Bardzo ładny wywód, tylko jest jeden problem, niczego nie możesz mi kazać. Nie wiem w jakim ująłeś to kontekście, ale mogłeś zastąpić to innym, przyjemniej brzmiącym dla ucha słowem. To "kazać" jest nie na miejscu.
A więc teraz się martwisz, że twoje dokonania jako Zimowego Żołnierza przejdą w zapomnienie i nikt ich nie uwieczni? Ty biedaku. Faktycznie świat zasługuje na choć troszkę prawdy, choćby to kto sprzątnął Kennedy'ego.
Dziękuję za wywód. To było bardzo ciekawe.
Mówi się, że w tej popieprzonej sztuce, którą nazywamy życiem, każdy ma jakąś rolę do odegrania. Mamy ludzi, którzy grają w romantycznych, komicznych, dramatycznych, czy heroicznych wątkach. Ale niezależnie od tego, nigdy nie ma nic gorszego, niż czarny charakter ukryty pod maską bohatera. Dlatego nie chcę, by zapomniano. Chcę by ludzie znali prawdę, by maska spadła. I martwię się tylko o to, by nie stało się to za późno. Ale sądź o mnie co zechcesz, nie mogę ci przecież niczego rozkazać.
Zaczynając ze mną rozmowę, doskonale zdajesz sobie sprawę, że żadne z nas długo nie wytrwa w miłej, lekkiej i zabawnej wymianie zdań. Trudno, różnica charakterów, zdarza się. Ale i tak to robisz, bo może cię to bawi. Może lubisz obserwować, jak udaje, że się tym przejmuje, że naprawdę mnie denerwujesz, i oświadczenie, że mnie nienawidzisz jakoś na mnie wpłynęło. Nie wiem, ale za każdym razem powtarzam ten sam schemat, bo wiem, że za jakiś czas wszystko zacznie się od początku. Może będziesz chciała spytać, dlaczego to robię? Bo po prostu potrzebuję kogoś, kto mnie wysłucha.
A teraz znów udamy, że nic się nie stało.