27 marca 2017

#71 (Bucky)

N: Wiem, że dziś ot nic pasjonującego, ale taka lista naprawdę niedługo się przyda i lepiej mieć wszystko w jednym miejscu, niż skakać po siedemdziesięciu notkach. Do tego jest tu spory spojler. Choć może raczej nie tyle spojler, co zapowiedź.
***
20 marca 2017
Wpis 35 

Nie wiem, od czego miałbym zacząć. Dawno niczego nie zapisywałem. Więc Barnes, jak tylko będziesz znów to czytać, nie zdziw się tym, że nie zrozumiesz nic z tego cholerstwa. Nawet nie wiem, jak powinienem to nazwać. Pamiętniczkiem? Dziennikiem? Notatnikiem? Och, tak, już wiem, jak nazwę.  Ale ja nie o tym. Wracając więc;
Za czasów zimnej wojny istniała pewna teoria. Pisałem o niej wiele razy, jednak… W jej założeniu pojedynczy agent w odpowiednim miejscu, jak i czasie, i ze stosownymi umiejętnościami byłby bardziej skuteczny aniżeli cała armia. Nie była to jednak nowa teoria, to raczej coś, na co ludzie wpadli już dawno temu. Nawet dawniej niż przypuszczałem, jak się okazało. Jednak nie o tym chcę teraz pisać. Ani o tym, że… Nie ma sensu tego tłumaczyć. Od blisko trzech lat próbuję rozgryźć całe to gówno, poskładać wszystko do kupy, ale ciągle bawię się w układanie pieprzonych puzzli, w których brakuje kilku kawałków. Nieważne jak się za to wezmę, na ile sposobów będę próbował złożyć układankę, to i tak mi się to nie uda.

Mała, wcale-nie-tak-chronologiczna lista projektów i osób odpowiedzialnych za próby odtworzenia serum, którą udało mi się stworzyć do tej pory, wygląda następująco:

1.  Projekt nazywany przeze mnie roboczo „Broń 0”, inaczej zwany tez czarnymi początkami Projektu Odrodzenie. Kochana Ameryka bardzo chciała, żeby o nich zapomniano.

Lata 30 XX wieku. Niemieccy i amerykańscy eugenicy podjęli kolaborację, która miała na celu znalezienie sposobu na wyeliminowanie ze społeczeństwa „jednostek mniej wartościowych”. Niemcy powoli szykowali się do eksterminacji, Amerykanie szli w stronę segregacji i przymusowej sterylizacji. Zorientowali się jednak, że nie tędy droga i lepiej "leczyć" niż eliminować. W eksperymentach na ludziach przodowali Koch i Reinstein. Zgłosił się do nich Johann Schmidt, chcący nawiązać współpracę. Josef Reinstein wykradł większość prototypów serum i ucieka do USA, gdzie przyjął nowe imię i nazwisko – Abraham Erskine.

2.  Koch podjął współpracę z nazistami. Nieprzetestowane serum zażył Schmidt, zostając pierwszym super-żołnierzem.

Koch podjął współpracę z Arnimem Zolą, razem z nim kontynuując prace nad odtworzeniem oraz ulepszeniem wykradzionego serum. Eksperymenty prowadzone były na jeńcach wojennych oraz więźniach obozów.

3.  W tym samym czasie Reinstein aka Erskine podejjął współpracę z amerykańskim wojskiem. Eksperymentów na ludziach ciąg dalszy, byli to głównie czarnoskórzy żołnierze oraz przedstawiciele „jednostek mniej wartościowych” – w tym Steve. 22 czerwca 1943 udało im się stworzyć kolejnego super-żołnierza – chrzanionego Kapitana Amerykę. Rogers był idiotą i dobrowolnie został królikiem doświadczalnym. Tyle dobrego, że chociaż on tego chciał. Jeden jedyny. Erskine jednak ginie – o tym i o Amerykanach jednak później.

4. W międzyczasie Koch postanowił zdezerterować i podjął współpracę z Amerykanami. Zola kontynuował pracę nad serum (potajemnie kontynuując także współpracę z Kochem), a pierwszą udaną próbę stworzenia super-żołnierza odnotował na początku października 1943 roku. Byłem to ja, jak łatwo się domyśleć. Roboczo nazwany „Bronią/Obiektem 1”, byłem pierwszym członkiem Projektu Zimowy Żołnierz. Bardzo chlubna, choć wyjątkowo nietrafiona nazwa, bo do numeru jeden wśród "ochotników" wiele mi brakowało. Tak z kilkadziesiąt trupów.

Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem – "zginąłem" i trafiłem do Departamentu X, z którym Zola prowadził luźną współpracę, a Projekt Zimowy Żołnierz został oficjalnie wznowiony 24 marca 1945. Współpraca stała się bliższa po 1946 roku, kiedy Zola wyszedł z Amerykańskiego więzienia i w wyniku Operacji Paperclip zaczął oficjalnie pracować dla USA, a później także SHIELD.

5.  Po śmierci Erskine’a Amerykanie przy współpracy z Kochem (Zola odsiadywał jeszcze wtedy wyrok – przyp.) próbowali odtworzyć serum, eksperymentując na wybranej przez siebie grupie czarnoskórych żołnierzy, ściągniętych z koszar i szpitali. Umieszczali ich w Obozie Cathcart. Eksperymentowano wówczas na blisko trzystu osobach. Eksperymenty przeżyło pięciu mężczyzn, z których jeden – Isaiah Bradley – przeżył wojnę.

6.  Lata czterdzieste i pięćdziesiąte, i próby odtworzenia wersji serum, którą mi podano. Nie wiadomo, dlaczego tylko ja przeżyłem, ale łatwo było się domyślić, że klucz mógł tkwić w moich genach. Nie udało się uzyskać z tego nic więcej poza krótkotrwałym wspomagaczem, który Departament X podawał adeptom programów Black Widow i Wolf Spider. Szybko jednak zrezygnowano z tej metody, uważając, że jej problematyczność objawiająca się niepożądanymi skutkami nie idzie w parze ze skutecznością.
Jeśli chodzi o same te programy, Departament X rozpoczął je niedługo po zakończeniu pierwszej wojny światowej i porażce Mateczki Rosji. Dzieci były bardziej podatne nie tylko na wciskaną im propagandę, ale też szybciej przyswajały całą resztę… wiedzy. Materiał na przyszłych adeptów zawsze się znalazł – domy dziecka, dzieciaki wyciągane z ubóstwa wizją szkoły z internatem, czasem były to dzieci członków Departamentu, którzy
"ginęli śmiercią tragiczną w wypadkach losowych" lub były tam przez nich oddawane. Skurwysyństwo, ale nie mnie to oceniać.

Rozwijano też program Projekt Zimowego Żołnierza, nie tylko podejmując kolejne próby ulepszenia serum (mam w swoim ciele ¾ tablicy Mendelejewa, nie żartuję), ale też pracując nade mną – do tej pory jedynym niemal w pełni udanym aktywem. Ściągnięto do współpracy doktora Rodczenko aka Victora Ivaczenko aka Johanna Fennhoffa (pracującego prędzej przy Projekcie Leviatan – do tego jeszcze wrócę), który zajmował się szeroko pojętą hipnozą i pomógł Zoli w pracach nad kontrolą umysłu. W 1954 roku programowanie immersyjne zaczęło być stosowane na szerszą skalę.

Wiemy też, ze to właśnie w połowie lat 50 Synthia (Synthea?) Schmidt przeszła terapię genową stymulującą mózg, która w połączeniu z genami super-żołnierza, dała jej liczne super-moce. Mam zbyt mało informacji, by napisać o tym coś więcej. Może to i lepiej?

7.   Projekt Zefir.

Do tego projektu wytypowano trójkę mężczyzn. Arkady’ego – zawzięty zabójca ze specnazu. Dimitri – żołnierz Armii Radzieckiej, oddany swojej ojczyźnie jak żaden inny. No i Leo. Pomimo tego, że upłynęły niemal dwa lata, wciąż niemal nic o nim nie wiem. Nie wiem, kim był przed tym całym syfem i skąd go wytrzasnęli. Jednak tym razem to nie o nim samym jest mowa.
Projekt Zefir powstał na przełomie lat 70 i 80. Zola (wtedy już oficjalnie martwy), podjął współpracę z Fleishmanem i Kragoffem. Na podstawie wykradzionych z SHIELD danych udało mu się stworzyć serum bliższe temu Rogersa. Adepci Projektu Zefir byli znacznie silniejsi ode mnie, ich czynnik regeneracyjny oraz metabolizm działały na poziomie podobnym do mojego, przejawiali jednak wolniejszy czas reakcji i szybkość. Nie korzystano z ich usług na większą skalę. Zaprogramowano im kody aktywacyjne oraz zamrożono. Po upadku ZSRR o nich zapomniano. Marnotrawstwo, można by rzec.
W 2015 roku kody aktywacyjne trafiły na czarny rynek.

8.   Red Death (aka Omega Red)

Początek lat 80, dokładne daty nie są znane. Wiem za to, że zanim Arkady Rossovitch stał się Red Deathem, był seryjnym mordercą. Po aresztowaniu przekazany został w ręce władz radzieckich, przez które miał zostać osądzony. Wykorzystano jednak fakt, że podczas próby pojmania został ciężko zraniony i sfingowano jego śmierć, a Rossovitch przechwycony został przez Departament X.
Red Death to nie tylko super-żołnierz. W ręce wszczepiono mu implanty, zwoje z carbonadium, dzięki którym mógł wysyłać swój "czynnik śmierci" – wirusa pozwalającego wysysać mu energię życiową z innych ludzi.
Po masakrze, jaką urządził, został wpakowany do krio na ponad czterdzieści lat.

Był ostatnim, co schrzanił Departament X. Skończyła się zimna wojna, ZSRR upadło, a razem z nim KGB, w tym Departament i wszelkie jego komórki. Prócz Red Roomu, który na kilka lat przeszedł pod skrzydła Hydry.

9.   Szwadron Śmierci

Elitarna grupa zabójców Hydry. Znali trzydzieści języków, byli mistrzami w infiltracji, zabijaniu, destabilizowaniu, szpiegostwie, posługiwaniu się bronią białą, palną, materiałami wybuchowymi… Można powiedzieć, że byli najlepszym, co udało się stworzyć Hydrze. Cóż, prawie.
Serum, które udało się odtworzyć Howardowi Starkowi było bliźniaczo podobne do tego, które podano Schmidtowi i Rogersowi. Miało pewną zasadę – dobre staje się jeszcze lepsze, a gorsze jeszcze gorsze. W ich przypadku chodziło o to drugie. Byli niemal nie do kontrolowania, a dla Hydry było to kluczowe. Podzielili więc los Projektu Zefir i Red Deatha, i trafili do lodówki.
W maju 2016 wybił ich Zemo. Dzięki Bogu.

10. W sierpniu 2004 roku Ivan Somodorov oficjalnie przywrócił do życia Red Room (ciężko wskazać datę jego ostatecznego zamknięcia przez to, że większość papierów została zniszczona, jednak celujemy w rok 2002, najpewniej październik-listopad). Somodorov poszedł jednak o krok dalej i genetycznie wzmacniała swoich adeptów, czego przykładem jest choćby Antalija i epizod z OPUSem. Z jej zeznań oraz papierów Somodorova wiemy, że moce każdego z adeptów były unikalne i w jakiś sposób zależne od DNA (ostatnimi czasy pojawiła się teoria, jakoby większość ludzi miała w swoim DNA gen odpowiedzialny za mutację, różny jest jedynie sposób jego aktywacji oraz fakt, że u sporej części jest ona całkowicie niemożliwa, co z kolei doprowadza nas do wszelkich projektów mających na celu zmianę tego stanu rzeczy).
Wiem też, że Somodorov powiązany był z tajnym projektem, o którym kompletnie nic nie wiem. Znam symbol, znam ciąg znaków, wiem, że powiązany był z adeptami i dowództwem dawnego Departamentu, ale poza tym – kompletnie nic. I to jest problem.

11. Rządowe próby odtworzenia serum, lata 2001-2008. Promieniowanie Vita postanowiono zastąpić Promieniowaniem Gamma, co miało przynieść lepsze efekty. Przełomu dokonał doktor Bruce Banner. Skutkiem okazało się jednak stworzenie Hulka i Abominacji. Tłumaczenie czegokolwiek więcej nie ma raczej sensu (zwłaszcza, że nikt poza Bannerem i Rossem oraz jego córką nie wie nic na ten temat, a i oni nie są skłonni do mówienia). Wystarczy obejrzeć fragment załączonego nagrania ze starcia z Harlemu.

12.  Próby IGH w odtworzeniu serum. Testowano je na więźniach zakładów karnych na terenie stanu Nowy Jork. Nie znamy zbyt wielu wyników, ale udało nam się dotrzeć do informacji o kuloodpornym facecie, który przebił się przez wzmocnioną ścianę i zbiegł. Jakiś czas temu widziano go w Nowym Jorku w towarzystwie kobiety przejawiającej super-siłę – najpewniej drugiego eksperymentu. Nie wiemy o nich jednak nic poza tym i faktem, że wylądowali na liście poszukiwanych przez ACTU.

13.  Projekt Extremis i Projekt Stonoga.

Funkcjonował w latach 2000-2013. Aldrich Killian i Maya Hansen stworzyli serum przyśpieszające regenerację uszkodzonych tkanek w organizmie i to na tyle silne, że całe kończyny odrastały w czasie zaledwie kilkunastu sekund. Problemem była jednak zdolność produkowania skrajnych ilości ciepła (nawet do kilku tysięcy stopni Celsjusza) przez złożone procesy metaboliczne i bioenergioterię w organizmie. Ludzie zaczynali palić się od wewnątrz, a później zwyczajnie wybuchali.
Po upadku AIM i śmierci Killiana i Hansen, projektem zainteresowała się Hydra. Udoskonalili Ekxtremis i wykorzystali do stworzenia własnego serum, które ustabilizowali, wykorzystując fragmenty DNA Nieczłowieka o zdolnościach pirogennych.
Później postanowili pójść jeszcze o krok dalej i do serum dołączył zaawansowany pancerz bojowy (roboczo nazwano to Projektem Deathlok), pokrywający lub zastępujący wybrane części ciała. Ta część projektu została najbardziej rozwinięta, a cybernetycznie wzmocnionych żołnierzy wciąż przybywa (przykładem może być też Maria Petrova aka Fault Zone, co świadczy o ich rozwoju).

14. Próby stworzenia przez Hydrę własnych nieludzi przy pomocy kosmicznego berła Lokiego, które zawierało w sobie Kamień Nieskończoności. Nie wiemy, ilu dokładnie ochotników przeszło przez te eksperymenty, ale skuteczne okazały się być tylko w dwóch przypadkach – Maximoffów. Co może być pewnym potwierdzeniem dla teorii, nie wszyscy ludzie mają w sobie gen odpowiedzialny za mutację. Może być to kwestia ewolucji?

15. Znów IGH, które tym razem nawiązało współpracę z Hydrą. Za wszystkim stoi głównie doktorek Ines, który postanowił odnowić Projekt Leviatan. Ruscy próbowali wynaleźć gaz, który pozwalałby żołnierzom funkcjonować na najwyższych obrotach przez kilka dni bez snu. Zamiast tego wynaleźli coś, co wywoływało skrajnie odmienny efekt – złość, halucynacje, psychozę, które występują po braku snu. Doktorek ulepszył skład, tworząc tzw. „La Frenesie Immortel” czyli „Nieśmiertelną furię”, która prócz agresji i psychozy, wpędza człowieka w niepowstrzymany szał i wywołuje nagły skok adrenaliny. Zdecydowanie mniej morderczą wersją formuły są tzw. „wzmacniacze bojowe”. Czyli proszki lub ciecz oddziałujące na nadnercze i wpływające na produkowaną przez nie ilość adrenaliny. Zwiększały siłę i odporność na ból, spowolniały zmęczenie, przyśpieszały metabolizm oraz regenerację.

I z tego, co mówi T’Challa, odpowiednia dawka dałaby komuś takiemu, jak ja czy Rogers, niezłego kopa. Chciałem nawet kiedyś spróbować, ale odpowiedzią były kategoryczne, niemal wykrzyczane „NIE”. Wciąż nie wiem, dlaczego. Przecież to byłoby w imię nauki!
Ale wracając, bo został nam ostatni punkt:

16. Nie wiem dokładnie, gdzie powinienem umieścić ten punkt, bo cholera wie, kiedy się za to zabrali, ale Red Room wciąż działa. Pod inną nazwą, w inny sposób, ale w imię tej samej idei. Tym razem tworzą sobie jednak małych żołnierzy dosłownie od podstaw, wykorzystując do tego geny wszelkiej maści Uzdolnionych. Znajdują kobiety wpisujące się w ich kryteria, chrzanione "wolontariuszki", jak zawsze lubili nazywać takie osoby, a potem zapładniają zarodnikami z probówek. Nie wiemy, co później dzieje się z tymi kobietami, ale wyjścia są dwa – pozbywają się ich, kiedy dziecko będzie w stanie przetrwać poza organizmem matki, albo (jeśli kandydatka spełnia wszystkie kryteria i dysponuje wyjątkowo dobrymi genami) trzymają dalej i powtarzają proces do upadłego. Można by rzec – przenoszą płód z jednego inkubatora do drugiego.
Chociaż nie, nie. Oni zdecydowanie nie mówią na to "płód" albo "dziecko". Nie. Bo dla nich to nie są dzieci. To przedmioty, opatentowana broń nowej generacji. Bez imion, bez rodziców, bez dzieciństwa, które widzieć będą słońce tylko wtedy, kiedy właściciel, kupiec, zdecyduje się wysłać je na misję. Bo Hydra tym się kieruje, na tym zarabia. Na hodowaniu żołnierzy, zabójców.

Hydra, Watchdogs – wiedzą już, że świat wchodzi w erę nowego wyścigu zbrojeń, i chcą przejąć przewagę już teraz. Chcą wyeliminować, zamknąć Nieludzi na cztery spusty tylko po to, żeby ich miejsce mogły zająć ich własne twory. Bez innego życia, bez sprzeciwu wobec rozkazów, robiące posłusznie wszystko, co tylko im rozkażą. Tego właśnie pragną. A wiedzą, że łatwiej jest stworzyć ich – żołnierzy idealnych – od podstaw. Uformować ich, zamiast przekształcać. Każdy ich poprzedni projekt upadał przez nieposłuszeństwo. A nieposłuszny żołnierz, to zły żołnierz. A dla takich nie ma miejsca.

***

2 komentarze:

  1. Więc za nie długo poznamy punkt 16 w praktyce xD nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać :p
    Przymiotniki z małej litery, szczególnie przy "niemieccy".
    Miło ze strony Bucky'ego, że w taki sposób próbuje poukładać swoją wiedzę, może powinien się skontaktować z Taszeńką?
    S: Jak się dziecko rozwija?

    //
    Wiem właśnie, ale w dzisiejszych czasach to te patologiczne zachowania biorą się czasem "z dupy". Bo dzieciaki mają się za dobrze, są rozpieszczone bądź mają normalną rodzinkę i ta normalność popycha ich w takie ekcesy?

    B: Masz tę bluzę! Choć napisałam ją swetrem, mój błąd. Nie znasz tego przystojniaka? Dzielisz się kimś informacjami z dziennika?

    OdpowiedzUsuń
  2. Meh, nie jestem przekonana, czy rzeczywiście wyhodują sobie żołnierzy idealnych, ale prawie idealnych może już tak.
    Buckyś powinien napisać książkę. Dobrze mu idzie.
    I kurczę, chyba potrzebne było takie podsumowanie. Dobrze sobie co nie co przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń