14 maja 2016

Astrid Löfgren

N, bez sensu zupełnie. A później wielkie zdziwienie, że ludzie nie pałają do Sharon wielką sympatią. Jak mają ją lubić, skoro tak naprawdę nic nie wnosi? Jest, ale równie dobrze mogłoby jej nie być. Mam wielką nadzieję, że jednak tak nie zostanie, o ile się pojawi w następnych produkcjach, a chyba wręcz powinna. Ze względu na romansik na przykład.
Oj tam, lewe papiery czy coś. Problem do rozwiązania. Ja wiem, że nie żartujesz, a chwilowe przyćmienie wielkiej miłości spowoduje Steve. To jest więcej niż oczywiste. Nie no, nie wyobrażam go sobie z jakimkolwiek facetem, chociaż zagłosowałam też na to, bo mogłoby być dość ciekawie.
/Powinna się pojawić, ale w jakich? Najwyżej w BP albo w IW, a tam raczej nie będzie czasu i miejsca na rozwijanie wątku zauroczenia Capa. A nawet jeśli - Sharon nadal będzie pewnie sprowadzona do roli love interestu Steve'a, co jest chyba gorsze od puszczenia tego wątku w niepamięć. A mogli chociaż pokazać, że Sharon jest obecna podczas włamania do Raftu albo coś w tym stylu.
/Jeśli udałoby mi się przedstawić ten wątek w miarę sensownie, jaka byłaby różnica czy Buckyś kręciłby z kobietą, czy z mężczyzną? Kilka razy napomknął, że to "nie robi dla niego różnicy", więc jego zauroczenie tą samą płcią nie byłoby tak z tyłka wyciągnięte, choć trochę jednak nieprawdopodobne. Ale miłość nie wybiera, prawda :P? Ale to pozostawię sobie na miniaturki, a tutaj nie będę kombinować i dam mu się po prostu pokręcić koło jakiejś babki.
Steve, to tylko gdybanie. Czasu się niestety nie cofnie.
W jakich konkretnie kwestiach mógłbyś pójść na kompromis? Cóż, obydwaj macie dobre argumenty, nie mam pojęcia, gdzie w tym znaleźć złoty środek.
Nadzieja czym wzbudzona? 
/Wiem, że nie mogę już tego zmienić, ale jednocześnie nie mogę przestać gdybać. Taka moja słabość.
/Mógłbym zgodzić się na nadzór, ale na zasadzie takiej kontroli, jaką miało kiedyś nad nami SHIELD. Coś większego tylko by nam zaszkodziło. Mógłbym pójść na kompromis w kwestii spisu, ale bez ujawniania go. Kilka innych rzeczy jeszcze by się znalazło, ale teraz to już bez znaczenia. Nikt już nie będzie ze mną o tym dyskutował.
/Wystarczy, że uda nam się wskazać obecność programowania i jego działanie, co T'Challa da radę zrobić. To już twardy dowód.
Bucky, no szlag mnie trafi zaraz, czemu z tobą zawsze trzeba łazić naokoło? Wystarczy, o to mi właśnie chodziło. Tak ciężko było się przyznać? A chcesz ich poznać?
No w sumie logiczne. Zastanawiam się, kto mógłby użyć tych słów. Jesteś raczej odcięty, więc to musiałby być ktoś z wewnątrz. Jeszcze się upewnię – po rosyjsku je trzeba koniecznie powiedzieć, nie?
Wyobrażam sobie, ale to nie dziwne, że tak się zachowuje. Tzn., że próbujesz, ale nie da rady? No, chłopie, on jest chyba jeszcze bardziej uparty i cierpliwy niż my wszyscy razem wzięci.
Dla takich wyjątków chyba warto. Niedawno byłam w niezłym kryzysie odnośnie podejmowania właściwych wyborów właśnie i tak jak ty uważałam, że na dziesięć wszystkich decyzji tylko jedną można podciągnąć pod dobrą i to na upartego. Ktoś mi wtedy powiedział, że nie ma jednoznacznie złych wyborów. Każdy coś zmienia po którejś stronie, na lepsze lub gorsze, ale my nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego i w jakim kierunku to pójdzie, choć możemy przypuszczać. Jakie by nie były te decyzje ich konsekwencje mogą doprowadzić do czegoś przydatnego, trzeba tylko tego szukać. Nie wiem, czy ten wywód coś ci da, na pewno nie rozwiąże okołoegzystencjalnych problemów, ale może coś ciekawego wpadnie ci do głowy. Chociaż teraz w sumie nie wiem, po co ci to napisałam. Cóż, szkoda kasować.
/Tak, tak ciężko było to przyznać. Prawie się udławiłem, kiedy przechodziło mi to przez gardło. I tak, ze mną trzeba naokoło, taki już mój urok. A czy chcę ich poznać? Kiedyś wreszcie będę musiał.
/Od początku o to mi chodziło. Z ramieniem jeszcze bardziej niebezpieczny niż bez, więc to takie zabezpieczenie, żeby w razie czego łatwiej było mnie zatrzymać. I tak, hasła, które zaprogramowali mi Ruscy, trzeba powiedzieć po rosyjsku. Ale jest też ich więcej - po niemiecku czy angielsku. I te może już mieć ktoś inny.
/Może i to nie jest dziwne, ale jest irytujące. Dawałem sobie radę przez cały ten czas, więc niech nie robi teraz ze mnie pieprzonego kaleki. Większego niż jestem. W końcu nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz przechodziłem tryb Winter Soldiera, czy ktoś próbował mnie zabić. Można powiedzieć, że to prawie normalka. Ale on i tak "chce pomóc". A to ponoć ja jestem uparty.
/Tylko, że moje są zazwyczaj w chuja złe i pakują mnie w jakieś bagno. Jedna w miarę dobra decyzja na kilkanaście złych wiosny nie czyni, ale przynajmniej daje nadzieję, że nie jestem aż taki do niczego i czasem potrafię coś zrobić dobrze.

1 komentarz:

  1. N, jeszcze się okaże, że najlepsze sceny z Sharon zostały wycięte i wlepione w dodatki na DVD czy tam Blu-ray, o ile coś takiego planują. Mnie jeszcze zastanawia, co się z nią właściwie stało. Była i zniknęła.
    Istotnie, nie byłoby różnicy, tylko wciąż pozostaje ta nieprawdopodobność, głównie o to chodzi. Oj prawda, miłość nie wybiera, a do tego jest ślepa.

    Steve, skąd ta pewność? Jeśli sprawy zaczną się wyjaśniać, możesz zacząć odzyskiwać zaufanie.
    Czyli macie już jakiś zarys planu, żeby chociaż trochę wyprostować sytuację?

    Bucky, tak mi przykro, że aż w ogóle. Pytałam czy chcesz, a nie czy będziesz musiał.
    One działają tymczasowo, można je też jakoś obejść albo wyłączyć, czy jak? Przynajmniej ostatnia akcja wskazuje, że coś się z nimi da wykombinować.
    Jemu to powiedz. To co on takiego robi, że aż tak cię irytuje?
    No i to jest jakiś pozytyw, a z bagna zawsze może ktoś inny pomóc wyjść, a przynajmniej trochę podciągnąć. Pytanie tylko czy się na to temu komuś pozwoli, a łatwo wtedy podjąć w chuj złą decyzję, albo wręcz przeciwnie. Zamknięte koło, albo przerwanie złej passy, a do tego trzeba kalkulować na pełnych obrotach. Ciężki jest ludzki żywot jednak.

    OdpowiedzUsuń