Dokładnie. Może chodziło tutaj twórcą o jakaś symbolikę? Bohater idzie na wojnę, to musi dostać całusa od swojej ukochanej (co z tego, że nic ze sobą nie kręcili wcześniej, ale to przemilczmy). Wyszło tak kiczowato, że aż przerażająco.
W moim przypadku wydaje się być trochę bezbarwna, nijaka. To smutne.
Możemy to przegadać na gg lub e-mailem. Ewentualnie możemy to zostawić na blog PBF.
/Steve w ogóle ma pecha do wątków miłosnych. Thor podobnie. Za to najlepiej wykreowany (przynajmniej moim zdaniem) związek w MCU - związek Tony'ego z Pepper, rozpadł się poza ekranem. Wielka szkoda.
/Ta filmowa jest niestety strasznie nijaka i spłycona, ale ta komiksowa jest już całkiem całkiem. Przynajmniej ma charakter.
/GG nie posiadam, więc pozostaje mail. Jak już dowiem się o co chodzi, to potem obgadamy, co z tym zrobić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz