Rękawiczki pojawiły się w Avengersach i WS, dość ładne, świeciły się na niebiesko, praktycznie tak jak cały jej kombinezon w AoU. Jak to się nazywa to nie wiem, bo raczej o jej postaci nie czytam zbyt wiele.Czyli chodzi o żądła. Można powiedzieć, że to znak firmowy każdej Black Widow.
Tony może robić co chce, ale ja chyba nie potrafię nie trzymać jego strony. Już po Ultronie myślałam, że "zamiłowanie" do Starków mi przejdzie, ale powróciło po kilku dniach, więc żebym musiała zmienić zdanie musiałby zrobić naprawdę coś bardzo, bardzo złego. Z CW to ogólnie u mnie dość dziwna sprawa, bo mentalnie byłabym po stronie Capa, ale że Cap to Cap, a nie Stark, ostatecznie jestem po stronie Starka, ale w paradę wchodzi jeszcze Clint i on najprawdopodobniej będzie po stronie Capa, więc ja chyba jednak pozostanę na neutralnym gruncie ^^
Osz to parszywe, egoistyczne gnidy.
Ale ma tę prawie setkę na karku i ja już szykuję chusteczki, żeby opłakiwać jej śmierć w maju przyszłego roku, więc to troszeczkę jednak komplikuje jej relacje z Capem.
Tak dla mnie to też dość dziwne. Mogli mu narysować kogoś innego, bo to troszeczkę... chore? Moim zdaniem oczywiście. I o ile się dobrze orientuje to kobieta go nieźle wsparła w trudnym momencie (czyt. dobiła biednego Steve'a na łożu śmierci).
Ja też mam się zachwycać brodatym panem Evensem?
A tak w ogóle to wczoraj kiedy jechałam sobie samochodem w radiu podali informację, że nowego top gear'a poprowadzi Chris Evans ^^
Ten świecący kombinezon mnie rozbroił :P Kto daje szpiegowi świecący w ciemność kombinezon? Przecież staje się przez to niesamowicie łatwym celem.
W Civil War Tony zbudował przypominającego Thora cyborga, który miał likwidować przeciwników aktu rejestracji, a potem wmówił wszystkim, że Thor nie żyje. Tony zgarnął ciało Kapitana Ameryki, by móc robić na nim eksperymenty, mające służyć odtworzeniu serum. Po tych i jeszcze kilku innych numerach, całkowicie straciłam sympatię do 616!Tony'ego.
W poprzednich wersjach (kiedy Capa rozmrażano jeszcze za czasów zimnej wojny) Sharon była młodszą siostrą Peggy, ale z czasem zaczęto robić z niej jej siostrzenicę, bo różnica wieku była zbyt duża.
Doktor Fennhoff (ulubieniec Winniego) poddał ją hipnozie i zmusił do zabicia Steve'a. Sharon przeszła po tym niemałe załamanie, bo okazało się jeszcze, że jest z Capem w ciąży.
Sharon nie jest taka zła. W jednej wersji Steve miał z Natashą syna Jamesa. Kanonem jest to, że James Rogers dostał imię po Buckym i o ile rozumiem to, że Steve chciał dać synowi imię po swoim najlepszym przyjacielu to tego, że Natasha nazwała dziecko po byłym kochanku, już nie.
Nie musisz się zachwycać, wystarczy, że ja mogę :P
Po raz kolejny przejawia się tu logika Marvela, którą trudno pojąć. Kto wie, może i Buck'a w różu zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńMoże cię to zdziwi, ale spodziewałam się tego. I nie, nie słyszałam o tym wcześniej, ale po Starku można się wszystkiego spodziewać. Wątpię, żeby w filmie zrobili coś tak okrutnego, bo... bo to jednak filmy, dość wyidealizowane, w których wszyscy "dobrzy" muszą się na końcu kochać.
Siostra, siostrzenica, to dla mnie wszystko jedno. I tak zbyt bliska rodzina. W sumie to teraz Sharon mogłaby być wnuczką Peggy skoro ona ma 95, a jej siostrzenica z dwadzieścia parę, to też zbyt duża różnica wieku.
Wiem, że była pod hipnozą, ale Capa zabiła. A wskrzesili go? Znając życie to tak ^^
To że z Natashą to przeżyje, ale Jamesa? Serio? Innych imion na świcie nie ma? Właśnie to, że to imię po Bucky'm kochanku Romanowej to po prostu jakiś żart. Nawet nie potrafię tego jakoś normalnie skomentować.
Zachwycaj się, zachwycaj :D