie nie było żadnej z tych rzeczy.
/Jeśli chodzi o szczęśliwca, z którym miałby związać się Bucky, miałabym bardzo zawężone pole poszukiwań - musiałby mieć kanonicznie dobre relacje z Bucky'm (jak na pana B., oczywiście) i być bi/homoseksualny albo chociaż nieokreślony. I musiałby mieć jakiś sensowny powód, by być w Wakandzie. I nie być Steve'm. Spoko, damy radę. I jeśli zaznaczysz wszystko, oznacza to, że Bucky ma mieć jednocześnie i chłopaka i dziewczynę :P?
Steve, zrobiłeś tyle, ile byłeś w stanie i najlepiej, jak potrafiłeś. Racjonalną odpowiedzialność łatwiej unieść niż tą wziętą z każdej możliwej strony, bo tak nakazuje pozycja.
Spróbujcie odpuścić. Może podziała.
W jakich wyborach nie dasz rady go poprzeć? Chodzi o poddanie się ustawie?
/Wiem to wszystko, wiem, że nie powinienem brać wszystkiego na siebie, ale... Czasem sama wiedza nie wystarcza, by odpowiednio się do tego stosować. 
/Nie nagabuję go o to bez przerwy. Sądziłem, że po tym wszystkim dobrze by mu to zrobiło, więc kilkukrotnie poruszyłem tę kwestię.
/Tony i ja często mieliśmy inne zdanie na wiele tematów, ale nigdy nie skończyło się to tak, jak w kwestii ustawy. I Bucky'ego. Nie dam rady poprzeć go w kwestii Protokołu, tak jak nie dam mu skrzywdzić Bucky'ego, choć rozumiem jego reakcję.
Bucky, a co jest złego w pokazaniu, że na czymś ci zależy? Fetysz, tak? No fajnie, a ponoć nic cię nie pobudza/podnieca. Niegrzeczny. Chociaż przyznam, że nie wiem czy operujemy tą samą definicją fetyszu.
Też tak mówiłam i zawsze, kuźwa, doktorki znajdą miażdżący kontrargument. Ale może obeszłoby się bez krojenia? Czy na pewno nie?
Nie wiem czy zawsze, ale wiem, że da się ją odbudować. Taktykę masz podobną jak z nami wszystkimi, czyli wkurwiać czym popadnie?
Dlaczego zależy ci na tym, żebym to doceniła?
/Po pierwsze - nie chcę im pokazywać, że na czymś mi zależy i koniec. Mam prawo nie chcieć. Po drugie - tak, wiem czym jest fetysz. Po trzecie - nie użyłem tego określenia poważnie. Uciekanie skądś nie sprawia, że odczuwam... satysfakcję. Bynajmniej pod tym względem.
/Zawsze, kiedy zmieniali mi protezę, musieli mnie kroić. Dlaczego tym razem miałoby się niby bez tego obyć?
/Wcale nie wkurwiam ich czym popadnie. Chociaż nie, chwila, to właśnie robię. Ale bez większych sukcesów, chyba jeszcze zrzucają to traumę czy coś w tym stylu.
/Ludzie tego nie rozumieją. Dla nich to zachowanie niezrozumiałe, niewybaczalne, coś, za co powinno zdzielić się mnie w łeb. Ale z mojej perspektywy wygląda to inaczej. Nie byłem wtedy gościem, którym jestem teraz. Miałem gdzieś to, że mogą być jakieś ofiary moich działań, bo świat wciąż dzielił się dla mnie na dowództwo, cele i straty wliczone. I wybrałem, że go nie zabiję. To była jedna z moich pierwszych podjętych samodzielnie decyzji i jestem z tego dumny.