24 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, jakie te bitwy wydawnictw są śmieszne :D
Dzięki za poświęcenie! Martwi mnie jednak, że się takie nie znajdą :(
Czasem tak śmieszne, że aż żałosne.
A mnie martwi, że jednak się znajdą :P
James, no to musisz wynaleźć sobie jakiś nowy sposób działania. Chyba że całe te programowanie uniemożliwia ci rozwinięcie jakichś nowych sposobów.
A kto by nie miał oporów. To jednak jakaś szansa, ale jednocześnie na pewno nie jest to decyzja, którą można podjąć pochopnie.
Programowanie wyłączyło moją wyobraźnie tylko na niektórych, według nich niepotrzebnych, polach. Dlatego mam takie problemy z fikcją. Mogę wymyślić nowe manewry, ale jednak ciężko będzie wyjść poza schematy, którymi kazali mi się kierować. To trudne, ale nie niemożliwe.
Wszyscy wiemy, że podejmowane przeze mnie wybory są zazwyczaj... kiepskie, delikatnie mówiąc. Błędny wybór kosztowałby jednak zbyt wiele, bym mógł sobie od tak ryzykować. Tutaj trzeba czasu, trzeźwego spojrzenia i przede wszystkim czystego umysłu.

Astrid Löfgren

N, a za kogo się szanowny Danny przebiera? Za autostradę? Flex Mentallo skradł jednak moje serduszko.
O ile dobrze kojarzę to Doom Patrol nie jest Marvela tylko DC, co nie? Jakoś mi lżej! :D
Ale i tak pójdę się zadźgać...
Tak, to parodia X Menów w wykonaniu DC. Marvelowi parodiowanie DC jednak idzie lepiej :P
Danny przebiera się za kobietę, zmieniając wystawy w sklepowych witrynach. Nie pytaj
Nigdzie nie znalazłam (jeszcze!) plemników superbohaterów, ale nie trać nadziei, ciągle szukam!
James, a te słówka-kody dalej by funkcjonowały, gdyby np. przeprogramowanie by się powiodło?
Szukasz ich?  
Jeśli programowanie całkowicie by zresetowano i wgrano by nowe to nie, nie działałyby. A przynajmniej nie powinny.
To nie takie proste jak mogłoby się wydawać. Po zabawie, którą urządził sobie Leo, dawnych naukowców Departamentu jeszcze trudniej jest namierzyć. Programowali mnie, więc mogą  choć częściowo przewidzieć moje ruchy, a to wszystko pieprzy.
I trzeba też dodać, że jakoś mam opory przed tym, by dobrowolnie dać sobie ponownie grzebać w głowie.

Astrid Löfgren

N, okej, idę się zadźgać. W sumie śmiesznie to wygląda, no nie tak źle jak mogłabym przypuszczać. Jak już są niemowlaki, to zatem czekam na noworodki, a wkrótce na plemniki. 
Nie, poczekaj, N chce dobić cię jeszcze bardziej!
Czas byś poznała członków Doom Patrol:
Crazy Jane- chorą psychicznie ofiarę przemocy, która 64 różne osobowości, z których każda dysponuje innym zestawem supermocy. 
Rebisa- mówiącą o sobie "hirself" dwu rasową hybrydę- hemafrodytę czarnoskórej kobiety i białego mężczyzny, którzy została połączona przez radioaktywny astralny byt.
Dorothy Spinner- dziewczynkę o twarzy małpy, która wolny czas spędza na wymyślaniu wyimaginowanych przyjaciół i urzeczywistnianiu ich.
Flexa Mentallo- który potrafi naginać rzeczywistość za pomocą swoich mięśni.
I mój ulubieniec- Danny the Street. Żyjąca, samoświadoma ulica, która jest transwestytą. Ulica.
Teraz już możesz iść :P
James, regres do czego? Do stanu początkowego?
W sumie to jak to z tym programowaniem jest? To są jakieś gotowe algorytmy, które wklepuje się w głowę, czy jak? Przeprogramowywanie wiąże się tylko z tym, że masz być zły i bezwzględny, robić to i tamto, reagować na to i na to, czy istnieje też jakiś program - nie wiem jak to nazwać - że zachowujesz się i żyjesz w zasadzie jak normalny człowiek?
Wiesz już czy istnieje taki ktoś? Pewnie nie.
No bzdurnie, ale co poradzisz. Nie wiem jak mógłbyś to inaczej przedstawić. Proste słowa najlepsze.
Regres do kukły. Do pustki i wiążących sznurków.
Mogą wklepać mi do głowy co tylko zechcą. Mogą powtórnie zrobić ze mnie marionetkę. Mogą zrobić ze mnie zwykłą roślinkę. Mogą wmówić mi, że jestem zupełnie innym człowiekiem i z własnej woli pracuję w Hydrze. Mogliby nawet zrobić ze mnie Bucky'ego Barnesa, którym kiedyś byłem. To dla nich żaden problem. Zola był cholernie popieprzony, ale był też przerażająco genialny. 
Są ludzie, którzy się tym zajmowali. Większość już dawno jest martwa z mniej lub bardziej naturalnych powodów, ale garstka gdzieś się zachowała. Trzeba ich tylko znaleźć.

Astrid Löfgren

N, nie chcesz wiedzieć :D
Teraz ja czynię facepalm roku.
Jak mi powiesz, że takie niemowlaczki walczyły na prawdziwej wojnie, to chyba się zadźgam. 
Marvel podejmował wiele naprawdę, ale to naprawdę durnych decyzji fabularnych (i nie tylko), ale ostatnio to przechodzi samego siebie.
Dobrze, nie powiem. Pokaże: klik :P
Hunter, chodząca psychoza? Co w tej grupie jest zabawnego?
Ale przynajmniej jest ciekawie. Praca w SHIELD to jak dla zwykłego szarego, zlęknionego obywatela skok na bungee. Cholernie ryzykowny skok.
Hydra ma tak zakrzywioną oceną własnych spostrzeżeń i działań, a ich sposób myślenia pozostawia sporo do życzenia, więc inaczej określić ich się nie da. I powiedziałem, że są barwni, nie zabawni.
Żaden zwykły obywatel nie jest na tyle szurnięty, by dać SHIELD się zwerbować. I tak wiem, powołanie i te sprawy, ale skoro już jestem jednym z nich, mogę stwierdzić, że trzeba mieć coś z głową, by się na to zgodzić.
James, ta, niezła abstrakcja. Skoro jesteś takim komputerkiem, to da się cię przeprogramować. Tak to sobie wyobrażam i na pewno jest to cholernie uproszczone myślenie, no ale inaczej nie potrafię, bo się na tym szajsie nie znam. Możliwe jest przeprogramowanie? Wiesz coś o tym? Bo coś mi się kojarzy, że mówiłeś, że tego całkiem wywalić się nie da.
Nie da się go całkowicie usunąć, ale można je złamać lub przeprogramować. To pierwsze jest diabelnie trudne i nigdy nie ma gwarancji, że nie nastąpi ten cały regres. To drugie ma większą szansę powodzenia, ale jest za to cholernie bolesne i wiąże się z kilkoma dłuższymi wizytami na krześle. I oczywiście trzeba by znaleźć kogoś, kto się na tym zna. A ciężko o kogoś, kto jest z tym zaznajomiony i jednocześnie nie chce mnie znowu zresetować. 
Jak to cholernie bzdurnie brzmi.

Astrid Löfgren

N, jednak nie butelka, ale jaki efekt! http://www.kobietkowo.pl/images/items/28777932f13b69671fb75e791657c623.jpeg
Sama marzę o takich usteczkach.
Czy to tylko cień czy dalej make-up a'la panda? :D Muszą przestać brać to co biorą, bo to przestaje śmieszyć, a zaczyna żenować. Niech jeszcze zrobią z któregoś superbohatera niemowlaka. Bobas z giwerą to by było coś!
Chcę wiedzieć co to jest? Wydaje mi się, że chyba wolę nie wiedzieć :P
Dalej make up a'la panda lub szop. A chłopak zrobił już takie postępy i robił się z niego przystojniak :/ Będzie wręcz świetnie wyglądać w duecie ze Stevem i jego Tyranozaurem.
Takie niemowlaki: klik :P? To już dawno przestało być zabawne. Mnie przestało śmieszyć w momencie zrobienia Capa z Sharon Carter.
A to w Hydrze są jacyś inni niż psychopaci? No ale teraz się rozumiemy.
Skye to przyciąga chyba same nieszczęścia. 
Zależy od tego, jak definiować będziemy psychopatę. Na pewno są tam tacy, którzy wydają się być tylko lekko szurnięci, ale są też tacy, których nie da się określić inaczej niż chodząca psychoza. To bardzo barwna grupka.
Musi być jakaś zależność pomiędzy dołączeniem do SHIELD i staniem się magnesem na nieszczęścia. Musi.
James, grzech pierworodny można rozpatrywać na tyle sposobów, rozkładać na części i się nim bawić, że aż chyba mi się nie chce o nim myśleć w kategoriach prawdy. No ale rację ci przyznaję.
A ja głupich opinii czy wierszyków nie pamiętam. Jak to możliwe, że jesteś w stanie to recytować? To coś związanego z programowaniem? Bo jeśli nie, to wydaje się to niemożliwe zważając na fakt, że twoja pamięć uległa pogorszeniu. I to znacznemu.
Całkowicie różne, naprawdę? No nie powiedziałabym.
Jeśli niemal identyczne, to ja się bardzo dziwię, że w ogóle sensownie mówisz i się jakoś specjalnie nie gubisz w terenie. Bo chyba nie gubisz, skoro dotarłeś i do Rosji i na Ukrainę? Ale tak, to mogłoby być ciekawe.
Zdolność artykułowanej mowy i orientacja w terenie to też elementy programowania. Wykasowali mi wszystko do zera i wsadzili do głowy tylko to, co uważali za słuszne i przydatne. Dlatego nie będę w stanie opanować niektórych czynności, które są wręcz oczywiste dla innych ludzi. I dlatego też pamiętam raport zdawany po misji z 22 listopada '63, a często nie mogę przypomnieć sobie tego, co robiłem wczoraj rano. Pamiętam kody używane na misji dwadzieścia lat temu, a mam problemy z zapamiętaniem własnego imienia. Może ja nie jestem już w Hydrze, ale nie znaczy to, że Hydra nie jest we mnie. I tak, wiem, że brzmi to abstrakcyjnie jak cholera, ale nic na to nie poradzę.

Astrid Löfgren

N, a to nie ten nowy sposób "na butelkę"? Czy jak to tam się zwie. Zasysa się usteczka w otworku a później ma się cudny efekt glonojada. I tak mu nie przetłumaczę, za cienki w te klocki jest :D
Och, pudelek... Siedzę teraz na zwolnieniu i nie ma dnia, żebym nie zajrzała. Ale przynajmniej można się czasem pośmiać, a śmiech to zdrowie. I zabicie nudy. Mało wyszukane, ale jakże dobrze działające. Polecam także papilota, który jak żaden inny portal trafnie określi, jaki typ mężczyzny do ciebie pasuje, a za których nie powinnaś się brać, no i oczywiście dowiesz się, jaka będzie twoja przyszłość, a to bardzo cenne wieści.
Prawdziwa rodzina zrzędów. Przydałaby mi się babcia Barnes, bo być może miała jakieś swoje sposoby na przetrwanie i mogła by się takowymi podzielić. 
Widocznie nie jestem na bieżąco, bo o sposobie na butelkę nie słyszałam. Biegnę spróbować, na pewno zadziała.
O tak, papilot i te jego bardzo prawdziwe i bardzo przekonujące listy do redakcji :D Kozaczek też prezentuje podobny poziom.

I N zrobiła dzisiaj bardzo głośnego facepalma, bo dotarło do niej, że w komiksach zamiast tego będzie teraz to. Nastoletni Winter Soldier. Nie WS wielka mordercza legenda, a WS uczniak. 
Nastoletni Winter Soldier, Cap jako gladiator, Wolvierne jako kobieta. Co jeszcze?
Niech ci będzie Hunter. Nie lubisz swojego imienia? Już jeden taki był i jest, co to się wcieka jak się powie nie tak jak trzeba :D
A to cwaniak jeden. Coulson jest dziwny na równi z SHIELD.
Pewien psychopata... czy to missing person? Jak ja uwielbiam te tajemnicze klimaty. Nigdy nie wiesz o co chodzi, a potem się okazuje, że chodzi o to, o czym się myślało, że to nie mogło być to.
No co ty mówisz, przecież żarcie jest za darmo. 
Nie przepadam. No bo "Lance"... co to w ogóle za imię? Czy ja wyglądam jak Lance?"
Określenie "zaginiony" tak wiele mi mówi. Jesteśmy tylko taką małą, marną agencyjką szpiegowską i wcale, a wcale nie mam dziesiątek akt takich "zaginionych" na biurku.
Określenie "pewien psychopata" odnosiło się do... no psychopaty z Hydry, który ma obsesje na punkcie Skye i całkiem nie dawno porwał moją byłą-nie całkiem byłą.
James, prawda nie jest grzechem, czyż nie? Bluźnienie owszem, ale jeśli bluźnienie jest prawdą, to jak to rozstrzygnąć? Zgadzam się, religia to świetny manipulacyjny środek. Ludzie jednak chyba potrzebują wierzyć w coś, co może dawać im siłę, co jest lepsze, nieskalane, idealne.
Wszystko to wszystko. Skonkretyzować można to tylko do wszystkiego, co robiłeś. Każdy z dwudziestu sposobów na skręcenie karku bez wstania z krzesła, każde cięcie, każdy kąt przy celowaniu, i te wszystkie inne "każde/y".
Gdybym zaczęła śpiewkę o pociągach nad przepaścią w górach byłbyś pewnie równie miły, prawda? Jakie mam szczęście, że nie wielbisz mnie tak samo jak Nataszkę.
Nie musi, jasne, że nie. Chodzi tu głównie o sferę poznawczą, czyli myślenie, pamięć, szeroko pojętą uwagę. A przy Alzheimerze występują wszystkie deficyty tych komponentów. Powiesz coś, co jakąś reakcję psychosomatyczną może wywołać, a za pięć minut już nie będzie pamiętać, co mówiłeś. Zawsze jest ryzyko. Tylko pytanie czy ten zawał wywołałoby to, co robiłeś, czy to, że w ogóle cię widzi całego i żywego, co też jest bardzo emocjonujące. Nie tylko negatywne aspekty mogą wywołać jakiś wstrząs. Masz rację, nic w tym dziwnego.
Prawda bywa bardzo subiektywna i często jesteśmy tylko karmieni jej pozorami. I owszem, prawda może być grzechem. Choć może powonieniem powiedzieć, że nie sama prawda, a dążenie do niej. Spójrz choćby na ten cały motyw grzechu pierworodnego. 
Nie liczyłbym na to, że ktoś kiedyś wyciągnie ze mnie to "wszystko". Bez mrugnięcia okiem mogę wyrecytować każde sprawozdanie z misji, nawet z najdrobniejszymi szczegółami i bardzo dokładnymi opisami, ale niektórych rzeczy nie wyciągnie się ze mnie nawet na torturach. 
To dwie całkowicie inne sytuacje. Jest różnica między tematem o którym nie lubi się mówić, bo nie czuje się przy tym komfortowo, a  rozmową o wydarzeniu, które zrujnowało czyjeś życie, czyż nie? Nie lubię o tym mówić, zwyczajnie się tego boję i tego faktu nie ukrywam.
Mój umysł uszkodzony jest w podobnym stopniu, a objawy są niemal identyczne, więc cóż... nasza rozmowa wyglądałaby zapewne bardzo interesująco.

Astrid Löfgren

N, dla mojego mężczyzny każde usta, które wykraczają rozmiarem poza takie, na które przyzwyczajony jest patrzeć, są napompowane. I nie przetłumaczysz, że to nie botoks.
]A byłabym na pewno. Wiem, że to całkiem normalne. Kto by ryzykował złością kilku kobiet, a wiadomo, jaka awantura może wyniknąć, jak się zbiorą dwie, a co dopiero cztery :D I babcia na dokładkę!
To nie botoks, to dokładne obrysowanie konturówką! Zobacz jakie taka konturówka daje efekty: klik
I tak, N czytuje pudelka, gdy czeka na przystanku. Bardzo ambitna lektura. 
Pamiętaj, że babcia Barnes wytrzymywała z dziaduniem zrzędą! Zna się więc na narzekaniu.
Lance, a jak mu kąciki lecą w górę to zadowolony czy nie?
Kolejna osoba, która twierdzi, że SHIELD słabo płaci. Świetnie zorganizowana organizacja, nie ma co. No ale nie ma się też czemu dziwić.
Bo on ma kompleks jakiś na pewno. Się rozszalał z tym lotniskowcem, ale chyba się przydaje.
Hunter. Żadnego więcej Lance'a.
Coulson zawsze się uśmiecha. To trochę przerażające, bo nigdy nie wiesz, czy chce dać ci podwyżkę, czy wylać na zbity pysk.
Patrząc na stosunek wynagrodzenia do wykonanej pracy, to SHIELD naprawdę kiepsko płaci. Mogliby się chociaż szarpnąć na premię za uganianie się za kosmicznym miastem, zgrają zmutowanych świrów i pewnym psychopatą. Ale gdzie tam. Masz satysfakcję z pracy. Kupuj żarcie za satysfakcję.
SHIELD jest.... dziwne to mało powiedziane.
James, a ja bym nic nie wolała. Idealnie by było, gdyby każdy świadomie mógł wybrać swoją własną drogę. Czy to religię, czy filozofię życia. A tak to co taki bobas może powiedzieć, jak mu się właśnie coś odcina, a drugiemu leje zimną wodę na głowę. Sztywny islam to sztywny islam i nie ma co gadać o tych fanatykach, bo szkoda śliny.
Nie mogłeś sobie odpuścić dzieciaka, co? Jesteś wredny. Ale masz rację, nie są. Dlatego gdybym wiedziała wszystko, to zmieniłabym pewnie zdanie, co zaznaczyłam. Może niezbyt dobitnie, ale jednak. "Troszeńkę" jest względne.
A gdzie ja cię porównałam z nim? Powiedziałam tylko, że się z nią widuje i że przeżyła jego zmartwychwstanie. Nie miałam nic złego na myśli. Wspólnego mają tyle, że przez bardzo, bardzo, bardzo długi czas obydwaj byliście dla Beccy martwi. Chociażby to. Ale co ja tam wiem.
Nie wiem, jaki jest jej stan, ale Alzheimer mówi samo przez się. Nie sądzę, by zrozumiała coś z twoich opowieści, gdybyś poszedł drogą prawdy.
Idealnie nigdy nie było i nigdy nie będzie, bo ludzie za bardzo pragną władzy, by dopuścić do takiego stanu rzeczy. Dobrze wykorzystana religia to idealny środek do manipulacji tłumem. Zapewne grzeszę w tym momencie, ale taka prawda.
Wiedziała "wszystko" czyli konkretnie niby co? 
I wcale nie jestem wredny. Jestem teraz bardzo miły, a to po prostu był najlepszy przykład.
Alzheimer wcale nie musi przecież oznaczać całkowitej utraty jasności umysłu. Może mieć przebłyski. Mogę trafić w taki przebłysk. I to byłoby złe i to z wielu powodów. Poza tym, wolę by żyła jako siostra bohatera wojennego, a nie jako siostra jednego z najgorszych morderców. Nic w tym chyba dziwnego.