25 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

N, tak tylko mówisz, a gdyby pojawił się na żywo, poszłabyś za nim w ciemno.
E tam, zaprzyjaźniliby się w końcu. Lubię wpędzać go w traumy. To moje życiowe powołanie. 
/Gdybym miała wymyślić jakiś realistyczny scenariusz takiego spotkania w jakiejś ciemnej uliczce, wyglądałoby to zapewne jakoś tak - albo grzecznie bym za nim poszła, błagając w myślach o to, by niczym mu nie podpaść, albo zaczęłabym szlochać i prosić o to, by mnie puścił. Wszystko zależy od tego, jaki każde z nas miałoby dzień. Bo choć książki nie należy oceniać po okładce, to Bucky ze swoim stylem na bezdomnego, pochmurną miną i wspaniałym charakterem misia-królisia, może jednak przerażać.
/Albo by się zaprzyjaźnili, albo rozerwali na strzępy. Albo poszli na wódkę, by porozmawiać o wspaniałości Mateczki.

+ Okładka dla "Thunderbolts #7" od Marco Checchetta - klik. Znów aww.
Steve, a znalazła cokolwiek?
 Z tego, co wiem, skupiła się głównie na znalezieniu kilku próbek, które pomogłyby jej zrozumieć to, co tak naprawdę miało tam zajść. Jest to dość istotne, ponieważ nie tylko ja mam dziwne przeczucie, że nie odpuszczą tak łatwo. To nie w ich stylu.
Bucky, to raczej było pytanie retoryczne. Nie twierdzę, że nie żałujesz, ani nie twierdzę, że żałujesz. Nic mi o tym nie wiadomo.
Jaki w tym sens? Pytać kogoś o zdanie i mieć je gdzieś? 
/To następnym razem dopisz "To pytanie retoryczne" mniejszą czcionką. Wiesz, że czasem jestem niezbyt lotny, jeśli chodzi o te sprawy. Nawet bardzo niezbyt, jak mam ten... no, moment zaćmienia czy coś.
/A czy wszystko musi mieć sens? Poza tym, mówię, że nie zawsze muszę brać sobie jakąś odpowiedź do serca, bo nie muszę się z nią od razu zgadzać, ale skąd mam to wiedzieć, jak jej nawet nie poznam, bo nie zapytam? Chwila, czy ja znowu bredzę? Trochę chyba tak, ale nie jakoś bardziej niż zwykle.

Astrid Löfgren

N, taki ideał naprawiłby świat samą swoją obecnością.
No właśnie, więc nie trzeba się obawiać.
Patrz, bo natchnie cię na założenie „Ask Misiek” :P Jak na razie wygląda to całkiem nieźle. Fabuły to się nawet nie spodziewam, ale samymi efektami przyjemnie będzie nacieszyć oko. 
/No tak, tak. Bucky jest "darem dla ludzkości", gdzieś już to słyszałam. Zapewniłby nam "wolność, na jaką zasługujemy". To ja już jednak wolę podziwiać go na papierze i ekranie, nie na żywo.
/Lepiej nie, bo Bucky będzie zazdrosny. Już i tak biedak został zdegradowany, więc nie dobijajmy go jeszcze bardziej. Poza tym wiesz, "Rosjanin zmieniający się w wielkiego niedźwiedzia" nie kojarzy mu się chyba zbyt dobrze:
Chcesz go wpędzić w kolejną traumę? A ponoć to ja jestem złą kobietą... 
Steve, myślałam, że może jakimiś detektorami została sprawdzona przynajmniej część. 
 Tak, część została przeczesana, jednak dość powierzchownie. Można powiedzieć, że na tyle, na ile udało się zrobić to Jennifer w między czasie. Cała ta akcja nie trwała długo, nie mogła, więc i efekty nie były porywające.
Bucky, ale chyba trzeba to robić świadomie i szczerze żałować, czyż nie?
Moje zdanie prawdopodobnie obeszłoby cię tak samo mocno, jak zeszłoroczny śnieg. Ale okej, nie uważam, że to źle. Powiem, że źle, jeśli dosięgniesz już tej monotonii i nie zechcesz jej zmienić na coś bardziej porywającego. 
/A po czym zdążyłaś poznać, że ja nie żałuję? Wiesz, mówię wiele rzeczy, czasem dość pokrętnych i nie do końca tak zupełnie szczerych, ale chyba jednak nie mówiłem, że nie chciałbym jakoś spróbować odkupić win za ten cały szajs. Mogę wmawiać sobie i innym, że nie czuję się winny, bo przecież nie chciałem tego zrobić, ale to jednak gówno prawda.
/Nie muszę wziąć sobie twojego zdania do serca, ale zapytać mogę, czyż nie? Nie masz na to monopolu.

Astrid Löfgren

N, i to najbardziej smutne, że chyba nie istnieje na świecie ani jeden człowiek choćby w minimalnym stopniu dorównujący całej personie Bucky’ego.
Oj tam, oj tam… Powalczymy chwilę drapiąc pazurkami a później będzie podanie rączki na zgodę.
Mi się z X-Menami skojarzyło. Chyba nawet bardziej niż z Avengers. Mam nadzieję, że ta produkcja nie okaże się klapą. Ostatnimi czasy męczę rosyjskie dzieła i zazwyczaj dzieje się tak, że zwiastuny wciskają w fotel, a film godny pożałowania. Ale tutaj… No cóż, wygląda na dość solidną robotę. Misiek skradł serducho? A nie Winniepodobny Khan? :P
/A wiesz, że jakoś tak wcale mi nie jest smutno z tego powodu? Nasz nędzny świat nie jest godzien, by stąpał po nim taki ideał.
/No tak, to Marvel. Tutaj "wojnę bohaterów" zakończył miłosny list od Steve'a.
/Najbardziej w tej produkcji zaskoczyło mnie póki co to, jak dobrze prezentują się efekty specjalne przy tak niskim budżecie, który wynosi ok. 20 mln. AoU miało ponad 250 mln. Fabuła raczej nie będzie wysokich lotów, to widać, ale i tak z chęcią obejrzę ten film. Dla miśka :P Jest jednak bardziej aww niż ninja WS. 
Steve, więc zabrali was stamtąd, nie sprawdzając czy ktoś jeszcze jest pod gruzami, dobrze rozumiem?
 Nie bardzo mogli pozwolić sobie na przeszukiwanie całej bazy. Kwestią czasu było to, aż na miejscu pojawią się zaalarmowane odziały Hydry czy Kronas, o bardziej legalnych jednostkach nie wspominając. Do tego Bucky był... w nie najlepszym stanie.
Bucky, w jaki sposób zamierzasz odpokutować? I nie łudź się, właśnie tak byś zrobił. Na złość. To już twój znak rozpoznawczy.
A myślisz, że źle? 
/Żeby odpokutować, trzeba robić coś dobrego. Nie wiem jeszcze dokładnie co będę musiał robić, a trochę tego będzie, ale w końcu na coś wpadnę.
/Ciebie pytam, nie? Jeśli sam sobie odpowiem, minie się to trochę z celem, bo ja uważam, że nie, nie jest źle. Ale gdyby to wystarczyło, nie pytałbym czy to źle.