4 stycznia 2017

ASTRID LÖFGREN

N, za to z werwą Kwenthrith mogłoby nie wytrzymać mu serducho, chociaż oczywiście milej by się ją oglądało u jego boku, niż nijaką (to najidealniejsze słowo) Judytką.
Ja bym za nim szła! Nawet ciemną ulicą. Jego kult mógłby urosnąć do rangi religii.
Och, więc trzeba będzie wyszukiwać pułapki i niuanse. Dobrze wiedzieć.
/A tam, dzieliłby się z E-cośtam-wolfem, który czuł do Kwentrith miętę i to z wzajemnością, i jakoś by dali radę. A i tron Mercji pozostałby w rodzinie. Na pewno znalazłoby się jakieś rozwiązanie, żeby nie było potrzeby ratować wtedy Judytki.
/Załóżmy mu sektę <3 Zrobimy ołtarzyk, będziemy kierować się w życiu jego sentencjami życio... Albo nie, jednak nie. On przeżyje (prawie) każdą głupotę, w którą się wplącze. My nie.
Sam, oj, myślę, że nie ma takiej skali, w której by się zmieścił. Co oprócz "znieczulicy" powoduje ten środek? Wiesz coś na ten temat?
 Widziałaś kiedyś jakiś film o zombie? Jeśli tak, kojarzysz pewnie jakieś sceny z rzucaniem się do gardła i odgryzaniem części ciała. Tak w skrócie, to wywołuje podobny efekt. Człowiek musi zabić przeciwników za wszelką cenę, choćby obrywali go w międzyczasie ze skóry. Mam dreszcze, jak tylko o tym pomyślę. Facet mógł wynaleźć lek na raka, ale nie. On wynalazł... to. Poważnie, co z ludźmi jest nie tak?
Steve, a kto z nią próbuje rozmawiać?
To możliwe, by kogoś takiego znaleźć?
/Metoda dobrego i złego gliny zawsze działa. Sam jest miły, Bucky już niekoniecznie. W międzyczasie wchodzi także Sharon. Więc Maria zaczyna pękać. Postawilibyśmy na Izanami, ale jest zajęta próbą odnalezienia transportów. Wanda pilnuje doktora Inesa. Podsuwa mu kilka miłych obrazów i wizji tego, co może go spotkać, jeśli nie wynajdzie antidotum. To także jest skuteczna metoda.
/I cóż, jedyną szansą na znalezienie takiego... obiektu testowego, jest celowe zarażenie kogoś w odizolowanym miejscu. Co nie wchodzi w grę.
Bucky, porównanie czegoś negatywnego z pozytywnym to świetny pomysł. Jak ktoś mnie leje po mordzie dzień w dzień, boję się tego kogoś, nikomu o tym nie mówię, jestem z tym sama, nikt nic nie wie, a ja udaję, że wszystko spoko, to mam mniejsze szanse, że koszmar się skończy. A jak komuś powiem, choćby jednej osobie, to ktoś już wie. Ten ktoś, kto wie, może zauważyć w którymś momencie, że coś się dzieje. Jeśli będę miała szczęście, ten ktoś może zareagować, chociaż od razu nie będę w stanie przyznać, że tak, jestem bita dzień w dzień. Ten ktoś daje mi alternatywę, bo wie to, czego nie wie nikt. Daje też zalążek bezpieczeństwa, którego wcześniej nie miałam wcale. Parę miesięcy wstecz nie przyznałbyś się w taki sposób do słabości. To jest twój krok. Ale dobra, co ja tam wiem.
 To porównanie nie ma sensu. Super, powiedziałem na głos, że jestem zmęczony i wściekły na Rogersa. Ale on o tym nie wie, więc co to zmienia? Co niby zrobisz? Jaką alternatywę mi to daje? Bo patrz, ale jakoś kamień nie spadł mi z serca i nie czuję się lepiej. Tak samo z Antaliją. Co, mam pójść i powiedzieć "super, lecisz na mnie, a ja zamordowałem twojego ojca i choć nie mam pewności, to matkę pewnie też"? Och, łał, powiedziałem tobie, teraz już wiesz. Od razu mi lepiej, bo mam swój chrzaniony zalążek bezpieczeństwa. Nie mam. Nie czuję się lepiej. Kiedy wstanę i powiem "Tak, mam problem ze sobą", to niczego nie zmieni. "Tak, systematycznie robię sobie krzywdę, bo lubię się kara". A nawiązując do tego, co chyba kiedyś powiedziałem i za co się wściekłaś - "Tak, zgwałcono mnie". Tak, po raz pierwszy powiedziałem to na głos. I wiesz co? Zaskoczę cię, ale nie jest mi lepiej. Jest mi gorzej.

o.

Dokładnie, tak ich przemaglujesz że twarde to im tyłki wystarczą ;p
Nie czytałam, ale czuję że powinnam *.* I poza tym nie kłam w imieniu Bucky'ego ;p
 Matko, nie znasz "After Hours"?  Cała 23-częściowa seria "Stucky Porn Prompt Challenge" jest jest świetna (znaczy, tak sądzę, przeczytałam tylko kilka) i dość znana na tumblrze. Więc co, jak co, ale myślałam, że ty serię tych porno-fików Stucky znasz na pamięć ;P
S: Ależeście się wszyscy dobrali. Chcesz pomóc, to podcinają skrzydła, mówisz prawdę, to wypominają że dadzą radę. 
 Ale co mam powiedzieć? Nie ma nic gorszego od pustych, niepodpartych niczym słów pocieszenia, wiem z autopsji. To nie "wszystko będzie dobrze", "nie będzie tak źle" czy "mogło być gorzej" pomagają ludziom, a szczere przedstawienie sytuacji takiej, jaką jest i ewentualna pomoc w rozwiązaniu jej. Nasza sytuacja jest zła, nieważne z której strony się na nią spojrzy. Nie rozwiązaliśmy jednego problemu, pojawiły się dwa kolejne.
S: Śmiało, na jeden dzień do przodu starczy.
 Na jeden dzień? Aż nie wiem, czy mnie nie doceniasz czy jednak przeceniasz. Sądziłem, że dolar za godzinę będzie odpowiednią stawką. Skoro ma to starczyć na jeden dzień do przodu, muszę dorzucić jeszcze z dwa razy tyle.
 B: Em, nie do mnie.
 Och, no i co z tego? Mylę i mieszam ważniejsze rzeczy. Zresztą, kiedyś na pewno tak do ciebie powiedziałem.

Astrid Löfgren

N, w łóżku raczej nie rozmawia się na porywające tematy godne króla. Pewnie to w niej widzi.
Przepraszam, nie chciałam cię narażać na stratę czasu :( Bucky powinien tworzyć nowe marki, nowe przysłowia, wszystko nowe.
Jej się polepszy, a komuś innemu pogorszy :P
/Mógł zostawić sobie Kwenthrith. W niej to by widział jeszcze więcej niż w Judytce. Chyba, że lubi taki... nawet nie wiem jak określi jej typ, taka jest nijaka. Już wolę żonkę Rollo, ona ma chociaż jakiś charakter. 
/Już widzę te jego przysłowia i mądrości życiowe. "Jeśli życie rzuca ci kłody pod nogi, weź jedną z nich i ostro mu przychrzań". "Jeśli czegoś bardzo chcesz, bierz to, nie zwracają uwagi na łamane przez siebie prawa. Nawet jeśli jest to porwanie dziecka i wywiezienie go na drugi koniec świata. Ktoś ma coś przeciwko? Przychrzań mu". "Ktoś cię obraża? Przychrzań mu. W głowę. Krzesłem. A potem się rozpłacz i ci wybaczą".
/Powiem tak - w pewnym momencie niemal wszystkim mocno się pogorszy, przez co przeoczą coś bardzo istotnego. Bardzo. I będzie to już niedługo.
Sam, w skali od 1 do 10 jak bardzo niebezpieczna jest surowica?
 Dziesięć i pół. W porywach do jedenastu. Wszystko zależy od tego, na kim zostanie użyta. Poważnie, wyobraź sobie... Bruce'a Bannera, który by się tego nawdychał. Wtedy skala wzrasta do dwudziestu.
Steve, wiecie chociaż jak się nazywa?
Macie kogoś, na kim mógłby antidotum przetestować? 
/Jej pseudonim to Fault Zone. Najprawdopodobniej nazywa się Maria Petrova. Udało nam się dowiedzieć, że dawniej była jedną z najmłodszych baletnic moskiewskiego teatru. Kiedy miała piętnaście lat, brała udział w wypadku samochodowym, w którym doszło u niej do uszkodzenia kręgosłupa i paraliżu poniżej pasa. Jej rodzice zmarli na miejscu. Wtedy musiała trafić na Ivana Somodorova.
/I cóż, nie, nie mamy. Na zwierzętach antidotum może zadziałać inaczej niż na ludziach. Potrzebujemy więc zainfekowanego człowieka. Nieczłowieka także. 
Bucky, emh, ja tu widzę duży krok. Właśnie przestałeś trzymać to w sobie, chociaż może nie jestem odpowiednim adresatem. Gdybanie jakoś ci pomaga?
 Gówno prawda, to żaden krok. Jakbym chciał... Powiedzmy, że wyznać komuś miłość i zamiast powiedzieć to osobie, do której to czuję, powiedziałbym to komuś całkowicie innemu, to by się to liczyło? Jakoś wątpię.

o.

Haha no niby tak xD ale jak któryś z nich będzie chcieć chwycić się czegoś twardszego? :p
Bo Bucky to mądry chłoptaś xD 
/Dadzą sobie radę, zwłaszcza, że Bucky to mądry chłopak. A do tego przyda im się coś miękkiego, czyż nie? ;P
+ Czytałaś może ff pt."After Hours"?
S: To nie jest tak źle.
 Aż tak źle nie. Ale dobrze też nie jest.
S: Dobra. To na jednodolarówki mam już sloj.
 Na dobry start wrzucę dziesięć dolarów. Będę mieć mały zapas.
B: nazwales mnie słońce
 I co z tego wynika? Ciągle to robię.

o.

Od razu psychiatryka im życzysz? To złe miejsce na miesiąc miodowy! :(
Osz Ty :p ale maja siebie więc będzie im wygodnie xD  
/Dlaczego psychiatryka? Ich bezpiecznego miejsca, w którym nie będzie różnicy pomiędzy ekhem na łóżku a ekhem na podłodze. Albo ścianie. Choć tu to już jest różnica, bo się się stoi.
/Bucky jest sprytny, więc położy się na Stevie i będzie mu wygodnie. A Cap zadba o kręgosłup.
 S: Może mrówki Anta wam pomogą?
 Mrówki, kamery, dotarcie do list sprzedaży i świadków. To dużo nam da.
S: Przygotowałabym słoik na grosze ale nie chce być milionerka.
 Nie wiem ile centów lub nawet dolarów to grosz, ale wydaje mi się, że to nie taki głupi pomysł. Gdybym zbankrutował, może oduczyłbym się pesymizmu.
B:To jak mam cię postrzegać?
 Źle. Z góry dzięki, słońce.

o.

No ale wiesz, jadłby xD więc mógłby chcieć kameralnie? ;p to aż dziwne że jeden drugiego jeszcze gdzieś nie przypiął w ramach bezpieczeństwa xd
Robisz się znowu wyrodna xd ale w ich wieku z kregoslupem już nie tak, więc dywan i podłoga grają xD 
/Oni obaj powinni zostać zamknięci w mieszkaniu. W którym ściany i podłogi wyłożone byłyby poduchami, a meble byłby dmuchane. Żeby żaden z nich nie wpadł na żaden durny pomysł.
/Przecież ja się o nich troszczę! Spanie na twardym jest zdrowe dla kręgosłupa. Więc dywan też im zabiorę :P
S: Więc szukacie igły w stogu siana
 Mamy w tym doświadczenie, więc jesteśmy dobrej myśli. Musimy być.
S: Em. Akurat bez skóry to tak nie bardzo chcę cie oglądać, bez obrazy. Wole jak tylko ubranie zdejmiesz. Od pasa w górę.
 Bez obrazy, ale odmówię. Nie zamierzam się rozbierać. Nie mam w sobie nic z ekshibicjonisty.
 
B: Dlaczego mamy sie kłócić o to, jak ja ciebie widze?
Bo mogę nie chcieć, żebyś postrzegała mnie tak, nie inaczej. Mogę?